mąż odszedł po raz drugi

Problemy z partnerami.

Postprzez impresja » 24 mar 2009, o 14:33

Undset jest taka bajka ,ktorą przytoczę Ci z książki Jorge Bucay`a....
pewien mlodzieniec przyszedł do Mędrca z tymi slowami: Przychodzę do Ciebie mistrzu,gdyż czuje sie malo dowartosciowany,nic mi sie nie chce robic ,do niczego sie nia nadają. Co mam zrobic ,żeby sie zmienic ,żeby mnie kochano i sznowano .Mistrz powiedzial ,jak ty mi pomozesz to i ja pomogę Tobie.
idź na targ do handlarzy i sprzedaj ten pierścień ,ale nie mniej niz za dukata .Mlodzieniec poszedł ,prosił kazdego ,zeby kupił pierścień ,ale handlarze wyśmiewali go i chciali mu dac tylko 2 srebrniki. Mlodzieniec wrócił smutny,że nie udało mu sie sprzedać pierścienia .Medrzec powiedzial ,pójdź teraz do jubilera i sprawdź wartosć pierścienia .Jubiler po dokladnym obejrzeniu powiedzial ,ze moze dać dzisiaj 50 dukatów ,ale za kilkanascie dni moze miec wartosć i 70.Mlodzieniec ucieszony przybiegł do Medrca , a ten mu odpowiedział tak:

Słuchaj-Ty jesteś jak ten pierścień JESTES SKARBEM.Cennym i jedynym w swoim rodzaju.Twoją wartosc może oszacować jedynie prawdziwy ekspert,Dlaczego wymagaszod zycia,aby twą prwdziwą wartość odkrył obojętnie kto?

Powodzenia undset ,dasz radę, tylko szanuj siebie i ceń!!!!
impresja
 

Postprzez wuweiki » 24 mar 2009, o 14:43

Impresja ..bardzo ładna przypowieść, bardzo mi się podoba..
no i trafna
tak dziwnie się w tym świecie porobiło że, zwłaszcza kobiety, ganiamy tu i tam szukając potwierdzenia, szczęścia u kogokolwiek...aby tylko nie być samotnym... aby znaleźć iluzję bliskości, akceptacji,uznania naszego piękna i wartości...
gdy pomyślę o sobie, która też tak postępowałam przez większość czasu mojego dotychczasowego życia, to zdumiewa mnie ten stan obłędu..
wuweiki
 

Postprzez tenia554 » 24 mar 2009, o 14:47

Impresja,super.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez undset1 » 25 mar 2009, o 20:52

ale mnie się zdawało że mój mąż, nie kto inny, jest własnie w stanie docenić kogoś wiernego, uczciwego i oddanego...

czy to pomyłka boli najbardziej... dziś bardzo za nim tęsnie i jest mi źle

:cry: :cry: :cry: :cry:

spotkałam kobietę w pracy, wzieła moją dłoń i zapytała czy możę mi powróżyć...
roześmiałam się i podałam jej dłoń, a kiedy spojrzałam w moją dłoń, uśmiechneła się, zamkneła ją i zapytała czy zechce przejśc z nia do jakiegoś pomieszczenia. Byłam bardzo zdziwiona ale poszłam.

Dziwne oczy miała i powiedziała tak:

Rozwód nie będzie teraz ale pod koniec lata albo początek jesieni. Płakać będziesz tak że aż dusza zaboli. Przed tobą cztery samotne lata i masz w nich kroczyć tylko z córeczką.. a potem pojawi się miłość od kogoś równie mocno zranionego, wielka miłość, która będzie trwała do końca życia. Miłość od starszego trochę mężczyzny, przy którym pierwszy raz poczujesz się jak kobieta..

Twój mąż za 3 lata pojawi się u Ciebie i będzie chciał wrócić, ale ty mu nie pozwól bo wówczas oszukasz los i ta miłośc cię ominie. A on i tak za kolejnych 5 odszedłby do starszej kobiety. To człowiek słaby psychicznie, on miał tylko dac ci dziecko, z którym nigdy kłopotów miała nie będziesz. Córeczka to skarb od niego, nic więcej dać ci nie mógł. Założy nowa rodzinę dopiero po 40 roku życia i będzie miał syna, a ty jeszcze jedną córkę... I będziesz bardzo szczęśliwa..

potem poszła na koniec prosząc bym zbadała oczy dziecku...

słuchajcie - ja nie wiem czy ktoś w pracy sobie ze mnie zrobił niezłe jaja, ale nikt nie wie, ze ja się rozwodzę i że mąż mnie opuścił...

czuję się dziś jak dureń... a jutro idę z córeczka do okulisty - nie wiem zresztą co mu powiem - Wróżka mi kazała? hahahhaha


naprawdę nie wiem co o tym myśleć... czuuję sie dziś jak ostatnia idiotka, nie mogę przez to spać... nie wierzę w takie rzeczy, ale ona była taka dziwna...

Słuchajcie, własciwie tylko wam mogę tu napisać bo jak komuś powiem to mnie wyśmieje...

Jak wyszłam z pokoju to pytam recepcjonistkę kim była ta kobieta - A ona - jaka kobieta? No ta co tu stała? ja na to... Ona nie widziała...

Czy ja muszę się zgłosić do psychiatry...??? :cry: może ja już zaczynam mieć zwidy - pytam zupełnie poważnie.
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez tenia554 » 25 mar 2009, o 20:59

Unset,nie wiem czy wierzę wróżkom ,ale mi sprawdziło się wszystko.Myślę,że warto zaufać,abyś była szczęśliwa.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez woman » 26 mar 2009, o 11:28

Undset, byłam kiedyś w bardzo trudnej sytuacji życiowej, rodzinnej, zdrowotnej......
jedna z tych chwil, kiedy wszystko się wali na głowę
W tej desperacji poszłam do wróżki, takiej starej cyganki ponad 80-letniej, która wróżyła w domu.
Jak weszłam tam, to byłam w szoku, ile ludzi żyje w blokowej kawalerce. Były tam conajmniej 3 pokolenia i mnóstwo dzieci.
Cyganka zaprosila mnie do kuchni wielkości pudełka od zapałek.
Przy skromnym stole, przykrytym ceratą w tej maciupeńkiej kuchence powiedziala mi takie rzeczy, że do tej pory w to nie wierzę.
Postawila pasjansa i czytała jak z nut w mojej przeszłości, teraźniejszości i przyszlości. Ja nie zdradziłam ani słowa o sobie, nic co mogłoby naprowadzic ją na jakies informacje.
Ona opowiadała z takimi szczegółami o moich problemach. Szok.
Było to jakieś 8 lat temu i muszę przyznać, że praktycznie wszystko się sprawdzilo.

Wierzę, że są takie osoby, które mają dar.
Bo są na tym świecie rzeczy o którym filozofom sie nie śniło :wink:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez wuweiki » 26 mar 2009, o 11:47

"Bo są na tym świecie rzeczy o którym filozofom sie nie śniło"
a umysł ludzki jest niezgłębionym niezbadanym oceanem
wuweiki
 

Postprzez undset1 » 26 mar 2009, o 13:28

no - nieźle, ja juznie chciałam ze szczególmai opisywać tej sytuacji ale ona o mojej przeszłości wiedziała bardzo wiele...
sama nie wiem co o tym myśleć.. powiedziała że najgorszy czas mojego życia będzie trwał do końca września 2009 roku. ...

to jeszcze tyle męki, ???

wczoraj miałam niedobry wieczór, córeczka była u dziadków a ja płakałam, płakałam i ciagle próbowałam wyrzucić z siebie ta tęsknotę do niego, na którą on nie zasługuje.. ale nie umiem tego zrobić, jeszcze nie..

strasznie tęsknie... czemu wytłumaczyć sie sobie tego nie da :(
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Szafirowa » 26 mar 2009, o 14:06

Undset - to nie AŻ tyle, to TYLKO tyle, jeśli wierzyć słowom nieznajomej.
Toż to zaledwie pół roku, marne 6 miesięcy ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez tenia554 » 27 mar 2009, o 11:01

A ja chciałam się zapytać za czym tęsknisz.Przecież zostawił Cię już raz z maleństwem,teraz drugi raz.Zresztą w bardzo nieładny sposób.Próbuje nadal tobą manipulować.Czy naprawdę nie bałałabyś się przechodzić przez to poraz trzeci i czwarty.Daj sobie szansę ,daj szansę swojemu dziecku na spokojne normalne życie z kimś kogo będziesz pewna.Kto Cię pokocha taką jaką jesteś,da Ci poczucie bezpieczeństwo .Poradziłaś sobie i poradzisz teraz ,zrób miejsce w swoim serduchu na nową miłość,a stara zostanie tylko wspomnieniem.Pozdrawiam gorąco i przytulam bardzo mocno.Jesteś dzielną kobietą,przeżycia Cię wzmocnią ,a doświadczenie pomoże dokonać właściwego wyboru.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez woman » 27 mar 2009, o 12:53

Teniu, mam pewne doświadczenie z toksycznym mężczyzną. Tak, nie zawaham się użyć tego słowa.
(Facet o mało nie zniszczył życia mnie, zostawił też żonę, odchodząc wcześniej od niej i wracając wielokrotnie.
Cały czas jednak mieni się być dobrym ojcem i w ogóle rewelacyjnym człowiekiem, na zmianę z przebłyskami poczucia winy i jaki to on jest drań, chociaz nie chce.)

Takie uczucie jest własnie najsilniejsze. Ja dałam sobie jakoś radę, a właściwie walczę każdego dnia, aby nie poddawac się tęsknocie, aby żyć swoim życiem, cieszyć się rodziną, ale są takie chwile, że jest trudno.

Całe szczęście nie jest moim mężem, ani ojcem moich dzieci. Nie wyobrażam sobie co czuje Undset, miałam tego namiastkę i gryzłam palce do krwi.
Dlatego też rozumiem tę absurdalną tęsknotę, żal choć w sumie to nie wiadomo za czym. Może za tymi dobrymi chwilami, które się bardziej pamięta.
Potrzebny jest czas, dobry psycholog i cięzka praca nad sobą, poczuciem własnej wartości, odnalezieniem siebie, swoich potrzeb, nad uspokojeniem emocji.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez undset1 » 27 mar 2009, o 14:16

teniu...
tak trudno to wytłumaczyć...

za czym tęsknie? tak bardzo mi brak tego jaki był kiedyś, jego zapachu który uwielbiałam, uśmiechu, który jest taki śliczny... ciemnych oczu, które robiły sie ciemniejsze gdy mnie dotykał... za poczuciem pewnosci i bezpieczeństwa które miałam zanim odszedł pierwszy raz... za rozmową z nim, za wtuleniem się w pachnący kołnierzyk, za dotykiem za którym szalałam...

wiem że nie bedę potrafiła otworzyć serca...
jak mam uwierzyc komuś innemu, skoro znałam go od dziecka i tak mnie oszukał

JAK ZAWIERZYĆ MĘŻCZYŹNIE KTÓREGO POZNAM? BĘDZIE CZEKAŁ NA MNIE XXX CZASU AŻ ZAUFAM I UWIERZĘ...?? NIE BĘDZIE...


A POZA TYM? CZY JA SOBIE RADZE? NO NIE BARDZO - nie radzę sobie, bo tak mnie boli serce co dzień... nie umiem się z tego nawet dobrze wytłumaczyć :(
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Szafirowa » 27 mar 2009, o 14:27

Jeśli to jest TEN, to będzie czekał.
Wieki choćby, ale będzie.

Undset ... czy Ty nie za bardzo idealizujesz tego swojego męża ?
Wszystko co piszesz brzmi tak nierealnie (bynajmniej dla mnie). Ta tęsknota w odniesieniu do tego co Twój mąż robi, mówi, jak się zachowuje ... no dla mnie to jakiś kosmos, jakieś dwa odmienne światy, które nie mogą ze sobą współistnieć.

Twój mąż "wtedy" to zupełnie odmienny człowiek niż Twój mąż teraz.
A przecież znajdujemy się w "teraz".
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez undset1 » 27 mar 2009, o 14:49

masz rację... to mąz który był... ten obecny upokarza mnie, wyzywa, wrzeszczy...

CZY JA TAKA DURNA JESTEM..!!!! NO ŻESZ KUR... !!!!! Dlaczego powiedzcie ja nie umiem zobaczyć jego innego??

Niech napisze ktoś kto też taki durny był... proszę... jak to zrobić żeby już nie widzieć go przez pryzmat tego jaki był tylko tego jaki jest???

brzmi nierealnie... wiem.. wiem.... wiem.. no ale głupie serce nie słucha oczu, uszu. NIe słucha i już... i tęskni...

kochane, czy wy jescze kochacie? oprawców, katów miłości, niebezpiecznych mężczyzn którzy porzucają dla innych???

no sama sie niem mogę zrozumieć... no nie mogę kłamać że mogę jak nie mogę :(

a w to że jakiś mężczyzna będzie czekał - nie uwierzę.. nigdy nie uwierzę słowom mężczyzny :(
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Szafirowa » 27 mar 2009, o 14:58

Mogę mówić za siebie ...
Oczywiście, że kochałam, że tęskniłam, wspominałam.
Ale przyszedł taki dzień, nie wiem czym spowodowany, po prostu stał się ... w którym uderzyła mnie nagła myśl.
Że kocham kogoś, kogo już nie ma.
Wtedy był taki, ale teraz jest inny.
Myślałam o nim ... patrzyłam na jego życie, zachowanie i myślałam: acha, więc to ten się cały czas w nim krył. Więc tym kim teraz jest - jest naprawdę.
I zaczęłam odchodzić żałobę.
Po kimś, kto był najważniejszy na świecie, ale umarł.

To był pierwszy dzień odrywania się od tego uczucia.

Teraz po wielu latach ... żal mi go. To chory człowiek, tak jak i Twój mąż - chory na nienawiść.
Teraz ?
Jest dla mnie nikim.
Jest kimkolwiek.
Nie ma już żadnego znaczenia emocjonalnego w moim życiu. Ani pozytywnego, ani negatywnego. Po prostu ... całkowita cudowna obojętność.

Czego i Tobie życzę Dzielna Kobieto.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: odujiayiqu i 157 gości