I znów po mnie......

Problemy z partnerami.

Postprzez KATKA » 17 lis 2007, o 08:44

Micha nie ma od czwartku a ja walcze....sama ze sobą z natretnymi myślami...najlepsze do czego doszłąm to to, ze nie powinnam się zamęczac...to nie ja nawaliłam...zawiodłam nie ja sprawiłam komuś przykrość :( to on nawalił w tej kwesti jako przyjaciel...partner :( wiec dlaczego am się zadręczac skoro nie zasłużyłam??? cholernie trudno tak myśleć...chyba prędzej naucze się pływac niż mi to wyjdzie ;) ale sie staram choć cały czas widzę jej zdjęcia....i te dwa zdania...reszcza się wykasowała sama......wiem...czas....czas......ale nie mógłby w tym jednym wypadku płynąc szybciej......dziś się widzimy...ostatnio powiedział, ze zabierze swoje żeczy....ja nie bede go zatrzymywać nie umiem......ale może.....cieżko mi...boje się, ze znów mnie poniesie...że powiem jak to ja coś głupiego albo zadam pytanie na które wcale nie chce znać odpowiedzi......mam dwie osobowości wiecie....to przez znak z odiaku chyba...chciałam tę jedną usunąć...ale to ona o mnie walczy wiec chyba lepiej tylko and nią popracuję...wycisze.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 17 lis 2007, o 11:11

Czyli co, KATKA? Rozstajecie się czy ja czegoś nie rozumiem może?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 17 lis 2007, o 11:31

---------- 10:25 17.11.2007 ----------

To pewnie ja czegoś nie rozumiem ;( nie chciałabym chyba...sporo myśle ostatnio (jeśli to można myśleniem nazwać) i nie chciałabym......ale nie wszytsko teraz zależy do mnie...zbieram siły w sobie....z bilansu czy gorzej z nim czy bez niego mi wyszło, ze chyba jednak wole przeboleć to co się stało.....chciałbym przeboleć i będę się starać....

---------- 10:31 ----------

No i zaczełam walkę z moimi potworami...... :lol:
i nadal szukam lekarza......
i w mawiam sobie, ze będzie ok
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 17 lis 2007, o 13:51

Dokonałaś chyba jakiegoś wyboru... gdzieś tam w sobie. To dobrze, bo potem siły już się marnują na tę szarpaninę.
KATKA napisał(a):No i zaczełam walkę z moimi potworami...... :lol:
i nadal szukam lekarza......
i w mawiam sobie, ze będzie ok

To dobre wieści, KATKA. Będzie okej... oczywiście, że będzie :!:
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: I znów po mnie......

Postprzez california » 17 lis 2007, o 20:11

KATKA napisał(a): zastanawiam się dlaczego jestem tak bezwartościowa, ze nie zasłużyłąm na szczerość, ze o miłości nie wspomne.............



Bezwartościowy jest ten, kto Ci to uczynił.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez KATKA » 18 lis 2007, o 22:48

Dopada mnie głupie myślenie...Michał jest w domu....odczułam ulge...obydwoje zachowujemy sie jakby się nic nie stało...ciekawe czy on czuje to co ja....moim sukcesem jest, że od jego wczorajszego przyjazdu pomimo wileu momentów kiedy pokazywały się moje "potwory" nic nie powiedziałam...kazałam im odejść....ale jest ciężko...one są silne....nie myślcie,z ę coś mi się poprzestawiało (jeszcze bardziej ;) te POTWORY to zdjęcia marzeny....niektóre zdania z jej listów, które wciąż pamiętam....wizja ich spotkań albo tego co do niej czuł...czuję...jego myślenia o niej czy tęsknoty...to moje potwory....tak to nazwałam bo ze zefiniowanym wrogiem jakoś łatwiej mi się walczy......no bo walcze....Wiem, ze upłynął niecały tydzień od mojego "odkrycia" no i ze 2 miesiące od wybuchu pewnej bomby...wiem, ze to tak szybko nie zniknie....ale zniknie prawda....mama momenty, że myśle, ze nie przestanie boleć.....ale to za krótko przecież.....chciałabym miec wsparcie w tej walce....najbarzdiej Michała :( ale na to liczyc raczej nie mogę.....nawet nie próbuję...nie wiem co o tym myśli...chyba bym nie wolała bo jak ostatnio spytałam gdzie się spotykali to znów niepotrzebnie się zraniłam.......on nie zna moich potworów :( więc nie pomoże mi ich zwalczyć....piszę, zeby o nich nie myśleć teraz...bo wieczory są najgorsze :roll:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mahika » 18 lis 2007, o 23:14

Hej Katka :)
Wiesz co? Nie wiem co sie stało, ale moje zielonookie potwory zniknęły!!!!!!
Może mało pocieszające, ale po 1,5 roku, moje potwory (17 letnie, niebieskookie i z bląd włosami :) ), które jeszcze 2 mc temu dobiły mnie gdzieś sie pochowały!!!
I tak mi lekko sie zrobiło na duszy i zyczę Ci żeby zniknęły i Tobie, tylko na zawsze.
Modlę sie o to, może coś z tego będzie :)

Przytulam Cię mocno i walcz!!!
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Pytajaca » 18 lis 2007, o 23:18

A dlaczego nie powiesz mu o tych potworach? Mysle, ze niesienie takiej odpowiedzialnosci przez jedna osobe jest zbyt dokuczliwe, zwlaszcza jesienia. No i w Waszym "zwiazku" pojawia sie zaklamanie i to Was moze zniszczyc na zawsze...Myslalas juz o tym?
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez zizi » 18 lis 2007, o 23:36

Katka dobrze rozumię?
Michał zdradził cię,a teraz zachowuje się jakby nigdy nic?

Te twoje potwory powinny go obchodzić.
Katka ty cierpisz przez niego.On nie wie,że cie to boli? Znalazłaś dowody niewierności...

Nie da sie z Michałem szczerze porozmawiać?
Powiedzieć szczerze co cie boli,czego boisz się?

Wiem,że łatwo się pisze...trudniej wykonać.
Życie to nie bajka.Sama też mam problem z rozmawianiem.

Katka smutno mi jak sobie pomyślę,że jesteś samotna...samotna wśród ludzi.
Kochana trzymaj się :buziaki:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez KATKA » 21 lis 2007, o 11:55

---------- 08:38 19.11.2007 ----------

Chyba wie, żę nawałił....tyle, że ldla niego jedyną formą zdrady jest sex :( a tak szczerze to chyba wolalabym, żeby do tego doszło i siena ty zakonczyło...a tak mam świadomośći ponad 3 letniego zaangazowania w inna osobe.......bo to fajna dziwczyna bo facet ja oklamywal krzywdzil....a on ja zabieral do mieszkania, do ktorego mielismy sie przeprowadzic....w ktorym ja potem spalam :( ciesze się ze tam nie mieszkam.....powiedziałam mu o potworach....ale nawet nie pamietam czy wyjasnilam czym sa :(
mialam bardzo ciezka noc :( dopadły mnie...śniło mi się że znowu...tak realistcznie....wiecie co mnie najbardziej przeraza...to, ze ona moze kiedys wrocic....i co wtedy :( to jest możliwe....na razie nie czuje sie na tyle pewnie by o tym z nim rozmawiac.....wiem jedno nie wybacze mu dopoki sie nie przyzna,z ę nawalił....czuje sie oszukana....i on musi miec tego pełna swiadomosc.......najgorsze jest to ze my chyba nie umiemy juz ze soba rozmawiac...kiedys probowalam ale po tym wszystkim juz tez nie umiem ......i iesttey wiem jak to sie moze dla nas skonczyc...probuje cos robic....dac szanse sobie...jemu ale nie wiem czy to dobra droga ...nie wiem czy w naszym wypadku jakakolwiek dobra droga istnieje.....przyjelam beznadziejna taktyke czekania.....

---------- 08:51 ----------

ach jak tak czytam to widze ze te moje słabsze chwile są częste i silnie przeżywane niesttey....w kazdym razie michał spytał własnie o potwory ;) nie mówiłam mu co to...chyba myśli, że sobie jaja robie ;) w każdym razie myśle....chce odblokować internet :( boje sie ale chce...nie sprawdziłam mu juz od soboty telefonu :oops: wiem, że to malutko ale muszę cie cieszyc małymi sukcesami bo rączki aż się pata do tego małego pudełeczka......no i ten net...kurcze no msi mi sie udać...może będę sama historie kasować żeby czasem mnie nie pokorciło ;)

---------- 10:55 21.11.2007 ----------

Michał myśli o wyprowadzce.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Abssinth » 21 lis 2007, o 12:29

Katko...wiem, ze go kochasz, czytam, co piszesz i nie wiem zwykle, co powiedziec...ale jest pare rzeczy, ktore chcialabym Ci przekazac w zwiazku z tym wszystkim...Twoj facet Cie zdradzil, zdradzal prze dlugi czas, a Ty jeszcze chcesz z nim byc...? Katka, to nie jest wazne, co dla niego jest zdrada,a co nie - wazne jest, co TY czujesz. To, ze przez dlugi okres czasu dawal komus innemu, to , co nalezy sie przede wszystkim wlasnej partnerce - glebokie zainteresowanie, uczucie, mysli, czulosc etc etc (i to za Twoimi plecami)...dla mnie to jest zdrada, i to zdrada najgorszego gatunku. To, ze do nieczego seksualnego nie doszlo pomiedzy nimi, nic nie znaczy. Nie znaczy, ze nie chcial, na przyklad.
Nie podoba mi sie to, ze przyjmujesz jego defenicje zdrady wbrew swoim uczuciom.....co by bylo, gdyby powiedzial 'wiesz, przespalem sie z nia po pijanemu, ale dla mnie to nie jest zdrada, bo zdrada jest tylko wtedy, gdy robie to na trzezwo' - tez bys to przyjela?

Kateczko, daj mu sie wyprowadzic, niech zniknie z Twojego zycia i zrobi miejsce na szczesliwa milosc - na kogos, kto tylko Ciebie bedzie kochal i szanowal, kto tylko Tobie bedzie chcial poswiecic swoje serce i mysli, kto sprawi, ze poczujesz sie TYLKO szczesliwa, a nie - raz wzlot, raz upadek, raz nie wiadomo co.....

przytulam, pozdrawiam, miaukam.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez KATKA » 21 lis 2007, o 12:57

Gdzie rozumowi do serca......
Coż jeśli tak się stanie to to przyjmę nic nie moge zrobic....chociaż moim zdaniem to zły moment...pracuję nad sobą....juz prawie znalałam psychologa....tylko siekierowanie....jest już inaczej...uśmiecham się potwory pojawiają się nie tak często.....wiem, ze jak mi się uda to będzie inaczej...może by się nam udało...albo było by mi łatwiej go wyrzucic z serca...a teraz mi się plany troche zmieniły.......i znów czuje się niepewnie....znam tę niepwnosc......wiem, ze ona minie...przyjdzie coś innego na jej miejsce......może bez niego ale na razie nie chce tego skreślać......skoro już postanowiłam, ze dałam szanse to tego nie mogę znow zmienic...popełniłam zbyt wiele błędów.....
Kurcze pewnie to chaotyczne...tak jak moje myślenie teraz.......coś się zmienia w moim życiu......wiem, ze na dobre ale jeszcze wierze, ze nie bez niego ;) wiem, ze dla wielu to głupie dla mnie po częsci też ale nie chce kiedyś załować .....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mahika » 21 lis 2007, o 13:32

Wiesz, co Katka, a nie możesz powiedzieć mu tego co nam?? mnie to przekonało, a jak nie możesz to napisz, to podobno dobra metoda napisać list...
Wszysko co tu i jeszcze wiecej, z głębi serca. Oczekiwania, marzenia, co chcesz zmienić w sobie...
wszystko....

mi też jest cholernie źle, ale trzymam sie jakoś,
katka i Ty sie nie daj...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 21 lis 2007, o 13:56

KATKA napisał(a):skoro już postanowiłam, ze dałam szanse to tego nie mogę znow zmienic...popełniłam zbyt wiele błędów.....
Kurcze pewnie to chaotyczne...tak jak moje myślenie teraz.......coś się zmienia w moim życiu......wiem, ze na dobre ale jeszcze wierze, ze nie bez niego ;) wiem, ze dla wielu to głupie dla mnie po częsci też ale nie chce kiedyś załować .....

Coraz milej się Ciebie czyta, KATKO. Dobrze, że widzisz swoje błędy... każdy jakieś popełnia - Ty, ja, Michał. Na dzisiaj najważniejsze wydaje mi się to, że precyzują się Twoje pragnienia, że wiesz, czego chcesz. To wydaje się ważne.

Może Mahika podsunęła dobrą myśl? Może napisać? Spokojnie i wszystko? Jeśli się uda... bez wyrzutów i oskarżeń... ale to, co czujesz i co Cię boli najbardziej? Pomyśl.

Buźka :cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 22 lis 2007, o 21:41

---------- 13:55 21.11.2007 ----------

No oczywisćie ze napisze Agik mi kazała ;) hehe to znaczy namówiła.......żeby wszytsko wyrzucic na kartke.....co uważam za swoją winę co za jego...i potem jeszcze raz...i napisac list....a potem wyrzucic pretensje i zale z nigo i tak przedstawic...na razie nie wiem jak sie zabrac........ale sie zabieram.......

---------- 20:41 22.11.2007 ----------

oj walka jest ciężka......jest taka bariera między nami...ale on andal jest...moze nie chce odejść? moze to jegoo wyprowadzam jest tak samo rzeczywiste i szczere jak moje wyprowadz??? nie chce nadzieji na razie...biorę to co jest...dziś mnie poniosło...ale nazwał mnie głupią :( ale walczyłam...był jeden krótki krzyk a potem usiadłam zaczełam się wyciszacmówić sobie, ze przeciez jestem wartościowa...że się myli, ze to emocje...że nie moge pozwolić zaplątac się w wymiane zdan...tak bezsensowana...i udało sie :) przykro mi nadal ale ide już moją drogą...wybrałam swoją scieżkę....nareszcie...myśle,z ę jest słuszna bez względu na to jak teraz boli i jak jeszcze nieraz będzie boleć...nie chce już ranic...ani siebie ani jego.....może będzie ok...moze razem...mam nadzieje, że jesli nie to będe już miała siły żeby wierzyć, ze bedzie dobrze bez niego......pisze sobie w moim notesie rózne rzeczy...opisuje ból ale i radosć z tego jak lubiłam jak czasem mnie głąskał...jak się usmiechał.....cały czas nie wiem co z psychologiem...czy potzrebne skierowanie...boje się tak sama wolałąbym zeby mnie ktos zaprowadzil za raczke ;) no i czekał ;) szukam też grupy wsparcia...to sie przydaje...na razie męcze Agik...biedna...ale jak mnie dopadaja potwory albo wraca stare złe i samolubne ja...to pisze do niej a ona mnie uspokaja.......to potzrebne....jednoosobowa grupa ;) ale powaznie nic nie znalazłam na terenie Poznania a 3 dzień szukam
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 518 gości