bilans trzydziestolatki

Problemy z partnerami.

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Księżycowa » 4 kwi 2013, o 23:34

Miałam staż i już się skończył... ale współpraca się nie udała i szukam czegokolwiek. Na pewno będę dalej sie uczyć ale na razie sprzedaż z tym, że chciałabym się przebranżowić na odzież a nie daja mi szansy, bo głownie spozywkę cholerną mam w cv :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez ewka » 6 kwi 2013, o 09:43

lili napisał(a):heloł heloł
chciałam się zameldować i pochwalić razy dwa
oferta numer dwa okazała się tą ofertą (na którą warto było umiejętnie poczekać) i dzisiaj zaczęłam fantastyczną pracę z fantastycznymi ludźmi, dwojgiem znajomych, w fantastycznym biurze 15 minut na piechotę od domu
chyba najbardziej cieszę się właśnie z tego, że po kilku latach znowu będę mogła do pracki poginać z buta, w lecie odpalę moją rakietę-rower i będzie to całe pięć minut
zdążyłam już nawet zaliczyć pierwsze integracyjne wino i o dziwo bawiłam się dobrze!
teraz tylko czekam na słońce i naprawdę nie będzie na co narzekać!
dziękuję jeszcze raz że mnie wysłuchiwaliście, jak miałam same złe wieści
ps: z doktoratem sobie na razie odpuszczam :lol:

Noooo!!! Brawo!!!!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 11 kwi 2013, o 07:47

wczoraj był szczęśliwy dzień
moja przyjaciółka od ciąży, dowiedziawszy się okrężną drogą, że mam pracę, wyraziła bulwers faktem, że nic o tym nie wiedziała
posypały się wzajemne oskarżenia na temat tego, dlaczego mi było przykro, że w pewnym momencie ona odsunęła mnie poza margines "bliskich znajomych" i jej pretensje, że przecież to nie tak i że i tak powinnam się nią interesować i być blisko niej w tym ważnym dla niej okresie życia i że nie takie były jej intencje
pokrzyczałyśmy na siebie godzinę przez telefon (głównie to ona krzyczała, ale zwalam to na karb podwyższonego poziomu hormonów w ciąży :) )
no w każdym bądź razie wyraziła chęć żebyśmy znowu były blisko tak jak kiedyś :)
bardzo się ucieszyłam i bardzo mi ulżyło. Mam nadzieję, że na słowach się nie skończy i że znowu będziemy się często spotykać i że będziemy na bieżąco a nie tylko z doskoku jak któraś potrzebuje pomocy i ogłasza czerwony alert :haha:
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez impresja7 » 11 kwi 2013, o 12:03

Tez mnie ciekawi jak to będzie,czy wyjdziesz z roli pomagiera,czy powielisz schemat.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez impresja7 » 19 maja 2013, o 20:06

lili jak Ci sie pracuje?
jak nowi znajomi?
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 19 maja 2013, o 23:19

pracuje mi się fajnie, w zasadzie to dostałam coś na kształt awansu, który na razie nie ma przełożenia na stanowisko czy pensję ale wiąże się z większymi obowiązkami, więc pod koniec roku, jak się sprawdzę, poproszę o nową umowę i bonusy$$$.
Ludzie okej, wielkich przyjaźni tam nie zawiorę ale jest miło.
Również z przyjaciółką relacje się poprawiły, wbrew temu co sugerowałaś wyżej, nie potraktowała mnie jak koła ratunkowego i zabiega o kontakt ze mną.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez impresja7 » 20 maja 2013, o 07:48

lili napisał(a):pracuje mi się fajnie, w zasadzie to dostałam coś na kształt awansu, który na razie nie ma przełożenia na stanowisko czy pensję ale wiąże się z większymi obowiązkami, więc pod koniec roku, jak się sprawdzę, poproszę o nową umowę i bonusy$$$.
Ludzie okej, wielkich przyjaźni tam nie zawiorę ale jest miło.
Również z przyjaciółką relacje się poprawiły, wbrew temu co sugerowałaś wyżej, nie potraktowała mnie jak koła ratunkowego i zabiega o kontakt ze mną.

Dobre wieści ,to nastrój pewnie też masz lepszy?
Przyjaciół zawsze traktuje się jak koło ratunkowe,związki między ludźmi są zawsze interesowne,nawet chęć pobycia ze sobą to jest forma zaspokojenia pragnienia towarzystwa,ale to normalne.
Może przyjaciółka sie odsunęła kiedyś tam ,bo byłaś zazdrosna i okazywałaś to w jakiś sposób ,który ona jednak odczuwała .Niby wszystko ok ,ale coś nie gra.
Ale skoro wyjaśnione to super :D
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 1 wrz 2014, o 20:43

witajcie

jak dawno mnie tu nie było...
dzisiaj minęły dokładnie dwa lata odkąd założyłam ten wątek. Dziś skończyłam 32.

Generalnie jest lipa, wróciłam do punktu wyjścia, czuję się dokładnie tak samo jak dwa lata temu. Tych dwóch lat mogłoby nie być, nie wniosły do mojego życia żadnej wartości, zero zmiany, ani na lepsze ani na gorsze. Nie wydarzyło się w ich ciągu nic dobrego ani nic złego. Przeczytałam kilkadziesiąt książek, obejrzałam kilkadziesiąt filmów, trochę pojeździłam i pozwiedzałam, nie schudłam, nie przytyłam, nie poznałam żadnych ciekawych ludzi, którzy staliby się kimś ważnym w moim życiu, a kilka dotychczas ważnych osób rozpuściło się w powietrzu, nastąpiła taka dyfuzja naszych relacji w tej codzienności. Stałam się superprofesjonalnym odludkiem i najwięcej czasu spędzam sama ze sobą i mam wrażenie, że to się pogłębia. Czuję się jak zawieszona na trapezie albo uwięziona na rollercoasterze, który się zaciął i nie chce jechać ani w dół ani w górę. Przy czym mam wrażenie, poczucie, dość silną obserwację, że wszyscy naokoło jeżdżą w górę i w dół, przeżywają super chwile albo i dramaty, ale cokolwiek czują. Zastanawiam się, czy już nadszedł ten moment, żeby pogodzić się z tym, że tak już zawsze będzie, że to właśnie jest życie? Nie wiem nawet, czego oczekuję dzisiaj od Was, czy kopa w tyłek, czy pocieszenia i litości, nie wiem, co powinnam zrobić, żeby być szczęśliwą i czuć że żyję, tak jak choćby czułam 5 lat temu, 5 lat....
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez Honest » 1 wrz 2014, o 20:57

Najlepsze życzenia Lili!

Z reguły jakies rocznice powodują, ze zaczynamy robić swego rodzaju bilans.

Zastanawiam się co zrobiłas od siebie by ponać nowych ludzi? Czy bywałas gdzieś? Czy w pracy masz osoby, z którymi chciałabys przejśc na stope koleżeńską?

Moja koleżanka zaczęła biegac. Maja taka grupę, z którą spotykają się i w lesie, i na hali. Mieli wspólny cel, a połączyły ich serdeczne ralcje (z wiekszością).

Sama natomiast zapisałam sie na fitness z myślą, ze to bedzie tylko mój czas na wyciszenie, taka moja samotnia. A poznałam naprawdę wartościowe osoby, mamy kontakt prywatny, choc te relacje się kształtują dopiero.

Może tędy droga?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez impresja77 » 1 wrz 2014, o 21:17

Trwałe poczucie sensu i energię życiową zdobywamy dając siebie innym . Branie z życia jedynie w postaci przyjemności jest krótkotrwałe i przewidywalne.
Oczywiście mówiąc o dawaniu mam na myśli wolontariaty i charytatywne prace potrzebującym bardziej od nas,a nie serwisowanie faceta. Czerpanie satysfakcji , energii i zadowolenia z życia odbywa się podczas działań na rzecz innych lub tworzenia jako artysta lub tworzenie przedsiębiorstwa . Samo chodzenie do pracy to za malo. Trzeba mieć pasję ,religię, hobby .Twórcze zyciowo umysły łatwiej osiągają satysfakcję .
Rozejrzyj się może ktoś Cie potrzebuje.....wykluczam leniwych facetów.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez mergen » 4 wrz 2014, o 23:59

Witaj Lili :) Ja swoje 35 lat obchodziłam miesiąc temu, też nie był to dla mnie wesoły dzień. Też żyję sama, też nie mam dzieci. Ale pomimo takich dołków, kiedy upływający czas przypomina mi czego już nie zdążę zrobić, są też takie dni jak dzisiaj, kiedy snuję plany na przyszłość. Dziś planuję wyjazd na spóźnione wakacje. Oczywiście wyjazd samotny, ale wakacji do tej pory sama nie spędzałam, więc czemu nie? Zawsze to nowe doświadczenie. Myśl pozytywnie, po 30tce liczba rzeczy których już nie zdążysz zrobić rośnie w zastraszającym tempie, ale równocześnie otwiera się przed tobą szereg zupełnie nowych możliwości. Teraz jesteś mądrzejsza, wiesz czego chcesz i łatwiej Ci to osiągnąć. Mnie pewnie czeka życie dalekie od tego które sobie wymarzyłam, ale to nie oznacza że gorsze. Po prostu inne. Zaczynam godzić się z myślą, że nie będę miała dzieci. Ale zarabiam, jestem niezależna, więc świat stoi przede mną otworem, może nie stworzę wymarzonej rodziny, ale mogę podróżować, robić karierę.. cokolwiek, to tylko przykłady. Tak sobie myślę, czy ci wszyscy ludzie, którym się udało stworzyć rodziny, którym tak zazdroszczę udanego życia, czy oni są szczęśliwi? Może oni zazdroszczą nam, tej wolności i tych perspektyw, które dane są tylko nam a dla nich się już dawno temu zamknęły. Nie wiem czy to zrozumiale napisałam. Chciałam Ci tylko napisać, że życie się nie zatrzymało, ciągle możesz robić ciekawe rzeczy i czerpać z nich satysfakcję, może to nie będą rzeczy, o których zawsze marzyłaś, ale i marzenia zmieniają się z czasem.
mergen
 
Posty: 28
Dołączył(a): 1 kwi 2013, o 00:32

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez impresja77 » 5 wrz 2014, o 08:24

Zawsze tesknimy za tym ,czego nie doswiadczylismy ,a co jest w zasięgu mozliwości. Bo nie tęsknimy za skokiem na bungee albo wspinaczką na 8 tysieczniki.
To nie powoduje w nas depresji ,ani zanizonej samooceny,ani braku sensu życia.
Ale związek i macierzyństwo ,którego nie doswiadczylismy - owszem powoduje te stany w mniejszym lub większym wymiarze na stale lub falowo.
Co jest w małżeństwie ,rodzinie,ze tak tego pragniemy?
Dlaczego nie możemy satysfakcjonująco i pełną ,szczęśliwą piersią żyć jako pojedynczy człowiek ?
Dlaczego czujemy brak.......?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez biscuit » 5 wrz 2014, o 10:16

Rozumiem, ze uzywajac liczby mnogiej "my"
Piszesz impresja o sobie i o lili.
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez lili » 6 wrz 2014, o 23:21

Nie znajduję u siebie zaniżonej samooceny lub depresji, brak sensu życia ... owszem, czasem - impresjo.

mergen - nie rozmawiałyśmy jeszcze, jesteś tu nową osobą, przynajmniej od mniej więcej roku odkąd mnie tu nie było...tym ciekawsze jest dla mnie Twoje spojrzenie bo mnie nie znasz tak jak inni :)

hmmmm..... smutne jest to co piszesz. Wiem, że pewnych rzeczy już nie zrobię. Tak myślę przynajmniej. Nie ukrywam, że podświadomie, nieświadomie, w nieunikniony sposób porównuję siebie z innymi, przez to, co sączy nam do głowy kultura i przez to co obserwuję naokoło. Widzę, co mają inni a czego ja nie mam, ale widzę też, w jakie szambo inni wpadli, takie, w które ja nie wpadłam (może jeszcze). Mam jakby, duży chyba, obiektywizm w sobie i chłodną ocenę sytuacji. Więc nie jest to tak, że tylko mi czegoś brakuje i narzekam, jaka to jestem nieszczęśliwa. Widzę i doceniam, co mam, co zdobyłam a co zostało mi dane, co dostałam. Niemniej, mam dojmujący i wyraźny brak sensu w życiu. Wiem, że gdybym teraz z dnia na dzień znalazła się w szpitalu w diagnozą, że mam tydzień czy dwa, to podsumowałabym swoje życie w taki sposób, że je przegrałam, przebimbałam, nic dobrego ani ważnego nie dokonałam. Ostatnio wysłuchałam wyjątkowo mądrego kazania, na którym ksiądz mówił o tym, jak ważne jest dbanie o swoją pamięć, o to, co po sobie zostawimy i z czym innych zostawimy, jak będą nas wspominać, jak dobrze ale i jak często i jak chętnie. Pomyślałam o kilku osobach, które odeszły fizycznie a które nadal są w moim sercu, w moich codziennych rytuałach, w moich zachowaniach, których mnie nauczyli czy umiejętnościach, które mi dali i za które jestem im tak wdzięczna.... Czuję, że ja dla nikogo nie jestem tak ważna i to jest przyczyną mojego zeszłotygodniowego dołka.

Honest - dziękuję Ci za ciepłe słowa :) wszystko to już przerobiłam - fitness, bieganie, inne sytuacje... Zero emocji, zero wrażeń. Nawet rozczarowań już brak bo chyba wszystko widziałam. Jestem jak pusta wydmuszka, tak się czuję.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: bilans trzydziestolatki

Postprzez impresja77 » 7 wrz 2014, o 10:11

lili napisał(a):Nie znajduję u siebie zaniżonej samooceny lub depresji, brak sensu życia ... owszem, czasem - impresjo.


lili napisał(a): Niemniej, mam dojmujący i wyraźny brak sensu w życiu.


Przeczysz sama sobie w jednym poście po zaledwie kilku zdaniach.
Tylko po co?

lili napisał(a):Wiem, że gdybym teraz z dnia na dzień znalazła się w szpitalu w diagnozą, że mam tydzień czy dwa, to podsumowałabym swoje życie w taki sposób, że je przegrałam, przebimbałam, nic dobrego ani ważnego nie dokonałam. Ostatnio wysłuchałam wyjątkowo mądrego kazania, na którym ksiądz mówił o tym, jak ważne jest dbanie o swoją pamięć, o to, co po sobie zostawimy i z czym innych zostawimy, jak będą nas wspominać, jak dobrze ale i jak często i jak chętnie. Pomyślałam o kilku osobach, które odeszły fizycznie a które nadal są w moim sercu, w moich codziennych rytuałach, w moich zachowaniach, których mnie nauczyli czy umiejętnościach, które mi dali i za które jestem im tak wdzięczna.... Czuję, że ja dla nikogo nie jestem tak ważna i to jest przyczyną mojego zeszłotygodniowego dołka.


Tak nie pisze osoba nie będąca w depresji.To nie chwilowy dołek ,tylko refleksja długowalowa.
ktoś ,kto jest szczęśliwy i usatysfakcjonowany swoim życiem i widzi jego sens ,nie pisze w tern sposób.
A tym bardziej tak :


lili napisał(a):Honest - dziękuję Ci za ciepłe słowa :) wszystko to już przerobiłam - fitness, bieganie, inne sytuacje... Zero emocji, zero wrażeń. Nawet rozczarowań już brak bo chyba wszystko widziałam. Jestem jak pusta wydmuszka, tak się czuję.


I konkluzja ,nie wiem ,dlaczego zwracając sie do mnie piszesz coś innego ,a zdanie niżej zwracając sie do kogoś innego piszesz coś ,co zupełnie zaprzecza Twoim słowom do mnie.
Przede mną chcesz odgrywać twardzielkę i myslisz ,że dalej twój teks jest napisany piórem transparentnym ,którego nie odczytam?
Dziwne to co robisz......i to może jest przyczyną Twojego stanu?
Rozdwojenie jaźni ,udawanie przed innymi ,że jest inaczej niż jest.....

Przed facetami udajesz,że nie potrzebujesz ich miłości i opieki.
Przed rodziną udajesz ,że nie potrzebujesz ich uwagi.
Przed przyjaciółkami udajesz,że nie potrzebujesz ich zainteresowania i obecności.
W pracy udajesz,że sama sobie ze wszystkim świetnie poradzisz.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 192 gości