Księżycowa napisał(a):Lili a może spróbowałabyś porozmawiać z terapeutą czy to nie depresja. O ile pamiętam jest rodzaj depresji, który właśnie tak przebiega, że niby jest ok. jest jakoś, ale coś nie gra... nikt nie podejrzewalby, że ma depresje a tu się okazuje, że ląduje u terapeuty z czymś i wychodzi depresja taka utajona; o ile pamietam to dystymia. Wiadomo, że nic nie diagnozuję, ale może by to sprawdzić.
Co Ci szkodzi?
lili napisał(a):witajcie
nie, nie, terapia to na pewno nie dla mnie. Już rok temu Sans przez miesiąc albo dwa mnie bardzo sprawnie namawiała i nie dałam się przekonać... nie wyobrażam sobie siebie rozmawiającej o swoich porażkach i deficytach z kimś obcym, nie umiałabym się otworzyć, opowiadać tak komuś, kto mnie nie zna, o najintymniejszych sprawach...miałam jedno nieudane doświadczenie z psychoterapeutą i czuję, że to nie dla mnie. Nie wykluczam, że mam jakąś formę dołka, nie wiem, czy to taka prawdziwa depresja, ale na pewno coś ze mną nie tak, bo wcześniej taka nie byłam...nieważne, muszę sobie poradzić sama...
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 188 gości