Zmiany..

Problemy z partnerami.

Postprzez julkaa » 3 lis 2010, o 17:26

Głaskanie i ciągłe pocieszanie jak widać jest mało efektywne bo Lad boryka sie z tym swoim problemem juz pare lat. Ale jak to jest forum tylko głaskania, współczucia, biadolenia to bawcie sie dobrze.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Ladybird » 3 lis 2010, o 17:32

Wlasnie mialam poprosic ,aby mnie ktoś tylko przytulil i pocieszyl ..
A tu takie COS :shock:
Ta osoba nie jest w stanie zrozumiec kogos w takiej trudnej chwili...
Straszne ,wspolczuje osobom ,ktore nie maja serca. To juz wolę siebie i nby swoją rozemocjonowana osobowosc wrazliwej , romantycznej artystki.
tacy ludzie czasem cierpią i dusz ich boli ...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 3 lis 2010, o 17:32

Gdyby facet był wzorem z Sevres klasy, taktu i empatii - to pewno wspomniałby niby mimochodem w rozmowie z Lady, że wyjeżdża ze znajomą na weekend... Tak żeby nie robić jej niepotrzebnych złudzeń ...

Ale z drugiej strony- zakończył znajomość, więc komunikat jasny dał... A że Lady miała inne nadzieje, to problem jej, nie jego.

Tak sobie Lady myślę, że może łatwiej by Ci teraz było gdybyś nie utrzymywała z nim żadnych kontaktów? Jego widok nie będzie niepotrzebnie Cię szarpał. Ja bym wolała nie widzieć gościa, żeby skrócić swoje męki.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez ewka » 3 lis 2010, o 17:34

Filemon napisał(a):
ewka napisał(a):On Lady nie miał wobec Ciebie żadnych zobowiązań, więc trochę zamartwiałaś się na własne życzenie.


a właśnie, że miał, moim zdaniem, pewne zobowiązania... :P
bo jeśli to była Jego partnerka, jeszcze tak niedawno, to powinien uczciwie i z szacunkiem do tej osoby, z którą go kiedyś coś bliższego wiązało poinformować o tym, że jest już w relacji z kimś innym i nie będzie miał czasu ani możliwości, itd. itp. i widząc, że kobieta jeszcze do niego lgnie i szuka jakiegoś powrotu do tego co było, to tym bardziej w sposób delikatny, ale stanowczy powinien ZE SWOJEJ STRONY dać jasny sygnał, który mógłby to przeciąć lub zablokować... uważam, że do tego był zobowiązany, nawet jeśli nie przez wzgląd na przeszłość, to ze zwykłych ludzkich powodów...

Nie zgadzam się Fil. Jeśli on coś tam powinien... dlaczego takiej powinności nie odniesiemy do Lady? Ona też NIE POWINNA prosić go o pomoc w tym, czy tamtym, czy jeszcze czymś innym. NIE POWINNA jeździć i próbować go zdobyć, przytulać się i cmokać... skoro koniec, to koniec - a skoro to robiła, to na własne życzenie i ryzyko. Nie chcę nazywać tego manipulacją facetem, bo nie trawię tego słowa... a żadne pokrewne nie wpada mi do głowy :)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 3 lis 2010, o 17:37

julkaa napisał(a):Głaskanie i ciągłe pocieszanie jak widać jest mało efektywne bo Lad boryka sie z tym swoim problemem juz pare lat. Ale jak to jest forum tylko głaskania, współczucia, biadolenia to bawcie sie dobrze.


A ja myślę że Lad nie jest opóźniona w rozwoju i wszystko doskonale rozumie. Ciężko jest jej zastosować jednak wiedzę teoretyczną w praktyce
Teraz potrzebuje ludzkiego odruchu i ciepłego słowa, co zresztą napisała powyżej a nie kopania.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 3 lis 2010, o 17:37

Sanna napisał(a):Tak sobie Lady myślę, że może łatwiej by Ci teraz było gdybyś nie utrzymywała z nim żadnych kontaktów?

Zdecydowanie!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez julkaa » 3 lis 2010, o 17:39

ewka napisał(a):
Sanna napisał(a):Tak sobie Lady myślę, że może łatwiej by Ci teraz było gdybyś nie utrzymywała z nim żadnych kontaktów?

Zdecydowanie!

popieram
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Abssinth » 3 lis 2010, o 17:44

Lad, zrozum, ze nie kazdy mysli tak samo i pisze tak samo, i nie mozna wymagac, zeby wszyscy reagowali tak, jak chcesz - zobacz, jest tu tyle osob, ktore wpisalo sie tylko po to, by Cie pocieszyc (nawet jesli nie napisali tego w ten dokladnie sposob).
Ty sie koncentrujesz na tym, co napisala wlasnie JEDNA osoba.

W sumie ja moglabym sie wlasnie obrazic, bo wyslalam Ci dwa razy sciski powyzej na pocieszenie, ale zostalo to zignorowane.

:/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez julkaa » 3 lis 2010, o 17:47

...
Ostatnio edytowano 3 lis 2010, o 17:47 przez julkaa, łącznie edytowano 1 raz
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Ladybird » 3 lis 2010, o 17:47

Mnie chodzi tylko o te dwa dni ,kedy mogl jednym smsem mnie zawiadomic ,ze nic mu nie jest ,tylko nie ma czasu. Problem ? Nie. Mial satysfakcje ,ze tak się martwie i wypisuję? Ze rozumiem jak mu ciezko ? Obciach ,jeden wqielki .

Nawte nie mam zamairu NIGDY go ogladac i kontaktowac sie z nim. Juz zniknal z mojego telefonu ,z zycia tez postaram sie go wymazac.
NIGDY mi się cos takiego w zyciu nie zdazylo.
Nikt z moich bylych tak szybko nie wskoczyl nowej do lozka.
Nikt z moich bylych nie zachowywal sie tak , utrzymujac kontakt i pomagajac.

Koniec to koniec. A jak nie koniec ,tylko facet utrzymuje kontakt, to juz jest konsekwentny i odpowiada na smsy.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 3 lis 2010, o 18:21

---------- 17:18 03.11.2010 ----------

Tak czy siak - w każdej , nawet najczarniejszej sytuacji można znaleźć coś pozytywnego, a tu , jak napisała Sansevieria, pozytywne jest to że przynajmniej, Lady, wiesz na czym stoisz.... Choć na pewno jeszcze nie raz zapłaczesz do poduszki.

A dlaczego ma dla Ciebie aż takie znaczenie jak szybko kogoś znalazł? Przecież czy znalazł kogoś po 2 miesiącach czy po 6-ciu to w obu przypadkach jest tak samo ,, były" a związek jest tak samo zakończony.
Jak by był sam, to byś się nadal łudziła i nadal traciła swój cenny czas. Więc, tak naprawdę- jakie to ma znaczenie???

---------- 17:21 ----------

Ladybird napisał(a):Problem ? Nie. Mial satysfakcje ,ze tak się martwie i wypisuję? Ze rozumiem jak mu ciezko ?


Może nie wiedział jak to powiedzieć? Wielu ludziom brak w takich sytuacjach zwykłej odwagi cywilnej. A Ty wcale się nie zachowałaś obciachowo tylko normalnie - uwierz Lady, że nie masz powodów aby mieć sobie cokolwiek za złe.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Filemon » 3 lis 2010, o 19:21

---------- 18:08 03.11.2010 ----------

Definitywne cięcia, to fajna teoria, natomiast w praktyce wcale nie takie łatwe i wielu osobom zdarzają się jeszcze "dogrywki"... Dla niektórych coś takiego bywa niemal w ogóle niewykonalne - ja już się o tym przekonałem i wiem z góry, że jeśli o mnie chodzi, to muszę jeszcze rozpadający się związek (i byłego partnera oraz... sam siebie! ;) ) co nieco pomaglować - jeszcze do końca powyjaśniać, popytać, jeszcze posprawdzać czy nie ma już żadnej szansy, itp.... najpierw przestać się spotykać, potem dzwonić, na koniec skończyć nawet z smsami - tak to wygląda ze względu na tendencje do zależności i bardzo silną, niezaspokojoną potrzebę bliskości, którą często odczuwam...

Dlatego ja osobiście jestem za tym, że jak trzeba jeszcze porobić sobie takie dogrywki i potrzebujemy jeszcze dostać po uszach, żeby ostatecznie się zniechęcić, czy przekonać się o czymś do końca, to tak też można - byle wreszcie definitywnie się od destruktywnej relacji uwolnić...

ewka, zauważ: komu jest łatwiej w takiej sytuacji...? według mnie Lady jeszcze lgnęła, szukała zaspokojenia i spełnienia swoich pragnień - na różne sposoby... ;) jednak jej motywacją była bardzo silna, niezaspokojona potrzeba bliskości, czułości, bezpieczeństwa u boku mężczyzny, itp. więc dla Niej było to super trudne, żeby to wreszcie przerwać i wykaraskać się z tego typu sytuacji SZCZEGÓLNIE jeśli tamten mężczyzna raz jasno mówił, że nie kocha a innym razem wchodził jeszcze w bliskość fizyczną, okazywał pomoc, dzwonił, umawiał się, odpisywał na smsmy, itd. - ktoś kto definitywnie chce zakończyć kontakt, jest względnie zrównoważony i nie chce też wykorzystywać w żaden sposób tej drugiej strony w taki sposób się nie zachowuje...

jak ja mam kogoś dosyć i chcę się oddzielić, to mówię to jasno a następnie jestem konsekwentny - nie umawiam się już, nie odpisuję na smsy, nie wcielam się w rolę przyjaciela, tylko odchodzę i przerywam kontakt - bo tego naprawdę chcę i szczególnie kiedy ta druga strona daje mi sygnały, że szuka jeszcze szansy, to tym bardziej daję sygnały słowami i swoją postawą, że tej szansy już nie ma i nic z tego nie będzie... jeśli ktoś dalej nalega, to przestanę nawet odbierać telefony... bo kurde mimo swoich problemów mam trochę charakteru i nie będę motał siebie ani kogoś w coś, co dla mnie jest już skończone i czego naprawdę nie chcę...

tamten facet zachowywał się inaczej - zabrakło mu nieco odwagi, charakteru a może i uczciwości...? i dlatego powstały pozory, że jeszcze nie wszystko jest stracone... uważam, że to był JEGO błąd, niekonsekwencja i można o to mieć do niego żal a nawet pretensję... bardzo możliwe, że kryją się za tym jego problemy, podobnie jak według mnie takie silne lgnięcie Lady i niedawanie za wygraną też wynika z Jej problemów a nie ze swobodnego wyboru... On co innego mówił a nieco co innego robił... i w takiej sytuacji, ktoś komu na bliskości z nim jeszcze mocno zależy będzie miał z jego powodu bardziej utrudnione zadanie, żeby się ostatecznie rozdzielić...

---------- 18:21 ----------

Abssinth napisał(a):W sumie ja moglabym sie wlasnie obrazic, bo wyslalam Ci dwa razy sciski powyzej na pocieszenie, ale zostalo to zignorowane.

:/


Abssinth, to można tak odebrać jak Ty - i ja pewnie też bym tak to odebrał, bo mam taką tendencję... Ale równie dobrze, to mogło wynikać po prostu z silnych emocji Ladybird i skoncentrowaniu na Jej własnym niepowodzeniu, niezaspokojeniu, itd... Ciężko się wtedy skupić na drugiej osobie a czasem nawet na tym co się czyta, bo bywa że przelatuje nam to przed oczami niczym karuzela, kiedy jesteśmy mocno emocjonalnie wzburzeni, itd...

anyway...

:pocieszacz: :kwiatek2:

to YOU from me, Filemon... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Abssinth » 3 lis 2010, o 19:33

---------- 18:32 03.11.2010 ----------

:) nie powiedzialam, ze sie obrazilam - podalam to jedynie jako przyklad tego, w jaki sposob Lady odbiera rzeczywistosc, bo zamiast skoncentrowac sie na tym, ze wiele osob zyczliwie Jej teraz odpisalo, Ona postanowila sie skoncentrowac na JEDNEJ osobie, ktora napisala cos niemilego.

Wiec, gdybym ja w ten sposob odbierala, to....wlasnie tak by to wygladalo z mojej strony.

Nie mam w zwyczaju sie obrazac o drobiazgi, naprawde :):):):)

---------- 18:33 ----------

no w sumie dobra, czasem sie wkurzam o drobiazgi :) ale nie umiem sie obrazac :P
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Filemon » 3 lis 2010, o 19:49

czuję siem zignorowana... :D ;)

p.s.

mnie się wydaje, że Lady koncentruje się głównie na tym co zwykle... czyli na niezaspokojeniu i niepowodzeniu, które przeżyła, ale bardzo by chciała emocjonalnie doświadczyć jakiegoś pocieszenia, więc uraziła Ją szorstkość w podejściu... nie skoncentrowała się jednak jak gdyby na tym, że parę innych osób odezwało się do Niej delikatniej i z większym wyczuciem a nawet w sposób miły i wprost wspierający...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Ladybird » 3 lis 2010, o 20:20

Abbs, przpraszam i wdla wszystkich za wsparcie :serce:
Tak jak napisal filemon ,emocje byly zbyt silne aby cos do mnie docieralo. Oczywiscie, ze bylam wdzieczna za wsparcie calego forum , czulam się tak miło , mimo tej niemilej sytuacji, ze tyle osob wypowiedzialo sie dzisiaj.
Jak nagle jedna osoba napisala w innym tonie, to trudno tego nie zauwazyc.

Filemon ,rozumiesz mnie tak dobrze, ze az się dziwię jak to możliwe.
Faktycznie, jego zachowanie zrozumialm jako chec kontaktu ze mna ,pomocy , moze jeszcze jakis uczuc poniewaz jak ja bym robila cos takiego po zakonczeniu związku ( z roznych powodow, czasem beznadziejnie glupich) , to bylaby to moja niepewnosc co do chęci powrotu.

Ja jak niechcialam ,to ucinalam kontakt na zawsze. Nie myslcie sobie ,ze jestem zawsze porzucana.
Tez zostawialam męzczyzn , kilka lat temu bylam w zwiazku , stwierdzilam ,ze to nie jest to . Powiedzialam wprost, facet wyjechal spakowal się, ale potem wypisywal mi dlugo rzewne lisy , slowa milosci , chcial wzbudzic moja litosc. Nigdy się nie odezwalam.

Mnie sie wydaje, ze on tez nie byl do konca pewien , mial moze jeszcze jakies cieple uczucia do mnie ale przypadkowo niedawno poznal te kobiete wiec skorzystal. Moze gdyby nie poznal ciagnelibysmy te nasza znajomosc jeszcze i nigdy nic nie wiadomo jakby sie skonczylo.

Zreszta to wszystko jakies jest dziwne. 2 tygodnie emu bylam w gdansku , wtedy mial zawsze dla mnie czas ,nawet wieczorem, Potem wyjechal w sobote do Niemiec na kilka dni z wujkiem , nastepnego dnia po jego powrocie milo rozmawialismy pozno wieczorem. A rano w piatek juz sie rozplynąl w przestowrzach . Dzis juz mowil ,ze moze mi poswieci c czas tylko rano , bo potem sie spotyka po 15 z kims codziennie. Kiedy on ja poznal ?
Kiedy zdązyl .jak na łyzwy chodzi tylko w niedzielę. Teraz juz czasu nie mial.
TYle osob mowi ,ze jestem jaks nie halo , ale ja mam odwage powiedziac prawdę kazdemu , chocby bolala, bo tak jest lepiej i latwiej mimo wszystko .Nikt juz nie ma zludzen ,jasna sytuacja. Mowie co myslę, mowie dlaczego odchodze i mowie ,ze juz nie ma szans na powrot. Tak powiedzialm tez męzowi.
Mnie terapeutka mowi ,ze ja jestem bardzo otwrta, nie mam zadnych blokad, co jest najczesciej problemem na terapich , umiem wyrazac emocje, a wyrazanie emocji jest niezbedne i mam zdrowy kręgoslup moralny. Oczekuje tego od swoich partnerow, ale nie znajduje , stad moj lek przed samotnoscia, ktorego wczesniej nie bylo ,wiec i tych problemow nie bylo. Latka lecą , czlowiek nie jest mlodszy ani zdrowszy i moze juz byc w strachu . Kiedys tego nigdy w moim zyciu nie bylo . Umialam sei rozstac, nawet nie cierpialam. Skoro to pojawilo sie teraz , kilka lat temu to nie sa to problemy z dziecinstwa.
To tez omawialysmy na terapii. Wlasciwie celem tej terapii jest podniesienie mojego pocvzucia wartosci i wiary ,ze mnie stac na takiego mężczyznę o jakim marze.
Moze i stac, ale gdzie on CI?????
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 367 gości