A życie toczy się dalej...

Problemy z partnerami.

Postprzez Ladybird » 28 lis 2008, o 14:20

Mnie jest zwyczajnie przykro. szczegolnie po uzyciu okreslenia,ze obszczekuje R. Jeszcze nie tak dawno opisywalam go z tej dobrej srony? Pamietacie? Sonata na pewno pamieta.
Staram sie byc obiektywna i obiektywnie go oceniac i tez cala znajomośc z nim.
Slucham Was, ale wnioski wyciagam sama. To sa moje decyzje i ja tylko za nie odpowiadam.
Nie jestem niedojrzala. Moze emocje czesto mna rządzą, to prawda.
Ten czlowiek nie umial kochac, ponosic odpowiedzialnosci za swoje slowa i czyny.
To co robil znacie z moich obiektywnych relacji. Tak bylo..
Chodze na terapie dla siebie, bo wczesniej tez chodzilam .
Ale on mnie rozwalil psychicznie juz doszczetnie. Zaufalam ,pokochalam ,uwierzylam, ratowalam z opresji.
Odwdzieczyl mi sie tym wszystkim, wiecie czym.
On z nikim innym tez nie stworzy dojrzalego zwiazku, bo kto to wytrzyma?
Nie mam nic do tego ,ze jest prosty czlowiekiem, nie rozumie wielu sppraw. Ale on nie ma zadnych zasad i honoru. Brak mu tez szczerości i odpowiedzialności. Gdyby to byl czlowiek o dobrym sercu ,zwykly czlowiek, szanowalabym go .
Przykro mi czytac tu ocenę taką ocenę swojej osobowości.
Czuje sie jak przed rodzicami.
Brak akceptacji i krytyka.
Wczesniej czulam sie tu dobrze. czulam zrozumienie, sluchalam was, waszej obiektywnej oceny .
mam problemy ze soba, wiem, ale przyajmniej zdaje sobie z nich sprawe i pracuje nad soba.
On nie ,on uwaza ,ze jest świetny.
Tym sie roznimy.
Pozdrawiam
Lady
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 28 lis 2008, o 14:43

---------- 13:39 28.11.2008 ----------

Ladorado, myślę że nie chodzi o to jaki był pan R. Raczej o to jaką wartość dodaną wnosi takie drobiazgowe zajmowanie się nim ? Skoro jednak omawiasz pana R. z psychoterapeutką to widocznie wartość dodana jest , ale myślę że w tej pracy terapeutycznej nie chodzi o skazanie pana R. tylko o to, żeby na przyszłość łatwiej było Ci ułożyć życie w związku- wybierać odpowiednie osoby, skutecznie się z nimi porozumiewać itd.
Bo co przyjdzie ze stwierdzenia - bo to podły człowiek był. Moim zdaniem z tego stwierdzenia przyjdzie coś dopiero wtedy jak będę wiedziałą jakie są moje rzeczy do poprawienia : staranniejszy dobór? realistyczne oczekiwania? umiejętność racjonalnej oceny partnera? komunikowanie się z partnerem bez takich emocji? umiejętność zawrócenia gdy sygnałów ostrzegawczych jest za dużo? Nie wiem, tak sobie myślę luźno. Na pewno praca na terapii z czasem przyniesie jakiś efekt.
A teraz trzymaj się w tych ciężkich czasach i siły spokoju Ci życzę!

---------- 13:43 ----------

Ladybird napisał(a):On z nikim innym tez nie stworzy dojrzalego zwiazku, bo kto to wytrzyma?
Nie mam nic do tego ,ze jest prosty czlowiekiem, nie rozumie wielu sppraw. Ale on nie ma zadnych zasad i honoru. Brak mu tez szczerości i odpowiedzialności. Gdyby to byl czlowiek o dobrym sercu ,zwykly czlowiek, szanowalabym go .
On nie ,on uwaza ,ze jest świetny.


A jakie to ma właściwie dla Ciebie znaczenie?
Ty jesteś ważna, wartosciowa i cenna niezależnie od tego jaki on jest, czy Cię pokochał czy nie i co dalej zrobi ze swoim życiem!
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 28 lis 2008, o 14:48

masz racje Sanno. Tak powinno byc i taki jest cel terapii. Chce umiec oceniac potencjalnego partnera, chce tworzyc zwiazek bez zbednych emocji.
To co wyzej napisalam dotyczy li tylko oceny mojej osoby na forum i oceny mojego bylego partnera.
To mi sie nie podoba. Dlatego mi przykro, dlatego wrocilam do roztrzasanie cech charakteru R.
Ja z nim skonczylam ,mam trudne dni czasem ,pisze wtedy tu. To sa trudne dni ,kedy mi ceizko i rozne mysli przychodzą mi do glowy.
jestem tu szczera, po to tu jestem.
Dzis np. mam inne spojrzenia na wszystko ,lepiej mi. czuje ,ze zdrowieję, choc pewnie trafia mi sie jeszcze chwile ,kiedy bedzie mi zal i zle.
Juz sie boje tu pisacjednak ,w takich chilach ,bo wyjdzie ,ze obszczekuje, ze jestem niedojrzala.
Moge pisac w takie dni ,jak dzis. Wtedy na pewno bede odbieraa pozytywnie.
Tylko czy o to chodzi?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez wielorybica » 28 lis 2008, o 14:51

Ladorado już Ci pisałam wczesniej, że po drugiej stronie kompa siedzą również tylko ludzie. Ludzie, którym również kończy się czasami cierpliwość, argumenty itd. Nie jesteśmy twoimi terapeutami i mamy swięte prawo do takich emocji.
Po drugie, ja nie widze tu krytyki twojej osoby, co najwyżej krytykę twoich poczynań a to fundamentalna różnica. Według mnie, i ja np. takie wsparcie lubie, fajnie jest czasem usłyszeć głos rozsądku z boku. Taki głos, który potrafi czasami człowieka otrzeźwić. Ale jeśli ty tego nie lubisz to myślę sobie, że dobrze by było gdybyś wyartykułowała jasno i wyraźnie, że zależy ci na wsparciu takim jakby to powiedzieć emocjonalnym czyli na przytulankach, buziakach, całuskach i mówieniu, że wszytsko się ułoży. Bo np. ja nie chciałabym cię zranić jakimś slowem, które ty możesz odebrać jako krytykę swojej osoby. Zależy mi na tym, żebys sie poczuła lepiej, a jeśli poczujesz sie lepiej własnie przez wsparcie emocjonalne (vs.zdroworozsądkowe) to po prostu mi/nam to powiedz.

Trzymaj się ciepło!

P.S.
A teraz sonato parę słow do ciebie. Powiem jasno, bardzo nie podoba mi się sposób w jaki uzurpujesz sobie prawo do połajanek, pouczeń i ocen innych uczestników tego forum. Radziłabym przed wydawaniem jakichkowiek sądów dziesięć głębokich wdechów. I niestety uważam, że podejmujesz próbę manipulacji ladorady. Zawiązywania jakiś sojuszy, buntowania jednych przeciw drugim. I wlaśnie dlatego pozowliłam sobie otworzyć buzię. Ja po prostu czegoś takiego nie znoszę. Jeśli masz ochotę na wycieczki osobiste to zrób to z podniesionym czołem patrząc prosto w oczy ;) osobie, do której jakieś ale masz.
Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Ladybird » 28 lis 2008, o 14:56

Nie i jeszcze raz nie! Nie zalezy mi na caluskach i przytulankach . Lubie nawet krytykę, ale sparawiedliwa, bo ja R. przedstawialam tez z dobrej strony i to jest fakt. Ciagle bede wracac do tego obszczekiwania, bo to mnie zabolalo ,jako niesprawiedliwa ocena.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 28 lis 2008, o 14:58

Ja mogę dołączyć tylko do tego co napisała Wielorybica: życzę Ci jak najlepiej, ale jeśli napiszę czasem coś w sposób który jest przykry - to wybacz! Nie jestem psychoterapeutą i nie wiem jaki jest najlepszy i najbardziej skuteczny sposób pomocy.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez wielorybica » 28 lis 2008, o 15:06

Ladorado powiem tylko jak ja odebralam to nieszczęsne słowo. Według mnie to li jedynie literacka wena ewki i nic poza tym. Zreszta jak mi się wydaję sama ewka parę postów wcześniej drobiazgowo wyjaśniła jak ona rozumie ten zwrot. Nie nakręcaj się ladorado. Wiesz dobrze, że jeśli już wszystkim opadały czy opadają rece (nie tylko jeśli chodzi o twój wątek) jest ewka, która jest chyba ostatnia osobą na forum, którą mogłabym podejrzewac o nieczyste intencje.
Zresztą wyjaśnicie sobie tę sprawę miedzy sobą.

Tymczasem ściskam rozgrzewająco!
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez sonata » 28 lis 2008, o 16:26

Już mnie tu nie ma...........................wychodze z forum na zawsze........a obszczekiwanie to chamskie ,prymitywne i uważam ,że lady ma rację............zegnam
sonata
 

Postprzez ewka » 28 lis 2008, o 16:29

Jakby to powiedzieć;)

Lad, od długiego czasu każdy (prawie) Twój wpis kręci się wokół pana R. - ile razy wszedł na 'sympatię, z kim rozmawia, o czym piszą, gdzie i z kim będzie się bawił w sylwestrową noc... taką masz potrzebę i ja to rozumiem, choć wiem, że to jest zupełnie pozbawione sensu i w żadnym razie Ci w niczym nie pomaga. I to w JAKIMŚ sensie uważam za obszczekiwanie , bo on nie jest już Twoim mężczyzną - wkraczasz na jego prywatny, osobisty i intymny obszar i obwieszczasz to na forum. Uważam, że to nie jest okej... choć naprawdę rozumiem, że możesz taką potrzebę odczuwać. Spoko. I gdy do tego dołącza ktoś (...) wtórując Ci w tym bezsensie, dokładając jeszcze wizję życia pana R. na najbliższe miesiące i jak to się skończy, to mnie zgięło w pół... i to uważam już za czyste obszczekiwanie zwłaszcza, że pana R. znamy TYLKO z Twoich nieobiektywnych wypowiedzi... budowanie jego charakterystyki i przyszłości (!!!) na tak kruchych (żadnych) podstawach jest (moim zdaniem) grubą przesadą.

Każdy pisze tak, jak uważa - nie powinno mnie to ruszać i nie powinnam oceniać... ale mnie niestety ruszyło i za to przepraszam. Postaram się nie pisać już w Twoim temacie i mam nadzieję dotrzymać słowa... życząc nieustannie, by udało Ci złapać siebie samą.

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 28 lis 2008, o 16:46

ewka napisał(a): I gdy do tego dołącza ktoś (...) wtórując Ci w tym bezsensie.


Zgadzam sie z Wielorybica, ze ostatnia osoba, ktora chce dla Ciebie zlego Lady jest Ewka...Jednak w tym co pisze teraz - z calym szacunkiem - pozwole sie nie zgodzic.

Utarlo sie jakos tak na tym forum, ze jesli ktos zamiesci jakis post, w ktorym opisuje swoj problem, to to jest taj jakby "chwytliwe" i wtedy duzo osob przekazuje swoje odczucia i jest ok. Natomiast jesli ktos drazy temat po raz kolejny, bo widocznie ma taka potrzebe, bo widocznie jest to dla tej osoby jakis sposob ponownego az do skutku odreagowania problemu - to wtedy sie zaczynaja wpisy "Pisalismy Ci juz tyle razy..." Ja wiem, ze to sie byc moze bierze z tego, ze jednak ten obraz rzeczywistosci jest szczatkowy...ale jednak pamietajmy, ze to forum ma sluzyc ludziom potrzebujacym wsparcia. Czasami to wsparcie trwa chwile, czasami sie ciagnie miesiacami i za nic nie da sie isc w przod. Nie szkodzi. Do czego zmierzam.

Pozwolmy ludziom pisac o swych frustracjach, chocby po raz 1000...I pozwolmy sie wypowiadac ludziom innym, ktorzy maja inny punkt widzenia. Jesli na ten przyklad Lady chodzi na terapie, psycholog prowadzi ja w kierunku takim, zeby zobaczyla, ze jest/byla z emocjonalnie niedostepnym mezczyzna, to prosze, blagam Was, nie odkrecajmy tego na "przeciez jednak ten facet byl w jakim stopniu ok"....Byc moze, ale to nie o niego chodzi. Chodzi o to, zeby Lad "wyzdrowiala". Wiec jesli sie zdarza sposob na zdrowienie nawet obrzucajacy (nie sadze ze niewinnie) partnera, pozwolmy na to! Dlaczego sie tu tak utarlo, ze jesli juz ktos wybral droge "rozchodze sie", to sie go stara na sile umocnic w tym, ze moze jednak to nie jest wina bylego/bylej! Ludzie, na milosc boska, oczywiscie, ze nigdy nei ma winy po jednej stronie! Ale co innego "wina", a co innego proces leczenia czy odrywania sieod partnerow, ktorzy nas niszcza emocjonalnie.

Pozwolmy na to, by ani nie uglaskujac ani nie zakrzykujac ktos szedla swoja wlasna droga. Ja nie widzialam zadnej manipulacji ze strony Sonaty ani zadnych zlych intenji ze strony Ewki, a po prostu brak zozumienia, spowodowany nie wiem - moze szumem informacyjnym, moze brakiem checi?...

A tu chodzi o Lad, a nie o Wasze "racje".

:buziaki:

Peace, podajmy sobie dlonie. Ewka, Sonata, no!...


Wigilia bliziutko... ;)
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Abssinth » 28 lis 2008, o 17:17

ehhh.....

Lady - jak Ci pomaga, to wspominaj wszystkie zle rzeczy, ktore Ci zrobil, wspominaj jaki popaprany byl ten Twoj caly R., wypisac je tak jak tutaj jest dobrze, bo - znam to - czasem sie te wszystkie zle rzeczy zapomina, zasnuwa rozowa mgielka, i warto miec taki spis wszystkich wad, zeby sobie przypomniec.

Tez sprawdzalam poczte bylego. Tez czytalam wszystkie rozmowy, jakie prowadzil z podrywka, potem juz dziewczyna...rozmawiali o tym, jakie sa najgorsze cechy u kobiet i mezczyzn, on ze swojej strony wymienial wszystko, co mu sie nie podobalo u mnie - znalam skladnie, slowa, ktorych uzywal, wszystko...slodkosci, ktore mowil do mnie...kilka lat temu, i ktorych dawno nie slyszalam. Wszystko sie we mnie rozdzieralo na strzepy, ale jednoczesnie - jak TY Lady - widzialam tandete, widzialam, ze te slowa tak naprawde nic nie znacza, ze za slowami nie pojda tak naprawde czyny...a przynajmniej nie na dlugo.

Ja po swoim zerwaniu, chociaz myslalam o tym kroku duzo wczesniej i wydawalo mi sie ze bylam gotowa na odejscie, nie jadlam nic przez dwa tygodnie. Stres... znam wszystko przez co przechodzissz Lady.

Jeszcze przyjdzie obrzydzenie do samej siebie (ze tak dlugo nie moglas przejrzec na oczy), jeszcze przyjdzie nienawisc do niego... a potem przejda, zostawia sile.

Psycholog pomaga, pomagaja ludzie...mi pomogl bardzo ten topik na kafeterii, do ktorego ciagle podaje linka. Tam mozna znalezc historie kobiet, ktore nie tylko tkwia w zlych zwiazkach, ale rowniez takich, ktore juz sie wyrwaly...ale wciaz sie lecza, wciaz smaruja kojacymi masciami rany na duszy i sercu.

sa wzloty i upadki, sa dobre i zle dni....ale naprawde, co nie zabija, czyni nas silniejszymi. Tylko trzeba przez to przejsc.

I wiem, ze TY przejdziesz...silna jestes, Lady...

moze troche wiecej Ci potrzeba zaufania do samej siebie, do swojej intuicji...jesli czujesz, ze cos jest dla Ciebie dobre, idz za tym.

Widze Twoja reakcje na to, ze ktos rzucil tekst o 'obszczekiwaniu' - juz sie cala kulisz, juz nie wiesz co robic, co myslec...wez gleboki oddech. I jeszcze jeden...i pomysl teraz, czy czujesz, ze wypisanie wszystkiego o myslisz, co sie zlego stalo z R., sprawia, ze czujesz sie lepiej? Czy czujesz sie lzejsza, czy ciezsza, usmiechasz sie czy Ci zle z tym pisaniem?

Odpowiedz sama sobie. I idz za tym, masz pelne prawo robic to, co Cie czyni szczesliwa, co Cie zbliza do uleczenia.

przytulam mocno :)

miauk miauk miauk
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Ladybird » 28 lis 2008, o 18:00

Dziekuje Abss. Podnioslas mnie na duchu ,ze nie tylko ja jestem na tyle szurnieta ,zeby obsesyjnie wchodzic na konto bylego. LUDZIE, TO LUDZKIE.
Rozmawiam ze znajomymi, duzo z nich tak robilo. nikt nie jest chodzacym idealem. Moj byly mąz stal nawet w krzakach przed moim domem po rozwodzie.
Czemu go sprawdzam? Dlatego bo mnie wkurza, ze splynelo to po nim, moze mam nadzieje ,ze napisze jednak cos cieplo o mnie. Nie wiem sama.
Teraz konczę temat R. Juz dojrzalam do tego. Zreszta chyba w ogole skoncze moj temat, bo czyuje ,ze juz jestem nudna.
Przykro mi ,ze to moj wątek spowodowal, ze zniknęla stad Sonata, ktorej rady ,ja osobiscie ,bardzo cenilam. Przykro mi ,ze Ewka obrazila sie na mnie i nie hce juz pisac u mnie. Szkoda.. Moze jednak zmienicie zdanie .Proszę..
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 28 lis 2008, o 18:46

Lad, nie obraziłam się, skąd taki pomysł? Po prostu mnie przerosło, nie nadążam i nie potrafię... ale focha na pewno w tym nie ma.

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 28 lis 2008, o 20:02

przytulam, przytulam

emocje, emocje

:gites: gites:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 2 gru 2008, o 22:46

Lad się obraziła na mnie? Lad, przeprosiłam Cię i obiecałam nie pisać w Twoim wątku... wracaj proszę :serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: unazujyfosoi i 81 gości

cron