Miłość, która raz się zdarzyła...

Problemy z partnerami.

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez wisnia » 10 lis 2011, o 20:48

Dlaczego nie masz prawa wyslac listu?? Masz prawo, przeciez nie sa malzenstwem. On zrobi co uwaza za sluszne, albo wybierze Ciebie albo ja..
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 10 lis 2011, o 21:12

Wisnia, spotkal sie, bo chcialam od niego moje rzeczy, to byla moja inicjatywa, ale cos mi tu nie gra: gdybym ja byla na jego miejscu i miala dziewczyne, to nie zachowywalabym sie tak elegancko i po dzentelmensku jak on wobec mnie, a on sie o wszystko pytal o moja chorobe o wakacje gdzie bylam itd. poza tym nie mam tez pewnosci czy ta dziewczyna wie o spotkaniu...
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez KATKA » 11 lis 2011, o 00:31

i nie fajnie tak wpierdzielać sie z buciorami w czyjeś życie...i tyle... :roll:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 12 lis 2011, o 18:25

Zastanawiam sie wciaz, bije z myslami czy wyslac mu ten list, czy nie...
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez kochamslonko » 12 lis 2011, o 18:46

jak na mój gust to nie ma co tak analizować jego zachowania. Doszukujesz się sygnałów bo na nie liczyłaś, ale ja bym sobie nie robiła wielkich nadziei. Po prostu jest eleganckim facetem i tyle.
List oczywiście możesz wysłać, tylko to trochę dziecinne. Co innego gdybyś chciała wygadać się z emocji, ale Ty chcesz do niego wrócić...więc list to dziwny sposób, chyba lepsza byłaby rozmowa. Wtedy przynajmniej widziałabyś jego reakcję.
Avatar użytkownika
kochamslonko
 
Posty: 33
Dołączył(a): 6 lis 2011, o 19:19

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez agik » 13 lis 2011, o 20:48

Hallo, hallo tu Ziemia do Marsa!!! Odbiór????
Dej se spokój. Nie jesteś bohaterką romantycznego romansu.
Zresztą to, co efektowne w teatrze- w życiu strasznie kiczowato wychodzi.

I te "rozdarcia" też są kiczowate. Nie kocha Cię, ułozył sobie zycie bez Ciebie.
Człowiek kulturalny po prostu zawsze się kulturalnie zachowuje i nie nalezy się w tym dopatrywać jakiegoś innego dna.
Jakby się na Ciebie rzucił z łapami i bluzgami- byłabyś szczęśliwsza?

I wróc na ziemię. Czym karmisz swoją "miłość"? Przecież nawet faza silnej ekscytacji, pożądania, zakochania, trwa najwyżej kilka miesiecy... Ty te kilka miesięcy spędziłaś na wzdychaniu, ożywaniu trupa, którego se trzymasz w szafie ( po co????)- może w teatrze ładnie to wygląda, ale tak naprawdę jest strasznie ciapowate i szczerze mówiąc- głupie.
Nie szkoda Ci życia? Nikt Ci tego nie odda.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 24 lis 2011, o 20:47

Agik masz 100% racji. jestem dla niego przezroczysta, nie znacze tyle co nic. Ot po prostu dziewczyna jedna z wielu ktora mija na ulicy. Przperaszam za ten patetyczny wywód, ale generalnie tak jest...choc w srodku bardzo trudno jest mi pogodzic sie z tym faktem. Moje dni sa meka...jade do pracy mysle o nim, czuje zal i wscieklosc ze w tak lekkomyslny sposob stracilam szczescie. Dzis bylabym bardzo szczesliwa i zazdroszcze jego dziewczynie. Oczywiscie nie bede juz nic robic w jego strone, napisalam jedynie ze moze w kazdej chwili odebrac swoje rzeczy, ale sie nie odezwal. Strasznie za nim tesknie i nadal cos do niego czuje, wszystko zniszczylam...a teraz jedyne co moge dla niego zrobic to zostawic go w spokoju. Nie wiem czy szczescie sie jeszcze do mnie usmiechnie. moze juz nie...
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 24 lis 2011, o 20:48

dlaczego bylam wtedy tak niemadra? co mna kierowalo? Skad to zaslepienie? nigdy sobie tego nie wybacze...
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez marie89 » 24 lis 2011, o 21:38

a ja nadal uważam, że powinnaś powiedzieć mu prawdę..

Być może to nic nie zmieni.. Jeśli kocha ją - to z nią zastanie... a Ty bedziesz musiała się z tym pogodzić.

Skoro jesteś pewna swoich uczuć - to dlaczego miałabyś nie powiedzieć?

A tak niepewność...


Z jednej strony myślę, że Ty płyniesz emocjami... i jesteś niezdecydowana... Pytasz o każdy krok... Tak naprawdę to spotkałaś się z nim i nie powiedziałaś prawdy... a mogłaś.

A teraz żałujesz, że nie powiedziałaś.. nie zawalczyłaś...


Musisz się na coś zdecydować. Powinnaś...

A może okaże się, że to jednak nie ta droga i nie ma czego żałować... i jest gdzieś Ktoś, kto na Ciebie czeka...

Analiza przeszłości.. i co by było gdyby.. nigdy na dobre nie wychodzi...
marie89
 

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 24 lis 2011, o 22:01

teraz to conajwyzej moge napisac do niego list, bo on juz nie chce sie spotykac, moze zabronila mu jego dziewczyna? a moze naprawde ma mnie dosc i chce na nowo ulozyc sobie zycie, nie wiem. Ostatnie spotkanie bylo mile, takie cieple i bliskie, widac bylo wyraznie ze jest zainteresowany tym co sie ze mna dzieje ale to przeciez mogla byc tylko ciekawosc nic wiecej...
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez bubson84 » 25 lis 2011, o 11:53

Witaj,

Może czas, żeby wypowiedział się facet :)

Moim zdaniem to, że z kimś jest i że został przez Ciebie zraniony wcale nie musi oznaczać, że w obecnym związku jest szczęśliwy.

Co Ci szkodzi spróbować? Jeżeli ją kocha, to grzecznie powie Ci, że miałaś już swoją szansę i tyle.

Nic nie tracisz a możesz tylko zyskać.

Moim zdaniem wysyłanie listu nie ma sensu, bo mogłaby go odebrać jego nowa partnerka. Najlepiej pójść w miejsce, gdzie będzie sam - bez umawiania i wygarnąć mu co do niego się czuje.

Trochę jak w filmie "To właśnie miłość" - gość poszedł z magnetofonem do żony swojego przyjaciela i wyznał jej miłość. Ulżyło mu. Ulży i Tobie, zobaczysz. Wyrzucisz to przynajmniej z siebie a nóż widelec się uda.

Pozdrawiam i trzymam kciuki!
bubson84
 
Posty: 120
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 23:52

Re: Miłość, która raz się zdarzyła...

Postprzez mufcia123 » 25 lis 2011, o 20:50

Do niego pojechac nie moge, bo nie mieszka w miescie, wobec tego byloby to z mojej strony nachalnoscia...nie wiem co zrobie jeszcze, musze pomyslec, na pewno rozlicze sie z nim tzn wyjawie mu prawde. Myslalam o mailu, ale to byloby za proste, moze po jakims czasie zaprosze go na niezobowiazujaca herbate pod pretekstem oddania jego rzeczy. moze sie zgodzi i wtedy powiem mu o wszystkim. Najgorsze ze on przez 4 lata studiow kochal sie we mnie ja nie odzwzajemnialam jego uczuc musial strasznie cierpiec potem pokochalam go bylimy tacy szczesliwi a potem ja oczywiscie po trzech latach zwiazku musialam wszystko popsuc jakims zauroczeniem do innego faceta, nie moge sobie daroac tego faktu...czemu powiedzial mi ostatnio ze na spokojnie to pewnie bysmy mogli pogadac dopiero w wieku 60 lat, ja mu wtedy odparlam ze nie sadze by tak bylo...z jego strony byla to chyba aluzja do Milosci w czasach zarazy...zreszta nie wiem zakochany czlowiek zawsze sobie dorabia scenariusze
mufcia123
 
Posty: 289
Dołączył(a): 21 lip 2011, o 01:51

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ixovuguwiwiq i 219 gości

cron