Jestem w ciąży - z tym nowym...

Problemy z partnerami.

Postprzez magdi » 5 cze 2010, o 22:57

P rany kotku, nie było mnie kilka dni na forum, wracam, a tu Koteczek taką decyzję męską :wink: podjął, aż mnie zmroziło, ale i ucieszyło jednocześnie :oklaski: Bo Kotku wóz czy przewóz, ale w końcu będziesz wiedziała na czym stoisz i co to za człowiek tak naprawdę, co sobą reprezentuje, a to warto wiedzieć niezależnie od ciąży.

To teraz nie ma przebacz i musisz napisać jak Ci poszło :) Czekam i trzymam kciuki, ale gdzieś w sobie głęboko, mój optymizm sprawia, że wierzę że wszystko poukłada się jak najlepiej :ok:
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Księżycowa » 6 cze 2010, o 19:26

I jak się Kotku trzymasz?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Justa » 6 cze 2010, o 20:21

Widzę Kotku, że jesteś na forum. Jak sytuacja? Powiedziałaś?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Mały biały kotek » 6 cze 2010, o 20:26

Zwierzyłam się, że jest mi smutno i życie mi się poprzewracało... Od razu zapytał, czy to ciąża. Bo "lepiej, żebyś nie była".
Tak czy owak obiecał, że do mnie przyjedzie, że spędzi ze mną dużo czasu, żebym podniosła uszy do góry.
Denerwowałam się, że się nie odzywa, a tymczasem on... jest w szpitalu (tak kończą pracoholicy). Nie wiem, może i jakoś to będzie. Wreszcie, po tej choćby i szczątkowej rozmowei (będę miała 100 % pewności po kolejnym usg, tak, ja też nie chcę teraz dziecka i jestem przerażona...) wyspałam się... w ciągu dnia.
A przede mną kolejny trudny tydzień, badania lekarskie i czekanie na niego. A potem już ta właściwa rozmowa.
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez cvbnm » 6 cze 2010, o 21:36

obiecał, że do mnie przyjedzie,

no i dobrze
trzymaj sie i badz dzielna:)
cvbnm
 

Postprzez magdi » 6 cze 2010, o 22:38

Od razu zapytał, czy to ciąża. Bo "lepiej, żebyś nie była"


To było średnie :?

Tak czy owak obiecał, że do mnie przyjedzie, że spędzi ze mną dużo czasu, żebym podniosła uszy do góry


To było super :)

Denerwowałam się, że się nie odzywa, a tymczasem on... jest w szpitalu (tak kończą pracoholicy)


Hmm to smutne :? z jednej strony to dobrze, że jest pracowity, ale z drugiej to może oznaczać uciekanie od obecnej rodziny :?

ja też nie chcę teraz dziecka i jestem przerażona...


Masz do tego prawo, bo dziecko to nie zawsze i nie tylko szczęście. Mówiąc brutalnie to również stresy, zmęczenie, nerwy, pieniądze etc. Jak ma się koło siebie drugą osobę i na to dziecko się czeka to zapewne jest łatwiej, ale jak się jest samemu, a nawet w związku, ale się na dziecko nie czeka to jest to problem.


Tak czy inaczej Kotku zbliża się moment wyłożenia kart na stół i określenia swoich stanowisk. Trzymaj się Kotku i daj znać jak z Maleństwem i jak z rozmową :pocieszacz:
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Justa » 6 cze 2010, o 22:40

Kotku, czego Ty się tak naprawdę boisz?
Zastanawiałaś się?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Mały biały kotek » 6 cze 2010, o 22:46

Czego? Boję się własnej sytuacji materialnej i tego, że z powodu dziecka jeszcze się pogorszy (bo nie będę miała czasu i siły, żeby dorobić na boku). I tak dopiero spłacam długi, nie mówiąc o jakichkolwiek próbach odłożenia. Wypłata kończy mi się jakiś tydzień przed następną...
Boję się mieszkać z rodzicami, nerwicowym tatą. Boję się im powiedzieć, że będę miała dziecko (a nie jestem jedną z tych bogatych bizneswoman).
Boję się samotnej opieki.
Boję się otoczenia, reakcji ojca dziecka (dał jasny komunikat, że by nie chciał...)
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez Justa » 6 cze 2010, o 23:01

Kochana, :pocieszacz: :kwiatek2: Wiem, że trudno Ci w to uwierzyć teraz, kiedy masz w sobie tyle negatywnych emocji - ale wszystko się ułoży i dasz sobie radę - czy to z ojcem dziecka, czy z pomocą rodziców, czy wyłącznie sama. Życie i nowe wyzwania wyzwalają nowe siły, nowe pomysły i naprawdę nie ma co martwić się na zapas... :kwiatek2:
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Honest » 6 cze 2010, o 23:20

Mały Biały Kotku, nie interpretowałabym jego słów jako jasnego komunikatu. Na jego miejscu jak byś zareagowała??? Pewnie Twoja reakcja na pierwsze podejrzenie była podobna - bylebym nie była w ciązy, prawda??? Ale to nie znaczy, że on tego dziecka nie może pokochać, zaakceptowac, wychowywać. Myślę, że analizujesz sytuację ze wojego punkti widzenia, bo Ty już wiesz i czasem tę swoją wiedzę nakładasz na jego słowa. Nie ma co idealizowac sytuacji i przyszłości, ale też nie wolno demonizować jego słów.
Zyczę Tobie, aby wszystko się ułożyło Wam - Tobie, dziecku i Jemu.

Ściskam Cie
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Mały biały kotek » 6 cze 2010, o 23:40

Honest - właściwie to masz rację. Ja z tą wiedzą żyję jakiś czas, ale pierwsze dni to był... szok, zamknięcie się w sobie, przerażenie i płacz. I kiedy robiłam kolejny test dla potwierdzenia modliłam się - oby jednak nie, nie teraz, nie w takiej sytuacji jak między mną a nim.
A potem liczyłam na to, że może lekarz powie coś o zawirowaniach hormonalnych, że może to nie prawda. Długo się miotałam, minęło trochę czasu i wciąż nie jest to poczucie bezgranicznego szczęścia.
Pewnie, jak piszesz, i jego reakcja jest taka właśnie "Boże, żeby to nie była prawda".
Krótko go znam i dlatego trudno mi przewidywać jego odpowiedzialność lub jej brak.
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez Honest » 6 cze 2010, o 23:46

Dokładnie tak, jego reakcja jest naturalna w tej sytuacji i nie świadczy o jego nastawieniu. Twoja reakcja była równiez adekwatna do sytuacji.

Najlepiej skoncentruj się na wypoczynku, możesz sobie poczytać, robić cokolwiek aby zająć mysli do momentu rozmowy z Nim.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Mały biały kotek » 7 cze 2010, o 09:05

On mnie ceni za pogodę ducha i niezłomność.
Taką musi mnie zobaczyć w dniu rozmowy.
I taka muszę być - przede wszystkim - dla dzidziusia. Bo to jest teraz mój priorytet i cel. Muszę się pozbierać właśnie dla dziecka.
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez Księżycowa » 7 cze 2010, o 09:17

Trzymam kciuki Kotku :ok:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez magdi » 8 cze 2010, o 23:27

Hej Kotku, jak się czujesz? Jak Maleństwo? No i najważniejsze jak rozmowa? Daj znać co u Was?
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 238 gości

cron