przez julkaa » 8 lis 2008, o 10:41
---------- 08:56 08.11.2008 ----------
to było jak "finish him!" z mortal kombat, fatality...o ile ktos kojarzy te gre
jednak tu chodzilo o finish her..
nie wiem czy to do mnie dotarło, to bardzo świeze... ale od początku..
mówiłam ze w moim związku od samego początku źle sie działo. gdy byłam w anglii na wakacje rok temu, tez schizowałam przez tel, gg, raz nawet zerwałam i przez tydzien sie nie odzywałam.. gdy wróciłam nadal bylismy razem...ale zaczęłam czuć, że jest inaczej niz zawsze..jakby jemu coraz mniej zalezało w chwilach kryzysowych...niemniej rok temu od powrotu po 3 miesiącach z anglii, coś w wyczuwałam.. dręczyłą mnie jedna laska, która pojawiła się na jego profilu na pewnym portalu.. po dwóch miesiącach w styczniu ubiegłego roku odkryłam na gg, przeglądjąc jego archiwum-bo mnie to męczyło-że flirtował znią, ze zaczelo sie we wakacje na ognisku, kiedy to ja sie nie odzywałam będac za granicą. byłam załamana.. ona miala faceta który tez odkryl ich romans, dzwo"nil do mnie, gadalismy o tym co sie stało, dzieje. ona napisała mi maila,że oni mój facet i ona są tylko przyjaciółmi, że na ognisku cos między nimi zaiskrzyło, alenie wiedzili co z tym zrobić, wiecdali sobie czas. potem jak wróciłam mój facet powiedział, ze mnie kocha i ze chce ze mną odbudowac związek, a z nią bedzie na stopie kolezenskiej, pisała ze dziwi sie mu iz ze mną jest, bo ona niepotrafiłaby byc w tak niestabilnym związku, gdzie laska co chwile zrywa z facetem(tu miala racje). w archiwum było,że on sie xle czuje zez nią gada, czuje sie nie fair w stosunku do mnie. ale było tez tekst jak ją zapraszał do siebie-po koleżeńsku... w każdym razie gdy wpadłam na ten romas byłam zrozpaczona, mowiłam ze to koniec, ale on wytłumaczył sie, obiecał ze zerwie z nią kontakt-wróciliśmy do siebie. od tego momentu bylo tylko gorzej-moje ciągle podejrzenia ze jednak nie zerwali kontaktu.moja ciągła inwigilacja, nieufność napędzały spiralęosaczania.on sie wkurzał bardziej, mniej mu zależało i okazało sie ze kłamał. moze dlatego by mnie nie ranic, moze mówił to co chciałam usłyszeć. chciałam mu wierzyć, ale w głębi czułam, że ma z nią kontakt. potem zobaczyłam ze ona nie jest juz ze sowim facetem po 3 layach związku i mieszkania razem. to jeszcze bardziej wzmogło moją nieufność. pytałam, czy ma z nią kontakt, spotyka sie z nią, woli nią-ciągle zaprzeczał (kłamał). raz udło mi sie wymusić na nim przyznanie się, ze si z nią widział na koncercie w swojej miescinie-bylam zaskoczona ze miał sie jednak do czego przyznac. mi powiedział ze jedzie do domu, a pojechał by sie z nią zobaczyć....to udało mi sie wyciągnąc. jeszcze jedna kwestia mnie nurtuje i podejrzewam, ze w ten weekend, kiedy przestał odbierac tel, ze niby nie ma go dla nikogo, był u niej w miescie na koncercie pewnego zespołu-bo miał nową płytkę tego zespołu, jak przyjechalam do niego po tym zamieszaniu. jakies 2 miesiące temu, kiedy wyjechałam do innego miasta do pracy sądzęze jego kontakty z nią zaczeły sie nasilać. ze mną nie gadał prawie wogóle przez tel, na gg bo nie mialam dostępu. jestem pewna ze calyczas z nią gadał na gg w tym czasie. przed wczoraj zadzwoniłam z pytaniem co planuje na weekend i czy chce sie spotkac-mówił ze nie. spytałam czy ma kogoś-powiedział- nie (skłamał)
wczoraj jak wracałam na długi weekend do miasta w którym on mieszka, z którego ja sie wyprowadziłam, zadzwoniłam do niego jeszcze wieczorem, czy mozemy sie spotkać-odpowiedział NIE mimo mojego przekonywania go. mówił, że wraca na weekend do domu. los chciał, że na osiedlu gdzie wynajmuje stancje była impreza u kumpla, na którą zostalam zaproszona. poszłam na nią późym wieczorem mijaąc jego stancje- nie było go, pomyslałam ze rzeczywiscie pojechal do domu. Gdy wracałam z imprezy "podchmielona" o 2 w nocy zobaczyłam jego auto przed domem i zapalone światło. szybko tam pobiegłam ciesząc sie ze go zobacze.
wbiegłam do jego pojkoju i na łóżku, na którym jeszcze dwa tygodnie temu spałam z nim, siedziała ONA. dobrze, że byłam pijana...byłam w szoku, nadal jestem..spytałam, czy jest zadowolona ze w koncu jej sie udało go zdobyć. spytałam czy utrzymywali kontakt na gg-powiedziała tak. moje przeczucia sie sprawdziły. od jakiegos roku oddalał sie ode mniea a ja paniecznie chciałam go zatrzymać.
był w łazience, poszłam-wyglądał "czarująco". spytałam czy mnie odwiezie, powiedział ze nie, bo wypił. spytałam czemu to robi-powiedział ze sie w ten sposób uwalnia ode mnie. powiedziałam, że szkoda ze tak wybrał-odpowiedział ze nie wybrał jeszcze. byłam znieczulona alkoholem-bardzo spokojnie zareagowałam. przez chwile w zatrach powiedziałam, zebyśmy wsadzili ją w pociąg i odesłali. (rozmowa była nie przy niej, w korytarzu szeptem). mowił, ze nie chce mu sie tak stać i ze mam odejsc. przyniosł mi moj duzy plecak i kurte z pokoju bo nie chciałm JEJ widzieć. wracałam w nocy sama pieszo przez miasto jak sparaliżowana. do tej pory czuje sie sparalizowana. jakby nie docierało do mnie... nie spałam w nocy. ciągle mam przez oczami ich. teraz on z nią śpi, lęzyw tym samym łózku co jeszcze dwa tygodnie ze mną. teraz ona zajeła moje miejsce. on jej teraz rozbi sniadanie, przytula, całuje, pieści..oni teraz rozmawiąją wtuleni w siebie.. ona teraz pije herbate z mojego kubka, siedzi na krześle w kuchni, w której ugotowaliśy wspólnie tyle pysznści. slucha muzyki, którą mi puszczał, ogląda filmy, które ja znim oglądałm wieczorem-jedne z przyjemniejszych chwil.
zajęła moje miejsce. zabrała mi moje szczęście. czuje, jakby mi podano końskądawkę środka przeciwbólowego. boli, ale tak jakoś dziwnie, jakby nie dociearło do nie.
boje sie wstaćz łózka, bo ciągle sobie przypominam ze oni teraz razem są, wyobrazam soebie co mogą robić.
ona przyjechała do niego z innego miasta,w którym studiuje. wyjechał po niąautem na dworzec, na który po mnie już nie chciał...
boje sie o siebie.... boje sie co będzie...boje sie stawisrzeczywistości czoło...
ostatio podobną hitorię czytałam w "toksycznych namiętnościach". laska z obsesją nie wytrzymała, pojechała do faceta w nocy by zastać w sypialni jego nową kochankę. tylko ze oni nie byli ze sobą az 3lata...
kurde, rozumiem, mial prawo, zostawił mnie.. ale po co okłamywał?./ a moze ja po prostu nie chciałam tego słyszeć
to było wczoraj 7 listopada-w 3 rocznicę, zeby było zabawnie
czuje, że życie robi sobie ze mnie jaja. ze to jakiś nieśmieszny żart...
stało się dokładnie to, czego tak bardzo ZAWSZE SIE BAŁAM. samospełniające się proroctwo
miałam koszmary o tej sytuacji, która stała się rzaczywistością. nie wiem, czy dam rade, naparwde boje się o siebie. to jest ogromny cios dla mnie... jak mam nie byc zazdrosną? jak mam zaufać, skoro on mnie tyle czasu okłamywał? teraz juz mu w nic nie wierze...
chyba pomodle sie o siłe..
---------- 09:07 ----------
boję się pomyśleć o nim.. cokolwiek.. wspomnieć, że on istnieje... czuje, że najgosze przede mną, czuje że nie dotarło do mnie jeszcze...
co robić, by sie nie załamać? czym sie zająć, gdy nie ma się sił wstać, bo boję się zrobić krok, że wtedy zaboli smiertelnie..
---------- 09:13 ----------
tyle czasu się starałam walczyć z moimi schizami, naprawić związek, dawałam za wiele, krzywdziłam siebie...
ciągle obwiniałam sie o rozpadanie się związku, wiec stałam sie wyrozumiała, na wiele pozwalała. tak naprwde ten związek umarł z pół roku temu-jego milość do mnie. ale nie pozwalałam mu odejść, nie chciałam go wypuścić...aż musiało wydarzyć się TO, bym straciła nadzieje, bym wreszcie odpuściła, dała mu spokój....inaczej nie mógł sie mnie pozbyć...czuje wstęt do siebie..ze tak sie zachowywała, ze zatraciłam sie, swoją godność, on tez pewnie tracił szacunek do mnie... tak to jest miec obsesje, kochac za bardzo... to autodestrukcja nie miłość!
byle tylko nie myśleć o nim...zapomnieć o tym co nas łączyło...
---------- 09:41 ----------
wnioski jakie wyciągam z tego związku:
1. gdy odkryjesz romas/zrade nawet psychiczną-odejdź, bo nie można odbudować zaufania i dzieie się tylko gorzej
2. uszanuj decyzje partnera i nie proś o jeszcze jedną szanse, daj odejść, nie poświęcaj wszystkiego, by tylko utrzymać "związek"
3. dbaj o swoją godność i nie postępuj desperacko
4. miej swoje drugie życie w związku, niezalezne od partnera
5. słuchaj, co partner mówi, a nie przekręcaj i tłumacz sobie, żeby wyszło na to, co chcesz usłyszeć
6. nie zrywaj, jak tylko coś się posypie, jak nastąpi kryzys, decyzja musi być przemyślana i ostateczna-jak zerwiesz, nie wracaj i nie pozwól wrócić
7. nie bądź bluszczem
8. szanuj prywatność partnera-gg, maile, kom
9. gdy czujesz sie nieszczęśliwa w związku lub nie umiesz zaakceptowac tego jak jest-odejdz a nie wymuszaj nic na partnerze-on i tak bedzie robil swoje, nie masz takej mocy by nim rządzić, kierowac, mówic co ma robić, bo ty tak chcesz
10. idź na kompromis i wtedy oczekuj kompromisu, dawaj ale i otrzymuj
11. nie pozwól traktować siebie jak byś nie chciała być traktowana
12. nie zazdrość, nie bądź zaborcza-każdy ma do własnych wyborów, gustów,
13. nie pozwól sie oszukiwać
14.kochaj przede wszystkim siebie, a potem partnera
15. nie krzywdz się tkwiąc w związku, w którym więcej dajesz, a mało otrzmujesz,
16. nie manipuluj i nie daj sobą manipulować
17. nie odwiedzaj partnera bez zapowiedzi, nie bądź nachalna
18. dbaj o siebie-swoją godność
jak ktos ma pomysły to niech się nie krępuje dopisać jaką złotą myśl....