czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Problemy z partnerami.

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez ona32 » 19 lis 2012, o 15:20

Blanka77,


kurcze lepiej nie ujelabym tego nigdy!!!!
Serdecznie dziekuje i naprawde czuje,ze wracam do zycia.
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez blanka77 » 19 lis 2012, o 15:28

Nie ma za co :)

Trzymaj się i nie daj się :) Czasami nie warto samemu się zadręczać :) Ale to co Ci się przydarzyło potraktuj jak życiową lekcję i staraj się nie dać zmanipulować następnym razem. Po prostu odbieraj i analizuj sygnały, które "wysyła" Ci potencjalny partner żebyś nie dała się skrzywdzić.

I jeszcze jedna moja rada (z autopsji). Jak już kogoś poznasz to nie "wtajemniczaj" małej od razu w wasze relacje. gdy już uznasz, że facet wart jest uwagi, to wtedy organizuj spotkania z córką, jednak takie bardzo "delikatne" w formie, zeby z kolei zaobserwować relacje łączące córcię z Twoim przyszłym partnerem. W taki sposób możesz uniknąć wielu błedów, chociaż wszystkich pewnie uniknąć się nie da :)
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Księżycowa » 19 lis 2012, o 17:12

blanka77 napisał(a): I jeszcze nikomu psychiczna krzywda się nie stała od tego, że dwa dni sobie "odpuszczam" i zajmuję się sobą, a właściwie doprowadzam siebie do porządku. Właśnie po to żeby inni nie cierpieli przez moje fochy lub bezsilność czasami.



No tylko własnie nie jestem pewna, że mała nie ucierpiała własnie psychicznie w tym przypadku a poza tym wydaje mi się, że jest różnica między przystopowaniem dla regeneracji a patrzeniem na coś i nic nie robieniem z tym, nie wspieraniem dziecka. Wybacz blanko ale to nie są 2-3 dni w przyaadku autroki, Ja się nie czepiam, ze ona długo sie zbiera po toksycznym związku, co jest normalne ale dobija mnie jak widzę, że dziecko nie ma w niej wsparcie i to nie przez dwa dni dla regenracji a przez o wiele dłuzszy czas.

Było tu sporo osób w takich sytuacjach i po prostu sie ruszały, na możliwe sposoby chciały się z tego wygrzebać jak najprędzej,.... a tu ktoś proponuje e - book książki pod nos a ONA mówi ,,Na razie nie"???? no bez jaj... a na co czekać?

Poza tym ONA zastanawiam sie czy książka Toksyczni Rodzice by Ci się nei przydała jednak, bo mam wrazenie, ze Twoje mówienie o rodzicach ,, były kłotnie ale to nic takiego" to wypieranie czegoś, co było dla Ciebie w dzieciństwie trudne.
A ta książka by Ci sporo mogła dać. E-book dostępny na googlach. Wystarczy wpisac nazwę książki i wyświetli się plik w pdf jako pierwszy odnosnik.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Bianka » 19 lis 2012, o 17:19

blanka77 napisał(a):Nie popieram bierności gdy widzi się krzywdę wyrządzaną dziecku przez inną osobę.

Ale powiedzcie (mamusie i nie mamusie), czy gdy zwaliły się Wam na głowę problemy i przygniotły swoim ciężarem, to tak Wam się chciało wszystko robić?? Czy nie odkładałyście swoich obowiązków na "półkę" bo siły i ochota Wam odeszły?


Blanko już Ci odpowiadam jako mamusia, nie wyobrażam sobie nie reagować na przemoc wobec mojej córki, pozwalać na złe jej traktowanie, słowną agresję i nie tylko...i to mną najbardziej wstrząsneło, a nie jak piszesz, odkładanie obowiązków i dochodzenie do siebie, marzy mi się owszem, bo sama jestem w rozsypce, ale nie mam takiej możliwości, nawet na jedną noc...

Nie łudzę się też, że Ona na tutejsze starania od razu zdrowiem pełnym zareaguje :) bo na to potrzeba czasu, sama to wiem...to jak traktował owy pan dziecko oczywiście powinno jej pomóc szybciej dojść do równowagi..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez blanka77 » 19 lis 2012, o 17:34

Moje pierwsze zdanie brzmiało, że nie popieram biernego przyglądania się, gdy ktoś krzywdzi dziecko. I nigdzie nie napisałam, że to czego mała była świadkiem, albo w czym uczestniczyła nie wpłynęło na nią zupełnie.

Ale czym innym jest bycie świadkiem/ofiarą przemocy, a czym innym obserwowanie jak matka lub ojciec ma problemy i jest z tego powodu załamana/załamany. Dziecko tez musi się nauczyć, ze w zyciu człowiek doświadcza wielu emocji. Nie da się dziecka wystrzelić na księżyc w czasie gdy rodzice się kłócą lub jedno z nich płacze. Nie popadajmy w paranoje. Ono tez musi się nauczyć (na początku przez obserwację) jak rozwiązywać problemy, bo przecież życie nie jest różowe.

Ja nie wiem czy dziecko ma w niej wsparcie czy nie ma. Bo takie osądzenie Izy, że ma dziecko gdzieś wydaje mi się posunięciem za daleko. I oceniam bardzo dobrze to, że w swoim krytycznym momencie wysłała dziecko do swoich rodziców, żeby nie widziało tego dna, którego ona sięgała w ostatnich dniach.

Skoro Ona napisała, że jej rodzice żyją zgodnie, a kłótnie się zdarzały, to po co do cholery tworzyć jakieś teorie lub podejrzenia, ze kłamie?? Skoro się kłócili i godzili i nadal są razem, do tego zostali szczęśliwymi dziadkami i poczuwają się do tej roli, pomagają Izie, ma w nich wsparcie, to po co w tym grzebać?

Przepraszam, czy jeśli ktoś pije alkohol dwa tygodnie z rzędu bo mu się trafiają imprezy to już jest alkoholikiem?? Bo ja odnoszę wrażenie, ze na Izę tu został jakiś wyrok wydany: kobieta z przeszłością, niezrównoważona emocjonalnie, toksyczny rodzic i kur.a nie wiadomo kto jeszcze. Nikt z Was nie był zagubiony, nie popełniał błędów??

Czy zawsze wyjściem na prostą jest udanie się na terapię?? jedni są silniejsi i dają sobie radę, a inni potrzebują wsparcie psychologa/psychiatry. Ale na litość boską, najpierw mówicie, że terapia nie rozwiązuje problemów (tzn. tam nie podaje się gotowców, tylko uświadamia się pewne rzeczy/przyczyny pewnych zachowań), a drugiej strony kto się nie pojawi na forum z dużym problemem, to jest wysyłany na terapię.

I w niektórych momentach Iza słusznie dostała opierdziel i mam nadzieję, że ją to otrzeźwiło, a przynajmniej odnoszę wrażenie, ze to zaczyna do niej docierać. Co nie oznacza, że za chwilę wpadnie w nowy dół. A to, że w stosunku do dziecka nie zareagowała tak jak powinna była, świadczy o jej zagubieniu i chyba o tym, że jednak jest dobrym człowiekiem. Bo te osoby, które same w przeszłości doświadczyły przemocy, to widząc taką sytuację od razu wyciągają pazury, a ona nie. Moim zdaniem ona po prostu nie spotkała się z czymś takim w swoim życiu. Było to dla niej obce, nie spodziewała się tego i dlatego ja to zmroziło.

Jeśli się mylę, to niech Iza to sprostuje.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Abssinth » 19 lis 2012, o 17:45

z doswiadczenia wiem, ze osoby w pelni zdrowe nie wchodza w zwiazki przemocowe.
tak po prostu - nie wchodza - bo od razu widza, ze cos jest nie tak, i maja swoje granice ustawione w zdrowy sposob, nie pozwalaja sobie na chamstwo i przemoc.

Dlatego tez uwazam, ze jest znaczna szansa, ze dziecinstwo Izy nie bylo uslane rozami.

te teze jak dla mnie potwierdza straszliwy glod milosci, fiksacja na obecnosci partnera <nawet przemocowego> w zyciu;
jak rowniez odciecie od uczuc, jakie Iza tutaj prezentuje - zostalo wspomnaine juz, ze uczucia do bylego sa opisywane w taki sposob, ze az czuc ich sile...natomiast uczucia do coreczki sa niewidoczne.

w ktoryms z poprzednich wpisow przeczytalam, ze corka przebywala u dziadkow przez dlugi czas - wprowadzila sie z powrotem do Izy dlugo po zareczynach z bylym - czyli to nie tylko dwa dni, bo mama jest chora, ale dlugie okresy wczesniej.

Przypominam, ze mowimy tutaj o malym dziecku, dla ktorego wiez z matka jest bardzo wazna...ale ze strony matki jakos tej wiezi sie nie wyczuwa.

czesto ofiary przemocy w rodzinie, rozmaite DDD, wylaczaja po prostu pewna game emocji...ucza sie udawac, ze problemu nie ma... ucza sie 'tlumaczyc' w spokojny sposob rozne wydarzenia, sytuacje, ktore u czlowieka nie zaburzonego, bez przezyc ekstremalnych, powoduja silna niechec, wzburzenie, inne gwaltowne emocje.

i ja to wszystko widze we wpisach Izy.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Księżycowa » 19 lis 2012, o 18:04

I ja też widzę a poza tym blanko jakie mówienie, że ona kłamie? Chodzi mi o to, że jej psychika może to wypierać i to jest naturalne przecież. Dlatego poleciłam książkę.
Przecież nie zaproponowalam jej tego z powodu uzczypliwości. Ile osób się tu produkuje, zeby pomóc. Za to mam wrażenie, że ONA nie chce przyjąć tej pomocy i nie korzysta z tych rad, nie odnosi sie do nich, nie pyta a wręcz ignoruje, po czym pisze o zdarzeniu jakims i nadal się mu dziwi mimo, że wnioski by juz mogla wyciągać na podstawie wielu powtarzających się z resztą wpisów. Po co się powtarzać, skoro trafia to obok niej a nie do niej?
Mozna nie pisać, jasne... tylko jak się czyta o dziecku to jakoś nie zawsze sie da.

A tendencja do toksycznych związków ma swoje źródło i nie bierze sie z powietrza.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez mahika » 19 lis 2012, o 18:10

Blanka, bardzo trafne i słuszne w mojej ocenie spostrzeżenia :oklaski:

Bianka, czy Twoja córka nigdy w swoim krótkim życiu nie była świadkiem przemocy,
nie widziała płaczącej mamy itp?
nie musisz mi odpowiadac, nie miejsce na to,
bo absolutnie nie chodzi mi o wypominanie czy wywlekanie Twoich spraw.
ale są sytuacje w życiu o które sie nie prosimy i cięzko jest sie odnaleźć, popełniamy tez błędy ...

Ona, jesteś bardzo dzielna, walcz o siebie, z korzyscią dla was obu.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez ona32 » 19 lis 2012, o 18:44

Dziewczyny,


po pierwsze nie jestem ani sfokusowana ani zfiksowana na pukcie milosci i nie w moim domu nie bylo toksycznego zwiazku,przemocy, nieposzanowania. Owszem rodzice mieli spiecia, klocili sie, ale czy to, ze ojciec byl jakis czas bez pracy, czy tez nowotwor zlosliwy mojej mamy nie rozdzielily ich drogi, nikt nie uciekl od problemu. Moze teraz owszem nie wchodza na siebie bez konca jak nastolatkowie, ale rano w soboty i w niedziele pija rano kawe w lozku, jak mamy nie ma w domu to ojciec zaraz dzwoni i pyta gdzie jest.
Psychlogo powiedziala mi, ze moze przyciagam niewlasciwych mezczyzn, ktos tutaj zasugerowal to samo. Pytanie tylko, jak to sie dzieje, ze takich wlasnie przyciagam??? Jak to zmienic? Zapytam ja dzisiaj o to takze.
Tydzien czasu to sporo ale i malo, uwazam, ze szybko sie ogarnelam, bo doszlam dzisiaj do wniosku,ze coz z tego ze moj ulubiony batonik w polowie jest przepyszny, oblany swietna czekolada jak w drugiej polowie utetlany jest w gownie no za chony nie da sie go zatem zjesc. Tak samo coz z tego, ze moj byly narzeczony mial kilka fajnych cech, skoro mial tez kilka z ktorymi jak sie okazalo nie mozna zyc i halo doszlam, ze nie musze cierpiec sadzac, ze to moja wina.
Dzisiaj w pracy nawet sie smialam i szukalam biletow lotniczych aby po swietach a przed nowym rokiem udac sie gdzies na pare dni.
Ponadto to nie jest tak, ze ja mojej corki nie bronilam. Uwazam, ze wlasnie koncentrowalam sie na niej, a moj byly widzac to wyladowywal czasami (bo to nie bylo chroniczne) w jakis sposob swoja agresje na niej moze w ramach wlasnie kary za to,ze to nie on jest w centrum uwagi. Uwazalam, ze skoro w spornych sytuacjach po prostu zakomunikuje, ze jego zachowanie jest niewlasciwe to zrozumie to na przyszlosc. Dzialalam takze konstruktywnie np. ostatnio corka chciala zjesc cos wieczorem ja bylam w lazience ale slyszalam jak pyta mojego bylego, co moze zjesc on powiedzial, ze zapyta mnie i to corce uszykuje. Pozniej wieczorem powiedzialam mu, ze jestem z niego dumna, ze liczy sie z moim zdaniem (dodam to byla sytuacja kilka dni po historii z kanapka). Niestety w ostatnia niedziele,ktora byla armagedonem naszego zwiazku uslyszalam: widzisz my sie zupelnie nie rozumiemy, mamy inne zdanie na kazdy temat chociazby ostatnio z zapytaniem co twoja corka ma zjesc na kolacje. Wiesz dlaczego ciebie o to zapytalem? Ja na to: bo szanujesz moje zdanie. A on na to: Nie, bo (i tutaj dokladnie nie pamietam) albo mam w dupie albo lata mi to kolo.... co ona zje". Zatem ten baton naprawde byl uwalony w polowie w kupie.
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Justa » 19 lis 2012, o 18:49

blanko, oczywiście, że mama ma prawo do kilku dni TYLKO DLA SIEBIE, żeby się pozbierać, ułożyć się z emocjami i oszczędzić dziecku własnego rozbicia i niemożności zajęcia się nim. (do tematu wielomiesięcznego mieszkania z dziadkami celowo nie nawiążę)

Ale nie reagowanie na wielokrotną PRZEMOC wobec własnego dziecka - to już nie jest pierdoła - uważam, że to o czymś świadczy i na to zwróciłam uwagę pisząc swój post.

Nie reagowanie = nie skoczenie facetowi do gardła żeby go powstrzymać, zbycie sytuacji milczeniem (co z tego, że później o tym z facetem się rozmawia, kiedy dziecko fizycznie i emocjonalnie NIE CZUŁO, że mama je obroni/może obronić w danej chwili, kiedy ktoś chce zrobić krzywdę).
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez caterpillar » 19 lis 2012, o 18:56

Bianka, czy Twoja córka nigdy w swoim krótkim życiu nie była świadkiem przemocy,
nie widziała płaczącej mamy itp?


przemocy? NIE

placzaca mama- nie widze nic w tym strasznego
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Księżycowa » 19 lis 2012, o 18:59

Psychlogo powiedziala mi, ze moze przyciagam niewlasciwych mezczyzn, ktos tutaj zasugerowal to samo. Pytanie tylko, jak to sie dzieje, ze takich wlasnie przyciagam??? Jak to zmienic? Zapytam ja dzisiaj o to takze.

Padła odpowiedź na to pytanie tu nie raz.

I niestety wypierasz bardzo... ja się poddaje, bo mam wrażenie, że nie czytasz albo perzyjmujesz, to co chcesz i najwyraźniej albo będziesz zyć w błogiej n ieswiadomości cale życie wypierając albo sie w końcu obudzisz.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez blanka77 » 19 lis 2012, o 19:03

ona32 napisał(a):po dwoch czy trzech dniach corka zapytala jego jak bylam w lazience co moze zjesc na co on odpowiedzial,ze zapyta mnie i to co powie mama to zrobi, wiecie jak sie ucieszylam!Co uwazam za moja wine,


Moze corka powinnam sie byla w tym zwiazku zajmowac wylacznie ja, wziac na siebie wszystko, powiedziec mu, ze ja "przejmuje" z calym codziennym zyciem. Czy to pzrygotowanie jedzenia, czy odprowdzenie do szkoly, czy pobawienie sie z nia.

powiedzial, ze jak corka nie przestanie biegac to dostanie w d...pe. powiedzial, ze odrazu tak sie nie zwrocil tylko najpierw mowil, zeby nie biegala, pozniej, znowu powtorzyl to samo, powiedzial,ze nie bedzie bajek jak bedzie biegac, wtedy ponoc corka odrzekla mama i tak mi wlaczy, na co wtedy on tak zareagowal. moze powinnam to byla inaczej zalatwic?



Mnie się wydaje, że tu też mogła być przyczyna jego zachowań. Wg mnie został odizolowany od Waszego życia. A tak się nie da. Bo sama bym się poczuła odsunięta i nieważna gdy moje zdanie się nie liczyło i mój autorytet był podważany w obecności dziecka.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez Abssinth » 19 lis 2012, o 19:05

Psychlogo powiedziala mi, ze moze przyciagam niewlasciwych mezczyzn, ktos tutaj zasugerowal to samo. Pytanie tylko, jak to sie dzieje, ze takich wlasnie przyciagam??? Jak to zmienic?


nie uwazam, zeby slowo 'przyciagasz' bylo tutaj uzyte wlasciwie.... po prostu wybierasz takich.

a wybierasz takich, poniewaz masz zaburzony wzorzec.

nie chce tutaj wchodzic zbyt gleboko w Twoje dziecinstwo, uklady pomiedzy rodzicami, pomiedzy rodzicami a Toba - powtorze tutaj tylko, ze taki histeryczny glod milosci 'pomimo wszystko' , NIGDY nie pochodzi z dziecinstwa, gdzie uczuciowe potrzeby dziecka zostaly zaspokojone.

skads Ci sie wziely te powiedzenia, ktore przytaczalas 'ze na dobre i na zle', itd, rozumiane calkowicie opacznie.
Ktos Ci je kiedys przekazal, ktos Ci kiedys powiedzial, ze tak wlasnie je trzeba rozumiec - ktos Cie traktuje jak szmate, a Ty sobie powtarzasz, ze 'przeciez na dobre i na zle'.

pytasz, jak to zmienic.
po raz kolejny (nie chce mi sie liczyc,ale co najmniej piaty w tym watku) napisze - zacznij od ksiazki 'kobiety, ktore kochaja za bardzo'.
przeczytaj
potem przeczytaj jeszcze raz
a potem zastosuj umieszczone w niej rady.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: czy mozna przstac kochac prawie z dnia na dzien?

Postprzez blanka77 » 19 lis 2012, o 19:07

Księżycowa napisał(a):Psychlogo powiedziala mi, ze moze przyciagam niewlasciwych mezczyzn, ktos tutaj zasugerowal to samo. Pytanie tylko, jak to sie dzieje, ze takich wlasnie przyciagam??? Jak to zmienic? Zapytam ja dzisiaj o to takze.

Padła odpowiedź na to pytanie tu nie raz.

I niestety wypierasz bardzo... ja się poddaje, bo mam wrażenie, że nie czytasz albo perzyjmujesz, to co chcesz i najwyraźniej albo będziesz zyć w błogiej n ieswiadomości cale życie wypierając albo sie w końcu obudzisz.



Nie ma to jak wmówić sobie, że się przyciąga niewłaściwych facetów i w tym przekonaniu żyć, a jeszcze do tego być utwierdzanym przez psychologa.

A jaki to jest właściwy facet? Jakiś uniwersalny model dla każdego??
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 63 gości