Wracam - gdy tylko mam problem :)

Problemy z partnerami.

Postprzez czmiggler » 20 wrz 2007, o 21:31

Powiem wam, że macie rację - jesteœcie naprawdę bardzodobrymi obserwatorami, moimi "przyjaciółmi", którzy z całšpewnoœciš Ÿle mi nie życzš...nie wiem jeszcze co zrobię...wiem, że muszęodpoczšć bo czuję się strasznie zmęczony już tym wszystkim - tj.niech życie się toczy - zobaczymy co przyniesie.
Agik - dokładnie - ja nie ma sobie nic do zarzucenia...wiem,że to co mówisz to prawda i masz absolutnš rację..ogarniam to coraz bardziej...
Ewka - tak też będzie...wiem,że ten czas nadejdzie już niedługo
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez agik » 20 wrz 2007, o 22:33

Czmiggler! Nie jest moim zamiarem buntowanie Cię przeciewko twojej dziewczynie... Naprawdę rozumiem, że jej ciezko, że jej wstyd, ze chciałaby cofnąć czas...Być może ma też takie wrażenie (ona sama), ze się sprzedała- tez to rozumiem. Ale czasu się nie da cofnąć. Musi sama się z tym uporać. i mysle, że się upora! Tylko daj jej ten czas...
Jedno co wydaje mi sie, że teraz musisz od niej wymagac- to bezwzglednej uczciwości. Zrób to takze i dla siebie. Bo nie dasz rady ( tak mi się wydaje) zyć ciągle ze swiadomością, ze moze... ze jak Ciebie nie ma przy niej...
cos tam nie gra...
Niech sobie to poukłada w głowie... sama...
Wróci- i bedzie jeszcze lepiej niz kiedyś, wierze w to!

I jeszcze jedna sprawa- Twoja adoratorka... dobrze, ze jest. Wydaje mi sie, że Twojej dziewczynie jest AŻ TAK TRUDNO jeszcze z jednego powodu- bo Ty jesteś taki "czysty"...

Pozdrawiam Cię cieplutko- myslę, że najgorsze juz za Tobą, za Wami. teraz tylko trzeba poczekac, ąż wszystko wskoczy na właściwe miejsce... Nadal trzymam kciuki
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez czmiggler » 21 wrz 2007, o 06:56

Dziękuję za wsparcie...jesteœ naprawdę dobrym cżłowiekiem.
Najgorsze sš noce - sny na jawie, wspominanie miłych chwil zapierajšce dech w piersiach- to się dzieje nieœwiadomie....jasna cholera - ledwo co wstałem i mam wszystko przed oczami...jest ciężko czasami ale jakoœ żyję...
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez ewka » 21 wrz 2007, o 08:05

No trochę musi pozapierać i trochę przed oczami sobie pofruwać... ale to minie. Nie zapomnij o tym :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez czmiggler » 21 wrz 2007, o 15:10

Muszę powiedzieć Wam...przyznać się...że doprowadziłem do dziwnej sytuacji na własne pieprzone życzenie...
Niby jesteœmy osobno - ale widzieliœmy się w tym tygodniu w każdy dzień, każdy dzień dawał coœ nowego...każdy dzień w którym ja pokazywałem jej , że jest mi smutno ale chcę to naprawić...każdy dzień w którym było miło...jednak "jak z najlepszym przyjacielem"...tylko to...
Na dodatek, kiedy jej jest Ÿle - kiedy najdzie jš taki moment - ja jš wspieram...odkryłem się znów cały - pokazałem,ze może na mnie polegać i w ogóle...jednak, kiedy ja w zwišzku z tš sytuacjš potrzebuję wsparcia...nie dostaję go...nie dostaję słów pociechy, że będzie dobrze, nie dostaję nic...
Kiedy mocno płakała - przytuliłem - powiedziałem,że wszystko się ułoży...zapewniałem jš o miłoœci....i odkryłem się z tym, że mogę jš "przyjšc z całym dobrodziejstwem inwentarza"...ehhh cholera...teraz to już w ogóle....
Kiedy ona mi proponuje spotkanie - to robię wszystko,żeby tak się uwinšc i zdšżyć...jednak - kiedy ja mam zaproponować - boję się - po prostu boję się...
Oprócz spotkań - było w tym tygodniu także dużo miłych i czułych smsów i telefonów...ale co z tego...kiedy potrzebowała wsparcia, kiedy czuła,że coœ czuje, kiedy miała dół....cholera tylko dlaczego "to" działa w jednš stronę...kiedy jest MI Ÿłe - już nie mogę liczyć na to, że zadzwonię i kochany głos powie mi jaki jestem fajny i kochany...
NIe wiem co teraz mam robić...w poniedziałek zaczynajš się studia..przestaniemy się widywać, choć wiem,że będę chciał zrobić wszystko by jš spotkać...nie zawsze będzie to możliwe, czuję że znów zacznę się "łasić i błagać"
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez Pytajaca » 21 wrz 2007, o 21:16

Zastanawiam sie, za co ja kochasz...Bo pomimo czego, to juz wiem, a jednak to chyba az za duzo pomimo...
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez KATKA » 21 wrz 2007, o 21:22

kiedyś usłyszałam, ze nie kocha się za coś tylko kogoś...i pomimo czegoś....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Pytajaca » 21 wrz 2007, o 21:43

Kocha sie pomimo, ale...aby moglo byc pomimo, musi tez byc Kogo i Za co...no bo przeciez nie tylko za wyglad i sprawnie dzialajace hormony?...czy moze sie myle?
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez agik » 21 wrz 2007, o 22:31

Wytrzymaj, Czmiggler, wytrzymaj....
To, że się odkryłeś- to nic takiego strasznego.
Niedobrze, że działa tylko w jedną stronę. Może to teraz jest pora, żeby ustalić twoje granice? Wracam do wcześniejszego wpisu- po pierwsze żadania bezwzględnej uczciwości.
Nie badx na każde zawołanie, nie wahaj się prosić o pomoc i wsparcie- jesli tego potrzebujesz.
A tak poza tym- masz Psychotekst!

Trzymaj się, dasz radę.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez czmiggler » 22 wrz 2007, o 08:35

---------- 08:26 22.09.2007 ----------

Wiecie, gdyby nie Wy - nie wiem co by się ze mną działo...ja chyba bym zwariował...
Dziś sobota - ja od 7 na nogach - najgorsze są te sny na jawie, wspomnienie tego co było...strach przed tym,że może już nie wrócić...-mimo,że jedzenie przychodzi mi "już" normalnie to ze spaniem mam problem...
Wiecie - ja nie wiem co jest ze mną...mam takie momenty w ciągu dnia kiedy mówię sobie - dość - wystarczy już tej szopki - "przyjaźń"-mnie nie interesuje - jednak wiem, że jeśli chciałbym coś naprawić to jedyne wyjście - bo atmosfera musi "opaść"-tak jest np. po spotkaniu z nią...Ale są też takie momenty, kiedy potrzebuję wsparcia, jest mi źle, czuję,że nie jestem w stanie tego ogranąć, boję się o to co będzie, nie chcę,żeby to co do tej pory w pewien sposób "naprawiliśmy" runęło...
Taka huśtawka uczuć...
Do tego "adoratorka" - dziewczyna która jakby wstrzeliła się w odpowiedni moment...Miło nam się rozmawia, czasem napisze jakiegoś smsa...jednak nic od niej nie chcę...boję się,żeby jej nie skrzywdzić...
To dla mnie jakieś chore, bo kiedy patrzę na siebie z boku, na to kim jestem i jak się zachowuję - to wychodzi - że ze mnie to mnich jest... Mimo,że mam prawo do tego,żeby się bawić - poznawać nowych ludzi...to czuję, że przed tym muszę rozwiązać tę sytuację...nie potrafię - choć muszę funkcjonować w taki sposób - że ja mam się cieszyć życiem i "olać" to wszystko...a czuję jakby ona podświadomnie tego ode mnie wymagała...
Zastanawiam się jakby zareagowała, gdyby wiedziała o dziewczynie, która zatacza wokół mnie swoje "sidła";)? Widzę taki scenariusz, że ona mówi - przecież postanowiliśmy pożyć trochę osobno, zrobisz jak zechcesz...ja oczywiście nie zechcę...a ona sobie to "odbije"(że jej też wolno).
W związku z tym napewno w najbliższym czasie - może nawet i dziś będe chciał porozmawiać o "bezwzględnej uczciwości".
Miłego dnia Wam życzę...trzymajcie się ciepło
Wiecie - ta telenowela chyba nigdy nie będzie miała ostatniego odcinka...

---------- 08:35 ----------

""Wiesz, jak ta telenowela się skończy, to bedziecie się śmiac z tej sytuacji- ręka w rękę z twoja dziewczyną, narzeczona, zona, zobaczysz.""- Agik..
tak bym chciał, żeby to wszystko, ta cała sytuacja już minęła...
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez agik » 22 wrz 2007, o 09:29

A dlaczego ma runąć?
Twoja laska zatrzymała sie i popatrzyła na siebie w lustrze. Dobrze, ze sie zatrzymała! nie każdy ma takie chęci... Nie spodobało jej sie, co w tym lustrze zobaczyła.
Daj jej czas na to, zeby to jej zaplute lustro doprowadziła do nieskazitelności. Sama! Przyglądać się możesz...Możesz zachęcać ja do dalszych wysiłków, stwierdzając, ze lustro Ci sie wydaje jakby czystsze...
I to wszystko co mozesz zrobic.

Chyba, ze jej watpliwości sa innego rodzaju, a cała afera z "tamtym"
to powód tego, a nie skutek...
Ale gdybać nie bedę.

Boże, wrociła do Ciebie! Choć chyba przymusu nie było...
Szukam znaków, te które opisujesz jakoś mi sie tak układaja w taka całość- a ta całość właśnie tak wyglada, ze potrzeba czasu.
To, ze bedziecie się teraz mniej widywać- chyba dobrze!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 22 wrz 2007, o 10:07

czmiggler napisał(a):NIe wiem co teraz mam robić...w poniedziałek zaczynajš się studia..przestaniemy się widywać, choć wiem,że będę chciał zrobić wszystko by jš spotkać...nie zawsze będzie to możliwe, czuję że znów zacznę się "łasić i błagać"

Może właśnie to Wam dobrze zrobi?

Wiesz Czmigglerku? Nie podoba mi się, że teraz jest tak, że Ty chcesz na nią jakoś zasłużyć, zapracować, wystarać się... nie musi mi się podobać, jasne;) Dajesz całego siebie, każdą chwilę, każdą myśl... a dostajesz okruchy. I ciągłą niepewność, strach, obawy. Wiem, jak się mocno kocha, to nie ma znaczenia... ale też nie widzi się siebie zbyt obiektywnie.

Nie sądzisz, że ta dziewczyna, co sie kręci obok Ciebie może Ci się niechcący przysłużyć? Jasne, że w ramach jasno określonego koleżeństwa i wspólnego wypadu np. gdzieś... to może dobrze zadziałać na Twoją dziewczynę.

Trzymaj się
:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez czmiggler » 24 wrz 2007, o 20:53

Kolejny dzień zbliża się ku końcowi...
Dziś rozpoczęło się miejskie życie...
zobaczymy co będzie - ale znajomośc z adoratorką rozwija się miło...to tylko znajomośc...:)
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez agik » 24 wrz 2007, o 20:54

A znajomość z twoja dziewczyną?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 24 wrz 2007, o 21:48

No, jakieś nowe wiatry powiały :oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości

cron