Mam romans..

Problemy z partnerami.

Re: Mam romans..

Postprzez Księżycowa » 23 wrz 2011, o 22:15

Tak też pisałam: bierzesz pełną odpowiedzialność za zdradę i tutaj nie ma co usprawiedliwiać... jednak rzadko się zdarza, że wina jest po jednej stronie, kiedy coś się nie układa w związku... Nie twierdzę, że ona jest winna zdrady, ale uważam, że gdyby ona coś jednak więcej z siebie dała niż obiad na przeprosiny i ochłap czasu o 23.00, kiedy masz jęzor do ziemi z powodu wykonywania obowiązków domowych... to sorry...
Nie uważam, że ona jest absolutnie winna wszystkiemy a Ty czysty, ale uważam, że sytuacja nie wygląda jakbyś zdradził kochającą żonę, czy dziewczynę, która jest Ci wierna, dba o dom i interesuje się tym, żeby spędzić razem czas na czymś twórczym albo przyjemnym. Bo gdybys zdradził w takiej chwili, to faktycznie wina była by głównie Twoja...

Nie twierdzę, że ona nie dała ni, ale z tego, co piszesz nie dała nawet w połowie tego co Ty. Dlatego uważam, że sytuacja jest na tyle inna, ze jej brak zabiegania o związek i dbania o niego przyczynił się nieco do tego, że uległeś, co absolutnie tego nie usprawiedliwia, bo mogłeś nad sobą zapanować jak każdy człowiek może nad sobą panować, nie tylko w kwestii zdrady... ale i w zyciu...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Mam romans..

Postprzez Księżycowa » 23 wrz 2011, o 22:17

Uszczypliwościami się nie przejmuj :wink:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Mam romans..

Postprzez mahika » 23 wrz 2011, o 22:18

nie przejmuję się.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mam romans..

Postprzez Księżycowa » 23 wrz 2011, o 22:19

To było do autora...

Ale dobrze zrobi każdemu.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Mam romans..

Postprzez mahika » 23 wrz 2011, o 22:20

no widzisz...
chociaż raz sprawiedliwa.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mam romans..

Postprzez Księżycowa » 23 wrz 2011, o 22:22

Mahika nie oczerniaj...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Mam romans..

Postprzez mahika » 23 wrz 2011, o 22:23

No masz...
powiedzieć komplement - też źle...
:roll:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mam romans..

Postprzez limonka » 23 wrz 2011, o 22:27

ja rozumiem twoj dylemat....."co dla stojacych z boku" moze byc proste jak drut dla ciebie nie musi :wink:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Mam romans..

Postprzez Księżycowa » 23 wrz 2011, o 22:34

,,Chociaż raz sprawiedliwa"

Czyli, że zawsze i wszędzie poza tym razem - nie sprawiedliwa?

Tylko mi nie pisz, że ja to napisałam, bo między wierszami właśnie umieszczasz inne treści.
Mahika daj spokój i nie prowokuj kolejnej burzy, bo to lekceważace dla autora...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Mam romans..

Postprzez Księżycowa » 23 wrz 2011, o 22:35

Limonko. przecie ja też rozumiem...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Mam romans..

Postprzez don viktorio » 23 wrz 2011, o 23:18

Rob to co Ci podpowiada serce. To wydaje mi sie najrozsadniejsza rada w Twojej sytuacji, bo i tak swoje zycie bedziesz musial przezyc sam i sam ponosic odpowiedzialnosc za dokonane wybory. Komukolwiek tu na forum jest calkowicie obojetne i niewazne ktora dziewczyne wybierzesz...i to jest calkowicie zdrowe. A kazdy bedzie Ci podpowiadal z punktu widzenia swoich uwarunkowan moralnych, wlasnego doswiadczenia itd...to wszystko na nic. Ktora wybierzesz - z ta bedziesz..i bedziesz to Ty! A jak sie potoczy Twoje dalsze zycie, czy to z X czy z Y, choc jak masz 25 lat to najprawdopodobniej z Z...tego nie wie nikt:)...Trzym sie...spadam, i tak napisalem o 7 zdan za duzo.

don
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Re: Mam romans..

Postprzez ludolfina » 24 wrz 2011, o 02:10

po co niszczyć jeszcze Jej projekt?! A tak, już po rozstaniu będzie miała czym się zająć i może będzie Jej prościej, a w konsekwencji i mi będzie lżej..

ja caly czas blednie rozumialam ze projekt jest zwiazany z jej wyjazdem i ze przez pol roku , aby nie psuc projektu, masz zamiar milczec
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Mam romans..

Postprzez Księżycowa » 24 wrz 2011, o 07:27

No patrz ja też tak rozumiałam...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Mam romans..

Postprzez mahika » 24 wrz 2011, o 07:39

z cholernego doświadczenia wiem że to nie ma znaczenia.
jej nie będzie łatwiej wcale.
NIE BĘDZIE DOBREGO CZASU DLA NIEJ.

Wiem też że im dłużej zwleka koleszka, tym bedzie jej trudniej.
o ile w ogóle mu o nią chodzi...

Natrętną myślą moją po rozstaniu było to że tyle dni mnie oszukiwał.
że każdego dnia budziłam się i myślałam ze jest ok, a on JUŻ z nią tam się puszczał.
że kładliśmy się do wspólnego łóżka, jedliśmy wspólnie posiłek, ba, pojechaliśmy nad morze razem,
a on już z nią się gonił.
PRZEZ TYLE DNI.
że dotykał mnie, głaskał, całował, przytulał... kochaliśmy się, a ona juz była w tle....
PRZEZ TYLE DNI...

Dla mnie to było fatalne posunięcie z jego strony, to zwlekanie żeby zrobić krok.
Nawet mógłby mi o niej nie mówić, rozstać się normalnie.


Kasia, ja tak sobie myślę.
Niezależnie od tego jaka była pani Y. to czy uważasz że należało jej sie to co zrobił i nadal robi ten człowiek?
Jakby z twoich postów tak odebrałam.
Zaniedbywała, to niech teraz ma.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mam romans..

Postprzez zizi » 24 wrz 2011, o 09:04

Mahika napisała to co ja czułam.........


koniec miłości z moim mężem był smutny :(

ale najsmutniejsze było to,że oszukiwał mnie przez długi czas.....

że zwodził,kłamał :evil:
że wracał do domu.......i siedząc obok mnie na kanapie pisał smsy do niej :evil: ....myślał o niej....

A mógł oszczędzić mi kilku lat :!: cierpienia.
Mógł być szczery i powiedzieć jak jest.
Mógł odejść ....i dać mi żyć....

A on ?

Zachowywał się jak tchórz.

żył na dwa fronty :(

wracał do domu dając mi nadzieję ...

i tworzył SOBIE nowe życie !!!

NAJGORSZE to,że oszukiwał mnie.
To bolało najbardziej.

Nie to,że przestał kochać....ale to,że nie miał tyle szacunku do mnie,żeby szczerze porozmawiać.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 284 gości

cron