Ja Twój pierwszy post przeczytałam też inaczej... i zastanawiam się, dlaczego nie zostałaś zrozumiana. I chyba wiem – dużo w nim „córunia”, „ładują kasę”, „Siostra też tam niby pracuje ale nic tam nie robi, znalazła sobie męża na studiach, tatuś kupił jej mieszkanie, dał na remont, pomagał w tym remoncie, potem wyprawił jej weselicho a ta zaraz w ciążę zaszła żeby jej złote jajka nie przestały lecieć ;/”. I te zacytowane zdania mają barwę tak czytelną, że trudno pomyśleć inaczej. Mnie było trudno.
Jeśli chodzi o to niezdrowe uzależnienie od rodziców, czy nawet zniewolenie... to myślę, że możesz mu pomóc w uświadomieniu, że Wy to Wy, a oni to oni – ale że nie powinnaś mieszać do tego „córuni” czy „siostruni” , ładowania kasy, porównywania i tym podobnych, które (niestety) wyrażają zawiść, zazdrość, jest w nich jakaś bomba jadu... wg mnie to nie są argumenty. I że większy wpływ będą na niego miały Twoje racje, jeśli uda Ci się oddzielić od nich emocjonalnie i mentalnie... lub jeśli Ci się uda chociaż nie wylewać tego. Jego sprzeciwienie się rodzicom dla samego sprzeciwienia byłoby bez sensu... on musi poczuć, że Wy oboje tworzycie coś nowego (małżeństwo, rodzina) i jest to (chyba?) ważniejsze niż dbanie tylko o interesy firmy.
Pozdróweczka