ave napisał(a):Juz jakis czas temu "odchodzila" powiedziala ze chcialaby sie wyprowadzic, rozmawialem , pokazalem ze wszystkie jej argumentu sa slabe i nie jestem taki zly. Do tego pokazalem ze mimo ze ja nie narzekalem Ona zachowywala sie czesto pnizej godnosc. Powiedzialem to wszystko zeby uzmyslowic ze nie jest taka "idealna" I ze sama musi troszke popracowac nad zwiazkiem.
Mam wrazenie - po tym co piszesz - ze tylko ci na tej pracy nad zwiazkiem zalezy. Jesli dziewczynie trzeba to tlumaczyc (ile ona ma lat?), ze zwiazek wymaga pracy, to sorry. Mocno to jednostronne.
ave napisał(a): "jest dla nas jeszcze jakas szansa" - dla mnie nie trzeba bylo wiecej.
Ale co więcej powiedziała. Szansa na co konkretnie? Jak do tego dojść? Jakie warunki?
ave napisał(a):Kieds napisalem plan, wynajme wieksze mieszkanie, zalatwmy to czy tamto, zmienimy sytuacje finansowa, bede pracowal mniej, angazowal sie wiecej, ... Do tego powiedzialem ze oNa msi popracowac nad powstrzymywaniem swojej sily i bezmyslnych atakow.
Ja wypelnilem moje punkty w ok 90procentac , jej zachowanie sie nie zmzienilo....
Sorry, ale tu tez mam wrażenie, ze to TWOJE plany, a nie Wasze wspólne... Ty ja ciagniesz za soba, ona tego nie chce chyba... Ty piszesz co zmienisz, i piszesz co ona ma zmienic. Czy ona cos zaproponowala? Bo wyglada ze inicjatywa jest tylko po Twojej stronie. Faktycznie tak jest?
ave napisał(a):Dejavu. Powiedziala ze chce kupic dom , ja jestem za. Gdzie? 200 km od mojej pracy! Ja powiedzialem - nie podoba mi sie to, daleko i ze wolalbym w tyc rejonach - ona na to : Nie tam ma byc, jak nie to kupuje sama. I... Kupuje. Mimo ze kilka razy juz powiedzialem , ze moglbym to zaakceptowac, .... Nic
To jest natomiast moje dejavu
hehehe...
Na swoim przykladzie mialam tak, ze szukalismy domu swojego czasu, znalazl sie jeden, ale mowie ze mi nie odpoawiad, podalam argumeny, mowie - poszukajmy jeszcze... co sie stalo... ex wynajal go, sam... bylam na tyle glupia ze po jakism czasie sie nawet do niego wprowadzilam... zeby nie robic zamieszaknia...
I meczylam sie tam, bo nie mialam swojego miejsca, za to byl to wspanialy do dla dzieci ex i dla niego... wszystko na jego zasadach
drugi przypadek - podczas klotni bylam straszona, ze on tak dalej nie chce na dwa domy i sam kupi cos co bedzie mu odpowiadac... (nie wiedzialam dlaczego sam, skoro razem to mielismy robic)
kolejny przypadek ostatnio - pomysl przeprowadzki na poludnie Polski... zero nowej oferty pracy ani jego, ani mojej, dodatkowo on chce zabierac ex ze soba, pytam sie czemu tam? bo on chce.... nie liczylo sie ze dla mnie to zmiana calego zycia....
Podsumowanie.
Dziewczyna chce sama wszystko robic. Odcina sie od Ciebie. Jestes jej niewygodny. Nie potrzebuje Ciebie. Nie szanuje, nie liczy sie z Twoim zdaniem, uczuciami...
Rada.
Zwiewaj, bo bedzie Ciebie tylko bolalo. Ludzie ktorzy chca zycie spedzic razem, takie rzeczy jak miejsce zamieszkania ustalaja wspolnie, tak zeby obu pasowalo do ich wspolnego zycia... To samo dotyczy zmian w zwiazku, sobie. To musi isc z dwoch stron...