przez Gosiak maly » 29 mar 2009, o 21:54
---------- 21:51 29.03.2009 ----------
witajcie moje kochane....dziekuje za pamiec...no jestem juz w Polsce...Mowie Wam co to sie dzialo na lotnisku, kiedy Daniel mnie odprowadzal..placz bo obu stronach..choc ja bardziej....Daniel mi mowi, zebym nie plakala, bo przeciez nie rozstajemy sie na zawsze i ze on do mnie przyleci...bylam tak rozstrzesiona, ze omal nie spoznilam sie na samolot po odprawie, bo przegapilam swojego gatsa...bol cholerny przeszywa mi serce..fizycznie juz w pl, sercem ciagle w liverpoolu, rodzice kochani przyjechali po mnie na lotnisko i dobrze ze ich mam, bo byloby mi bardzo ciezko..w drodze do domu dostalam smsa od daniela, ze dom beze mnie jakis pusty..ze nie moze sobie znalexc miejsca...to bylo w piatek. W sobote umowilismy sie na skypa. Rzomawialismy 1 godzine..ale to wlasciwie byl moj monolog. Daniel tylko odpowiadal, ale jakos tak jakby na sile, unikal meritum, oceny tego, co sie stalo..caly czas pokazywal mi jakis program, ktory sciagnal do kamery internetowej, choc widzial, ze mnie to tak naprawde malo interesuje...w miedzy czasie na moje pytanie, co tam u mamy, on na to, ze bez zmian, i ze ona go ciagle oskarza o to, ze zostawil dziecko i ciagle mnie oskarza, choc juz nie jestesmy razem....potem powiedzial, ze musi konczyc, bo chce mu sie spac...
ja mysle, ze to jest tak, jak powiedziala moja przyjaciolka marta, kt nas oboje zna dobrze, ktora byla z nami w liverpoolu, a teraz podobnie jak ja wrocila do polski...ona mi powiedziala, ze daniel jest super czlowiekiem, przyjacielm, dobrym, uczynnym, kt wloczegi nie zostawi na ulicy, ale ktory nie jest czlowiekiem, z ktorym mozna spedzic reszte zycia, bo jest malo zaradny, bo boi sie podjac meskich deczycji, bo nie moze sie uwolnic od matki, ktora go traktuje jak smiecia...Ona mi powiedziala, ze poznala tego drugiego Daniela, Daniela Gosi,ktory wiele obiecuje, a malo robi, ktory wiele razy obiecywal, ze zmieni prace, a jej nie szukal, kt obiecywal skonczyc prawo jazdy, a tego nigdy nie zrobil, ktory na moje slowa o pragnieniu wiekszego mieszkania, tylkko kiwal glowa, a w duchu myslal..jasne i tak zostaniemy w tym wynajetym pokoju, ktory od poczatku doskonale wiedzial, ze nie jest w stanie dac mi tego, czego pragne..rodziny i dziecka..i ktory kiedy juz zaszlo wszsytko za daleko, slub zaplanowany, zaliczka wplacona..po prostu dal nura...do ukladu ktory zna, do mamusi, bo tu nie trzeba bedzie byc odpowiedzialnym, pieklo znane...
No i ja mysle, ze ona mi troche otworzyla oczy...bo w gruncie rzeczy to on sie mna troche zabawil..mi go tak po ludzku zal...ale wiem, ze gdyby mu zalezalo..dokonal by innego wyboru. bo wybor byl inny. mogl np. zamieszkac ze mna we wroclawiu i poczatkowo dojezdzac do katowic na weekendy, a potem malego wzeilibysmy do siebie...ale on zwial jak tchorz...
..
ja musze teraz pomyslec o sobie. Musze przestac uzalac sie tak nad facetami, ktorzy nawet jesli postepuja wobec mnie nieuczciwie, to ja sie nad nimi uzalam, szukam winy w sobie.. a czy on to docenil, ze ja dla niego zostawilam prace w pl, rodzine?? jedna decyzja to przekreslil..Wobec mnie byl bardzo stanowczy, nie bal sie podjac decyzji, a wobec matki...jak dziecko ciagle...
Doswiadczam bolu rozstania, odrzucenia...ale musze sobie z tym dac rade, bo to nie byla moja wina, to daniel nie dal sobie prawa byc szczesliwym..
co o tym myslicie kkochane?? Jak ja mam teraz pracowac na soba?? Bo chce pracowac na soba..
Teniu dziekuje za Twoja obecnosc..I wam wszystkim kochane bardzo dziekuje..
---------- 21:54 ----------
to jeszcze raz ja...odpisze dopiero we wtorek, bo jade do wroclawia na rozmowe kwalifikacyjna w sprawie pracy..windykacja naleznosci w kancelarii prawnej, trzymacjcie kciuki!!:))