Tak też pisałam: bierzesz pełną odpowiedzialność za zdradę i tutaj nie ma co usprawiedliwiać... jednak rzadko się zdarza, że wina jest po jednej stronie, kiedy coś się nie układa w związku... Nie twierdzę, że ona jest winna zdrady, ale uważam, że gdyby ona coś jednak więcej z siebie dała niż obiad na przeprosiny i ochłap czasu o 23.00, kiedy masz jęzor do ziemi z powodu wykonywania obowiązków domowych... to sorry...
Nie uważam, że ona jest absolutnie winna wszystkiemy a Ty czysty, ale uważam, że sytuacja nie wygląda jakbyś zdradził kochającą żonę, czy dziewczynę, która jest Ci wierna, dba o dom i interesuje się tym, żeby spędzić razem czas na czymś twórczym albo przyjemnym. Bo gdybys zdradził w takiej chwili, to faktycznie wina była by głównie Twoja...
Nie twierdzę, że ona nie dała ni, ale z tego, co piszesz nie dała nawet w połowie tego co Ty. Dlatego uważam, że sytuacja jest na tyle inna, ze jej brak zabiegania o związek i dbania o niego przyczynił się nieco do tego, że uległeś, co absolutnie tego nie usprawiedliwia, bo mogłeś nad sobą zapanować jak każdy człowiek może nad sobą panować, nie tylko w kwestii zdrady... ale i w zyciu...