Chcę ,aby wrocil . Zrozumialam ,ze mozna inaczej zyc ...

Problemy z partnerami.

Postprzez Ladybird » 30 lip 2010, o 23:37

Wlasnie , i tu jest pies pogrzebany. On woli czekac , bo taki jest.
A ja nie. nie lubie czekac, męczy mnie to okrutnie.
Czyli ja mam zrobic jak on lubi ? Dlaczego ? Dlaczego nie on jak ja lubie ?
Albo najlepiej ustalic jakis kompromis, posrodku ,aby dwoje bylo przynajmniej troche zadowolonych..
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 30 lip 2010, o 23:40

Ladybird napisał(a):Czyli ja mam zrobic jak on lubi ?

Nie musisz.
A po drugie - jakie WYMIERNE efekty wynikają z Twoich działań, wynikających z głębokiego przekonania?
A po trzecie - co chciałabyś zrobić właśnie teraz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Filemon » 30 lip 2010, o 23:46

mnie też męczy czekanie - tak samo jak Ciebie... ale ja już wiem z grubsza dlaczego!
a Ty chyba nie wiesz... ;) albo nie chcesz się wiedzieć... :P

wielokrotnie słyszałem, że jestem zbyt szybki, zbyt niecierpliwy, trudny do nasycenia, że mam wysokie oczekiwania, itp. Ty też to słyszałaś - tutaj, na forum...

ja to widzę w Tobie ladybird - może mam wadę wzroku....?? ;) i wiem, że to wszystko nic nie ma wspólnego z miłością, ewentualnie bardzo niewiele - może tyle, że z miłością to można pomylić, no i że OPRÓCZ tego może się też zdarzyć domieszka czegoś co bardziej prawdziwą miłość przypomina...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Ladybird » 30 lip 2010, o 23:48

Jak nie muszę ?
Musze , bo on tak chce.
Czy moge zrobic tak jak ja chce?
To znaczy zadzwonic ,spytac się, jak jego przemyslenia ?
Czy przyjezdza, jak wczoraj mowil i kiedy ?
Tylko tyle... czy to duzo...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Filemon » 30 lip 2010, o 23:51

Ladybird napisał(a):Jak nie muszę ?
Musze , bo on tak chce.
Czy moge zrobic tak jak ja chce?
To znaczy zadzwonic ,spytac się, jak jego przemyslenia ?
Czy przyjezdza, jak wczoraj mowil i kiedy ?
Tylko tyle... czy to duzo...


i tak źle i tak niedobrze... i jest tego przyczyna
tą przyczyną jest fakt, że prawie wszystko to nie bierze początku w miłości, tylko w chorobliwej potrzebie znalezienia bliskości i oparcia w drugim człowieku...

takie jest moje zdanie....
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Ladybird » 30 lip 2010, o 23:57

Bylam sam 10 lat , dawalam sobie swietnie rade i ni szukalam nawet nikogo .
Dobrze mi bylo , ale w koncu zatęsknilam . To chorobliwe? Taka nagla zmiana osobowosc ?
Wczeniej rzucilam męża, byl toksyczną osobowoscia, niszczyl mnie.
Bylam dlugo sama , w koncu dojrzalam do zmian kilka lat temu .
Przeciez to jest takie piękne byc z kims . Brakuje mi tego , kogos bliskiego . To normalne, ale nienormalne jest ,ze go odpycham. To fakt.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 30 lip 2010, o 23:58

Ladybird napisał(a):Jak nie muszę ?
Musze , bo on tak chce.

Możesz się uwolnić z tego związku, jeżeli jego "chcę" Ci nie pasuje.... więc nic nie musisz. Mam wrażenie, że nie rozumiesz podstawowych zasad wolności człowieczej.

Czy moge zrobic tak jak ja chce?

Możesz... ja pytałam, jakie są wymierne efekty Twoich działań. W podtekście - czy Ci się to kalkuluje.

To znaczy zadzwonic ,spytac się, jak jego przemyslenia ?

Skoro mówił, że da odpowiedź... dajże mu czas kobieto!

Czy przyjezdza, jak wczoraj mowil i kiedy ?
Tylko tyle... czy to duzo...

No masz... co za kobieta!!!!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 31 lip 2010, o 00:01

I jeszcze jedna sprawa. Jak rozmawiam z rodzicami o problemach w moim zwiazku , oni zawsze mowia, ze szkoda czasu ,ze trzeba wszystko od razu wyjasniac, ze to dziecinada, ze kawe na ławę, ze trzeba zyc, myslec o biznesi , pieniadzach , nie bawic sie wkotka i myszkę, bo to nie przedszkole.
To jak mam byc inna? To oni mnie tką wychowali i mam podobne podejscie do tych spraw. To są lata.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Filemon » 31 lip 2010, o 00:09

---------- 00:07 31.07.2010 ----------

nic nie da stwierdzenie, że to rodzice nas tego czy tamtego wyuczyli i oto dlatego teraz tacy jesteśmy... - to jest jałowa sprawa...

no bo jesteśmy jacy jesteśmy i TERAZ trzeba coś z tym zrobić, żeby nie niszczyło nam to życia...

zatem trzeba jak gdyby rozpracować OBECNĄ, TERAŹNIEJSZĄ strukturę swojego charakteru i zobaczyć aktualne mechanizmy...

dlaczego tak mi się śpieszy? co powoduje we mnie takie parcie?
jak to się przejawia w innych sytuacjach?
czy chodzi mi o niego i jego dobro, szczęście, radość...? czy raczej chodzi mi o samą siebie i własne bezpieczeństwo, poczucie bycia przy kimś, bycia atrakcyjną i wartościową (a nie olewaną, itp.)

- przykładowo...

---------- 00:09 ----------

ewka napisał(a):Skoro mówił, że da odpowiedź... dajże mu czas kobieto!



a ona mu nie da czasu, bo.... bo rodzice tak nauczyli, bo żeby wszystko było jasne, bo w życiu trzeba wszystko układać i organizować, bo... go kocha...! :?

albo nie, może jednak się opanować, powstrzymać, zdusić to w sobie, bo a nuż jeszcze znowu ucieknie... :( :?

NO WIDZICIE TEN MECHANIZM... czy ciągle jeszcze nie...??!
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Ladybird » 31 lip 2010, o 00:15

Chcialabym dac mu szczscie. Bardzo. Jak mu mam dac, pokazac, ze jest inaczej jak mysli?
Gadaniem nic nie osiagnę i nie dam mu nic , bo on nie lubi gadania a na inne zachowanai nie ma szans.
Chcialabym pokazac mu inna ja, stad moje parcie do rozwiazania sprawy . Przeciez czekaniem sie nic nie zmieni...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Filemon » 31 lip 2010, o 00:17

---------- 00:15 31.07.2010 ----------

P.S.
Tu w małym stopniu chodzi o tego akurat faceta (który na dodatek zdaje się, że ma własne problemy z bliskością)...

Tu chodzi o niezaspokojone bardzo silnie napierające, sztywne potrzeby ladybird...

---------- 00:17 ----------

ladybird, Ty chcesz mu coś pokazać NAWET JEŚLI ON TEGO NIE CHCE, ewentualnie nie chcesz poczekać na to, by się dowiedzieć czy będzie chciał...

bo W TYM WSZYSTKIM PRZEDE WSZYSTKIM CHODZI O CIEBIE! o Ciebie i jeszcze raz o Ciebie - razem z ogromnie silnymi i niezaspokojonymi Twoimi potrzebami... a dopiero potem troszkę też może o Niego...

jeśli mam rację - TO NIE TWOJA WINA... ale to jest problem do leczenia...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Ladybird » 31 lip 2010, o 00:20

ok . Ale jemu tez chodzi o niego ,a nie o mnie. Nie mysli jak sie czuje, czego oczekuje. Zreszta to normalka w zwiazkach , jak problem , kryzys kazdy jest skupiony na sobie.
Widziales inaczjej ? Bo ja nie , jak zyję juz tyle lat.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Filemon » 31 lip 2010, o 00:23

tak - bywa inaczej, choć nie często...
i wtedy jest właśnie miłość... :)
p.s.
w tej chwili przez moment otarłaś się być może o odczucie różnicy...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez biscuit » 31 lip 2010, o 00:24

Ladybird napisał(a): Zreszta to normalka w zwiazkach , jak problem , kryzys kazdy jest skupiony na sobie.
Widziales inaczjej ? Bo ja nie , jak zyję juz tyle lat.

a wcale że nie
Ridż Forester jest inny...
:serce:
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 31 lip 2010, o 00:25

biscuit napisał(a):Ridż Forester jest inny...
:serce:


a kto to...? :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 115 gości