Tym razem nie wytrzymam

Problemy z partnerami.

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 30 paź 2012, o 10:30

Napisałam tyle tekstu i mi się usunęło :( A pisanie tu pomaga.

Dziś rano odczytałam smsa od niego, którego wysłał mi w nocy jak już spałam. Życzył mi miłej nocy. Kiedyś co rano budziłam się z miłym smsem. Kocham go bardzo. Dziś narazie milczy. To dla mnie chyba dobrze. Bo się tak nie rozklejam. Ale dopiero 9 rano. A wiecie co zauważyłam? Że jak u niego byłam i zaczynała się rozmowa o uczuciach, to automatycznie psuł mu się humor. A jak załatwialiśmy swoje sprawy, czuł się przy mnie dobrze. Nie miał natarczywych myśli. Może powinien przestać myśleć o tym co zrobić by było dobrze, czy o tym co czuje itd, tylko poprostu robić to na co ma ochote i co czuje. Wtedy to sie sprawdzało. Ja wiem, że Wy nie rozumiecie tego czemu ja tak rozpaczliwie szukam wyjścia z tej sytuacji. Ale to był naprawdę wyjątkowy związek. Nikt nigdy tak o mnie nie dbał i nikt nigdy nie bedzie. Mało osób wogóle może wpaść na takie pomysły na dbanie o drugą osobę. Nigdy nie czułam się przy nikim tak bezpiecznie. Dopiero teraz się spieprzyło i boję się że to przez depresje, a on odczuwa to jak depresje przez to że mnie nie kocha. Nie wiem.

W środę mam wizytę. Zobaczymy co mi psycholog powie, ale pewnie nie wiele na pierwszym spotkaniu. A czas mi się kończy, bo znalazłam fajną ofertę pracy za granicą. Ja wiem, że jakby miało by być między nami dobrze, to mój wyjazd nie bedzie dla niego przeszkodą. Że przyjedzie po mnie albo do mnie. Znajdzie mnie. Ale boję się, że jego leczenie wymaga tego bym była przy nim. Ze wymaga tego abyśmy się widywali. Co będzię jak stracę przez ten wyjazd możliwość naprawy tego związku? A może właśnie powinnam stać z boku i zająć się sobą i on wtedy zatęskni. Jeszcze miesiąc temu tęsknił (3tyg się nie widzieliśmy, ale mieliśmy kontakt). Tylko że on ma zawsze argument, że jednego dnia tęskni a potem 2 dni jest obojętny. Może powinnam działać tylko pod siebie i robić to co dla mnie jest dobre. Wyjechać. Nie myśleć o tym czy będzie dobrze czy nie, tylko się o tym przekonać. On też chyba powinien tak zrobić. Boję się też że tam za granicą nie będę miała opieki psychologa. Boże nic nie wiem :(
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez KATKA » 30 paź 2012, o 11:12

nie znosze słow nigdy i zawsze...
nie wiesz czy mało jest takich zwiazków...i nie wiesz jak mają inni...nie wiesz jak sama mozesz jeszcze mieć...nie wesz bo tego nie znasz...masz doswiadczenie z poprzednimi niefajnymi zwiazkami to wszystko...
równei dobrze mogłabym powiedzieć, ze mój zwiazek jest o wiele lepszy od Twojego...zawsze moge liczyc na mojego partnera...wspieral i wspiera mnie w terapii...rozpieszcza, spełnia zachcianki, nie raz z czegoś rezygnje, kupilismy drugiego psa...moje najwieksz marzenie...kupiliśmy mieszkanie...zabiera mnie w miejsca, które kocham...i co...
to nie jednak porównanie...
ja nie twierdzę, ze on Cie nie kochał...twierdzę jednak, ze uogulnianie, zę ten albo inny wynika wyłaczie z Twojego stanu...i nie zgodze sie z reszta,z ę dobrze to znosisz...znosisz to jak akzdy...cierpisz...mało tego mimo pisania tu an forum jednego w srodku czujesz zupełnie inaczej...masz ogromną nadzieje, że tak po prostu sie ułoży...samo...i ze to bezie najwieksze szczescie w Twoim zyciu...bo nie mas zi nie chcesz mieć w nim niczego poza partnerem...partner ten też sie waha...bo nie do końca jest przy Tobie szczesliwy...cos sie stało nie tak...juz jakis czas temu...próbuje sobie to ułożyc ale też nie umie sie ostatecznie rozstać...bo mało kto umie :( ludzie albo myślą, ze nic lepszego ich nie spotka...albo, że zawsze moze spotkać gorsze...albo sie przyzwyczajają do jakiegoś stanu...

powinnas jechac...odpocząć od niego...ułozyc sobie...i przede wszystkim byc wreszcie na niego zła...bo to bezie najszczersze uczucie z jakim bedziesz miała do czynienia...na teraz jak dla mnie sie okłamujesz :( :bezradny:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 30 paź 2012, o 11:22

KATKA napisał(a):powinnas jechac...odpocząć od niego...ułozyc sobie...i przede wszystkim byc wreszcie na niego zła...bo to bezie najszczersze uczucie z jakim bedziesz miała do czynienia...na teraz jak dla mnie sie okłamujesz :( :bezradny:


A czy Twoj partner jest na Ciebie zły bo chodzisz na terapie, bo masz jakiś problem? Teraz on ma problem a wszyscy wymagają żebym była na niego zła... A ja nie czuję żebym miała za co :(
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez anulka81 » 30 paź 2012, o 11:37

Myślę tak jak ty Dzwoniec, nie można tak w jednej chwili przekreślić trzech szczęśliwych lat. .. jak tak czytam , to wydaje mi się, że jest jeszcze dla was szansa ale tego musicie chcieć oboje.
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez KATKA » 30 paź 2012, o 11:40

nie mój partner ze mna w tej terapii uczestniczy...dzieki niemu sie zdecydowałam...ale ja chcę zeby uczestniczył ...potrzebuje go...i nie wale mu takich jazd jak on Tobie...to facet, który swoj świat nakierował na mnie i moje zwierzaki...wiec i ja byłam stanie nakierowac sie na niego...nigdy nikomu nie będę tak wdzieczna jak jemu za to,z ę mnie namówił i wspierał...i nigdy nie potrafiłabym zrobic mu takiego bałaganu w głowie jak twoj partner Tobie...jak się chce czyjegoś wsparcia to sie zachowuje trochę inaczej...
jedyne co robisz to bronisz każdego jego zachowania...tłumaczysz..pochwalasz... :bezradny: skoro jesteś w stanie oddać całą sioebie w imię czegoś w sumie nie wiadomo czego...bo na razie on tego oddania nie chce...to tylko Twoj wybor...
teraz jesteś bardzo nieszczesliwa...jesli bedziesz szczęsliwsza bedac obok niego to tak zrób...tyle tylko, ze on jakoś wielce to tę obecność nie zabiega...
boisz sie, że jak nie bedziesz krok w krok za nim to o Tobie zapomni??
ja myslę, że jesli kocha nadal...to niewiele to zmieni...i za chwilę sie kopnie w głowe i bedzie chciał to naprawić...na chwile obecną tego nie widze...widzę tylko Twoj cien za nim...kupe telefonow ...rozmyślen...samoumartwiania :( jakbys chciała wszytsko zrobić za Was dwoje...ale tak to nie działa...


aniulka szansa jest zawsze...nikt nie kaze niczego przekreslać...ale do jasnej cholery trzeba mieć swoje życie...bez tego nie mozna tworzyć życia z kimś innym bo zawsze bezie coś nie ta :( ja też kiedys przekresliłam 6 lat, póxniej tez 3...i myślałam,z ę to koniec mojego życia a tu prosze...mam coś czego nie spodziewałam sie nigdy w życiu doswiadzyć...a jeszcze całe życie przede mna...
przeraza mnie jak widze tyle kobiet uzaleznionych od mężczyzn..od ich miłosci...zainteresowania...kobiety zaczynają tracić siebie...ato nie za dobry materiał do zwiazku...wiem bo sama taka byłam
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 30 paź 2012, o 11:49

KATKA napisał(a):boisz sie, że jak nie bedziesz krok w krok za nim to o Tobie zapomni??
ja myslę, że jesli kocha nadal...to niewiele to zmieni...i za chwilę sie kopnie w głowe i bedzie chciał to naprawić...na chwile obecną tego nie widze...widzę tylko Twoj cien za nim...kupe telefonow ...rozmyślen...samoumartwiania :( jakbys chciała wszytsko zrobić za Was dwoje...ale tak to nie działa...


Też mam taką nadzieję. To dobry test.
Ale co jak do tego potrzebna będzie moja obecność?
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez KATKA » 30 paź 2012, o 12:00

a co jesli nie bedzie??
gdybanie...tzreba podjac jakąś decyzje...nie da sie mieć ciastka i zjeść ciastka...a Twoj facet probje tak robic...
to troche tak jakbyś za niego podejmowała decyzje, że mu pomozesz...ze z nim bedziesz...jakos nie widze tu jego decyzji :( co jeśli poświcisz wszytsko a on za jakis czas powie, ze ma Cie dośc..., ze od dawna miał...ze sie dusi i po prostu odejdzie...ale tak prawidłowo juz...ja bym wolała opcję, ze sam wróci...w pełni tego swiadomy...a nie osaczony...
to Twoje decyzje...ale jak już mówiłam...jak ktoś naprawde kocha to nie pozowli drugiej osobie zyć w niepewnosci...to oejdzie...ułoży sobie swiat a później sie rzuci ratowac to co spierdzielił...
jak na razie waha sie tylko czy walnać to wszystko czy zostawić sobie furtkę...co mu akurat ułatwiasz...
zrobisz jak zechcesz...i ja już niestety podejrzewam jak...ale to Twoje wybory i Twoje błedy :bezradny:
jesteś mocno uzależniona od niego...jesli zależy Ci an zdrowym zwiazku i relacji z nim powinnaś coś z tym zrobic...nie czeka tylko na wizyte u lekarza, ktory an to pigułek nie ma...trzeba zrobic rachunek sumienia...i nie gloryfikowac tego co było...tylko rozłożyć na czynniki pierwsze brak własnego zycia...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 30 paź 2012, o 12:17

KATKA napisał(a):co jeśli poświcisz wszytsko a on za jakis czas powie, ze ma Cie dośc..., ze od dawna miał...ze sie dusi i po prostu odejdzie...ale tak prawidłowo juz...ja bym wolała opcję, ze sam wróci...w pełni tego swiadomy...a nie osaczony...
to Twoje decyzje...ale jak już mówiłam...jak ktoś naprawde kocha to nie pozowli drugiej osobie zyć w niepewnosci...to oejdzie...ułoży sobie swiat a później sie rzuci ratowac to co spierdzielił...


To akurat prawda!!! O wiele bardziej wolalabym bym, żeby wrócił do mnie świadomy swojej decyzji. Jeżeli miałby do mnie wrócić, to tylko w taki sposób będe mogła sie kiedyś czuć bezpiecznie w tym związku. Boże jaka Ty madra. Dziekuje Ci. Ja rzeczywiście nigdy o tym nie pomyśłałam. O rany..

KATKA napisał(a):jesteś mocno uzależniona od niego...jesli zależy Ci an zdrowym zwiazku i relacji z nim powinnaś coś z tym zrobic...nie czeka tylko na wizyte u lekarza, ktory an to pigułek nie ma...trzeba zrobic rachunek sumienia...i nie gloryfikowac tego co było...tylko rozłożyć na czynniki pierwsze brak własnego zycia...

Czyli co mam zrobić? Znów przerabiać Norwood? Czy kiedykolwiek skończe z uzależnieniem od miłości? Czy kiedykolwiek będe taka mądra jak Ty?
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez KATKA » 30 paź 2012, o 12:28

mam nadzieję, ze sie nie naśmiewasz ze mnie :P
bo ja madra raczej nie jestem...
twozyłam dwa powazne zwiazki...w jednym kochałam na zabój...w drugim bylam pewna, ze jestem juz ponad to...i z emnie nic lepszego nie spotka..ostatnie chwile nie czułam miłosci do partnera...ale sie przyzwyczaiłam...bałam samotnosci...
aż znalazł sie koles, który mnie przystopował...nie było szaleńczych uczuc na poczatku...wyznać...tylko powoli rodząca sie relacja...były rozmowy o moim problemi...o mojej potzrebie czucia...uzależnieniu...samotnosci...jesteśmy ze sobą ponad rok...i z kazdym dniem czuje, ze koje uczucie kwitnie...ale też to samej do sieie...bywało ciezko...bywało tak jak kiedyś ale zawsze miałam obok jego...trzymał za rękę i próbował pomóc...
poszłam do lekarza...nie wiem ile miesiecy temu...i zaczęłam mysleć co jest nie tak...ze z tak fajnej laski jaka byłam kiedyś stałam sie zakompleksioną i uzależniona od faceta baba :(
nie było latwo...ale miałam duze wsparcie i cierpliwość...i w pełni wiadome uczucie...nie ochy i achy....miałam nie raz "kopa"...
ale chyba jest ok...lubie siebie...mam znów swoje zainteresowania...nie uzależniam swojego szcześcia od innych ludzi...tworze swój swiat a mój partner swój...z tym, ze one w pewnym miejscu sie po prost łacza :) i idealnie uzupełniaja...
teraz idzie wszystko super...ale to kupa cieżkiej pracy...
jesli kiedyś sie cos stanie...pewnie bedzie ze mna źle...ale mam nadzieję, ze ztym co mam w głowie dam radę...bo najwazniejsza jestem ja...dopóki bede się akceptowac...dopóki bede wazna...nie bedę musiała wisieć na zd=adnym facecie proszac o uczucie...
a mój chłop uwielbia, że teraz sie znów usmiecham

uczucia to dziwna sprawa...czasem przysłaniają nam wszystko...ale ja juz widziałam pare dobrych zdrowych relacji...i bardzo mi przykro jak widze jak ktos sie motaw czymś co nie jest ułożone tak jak powinno
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez KATKA » 30 paź 2012, o 12:36

i mozęsz go wspierać...ale wtedy kiedy na to pozwoli...nikt nie broni Ci z nim rozmawiać jak zadzwoni po terapii...bezie chciał coś obgadać albo sie wyzalić...nikt nie broni Wam pisac smsów ani listów :)
tylko to musi byc jego deycjza o potzrebie wsparcia a nie Twoje wmuszanie...
moja psycholożka kiedys mnie skarciła za to,z e zawsze każdemu chce pomagac...ułatwiac...polepszać...a nie kazdy sobie tego zyczy...i ma do tego prawo...a ja wcale nie beę bardziej kochana jak bede ludzi wyreczac...jak ktoś bedzie potrzebował pomocy to o nia poprosi i wtedy to faktycznie zostanie dovenione i moze przynieść jakąś korzyść obu stronom...
mozęsz byc "przy nim" ale nie z nim...nie masz sie odcinać grubą liną i udwać, że Cie nie ma (chyba,z ę poczujesz taką potzrebe) ale nie mozesz też byc ponad to czego on oczekuje... :bezradny:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 30 paź 2012, o 12:37

KATKA napisał(a):mam nadzieję, ze sie nie naśmiewasz ze mnie :P
bo ja madra raczej nie jestem...

uczucia to dziwna sprawa...czasem przysłaniają nam wszystko...ale ja juz widziałam pare dobrych zdrowych relacji...i bardzo mi przykro jak widze jak ktos sie motaw czymś co nie jest ułożone tak jak powinno


Nie no co Ty. Moja reakcja wygląda jakby to była jakaś sztuczna reakcja, przepraszam. Ale to co wcześniej napisałaś to tak jakbym dostała czymś przez głowę i od złości na Ciebie przeszłam w stan takiego podziwu? Że masz rację itd...

Boże jakie to wszystko jest ciężkie. Jak bardzo potrzebuje teraz wsparcia, przytulenia, pocieszenia i obrony przed tym co sie dzieje :( Muszę go zostawić, musze odejść a go bardzo mocno kocham. Boję się teraz wszystkiego. Rany...
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 30 paź 2012, o 12:44

KATKA napisał(a):i mozęsz go wspierać...ale wtedy kiedy na to pozwoli...nikt nie broni Ci z nim rozmawiać jak zadzwoni po terapii...bezie chciał coś obgadać albo sie wyzalić...nikt nie broni Wam pisac smsów ani listów :)
tylko to musi byc jego deycjza o potzrebie wsparcia a nie Twoje wmuszanie...

mozęsz byc "przy nim" ale nie z nim...nie masz sie odcinać grubą liną i udwać, że Cie nie ma (chyba,z ę poczujesz taką potzrebe) ale nie mozesz też byc ponad to czego on oczekuje... :bezradny:


To ja mam mu powiedzieć o tym że odchodzę ale zaznaczyć że mogę być dla niego wsparciem i że jak poukłada sobie wszystko to moze do mnie wrócić? Czy nic takiego nie mówić?
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez KATKA » 30 paź 2012, o 12:47

wydaje mi sie, że juz wystarczajaco mu powiedziałaś i zrobiłaś...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 30 paź 2012, o 12:51

Dobrze.
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Tym razem nie wytrzymam

Postprzez Dzwoniec » 30 paź 2012, o 15:01

Jak ja czuje się niepotrzebnie, samotnie. Czuje sie niepotrzebna. Czuje sie porzucona. Nie kocha mnie ktoś, kto właśnie pokazywał mi jak normalny związek powinien wyglądac i jak ja powinnam się w nim czuć. I co? I w miesiąc wszystko się zmieniło? Jak beznadziejna musze być?
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 231 gości

cron