Moj kochany mezczyzna zadecydowal,ze dziecko jest wazniejsze

Problemy z partnerami.

Postprzez Szafirowa » 2 kwi 2009, o 15:31

Moratar. Przeintelektualizowałeś i wyszło Ci masło maślane.
Daj już spokój.
A doprawdy cytat z wypowiedzi Gosi który wkleiłeś jest w obecnej sytuacji kuriozalny.
Nie umiesz odnosić się do całości wypowiedzi, tylko wyłapujesz jakieś pojedyncze zdania i skupiasz się na nich, nie zważając, że wyrwane z kontekstu zupełnie tracą znaczenie, które w tymże kontekście posiadały.
Fragment wypowiedzi Gosi nie dotyczy tego, że jej facet spędza czas ze znajomymi czy z kolegami. Całość wypowiedzi odnosiła się do tego - że on spędza wiele czasu z kolegami w momencie w którym powiedział jej, że to koniec ich związku. Gosiak oczekiwała zapewne czegoś innego w takiej sytuacji i była takim zachowaniem Daniela zdezorientowana i zaskoczona.

I teraz nie jest czas na zadawanie jej pytań na które już dawno odpowiedziała, nie jest czas na proponowanie rozwiązań które już sama odkryła.
Jedyne co może Gosiak zrobić, to po prostu trwać przy swoim chłopaku, dać mu delikatny sygnał, że czeka, że może jej ufać ... Tak, aby odczuł jej kojącą obecność, jej wsparcie. Być może takie drobne znaki od Gosi będą potafiły skłonić faceta do przemyślenia swoich decyzji.

I wypraszam sobie używanie w stosunku do mnie słów powszechnie uznawanych za obraźliwe, tzn. "debil". Nie życzę sobie abyś zwracał się do mnie w taki sposób.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez moratar » 2 kwi 2009, o 19:19

hmm masło maślane - nie czytaj moich wypowiedzi jak Ci to sprawia ból, nie każda przeciętna osoba musi rozumieć wypowiedzi innych osób, i to rozumiem.

Szafirowa napisał(a):Jedyne co może Gosiak zrobić, to po prostu trwać przy
swoim chłopaku,

Sorki ale gówna prawda, może zrobić co tylko uważa za słuszne a nie to co mówisz że może zrobić.
...
chyba sie myliłem, bo widać że boli :P
moratar
 
Posty: 95
Dołączył(a): 9 mar 2009, o 04:22

Postprzez Gosiak maly » 3 kwi 2009, o 16:04

---------- 15:57 03.04.2009 ----------

witajcie kochani:)) Nie mialam wczoraj dostepu do neta, wiec nie mialam pojecia o Waszych postach..Za wszystkie odp bardzo dziekuje, moge teraz napisac tylko ze rozmawialam przed chwila z Danielem na skypie..(ostatni raz tydzien temu w sobote)

No coz..to wszystko jest rzeczywiscie bardzo swieze..Staram sie wsluchiwac w siebie, ufac swojej intuicji i podejmowac rozsadne kroki. Slucham wiec Daniela, co mi mowi, raczej nie wypowiadam swoich opinii, kiedy z nim rozmawiam. Otoz Daniel dzis stwierdzil, na moje pytanie dotyczace, a co tam w domu, w Katowicach, ze jego rodzice, zwlaszcza matka, sa teraz szczesliwi, ze on wraca, wniebowzieci, ze teraz to kochany synek...ale on wie, ze to bedzie tylkko na chwile, tydzien, dwa, a potem wszystko wroci do normy...Stwierdzil nawet, ze nie pali za soba mostow, bo byc moze wroci do UK kiedys..No i sami widzicie...Ja nic nie mowie, ja tylko go slucham...Widzicie ze on dalej nie ma klarownej wersji przyszlosci, ze on sam nie jest w stanie powiedziec, co z nim bedzie za jakis czas...Wie, ze jego matka sie nie zmienila, wiec po co tam wraca??? Dla mnie to jakis brak logiki...Nie chce nikogo potepiac, ale jakos tak wewnetrznie chyba zaczynam sie zmieniac...Daniel zaczyna mi sie objawiac, jako ktos kto nie ma planu na zycie..ktos niepewny, nieprzewidywalny...kto jedno obiecuje...robi drugie...i nie zmienia to faktu, ze kochalam go bardzo i wiazalam z nim plany slubne...tylko ze po nim niczego nie mozna sie spodziewac, niczego zaplanwoac, bo Daniel w najmniej odpowiednim momencie zmienia decyzje...Ciezko byloby mi z nim ulozyc sobie zycie...co nie zmienia faktu, ze byl i w jakis sposob jest nadal mi bardzo bliski...ale widze jednoczesnie, ze ten czlowiek jakby odmawial sobie prawa do szczescia, jakby bal sie byc szczesliwy..cos osiagnie, zrobi pare krokow w przod..i nagle obrot..znowu zaczyna wszystko od nowa..ja tego nie umiem zrozumiec.

Bede sie mu przygladac, bede obserwowac...ale chyba balabym sie byc z kims takim..

---------- 16:04 ----------

Pamietam, kiedy bylismy w tamtym roku w maju w PL na wakacjach i jego matka nie chciala sie ze mna spotkac, ale udalo mi sie poznac jego brata i bratowa. Daniel z bratem poszli na piwo do pubu, ja zostalam z bratowa..bylam wtedy na maksa zakochana w Danielu, wiec nie wszystko docieralo do mnie...Ale teraz przypominam sobie, jak bratowa powiedziala o danielu, ze on to taki, duzo mowi, obiecuje, a z tego nic nie wychodzi...No i cos w tym jest..tylko ze po drodze moze skrzywdzic wielu ludzi....a przeciez stajemy sie na zawsze odpowiedzialni za to, co oswoilismy...wiec kazda decyzja powinna byc przemyslana, kazda decyzja decydujemy tez o zyciu innych ludzi...tak mysle
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez cvbnm » 3 kwi 2009, o 16:41

ale...
wielu ludzi jest w zyciu nieporadnych, niezdecydowanych i slabych. i nie eliminuje to ich jako kandydatow na zwiazki.
tu u daniela jest jakas nieporadnosc i powiedzmy "dobroc", ale dodatkowo brak w nim pragnienia przelamania tego w sobie. brak w nim checi dokonania zmiany.

po pierwsze on nie widzi tego co ty, ze jest nieporadny i ze wlasnie sobie teraz NIE radzi, i ze bedzie gorzej. po drugie nie chce tego zobaczyc.

ja sama jestem osoba nieporadna ale ciagle usiluje cos zmienic i czasem mam jakies impulsy ktore mnie podciagaja w gore. i takim impulsem byla by dla mnei propozycja ktora ty zlozylas danielowi.
gdyby w nim sie tlila mysl o tym aby wszystko zmienic, aby stac sie dojrzalym i stanac na wlasnych nogach, to by ja chwycil i poszedl w to...

i wlasnie to najbardziej martwi...

brak w nim woli.... by z Toba stworzyc dom

a nie ze jest nieporadny. nawet nieporadny facet moze chciec stworzyc dom i moze mu sie udac, jak ma motywcje

no tak ja mysle w kazdym razie

gdybym mial atakiego faceta to bym chciala nim jako wstrzasnac, bo on sie zdaje taki spiacy krolewicz. i ja tak czuje ze tu nie trzeba delikatnosci i subtelnego bycia tylko wlasnie potrzesniecia nim aby sie obudzil

no...ale to tylko literatura.... a nie zycie...
wiec nic nie wiem, a moje rozumowanie jest takie jak napisalam...
cvbnm
 

Postprzez woman » 3 kwi 2009, o 17:00

Gosiak, dokładnie takm myślę, jak napisano powyżej. Daniel jest nieporadny i ucieka ciągle od życia "na poważnie". Lubi być gdzieś przelotem, bez rzeczywistych planów, bez dużych zobowiązań, bez zapuszczania korzeni fizycznie i mentalnie.
Jednak i takie nieporadne osoby mogą coś zdziałać kiedy bardzo chcą, kiedy np kochają, tęsknią, chcą być z drugą osobą.
Najwyraźniej Gosiak nie jesteś dla niego wystarczającym impulsem i nawet strach przed tym, że Cię traci i to że to się dzieje realnie, nie powstrzymuje go przed tym, że płynie z prądem.


moratar napisał(a):hmm masło maślane - nie czytaj moich wypowiedzi jak Ci to sprawia ból, nie każda przeciętna osoba musi rozumieć wypowiedzi innych osób, i to rozumiem.

:lol: ubawiłam się setnie :D
jak widać powyżej pan ponadprzeciętny rozumie wszystko na podstawie li tylko kilku zdań przesylabowanych na wyrywki :P
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Gosiak maly » 3 kwi 2009, o 19:16

Cvbn i Woman... trafilyscie chyba w dziesiatke, bardzo madre slowa...Ide na spacer, musze to sobie przemyslec.....

Mimo wszystko chcialabym mu pomoc jakos ze wzledu na to, co nas laczylo, ale chyba nie wiem, jak......jako zyczliwa osoba, a nie nawet jako dziewczyna.....
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez cvbnm » 3 kwi 2009, o 19:48

zyczliwosc jak najbardziej tak,
trzymaj sie
cvbnm
 

Postprzez tenia554 » 17 cze 2009, o 15:11

Gosiaczku co u Ciebie.Jak się układa.Odezwij się. :buziaki:
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez kasjopea » 17 cze 2009, o 23:43

Gosiaku mały bardzo wzruszyła mnie Twoja historia.Przyznaję nie czytałam dokładnie wszystkich postów ,ale wiem jedno że Wy naprawdę się kochacie :serce2:Myślę że powinnaś walczyć o tę miłość pomimo wszystko jeśli tego nie zrobisz chyba nigdy nie będziesz szczęśliwa.Najgorsza jest niespełniona miłość :(Musisz jednak zrozumieć jego postawę ,jest facetem z zobowiązaniami,myślę że własnie jego rodzina przypomina mu o tym na każdym kroku.Dziecko jest niestety albo stety wartością nadrzędną ,musisz się z tym pogodzić.Potrzebuje ojca,jego wsparcia szczególnie w tym wieku.Idealnie by było gdybyście mogli razem zamieszkać a Ty pomogła bys mu w opiece nad jego synem.Musisz jednak zadać sobie pytanie ,czy jesteś w stanie zaakceptować taką sytuację.Jeśli naprawdę kochasz to myślę że powinnaś.Jest to ciężka próba dla Was obojga lecz może warto. Myślę że On sam czuje się zagubiony w tej sytuacji tym bardziej że niema akceptacji swojej rodziny.Zyczę dobrego wyboru :usmiech:Jeśli kochasz powinnaś wiedzieć co robić,bo nic dwa razy się nie zdarza... :tak:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Puenta..

Postprzez Gosiak maly » 21 cze 2009, o 10:34

Witajcie kochane..dlugo się nie odzywalam, bo i tez sporo się wydarzylo od mojego przyjazdu. Sa to zreszta bolesne sprawy, a chce się z nimi raz na zawsze uporac i wiecej do nich nie wracac. Bo jak wiadomo, za mysla ida uczucia i stan ducha a ja chce pojsc dalej..
Na lotnisku w Liverpoolu był pożegnalny dramat..tzn. ja płakałam, a daniel był jakis dziwnie obojętny i tylko mowil, żebym się uspokoila. Tuz przed wyjsciem na sale odpraw pocałował mnie w usta i powiedział ze do mnie przyleci. Potem dostalam smsa żebym pamiętała, ze mnie zawsze kochal i żebym dbala o siebie…Po moim przylocie do Polski, jeszcze tego samego dnia rozmawialiśmy na gg, nastepnego dnia na skypie..ale te dwie rozmowy były jakies dziwne, gadanie o pierdolach, unikanie istoty rzeczy. Tak, jakby on wcale nie przejal się tym, ze wyjechałam. Napisal mi, ze może dobrze się stalo, ze wyjechałam, bo musiałabym dźwigać jego problemy do konca zycia…Potem do konca kwietnia była cisza z jego strony..nic, zero smsa, zero odpowiedzi na moje zyczenia wielkanocne..Dziwilam się, jak można o miłości , która jeszcze nie tak dawno deklarowalo się do konca zycia zapomniec w jednej chwili..Przeciez zyczenia świąteczne wysyla się nawet osobom obcym…nie odpowiadal nawet na moje smsy z deklaracja przyjazni. A ja takie pisalam, bo po tym, co nas łączyło, nie chciałam, abyśmy zupełnie utracili kontakt… zastanawialam się nawet, czy wysłać mu paczke na swieta, myślałam pewnie gloduje, pewnie nie ma co jesc, ale mama odwiodła mnie od tego pomyslu..nie wiem, skad matki maja taka intuicje..pod koniec kwietnia zaczepil mnie na gg, jak gdyby nigdy nic..co słychać..i takie tam…i czy wiem, ze moja mama do niego dzwonila. Oczywisice nie wiedziałam. Potem okazalo się, ze moja mama zadzwonila do niego przez przypadek, bo myślała, ze to mój stary numer telefonu..Ale Daniel oczywiście stchórzył, i na pytanie mojej mamy, dlaczego to się tak wszystko potoczylo, wykręcił się sianem, ze niby jest w pracy i zadzwoni pozniej…Oczywiście nigdy nie zadzwonil….
Wracajac do tej rozmowy na gg . Tlumaczyl się, ze nie zadzwoni do mojej mamy, bo w sumie nie wie , po co, ze on mi i tak nie da szczescia..Na moje pytanie, czy rzeczywiście dziecko było powodem naszego rozstania odpowiedzial, ze nigdy mi tego nie powie..MOze za kilka lat, jak już będę miala szczesliwa rodzine..i ze on nie był prawdziwy, żebym poszukala sobie kogos prawdziwego..i w ogole ze on już musi konczyc i isc spac, bo jutro do pracy, choc była dopiero 20…
I tak zostawil przed komputerem z glowa pelna domyslow..placzaca, cierpiaca az przyszedł dzien 20 maja…Tego dnia zadzwonila do mnie moja kolezanka Marta, która kumplowala się z nami, kiedy była jeszcze w Liverpoolu i bardzo dobrze znala i lubila nas oboje (wróciła do Polski na początku marca) i powiedziala mi, ze przed chwila rozmawiala z danielem na skypie i on po pijaku powiedział jej cala prawde..
A prawda jest taka: już kilka dni po moim wyjezdzie do daniela wprowadzila się inna pani poznana na necie..pani mieszkala 4 tygodnie u niego, po czym znalazla moje zdjęcia i cv u niego na komputerze..(dodam, ze tej pani powiedział, ze ze mna rozstal się ponad rok temu, ale pani zaczela kojarzyc fakty , bo przeciez ciagle przychodzila np. poczta na moje nazwisko, czego po roku czasu zapewne już nie byloby z taka czestotliwosica ) i natychmiast wróciła do Polski…ale to jeszcze nie koniec…Pani ta miala powrotny samolot o 6 rano, a o 10 tego samego dnia przyleciała do daniela…matka dziecka z Londynu!! Tak!! Dokldanie tak, jak pisze. Ta matka, co do ktorej daniel zarzekal się wczesniej, ze nigdy już z nia nie będzie, ze ona mu zniszczyla Zycie..Niektorzy szybko zmieniaja zdanie… W każdym razie matka dziecka była u niego tydzień. Niestety, okazalo się, ze nie spelnia jego intelektualnych wymagan, ze jej nie kocha i kazal się jej natychmiast wyprowadzac…Noi to cala prawda o danielu… On teraz jest sam..i pewnie szuka kolejnej ofiary…
Dodam, ze tydzień temu o 3 w nocy wyslal mi smsa, ze mnie bardzo przeprasza za to, co się stalo, ze mnie kochal prawdziwa miłością (BEZ GRANIC!!! – jak to okresli), ale nie mogl ze mna zostac dłużej, bo mnie zdradzil i ze jestem i bylam wartościowym człowiekiem….Oczywiscie nic mu nie odpowiedziałam, po prostu nie chce mieć już z nim zadnego kontaktu. Masakra, nie?
IDEAL SIEGNAL BRUKU..

Chce zaczac wszystko od nowa. Ale trudno jest.
Swiat stanal na Glowie. Okazuje siE, ze facet z którym mialam Dzielic Zycie, jest zwykłym oszustem. A może to normalne dzisiaj, może on się tylko zagubil??/W koncu każdy może popełniać bledy. Tylko dlaczego moim kosztem??? A może każdy człowiek ma dwie twarze?? Ten Daniel, którego staruszki kochaja w domu starcow gdzie pracuje, ten Daniel, który obok włóczęgi nie przejdzie obojetnie..on mnie mogl tak oszukac?? A może to jest normalne już w dzisiejszych czasach i moje standardy sa wyśrubowane?
Pracuje teraz intensywnie na soba, chodze do bioenergoterapeuty. Dbam o siebie. Podjelam decyzje, albo znajde człowieka na miare moich zasad, albo będę sama. Nie pozwole się już skrzywdzic. Już nigdy dla nikogo nie będę się tak poświęcać…Zawsze trzeba myslec o sobiie.

Caluje Was wszystkie. Dbajcie o siebie.
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez mahika » 21 cze 2009, o 10:45

Przeczytałam jednym tchem....
:pocieszacz: Ty też dbaj o siebie... :kwiatek:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Gosiak maly » 21 cze 2009, o 11:14

jeszcze dodamy tylko, ze on musial z ta pania, kt przyjechala po mnie, korespondowac jeszcze kiedy ja bylam w liverpoolu..kiedy mieszkalismy ze soba, spalismy. a mi powiedzial na poczatku lutego ze musi wracac do dziecka...matko boska, ale to potworne, czy mi sie wydaje?

caluje, musze wierzyc ze wszystkko , co najlepsze, jezcze przede mna
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez mahika » 21 cze 2009, o 11:23

tak to potworne. nie pociesze Cię ale rzygi mi sie zbioeraja na takich oblechów... wstrząsneło mną to :evil:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez woman » 21 cze 2009, o 11:46

Nawet ja, kobieta małej wiary, która każde takie duperele w stylu
"nie zasługujesz na mnie"
"zasługujesz na kogoś lepszego"
"zostańmy przyjaciółmi"
bla bla bla sprowadzała trywialnie do jednego
INNA KOBIETA
Nawet ja Gosiaku Twoje problemy zwaliłam na karb nieporadności i zagubienia partnera...
A rzeczywistosc jak zwykle okazała się banalna..
Dobrze to ujęłaś Gosiak Mały
IDEAŁ SIĘGNĄŁ BRUKU

Przytulam mocno :pocieszacz:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez czaarna » 21 cze 2009, o 11:50

Nie mam wiary w facetów już zupełnie, podli egoiści bleh
czaarna
 
Posty: 70
Dołączył(a): 19 maja 2009, o 15:54

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: akokufocgik i 253 gości