Moje wrażenie...

Problemy z partnerami.

Postprzez kropka75 » 13 mar 2008, o 11:47

Ewuś, to siła wyższa. W końcu dopadło i psychotekst. Bywam na różnych forach i wszędzie powtarza się to samo. Takich użytkowników zwie się Trollami. :)
Przychodzą w ramach rozrywki, piszą post (najczęściej kontrowersyjny) i delektują się wytworzonym klimatem. To taki rodzaj pożywki. Radość z wywołanego zamieszania, z oburzania innych. Niektórzy zmieniają fora, inni przyczepią się jednego i logują kilka razy. Problem rozwiązuje po części moderka, takie osobniki są wyłapywane i banowane. Tu jest gorzej, bo to forum, gdzie z zasady zbierają się ludzie szukający pomocy albo próbujący jej udzielić. Łatwo grać na emocjach. I chyba nadal nikt nie pilnuje?
Lata temu, gdy tu trafiłam, jeszcze na stare forum, już się ten klimat rodził. To cecha anonimowego świata wirtualnego. Smutna, ale prawdziwa.

Pozdrawiam.
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez Filemon » 13 mar 2008, o 12:25

Kropka mówi o "graniu na emocjach"... Ale dlaczego nikt, absolutnie nikt nie ma ochoty zastanowić się właśnie nad WŁASNYMI emocjami w tej sytuacji tutaj i nad tym dlaczego tak łatwo udaje się na nich "grać'... - czyli wywoływać silne reakcje (zakładając, że faktycznie ktoś tu taką grę prowadzi - co dla mnie osobiście wcale nie jest oczywiste a w każdym razie nie ma na to niezbitych dowodów). A przecież osoby, które tu się zaangażowały w ten wątek, to osoby inteligentne, w dużym stopniu świadome siebie i należące do grona najaktywniejszych uczestników tego forum.

Tymczasem widzę, że nikogo oprócz mnie nie obchodzi pytanie: - dlaczego tak łatwo "grać na moich emocjach"...? W jakie MOJE słabe punkty uderza tego typu sytuacja? Dlaczego tak trudno mi przyjąć ją spokojnie i z dystansem, bez złośliwości lub ironii?

Przecież w końcu jeśli komuś się tu dzieje krzywda, to wyłącznie... NAM - czyli tym, którzy w ogóle biorą z własnej nieprzymuszonej woli udział w dyskusji na wątku, który BYĆ MOŻE jest prowokacyjną grą na emocjach (a być może wcale nie jest taką grą...). Zatem co nas do tego popycha? Dlaczego bierzemy udział w sytuacji, w której czujemy się źle...? Przecież nikt nas do tego nie zmusza! Dlaczego nie potrafimy tego ominąć a przecież tyle innych osób na tym portalu na wiadomy wątek nie wchodzi... Co to nam mówi o nas samych...?

Ja sam się nad tym zastanawiam, ale nikt mi nie chce tu pomóc... :P No jest to forum wsparcia czy nie jest, do diabła burego! :haha:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez kropka75 » 13 mar 2008, o 12:31

Nie bardzo rozumiem do czego zmierzasz? Zakładasz sytuację, że ktoś wie o tym, że jest robiony w capa i dalej się w wątku udziela? Chyba nikt tego nie robi tak naprawdę nadal próbując udzielić pomocy, jeśli wie że to ściema.

A jeśli założymy, że ów pomocnik jest nieświadom wkręcania, to nie ma co analizować dlaczego to robi. Pisze, bo chce pomóc. I tyle.
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez mahika » 13 mar 2008, o 12:34

Filemonie, nie zmuszaj nikogo do odpowiedzi, to jedna ze wskazówek które wczoraj znalazłam w jakimś poście..
Najwidoczniej brak pomysłów na własne emocje.
Poprostu są.
Ja nigdy nie rozumiem jak niektórzy faceci mogą z emocji dostać prawie zawału patrząc na telewizor w którym banda kolesi biega za kawałkiem skóry!!
Emocje są i tyle. Czy taki ktoś kto ogląda mecz zastanawia sie jak stłumić te emocje i nie drzeć sie do sklanego pudełka albo nie ryczeć na koniec meczu???
Jeden emocjonuje sie meczem, a drugi postami Bogi. Chyba wolno co ;)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 13 mar 2008, o 12:44

Filemon napisał(a):Ale dlaczego nikt, absolutnie nikt nie ma ochoty zastanowić się właśnie nad WŁASNYMI emocjami w tej sytuacji tutaj i nad tym dlaczego tak łatwo udaje się na nich "grać'...

Bo tak może być wygodniej, Filemonku;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 13 mar 2008, o 12:46

Ze wszystkich wygód, nieumiejętność panowania nad emocjami chyba jest najmniej wygodna, niestety ... :?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez kropka75 » 13 mar 2008, o 12:47

mahika napisał(a):Ja nigdy nie rozumiem jak niektórzy faceci mogą z emocji dostać prawie zawału patrząc na telewizor w którym banda kolesi biega za kawałkiem skóry!!
Emocje są i tyle. Czy taki ktoś kto ogląda mecz zastanawia sie jak stłumić te emocje i nie drzeć sie do sklanego pudełka ...

:D to jest nas już dwie :lol:
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez ewka » 13 mar 2008, o 12:49

Są emocje... i emocje;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 13 mar 2008, o 12:53

Ewa, moze powiesz coś wiecej, co masz na myśli mówiąc są emocje i emocje?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 13 mar 2008, o 13:14

Ja to rozumiem tak: są emocje "meczowe" lub z filmu czy "tańca z gwiazdami" czy jeszcze czegoś tam - nie trzeba ich tłumić, bo nikogo bezpośrednio nie dotykają. I inne, kiedy czyjeś zachowania czy poglądy wyprowadzają mnie z równowagi - czyli dotykają mnie. Te pierwsze wydają się dobre, bo w jakiś sposób odreagowujemy przeżycia. Te drugie z kolei... no jak to ma być, że będę włazić w coś, co mnie wytrąca z równowagi? Dlaczego mam odreagowywać (swoje nieopanowanie) na osobie, która mnie wkurza? I jeszcze coś: jakim prawem ja mam "wiedzieć lepiej" i na siłę kogoś prostować lub wyginać? Jedyne co mogę, to powiedzieć, co myślę... albo to ktoś bierze, albo zostawia i to jest już jego wybór.

To się chyba nazywa "inteligencja emocjonalna"... fajna rzecz. I jeszcze tzw. dystans... też fajna rzecz. I to chyba żaden kosmos... no tak mi się wydaje.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Filemon » 13 mar 2008, o 13:22

no właśnie - dopóki nie rozumie się w samym sobie mechanizmu tego typu reakcji emocjonalnych jak na przykład te, które tu wystąpiły przy okazji wiadomego wątku, to... jest się skazanym na mechaniczne reagowanie, często nieprzyjemne dla samego siebie i/lub dla innych a nawet niekiedy mające cechy zaburzenia, bo na przykład wpada się w obsesję i wałkuje się jakiś temat w kółko na okrągło...

nie chodzi mi o zmuszanie kogokolwiek do analizowania siebie - to tak nie działa po prostu... choć przyznam, że irytuje mnie nie tylko taka postawa i zachowania jak Bogi (nie będę owijać w bawełnę, bo i tak wszyscy łącznie z Nią samą wiedzą o czy i o kim mowa), ale również takie postawy i reakcje jak... moja własna i innych osób tutaj, które zareagowały ironią, mniej lub bardziej subtelnymi złośliwościami, itp. - irytuje mnie chyba własna słabość i bezradność zarówno w obliczu takich sytuacji, jak i powtarzalny do obrzydzenia mechanizm moich własnych reakcji...

właściwie dopóki się człowiek nie wyzwoli z czegoś takiego, to jest narażony na robienie krzywdy samemu sobie i innym, jak mi się zdaje... - i możliwe, że stąd właśnie rozgorzała ta cała dyskusja a nie skończyło się tylko na przejechaniu się po Bogi... :P

wkurza mnie także ludzka niechęć do przyjrzenia się własnym słabym punktom i próbom zgłębiania ich w celu osiągnięcia jakichś zmian - bo rozumiem, że NAJPIERW można zareagować (emocje, to emocje i człowiek jest człowiekiem, jak to mówią...). ALE przecież mamy też rozum i warto się później nad tym zastanowić, jeżeli faktycznie chodzi nam o jakieś konstruktywne zmiany w obszarze naszych problemów emocjonalnych i sytuacji życiowej - bo niewątpliwie nasze emocje i idące za nimi zachowania na nią wpływają...

odreagować na kimś jest łatwo, lecz nic to tak naprawdę nie zmienia w nas samych... sztuką natomiast jest rozpracować to w sobie, znaleźć drogę do przemian i przeprowadzić je w sobie - i to jest właśnie to, na czym mnie osobiście zależy

mnie takie sprawy skłaniają do myślenia i prowokują do szukania rozwiązań - myślę, że tak właściwie, to jedyna konstruktywna możliwość skorzystania z takich sytuacji jak ta tutaj...

P.S No... wreszcie - pierwsza wypowiedź, która jest mi tu bliska - wypowiedź ewki mianowicie! :D

i oczywiście, że w ogóle nie chodzi o TłUMIENIE emocji - żadnych, tylko o znalezienie drogi do ich przepracowania z pożytkiem dla siebie i o wcielenie tego w życie

POZRAWIAM! :)
Ostatnio edytowano 13 mar 2008, o 13:24 przez Filemon, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez mahika » 13 mar 2008, o 13:24

no kosmos rzaden, ale daleka droga u wielu zeby osiagnać inteligencję emocjonalną zwłaszcza kiedy niektórych kompetencji brak....
Gratuluje Ci ze Ci sie udało.
moze za kilka lat i mnie sie uda o ile nie oszaleje albo nie wzejde z tego świata :)
Co inni o tym sądza?
Posiadacie odpowiednie kompetencje aby osiągnąć inteligencje emocjonalną? :roll:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Goszka » 13 mar 2008, o 13:25

wiecie,jakbym była trollem to miałabym teraz niezły ubaw z tego że tak to wszystko analizujecie :lol:
Dobrze zastanowić się nad sobą,ale nie jest już tak dobre popadać w skrupulanctwo :wink:
Goszka
 

Postprzez ewka » 13 mar 2008, o 13:30

Mahika... tabliczka mnożenia też nas kiedyś przerażała, prawda? A jednak o każdej porze dnia i nocy powiesz mi, ile jest 7*7;)

Filemon, bo ja rozumiem, o czym mówisz. I podoba mi się, że tak do tego podchodzisz... możesz nie zmienić tego, co Cię irytuje - ale zawsze może przestać Cię irytować. Prawda, że magia?
:kwiatek2:

Ja wiem, czy skrupulanctwo? Jeśli mam "zbadać", co we mnie siedzi, czy jest tak czy owak... to i skrupulantem nie zaszkodzi być;) Ale masz rację Goszka, troll by się uśmiał pewnie po same pachy... ale czy mu tak z tym trollowaniem dobrze jest? Bo takie zabawianie się normalne nie jest... więc dlaczego to robi? Co siedzi w nim, że takich uciech potrzebuje? I można się nieźle zaplątać pytaniami... a odpowiedziami być może nieźle przestraszyć;)
Ostatnio edytowano 13 mar 2008, o 13:39 przez ewka, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 13 mar 2008, o 13:32

O, filemon. Masz moją odpowiedź na pytanie: dlaczego łatwo grać na moich emocjach.
Juz wiem. I co z tego...
Nie posiadam wszystkich kompetencji emocjonalnych, czy Cię ta odpowiedź zadowala czy nie.
I co teraz?
zaproponujesz mi terapie??? 8) biegne...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AngelLar i 163 gości