miesiąc na zmiany

Problemy z partnerami.

Postprzez california » 18 lis 2007, o 13:29

Zwątpiłam w te zmiany:(

Piotrek mnie wkurza, jego "trzy wyrazowe" esemesy, ani strzalki ani nic. Zero uczuciowości, tesknoty. Jakos to mnie chamuje.

Szczerze mowiac to on chyba nie chce o mnie dbac:( nie chce dbać o naszą miłość.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez Pytajaca » 18 lis 2007, o 16:38

Ciekawa wypowiedz przeczytalam - nt. wspolczesnych mezczyzn.

"Mężczyźni niezdolni do podjęcia decyzji na całe życie, wiecznie „młodzi chłopcy”, którzy chcą się bawić życiem, dosyć szybko przeżywają bolesne rozczarowanie i poczucie pustki. Tracą swoje więzi, wartości i marzenia. Nie potrafią realistycznie myśleć, dojrzale kochać ani solidnie pracować. A stąd już tylko krok do kryzysu, uzależnień, agresji i przemocy, autodestrukcji i rozpaczy."

Mimo, ze nie nalezy generalizowac, faktom nie da sie zaprzeczyc. Nawet JP2 podkreslal geniusz kobiet, ktore z reguly sa bardziej otwarte na swiat osob i uczuc, podczas gdy meczyzni kroluje w swiecie rzeczy.

California, mezczyzna, ktory potrafil myslec, kochac i solidnie pracowac jest juz rzadkoscia. Wymiera jak mamut, czyli trzeba zaakceptowac to, co jest, szukac mamuta ;) lub po prostu zyc samej.

Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez california » 19 lis 2007, o 22:46

:evil: Odczuwam silna zlość.

Dziś moja mama spotkala widziala Piotrka bratowa ( moja ex przyjaciółkę, która była w moim domu codziennym gościem przez wiele lat). Nawet nie powiedziała dzien dobry. Moja mam sama ja zaczepiła a ona naburmuszona jak dama ledwo odpowiedziala.

A ta moja zlosc wynika z tego,ze ja do niej reke wyciagalam to nawet mi esemesa nie odpisala, nie potwierdzila. Chcialam,zeby było juz jakos ok. I nawet Piotrkowi nie moge tego powiedziec, bo on zaraz wygada to bratu i moze byc grubsza afera. Z reszta to by moze gorzej o mnie swiadczylo, jakbym skomentowala jej zachowanie.

I takie buraki w zyciu maja najlepiej. Nie musi pracowac, wszystko ma. Ja zapieprzam pol zycia spedzam w autobusach,zeby wydostac sie z tego parszywego miasteczka w kierunku pracy (25 km), licze sie kazdym groszem.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez KATKA » 19 lis 2007, o 22:54

Cali Słonko spokojnie...nie dajmy się ponosić tym złym emocjom.....kurcze wiem jakie ta ciężkie ale zamartwiamy tak same siebie...a niby dlaczego...jeśli skrzywdze kiedyś kogos to go przeproszę i będę się z tym żle czuć ale dlaczego mam sie do cholery zle czuc skoro to ktos inny robi żle.....to niesprawiedliwe...owszem ale nie pozwolmy się smamym sobie karac....ja walcze już którys dzien to dopiero początek a czuje, zę wszytsko mnie przygniata...ale jeszcze próbuję bo jak będę czuła, ze już nie mogę to będzie znaczyć, ze przegrałam...ale to jeszcze nie teraz :evil:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez california » 22 lis 2007, o 22:13

Znow zaatakowaly mnie leki, które wynikaja z tego,ze jest dobrze. Jest mi dobrze, nie martwiłam się niczym, z Piotrkiem dobrze. A mnie zaatakował lęk, przed kłamstwami ludzi, przed jego rodziną, przed tym ze mnie zostawi.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez KATKA » 22 lis 2007, o 22:16

to Twoje potwory :) kurcze nie wiem może moj sposob zadziala...wiesz takie leki sa ciezkie do "zdiagnozowania" moze warto wiec nazwac....postawic diagnoze...zle mysli maja to do siebie, ze dopadaja nas wtedy kiedy nie bardzo potrafimy sie bronic.....jak do mnie przychodz potworasy to mowie glosno idzcie sobie tak poprostu...idzcie dajcie mimspokoj...jestem silniejsza wiec idzcie...po chwili wracaly ale odchodzily...tera wracaja juz bardzo rzadko wiec to moze jakis sposob.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mahika » 22 lis 2007, o 22:20

California, weź głeboki oddech, włacz telewizor głośno, zajmij się czymś i nie bierz do ręki telefonu, chyba zeby napisać Piotrkowi Dobranoc Misiaczku.
Mi jest smutno i mam kamlot na sercu jakiś i czytam sobie właśnie jak sie robi tipsy. może sie tym zajmę??
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez california » 22 lis 2007, o 22:50

Ja wymalowalam juz pazury. Jutro do szkoly jade. Zaraz piwko wypieje. Wiem,ze nie powinnam myslec, przesladuje mnie to od jakis 8 miesiecy ta sama mysl. Moze zbyt słabą mam wiarę, ze nie myslę pozytywnie.

To wlasnie są moje potwory. Jak jest dobrze czepiaja sie. Jak mam inne klopoty to nie ma ich.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez mahika » 22 lis 2007, o 22:59

taaa, ja wymalowałam ale stwierdziłam ze może by tak zainwestować w zestawik do robienia tipsów i wolnych chwilach z potworami zająć sie tym bardziej pracochłonnym zajęciem niż zwykłe malowanie?
Wiarę w co masz słabą... musisz sie wyciszyć, zrelaksować i wyłaczyc myślenie.


moje koleżanki byłyby zachwycone gdybym na nich sobie próbowała :twisted:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 22 lis 2007, o 23:43

Mahika, moja koleżanka się tym zajmuje - wychodzi jej całkiem całkiem. No i oprócz tego, że ma dodatkową kasę... to całkiem niezłe lekarstwo na potwory. Fajny pomysł :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez california » 23 lis 2007, o 11:28

Zdefiniowalam swoje potwory. Boję się mojej teściowej. Wymyslam sobie,ze dowie się, ze np gdzies kiedys wspomnialam o jej synowej. I potem stracę Piotrka i znow będą awantury.

P.S. ja nie chce tipsów:) bo mam twarde ladne pazurki, kazdy mysli,ze to tipsy. Ale na kims podobaja mi się bardzo.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez KATKA » 23 lis 2007, o 11:56

to powiedz Tesciowej żeby się wzieła ;) ale temu potworowi nie realnej....bo to nie ona jest zagrożeniem...tylko to co sobie wymyśliłaś.....wcale tak nie musi być a Ty zamartwiasz się niepotzrebnie...wiem jak strasznie to trudne...mój potwór to zdrada...to tamta dziewczyna i wyobrazenie jak się tulą czy spędzają miło czas...na początku płakałam i zawsze bolało...ale jak walczysz...to jest lepiej ;)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez california » 25 lis 2007, o 16:53

Nie powinnam sie bac, bo co to za milośc jeśli z byle powodu mnie opusci. Co to za miłość jesli skresli mnie.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 142 gości

cron