zdrady nic nie usprawiedliwia.
jasne, że można tłumaczyć się na różne sposoby..
ja też kiedyś zdradziłam swojego partnera dzisiaj obecnego męża
i nieważne, że czułam się opuszczona, nieatrakcyjna w oczach mężach.. że nie potrafiłam poradzić (nadal sobie nie radzę) z anoreksją uczuciową mojego partnera. Zdrada po mojej stronie..Mało tego pokazała mi jakie mam problemy z samą sobą, jakie mam niskie poczucie własnej wartości.. skoro szukałam jej potwierdzenia na zewnątrz, u mnie to trochę bardziej skomplikowane bo ja od swojego męża nie potrafiłam i nadal nie potrafię odejść(mamy dwójkę dzieci) ale do swojej zdrady czuję wstręt. Jakbym mogla cofnac czas pozostajac z ta swiadomoscia ktora mam dzisiaj.. na widok mojego obecnego meza spieprzalabym az by sie za mna kurzylo. Wtedy nie wiedzialam ze moja chora JA kreca faceci niedostepni z problemami, dzisiaj mnie juz nie kreca ale wiele musialo sie wydarzyc.. przy okazji dwojke dzieci urodzilam..
TZU życzę Ci, żebyś się ogarnął.. bo krzywdzisz osoby które są dla Ciebie ważne... ale przede wszystkim samego siebie..obdzierasz się z godności. Piszę śmiało w ten sposób bo widzę, że nie postępujesz z premedytacja, że też jest Ci ciężko. Jednak jedno mogę Ci powiedzieć TYLKO PRAWDA WYZWALA.
I może póki nie masz żony dzieci i rodziny.. to wykorzystaj ten czas na to żeby poznać samego siebie..
tylko wtedy można stworzyć coś trwałego i wartościowego kiedy ma się w sobie porządek..
Ludzie często nie są świadomi własnych deficytów i nie zdają sobie sprawy jaki mają ogromny wpływ na ich życie.Jestem zywym tego przykladem.
pozdrawiam i życzę powodzenia.