Moj kochany mezczyzna zadecydowal,ze dziecko jest wazniejsze

Problemy z partnerami.

Postprzez caterpillar » 16 lut 2009, o 12:02

Gosiaku ja mysle ,ze pozostaje Ci czekac..jesli faktycznie jest jak jest, to wierze,ze za 2,3 miechy bedzie juz sprawa bardziej dla Was jasna.
wiesz z ta bidna babcia ..moze manipulowany doslownie to nie jest ale nadal pod jej wplywem takie moje zdanie i juz.
Jak na razie jego zapewnienia wygladaja ok zobaczymy jak to wszystko w praktyce wyglada i oby bylo tak jak mowi!(Bo troche mam wrazenie ma hustawki "nastrojow" :roll: )
Glowa do gory!Na odleglosc tez da sie przezyc!
Sa samoloty ,nie ma juz wiz telefony tanie lub darmowe,skypy,kamerki oj kochana morze mozliwosci!!Nie to co 6 lat temu :roll:
Ja mysle ,ze jesli chcecie byc razem to bedziecie,bo co moze Wam w tym przeszkodzic he? :wink:

pozdrowka!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez tenia554 » 16 lut 2009, o 12:49

Zostawianie sprawy losowi to nie najlepsze wyjście.Ale w tej sytuacji niewiele możesz zrobić.Niepokoi mnie fakt ,że myślicie już o przyjażni jakby już fakty były ustalone.Strasznie to wszystko dla mnie dziwne,ty mówisz o tym co pięknego was łączyło,natomiast on co dla niego jest najważniejsze ,a ręsztę powierza losowi.Decyzję musisz podjąć sama ,ale proponuje żyć własnym życiem i bardzo dbać o siebie.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Gosiak maly » 16 lut 2009, o 13:31

innymi slowy Tuniu, Ty bys nie czekala...
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez tenia554 » 16 lut 2009, o 13:45

To nie tak.Nie wiem co bym zrobiła.Dla mnie cała sytuacja jest zbyt zagmatwana,a najbardziej martwi mnie fakt że dla niego nie ma słowa my tylko zobaczymy.Jakby się wogóle nie liczył z twoimi uczuciami.Przecież byliście ze sobą dwa lata i nagle się coś kończy bo on czegoś nie zrobił, co powinien już dawno uporządkować.Czy on gdy tworzył nowy związek wogóle się nad tym zastanawiał,czy myślał co dzisiaj.W innym państwie było dobrze,a w Polsce ,ma los rostrzygać.Nie widzi niczego poza sobą.Jakbyś nie istniała w jego życiu.Jakbyś coś od niego chciała,a on nie wie o co chodzi.Myślę,że powinnać zaczekać na dalszy rozwój sytuacji.Choćby po to aby sobie móc powiedziedzieć warto było lub zamknąć tę sprawę.Pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez cvbnm » 16 lut 2009, o 13:56

"not getting what you want is sometimes a wonderful stroke of luck".-Dalai Lama

trzymaj sie gosiak
cvbnm
 

Postprzez Gosiak maly » 16 lut 2009, o 14:38

Kurcze, ale w tej chwili to mi sie wydaje prawie jak koniec swiata..

Cvbn, a Tobie ta zasada choc raz w zyciu sie sprawdzila? cos, co wydawalo sie nie do przezycia okazalo sie potem zbawieniem losu?

Bo wiecie dla mnie to takie rozstanie , kiedy obie strony sie kochaja, jest nie do ogarniecia rozumem. W moim poprzednim zwiazku facet zdradzil, to bylo latwe kawal chama i tyle, a tu....rozstanie gdy jest milosc?? Nie umiem tego zrozumiec, tak po ludzku.
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez Abssinth » 16 lut 2009, o 14:51

a moze milosc jest tylko z Twojej strony, a z jego strony tylko slowa...?

bo jak na razie tylko tak mi to wyglada.

Ty sie zastanawiasz 'co zrobimy' , 'jak wszystko ustawic, zeby wszystkim bylo dobrze', 'ja sie nagne dla niego, zrobie to i tamto, poczekam' ....


...a co robi on?
'kocham cie kochanie moje, ale wiesz ja mam cos innego do zalatwienia'

czyli duzo slow, ale malo czynow....

jak dla mnie taki zwiazek nie jest wiele wart...

....z drugiej strony, dla mnie nie bylby wiele wart facet, ktory przez szesc lat mial gdzies wlasne dziecko...w taki wlasnie sposob pokazujac brak odpowiedzialnosci...

chcesz nieodpowiedzialnego ciapusia - prosze bardzo , walcz o niego, badz jak lwica, moze Ci sie uda taka watpliwa nagrode zdobyc...

ja osobiscie, bedac w takim zwiazku, podziekowalabym bardzo szanownemu panu i poszla sie rozejrzec za kims odpowiedzialnym....

piszesz, w jakim jestes wieku, ze chcesz stabilizacji, moze dzieci, moze rodziny...wyobrazasz sobie tworzenie rodziny z kims, kto nie potrafi uniesc zadnej odpowiedzialnosci?

kto w tej wlasnie sytuacji nie potrafi jak mezczyzna powiedziec wracam do Polski, bede sie opiekowal dzieckiem, bo tak czuje, bo tak wybralem , a zamiast tego pojekuje, ze musi, bo nie ma innego wyjscia, bo ble ble ble...

zalosna galaretka ten caly Daniel.

howgh, tyle z mojej strony...
pozdrawiam
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez tenia554 » 16 lut 2009, o 15:05

---------- 13:58 16.02.2009 ----------

Dużo racji.Tylko czy takie fakty docierają do kogoś kto kocha.Przecież nawet nie wiesz na co czekać.Czy on Cię o to prosił?

---------- 14:05 ----------

Czy Daniel potrzebuje czasu żeby uporał się z synem?Czy nie wie co będzie potem.Ja poprostu nie widzę żadnej deklaracji z jego strony.Oprócz czekania,macie jakieś wspólne plany?Co z Tobą?Co z twoim uczuciem?Co dalej z twoim życiem?Czy on się nad tym wogóle zastanawia,nie ma w tym my,jest on.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez cvbnm » 16 lut 2009, o 15:08

zdarzylo.
co mi przychodzi do glowy? 1 wywalono mnie z pracy, wtedy - dramat. dzis dziekuje bogu bo ta praca nie miala zadnych perspektyw.
2 ciaza, w nieodpowiednim momencie, nie chciana, dzis - dziekuje bogu, bo syn wrecz "uczy mnie" milosci
3 duza porazka zawodowa, wydalenie mnie z tzw "obiegu", dzis sie ciesze, bo zaczynam nowy kierunek i spelniam marzenie z dziecinstwa

to takie najwieksze wydarzenia... a jest ich wiecej... nawet polubilam porazki, od razu juz nastawiam radar na nowe szanse. pomimo bolu, bo to nie oznacza ze sie ciesze, boli, ale ja juz w srodku mam radarek nastawiony na nowa szanse.... daje mu cichutko pracowac....

wiesz gosiak, piszesz ze zacznie sie "nowe"
jak wrocisz do polski...

pomyslalam, ze skoro twoj facet chce "separacji" to wykorzystaj to jakos.
daj sobie szanse jakos rozkwitnac...
na facetach swiat sie nie konczy....
cvbnm
 

Postprzez Gosiak maly » 16 lut 2009, o 15:12

---------- 13:11 16.02.2009 ----------

On mowi, ze on mi nie moze niczego zagwarantowac. Ale wierzy w przeznaczenie, ze milosc zwyciezy wszystko. I ze nie moze ode mnie wymagac, zebym na niego czekala..i ze w tej chwili musi sie skoncentrowac na synu...

---------- 13:12 ----------

i jeszcze mi wczoraj powiedzial, ze bedzie sie staral, zeby mieszkanie jakies wynajac, zebym mogla do niego tez przyjechac..ale mieszkanie wynajac to przeciez ogromne koszty..tez nie wiem, ile to czasu zajmie
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez Szafirowa » 16 lut 2009, o 16:00

Przyjechać w sensie - być z nim ? Żyć ?
Czy przyjechać na jakieś miłe weekendowe spotkanie ?
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Abssinth » 16 lut 2009, o 16:11

'milosc zwyciezy wszystko'.....

wiesz, milosc to nie jest jakas boska sila, ktora nagle sie pojawia znikad w postaci swietlistego aniolka i robi tak, zeby wszystko bylo dobrze.

Milosc to uczucie, ktore sie pojawia w ludziach i pcha ich do pewnych czynow.

w nim jakos srednio widze jakakolwiek chec zrobienia czegokolwiek dla milosci...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez cvbnm » 16 lut 2009, o 16:26

tak czy owak przed toba okres rozlaki..
czy to bedzie testem milosci? byc moze...
twoj facet zdaje sie na los. na zasadzie "jak mi sie uda poukladac z synem i zbudowac dom, to gosiak wroci". jest to jego motywacja. zas tobie nie zostaje nic ... nie masz czegos, co moglabys "pokonac" czy tez "zdobyc" co by cie zblizalo do nich.
mozesz "byc" gdzies tam i byc zyczliwa. wspierac go i podtrzymywac.
nie moze to byc celem. tak mi sie zdaje. zachowanie twojego faceta byc moze zdaje mu sie poswieceniem i jakims bohaterstwem, ale on nie widzi ze cie odsuwa. osoba odsunieta ma troche zwiazane rece. moze tylko z daleka sobie popatrzec. nie uczestniczy w problemie, jest poza. jest "obca".

wg mnie zwiazek polega na tym, ze sie razem jest w biedzie. jak sie przez to przejdzie, razem, to lekcja i odkrywanie siebie "innych", odkrywanie swoich slabosci i cieni. jest to prawdziwe.
jednak i separacja, oddalenie moze byc testem dla zwiazku. i tu wlasnie u was idzie w te strone.

jesli separacja, to przemysl jak ja widzisz. biernosc, czekanie i tesknota? wpatrywanie sie w NIEGO, i uzaleznienie calego zycia od tego, co JEMU sie udaje?
wg mnie - zostajesz niejako sama, wiec chyba nie ma co dluzej rozpatrywac 'co ON" tylko zaczac rozpatrywanie "co JA".
cvbnm
 

Postprzez Gosiak maly » 16 lut 2009, o 16:55

---------- 14:46 16.02.2009 ----------

wiecie..ja musze chyba pomyslec o sobie wiecej..musze pobyc troche w samotnosci, zobaczyc to z daleka od niego..

szafirowa..on narazie nie wyobraza sobie stworzenia ze mna rodziny, tzn. ja, on i maly. Jak pisalam wczesniej, on twierdzi, ze maly na to nie gotowy. Daniel uwaza, ze najpierw musi obudowac zaufanie malego,a jak maly poczuje, ze jest przez ojca kochany, ten pojedzie z nim wszedzie.. Ale kiedy to sie stanie...nikt nie wie....

---------- 14:55 ----------

cvbnm..dziekuje za odpowiedz. lupiej bym tego nie ujela..chyba tak wlasnie to wyglada.....i zgadzam sie co do def zwiazku, dla mnie bycie razem, to tez trwanie przy sobie, w radosci, i smutku...
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez tenia554 » 16 lut 2009, o 16:59

Kiedy się poznaliście,Daniel był w takiej samej sytuacji jak dzisiaj.On był tam,a jego syn tu.Przecież nic go nie zaskoczyło.Znalazł miłość i teraz po dwóch latach się opamiętał że syn jest najważniejszy.A czy przez cztery lata nie był.Nic mi nie pasuje w tej składance.Mam coraz więcej wątpliwości co do jego postawy i intencji.Nie daje mi spokoju myśl,że on jest żonaty,a kiedy zaczęły się rozmowy o waszym ślubie,po prostu ucieka,bo nie umie wybrnąć z sytuacji.Teraz kiedy wyjedzie,ty nie dowiesz się prawdy.Myślę tak,gdyż nie pasuje mi zachowanie jego matki w stosunku do tej kobiety.Chciałabym się mylić,ale mam coraz więcej wątpliwości.Spróbuj zadzwonić do domu Daniela i prosić ją po nazwisku Daniela.Przedstaw się,że jesteś jej koleżanką i wiesz że wyszła za mąż,ale bardzo długo się nie widziałyście ,zapytaj też o ich synka i Daniela.Przepraszam że knuje,ale czasem to najlepszy pomysł,aby dowiedzieć się prawdy.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 181 gości

cron