Jestem w ciąży - z tym nowym...

Problemy z partnerami.

Postprzez Justa » 3 cze 2010, o 12:41

Kotku, a jakie to ma znaczenie, czy MY uwierzylibyśmy?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Mały biały kotek » 3 cze 2010, o 13:04

Bo ktoś niezaangażowany czasem ma lepszą ocenę sytuacji...

Tak czy tak czekam... na potwierdzenie, czy bąbelek jest po prostu tak mały, czy niestety bardziej się nie rozwinie...
I ciekawe ile to tatuś "będzie ogarniał sprawy w firmie"
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez KATKA » 3 cze 2010, o 14:32

moim zdaniem poprostu facet ma prawo wiedziec :( piszemy sobie tu o nim...oceniamy...a on żyje w nieświadomosci...ja rozumiem jedna kwestia...Twój zwiazek...ale jest jeszcze druga...dzidziuś bedzie miał dwoje rodziców...Obawiam się po prostu, ze ten meżczyzna moze miec potem do Ciebie żal...ja bym miała :(
Ewka moze Kotek nie potrzebuje ale dziecko tak!
Czytam od początku...i przykra jest ta cała sytuacja...żal mi Ciebie kotku...ze się tak meczysz...żal mi tego faceta, ze o niczym nie wie....i zal mi dzidziusia, ze się to troche na nim odbija...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez sikorkaa » 3 cze 2010, o 14:53

witaj kotku, zajrzalam i widze ze znow jestes w punkcie wyjscia. domyslam sie ze niepokoi Cie teraz najbardziej stan dziecka co jest dla mnie akurat zrozumiale :pocieszacz: wierze ze to tylko niepotwierdzony alarm.

z drugiej strony czuje podobnie jak asik, ze Twoja zwloka wynika z realnej obawy o wynik Waszej rozmowy. pamietaj jednak o tym, ze niezaleznie od reakcji taty - mozesz liczyc a wlasciwie masz prawo a on wrecz obowiazek uregulowac z Toba sprawy jego udzialu w zyciu dziecka (chocby prawnie). choc facet ktory cudze dzieci przyjal jak swoje pachnie mi jednak odpowiedzialnoscia :)
sikorkaa
 

Postprzez Filemon » 3 cze 2010, o 21:03

Dopiero teraz przeczytałem ten (drugi) Twój wątek... i nasuwają mi się następujące refleksje:

- Ty sama nie jesteś tak w pełni zaangażowana w tego faceta, z którym jesteś w ciąży, więc raczej nie byłoby to dziwne gdyby i z jego strony był pewien dystans w stosunku do Ciebie - A JEDNAK... moim zdaniem nie można wykluczyć, że z Waszej relacji jeszcze coś wartościowego się rozwinie, tylko że jednocześnie sądzę, że ani od Ciebie ani od niego NIE MOŻNA WYMAGAĆ aby tak się stało, bo właściwie nie ma ku temu podstaw a "nabroiliście" obydwoje...

- Mam wrażenie, że w Tobie jest jakaś duża siła życiowa (mimo pewnych słabości widocznych w Twoim postępowaniu) i potencjał jeśli chodzi o stawianie czoła temu co życie przynosi - to mi się w Tobie podoba i w pewnej mierze mnie uspokaja, jeśli chodzi o Ciebie i Twoje losy. :)

- W tym mężczyźnie natomiast spodobała mi się jego... genialna intuicja! Kiedy powiedział Ci, że Ty chcesz chyba mieć dziecko (nic jeszcze nie wiedząc...) to moim zdaniem trafił w dziesiątkę! Na podstawie tego wszystkiego co piszesz, ja mam dokładnie takie samo odczucie... :)
Zatem raz jeszcze i pomimo ewentualnych przeszkód i trudności życzę Ci, żeby Twoje sprawy ułożyły się dobrze i pomyślnie, mimo że jestem świadom, jak ważne jest to z kim, w jakiej sytuacji i z jakich pobudek wydaje się na świat nowe ludzkie życie... No ale ja mam skłonność do idealizowania a tymczasem realne życie na tej naszej pięknej planecie z pewnością od wymarzonych ideałów odbiega... a mimo to tyle miewa w sobie niekiedy piękna, powagi, wartości i przyjemnych aspektów, obok całego trudu i niedoskonałości ludzkich... :)

no to i trochę sobie przy okazji pofilozofowałem... :)

:slonko: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Justa » 3 cze 2010, o 21:59

Dobrze, to ja odpowiadam: nie wierzyłabym.

Natomiast póki spekulujesz, kalkulujesz, obmyślasz plan, czaisz się - stawiasz siebie w trochę przegranej pozycji (bierzesz póki co pełną odpowiedzialność za to, co się stało - a przecież to jest też dzieło i tego pana).

Nie do końca łykam kwestię potwierdzenia rozwoju ciąży u lekarza - i że to Cię powstrzymuje przed powiedzeniem. Uważam, że tak naprawdę boisz się, co zrobisz, kiedy facet powie "to Twoja sprawa". Może po prostu na wszelki wypadek pomyśl, co zrobisz/powiesz/zadziałasz wtedy. Będziesz przygotowana na różne warianty.

Chyba, że jesteś na etapie, że nie dopuszczasz do siebie takiej myśli...

Tak czy owak dla Ciebie: :kwiatek2:
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez ewka » 4 cze 2010, o 09:22

Mały biały kotek napisał(a):I ciekawe ile to tatuś "będzie ogarniał sprawy w firmie"

A gdybyś teraz sobie "włączyła" całkowite milczenie i spokojnie czekała na jego ruchy? Bez pytań, bez "dopominania" się o cokolwiek? Dałabyś radę? Ja bym tak próbowała... tylko trzeba by się nie bać.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mały biały kotek » 4 cze 2010, o 11:04

Gdyby nie było dziecka... czekałabym na rozwój wypadków i ruch z jego strony.
A skoro dziecko jest - na byciu w kontakcie mi zależy. A jednka czuję, że oszukiwałam, może wyczuł fałsz... lub diametralną zmianę w zachowaniu mnie, dotąd pogodnej, przyjacielskiej, swobodnej.
Najpóźniej w przyszłym tygodniu MUSZĘ się z nim spotkać, niezależnie od tego, czy do tej pory "poogarnia".
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez uważaj » 4 cze 2010, o 11:07

:tak:
Powodzenia Kotku, odwagi ! Trzymaj się i .... troszcz o Ciebie i maluszka :usmiech2:
Avatar użytkownika
uważaj
 
Posty: 101
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 21:46

Postprzez Sarah_li » 4 cze 2010, o 11:21

Motasz sie Maly Koteczku, bo tak naprawde ta tajemnica bardzo cie przytlacza... te stale napiecie zwiazane z ta tajemnica, zle wplywa zarowno na ciebie jak i na dzidziusia a przedewszystki znieksztalca pelny obraz calej sprawy.... jestes jak dziecko przed klasowka w szkole... szukasz wymowki i powodu, zeby klasowki nie bylo, albo zeby byla kiedy indziej... ale prawda jest taka ze sprawdzian musi byc.... sprawdzian z odpowiedzialnosci...
co sie stalo, to sie stalo i sie nieodstanie... musisz isc dalej... pomysl sobie tak, ze masz 2 mozliwosci, ze twoj facet:
a. ucieszy sie z radosci az sie poplacze, zmieni swoje plany i bedziecie Happy ever after
b. powie, twoja sprawa i nigdy wiecej sie nie odezwie

ale poprzez dalsze zwlekanie i dziwne zachowywanie sie tworzysz niestety trzecia mozliwosc:
c. pomysli ze chyba ci odwalilo i na wszelki wypadek odsunie sie zanim sie zaangazuje, albo jakis inny klopot z tego wyniknie

mysle ze wyznanie mu tej tajemnicy oczysci twoj umysl i kondycje psychiczna.. a tego moim zdaniem w tej chwili najbardziej ci potrzeba
Sarah_li
 
Posty: 143
Dołączył(a): 4 cze 2009, o 15:17

Postprzez cvbnm » 4 cze 2010, o 11:49

zastanawialam sie co ja na miejscu kotka bym zrobila.
ja bym napisala e-maila, o tym co sie stalo i z prosba o spotkanie na ktorym omowimy co teraz. zaznaczylabym rowniez swoje oczekiwania (np ze chce aby z dzieckiem on mial kontakt, a co z nami, to na razie w zawieszeniu, bo za wczesnie na zwiazek)
ja bym nie chciala widziec reakcji emocjonalnej faceta na taka wiadomosc. wolalabym aby sobie to przezyl sam, i po przemysleniu okreslil swoje uczucia i wogole jak widzi siebie w tym wszystkim i td.

tak czy owak, kotek gdzies tam pisala ze nie zamierza z nim mieszkac, (albo mi sie cos pomylilo , to sory) i widac ze ona o siebie sama dba, nie potrzebuje wsparcia, to raczej dziecko potrzebowaloby ojca. kotek sobie dobrze radzi i sie organizuje sama na role matki. a tak zupelnie nie wymagac od ojcia dziecka nic, to chyba nie jest w porzadku wobec dziecka. ono powinno miec chociazby alimenty, jesli nie tatusia w domku czy odwiedzajacego.
moi znajomi posiadajacy dzieci "nieslubne" to albo daja pieniadze, i odwiedzaja je, albo sie nawet orgaznizuja w zwiazek (choc ta rodzina pierwotna zawsze jest silna i obecna w ich zyciu). takiego ewenementu ze znika i rozplywa sie tatus dziecka ja nie spotkalam.
cvbnm
 

Postprzez Sarah_li » 4 cze 2010, o 12:12

cvbnm, zyje juz pare ladnych lat i czego mnie to zycie to nauczylo, to to, ze zycia nie da sie zaplanowac z dokladnoscia co do sekundy - na najblizsze 60 lat.... oczywiscie, nalezy miec jakies preferencje, potrzeby, pragnienia, mazenia, priorytety... nalezy tez jakby planowac... ale ja nad tymi planami nie skupialabym sie tak mocno, zeby nie moc egzystowac normalnie na codzien, albo zeby manipulowac zdarzeniami tak zeby osiagnac plan....
najwazniejszym jest, zeby zyc w zgodzie z samym ze soba, ze swoimi zasadami moralnymi i etycznymi... jezeli robi sie cos wbrew sobie, to mozna sobie tylko zaszkodzic.... dlatego ja wiem co bym zrobila na miejscu Koteczka... ja bym poprostu zadzwonila do "tatusia" i poprosila, zeby usiadl, po czym wyjawila cala tajemnice i dodala na koniec, ze moralnosc moja nakazuje to dzieko urodzic... i z nim czy bez niego wychowac... potem zakonczyla bym rozmowe, mowiac, ze czekam na rozmowe w 4ry oczy
Sarah_li
 
Posty: 143
Dołączył(a): 4 cze 2009, o 15:17

Postprzez cvbnm » 4 cze 2010, o 12:42

slusznie sarah
mnie te "plany" sluza raczej porzadkowaniu sie, zeby nie zyc w jakims amoku.

dodatkowo mowienie konkretami pozwala mi lepiej sie komunikowac


wolalabym powiedziec temu facetowi i miec to juz z glowy, a sposob w jaki bym to robila bylby wypadkowa moich mozliwosci skoncentrowania sie i opanowania.......
:/ czy cos tam
cvbnm
 

Postprzez Mały biały kotek » 4 cze 2010, o 19:14

Tak... myślę moi Drodzy, że nadszedł ten właściwy czas, póki co zaledwie telefoniczny. Ja już dłużej nie mogę tak tkwić w zawieszeniu, a on - kto wie, może rozpoczął wspomniany tu wariant c?
To jest właśnie forum wsparcia i cieszę się, że Was mam :-) I ściskam mocno :-)
Trudno czekać, aż on przyjedzie. A nawet jeśli przyjedzie, to z nastawieniem na miłą randkę a tu... wiadomość zbijająca z nóg. I może się zachować w taki sposób, że tym bardziej mnie zrani. Dla niego to też będzie szok, zaskoczenie, sytuacja wyzwalająca chęć ucieczki i tego jestem świadoma. Do tej pory byłam tą, przy której odpoczywał, zamykał się na stresy.
Może być i tak, że skoro nagle zrobiłam się dziwna i mówię jakieś tajemnicze rzeczy półsłówkami, to stwierdził, że:
- czas uciekać, bo dziewczyna się angażuje
- czas szukać innych wrażeń
- może nie warto ryzykować relacji z jeszcze-żoną. Gdybam, znowu, już kończę...

A zatem może i to będzie najlepszym wyjściem, że go na tę wiadomość przygotuję. Że nie zobaczę tej pierwszej reakcji. Poczekam na odpowiedź, która albo nie nadejdzie, albo nastąpi już w rozmowie w cztery oczy.

I macie rację - organizuję się sama. Wolałabym być pozytywnie zaskoczona jego dojrzałą reakcją, niż budować sobie w głowie zamki z piasku. Oby tylko przedłużono mi umowę o pracę...
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez ewka » 4 cze 2010, o 19:17

Brawo! Czyli... kiedy?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości

cron