mąż odszedł po raz drugi

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 27 lut 2009, o 08:51

mg007 napisał(a):czasami Bog wie co robi rozlaczjac to co zlaczyl...

Jeśli złączył, to na zawsze. Na amen. Rozłączenie więc nie jest wynikiem Jego zmiany zdania czy pomyłki, a niewłaściwe użytej wolności człowieczej. Ot co.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez undset1 » 2 mar 2009, o 21:13

---------- 20:16 01.03.2009 ----------

smutno mi jak to czytam, czasem lepiej czasem nie :((

mam momenty strasznej tęsknoty za nim, i juz chce zaczynać wyć, ale coś mnie dziwnie postrzymuje - nie rozumiem tego

nie rozumiem dlaczego nie mogę już tak bardzo się wypłakać

dziś w Gdańsku mocno świeciło slońce, pomyślałam ze wszystko niebawem zakwitnie a u mnie wszystko tylko obumiera... a tak bym chciała by wraz ze mocniej grzejącym słońcem przyszedł jakiś radośniejszy moment nietęsknoty

nie tęsknię za nim ( no może trochę kłamię ) tęsknie za kochaniem , za ramionami , za zapachem i uśmiechem - nie tęsknie za krzykiem i obelgami, ale nadal tęsknię ...:(

---------- 20:13 02.03.2009 ----------

cholera - dlaczego trafiam na niego

i to zawsze w samochodzie - zacina usta i udaje że mnie nie widzi, choć gwałtownie przyspiesza

TAK CHOLERNIE MI WTEDY PRZYKRO!!!! TAK CHOLERNIE!!!!
SPĘDZIŁAM Z NIM 20 LAT A ON UDAJE,ŻE MNIE NIE WIDZI!!!!

BOLI, BOLI, BOLI ... CIĄGLE BOLI....

MAM ochotę napisać do niego, zacząć prosić, choć nie odzywałam się już trzy tygodnie :(

napiszcie mi ze to błąd :((( :cry: :cry: :cry:
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez nevvorld » 2 mar 2009, o 21:41

nevvorld
 

Postprzez impresja » 2 mar 2009, o 21:43

Oczywiscie ,że bład .Po co Ci facet ,co nie ma szacunku do tego co przeżyl z Tobą? Sam się będziesz tymi latami cieszyła a On ma to w d........?
A daj sobie spokój i nie wracaj do tego ,wiem ,ze to trudno ,ale nie masz wyjścia.
impresja
 

Postprzez Ola23 » 2 mar 2009, o 21:47

Izunia - dobrze że jesteś twarda i się nie odzywasz !!!!!!!!!!!!!!! szanuj się dziewczyno!!!!!!! masz swoją godność, swoją wartość i nie powinnaś się poniżać przed facetem!!!!!!!!!!!!!!! facetem - co należy dodać który potraktował Cię jak śmiecia, jak pluszowego misia którym można się pobawić i wyrzucić w kąt!!!!!!!!!!! Ja wiem, ze jak to czytasz to pewnie rodzi się w tobie bunt - powiesz może "przecież było wiele wspaniałych chwil..." i pewnie było, tylko co z tego skoro dla nie niego te cudowne chwile są jak papier toaletowy?????? Dlaczego dla niego nie były one aż tak wartościowe żeby pomnażać je spędzając z Tobą kolejne lata życia???????? Kochana- wiem jak niewymownie Ci przykro, jaki czujesz żal i gorycz...wiem wiem wiem jak to jest, dlatego apeluję do ciebie o to byś się otrząsnęła!!!!!!!!! musisz to przeżyć - MUSISZ!!!!!!!!! Innego wyjścia nie masz.....

Piszesz o tęsknocie za kochaniem - to zupełnie zrozumiałe! Jesteś dojrzałą kobietą, potrzebujesz czułości, miłości i wsparcia. Na to też przyjdzie czas! To trochę tak jak z tańczeniem na połamanej nodze...siedzisz z grabą w gipsie na imprezie. Wokoło wszyscy tańczą, świetnie się bawią - ty aż się rwiesz - a tu zonk - noga w gipsie....naturalne jest uczucie żalu które wtedy się rodzi - "dlaczego inni tańczą, a ja muszę się temu jedynie przyglądać???" Pociesz się tym, że jak wreszcie zdejmiesz "gips" ze swojego serducha, ze swojego życia i ze swoich myśli poczujesz się wolna i wtedy to dopiero będą tańce-hulańce do rana:))))))) na razie odwagi kochanie - idź przed siebie a miłość, która da Ci szczęście na pewno już gdzieś istnieje i już ma kształt czyichś kochających i ciepłych ramion:) Odwagi!!!!!! otrzyj łezki i do przodu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ściskam:*
Ola23
 
Posty: 83
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 12:50
Lokalizacja: Warszawa :)

Postprzez undset1 » 2 mar 2009, o 22:14

---------- 21:11 02.03.2009 ----------

kochani jesteście, że jesteście, :)
nawet nie wiecie....

olu - nawet rozbawiła mnie ta noga w gipsie :)

nie odezwę sie bo robię już terapię w stylu - przypomnij sobie jak cie opluł, i jakoś działa...
nie siegam po telefon ...

Tylko kiedy widzę - to widzę tą kochaną twarz, tą znajomą twarz, widzę siebie w jego ramionach, i mydlę sama sobie oczy, bo tak bym chciała odwrócić ten przeklęty los, który mnie dopadł.

już nie ryczę, nie wyję, nie szarpię włosów, ale dopada mnie czasem takie ciche łkanie - nie wiem nawet czy to nie jest gorsze, niż takie wyryczenie się po prostu..

pewnie nie zadzwonie, bo nawet kiedy czasami patrzę na jego numer i zastanawiam się to myślę tylko - ale co mu powiesz????? i nie wiem...

a kiedy chce juz pisać, to jakoś słowa już się nie układają ... i nie piszę...

jest mi dzis wieczorem czarno, brudno i źle, jest mi strasznie samotnie i przykro, myślę o nadchodzącym rozwodzie i nie potrafię jakoś zobaczyć siebie na tej sali, na przeciw niego - wiem,że złamie się wtedy i popłyną łzy .. tak jak płyną teraz :(

dzis i wczoraj było źle, choć łez jest znacznie mniej, to serce boli równie mocno jak na początku :(( :cry: :cry:

---------- 21:14 ----------

idź przed siebie a miłość, która da Ci szczęście na pewno już gdzieś istnieje i już ma kształt czyichś kochających i ciepłych ramion:)



popłakałam sie - ze wzruszenia :)
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez nevvorld » 2 mar 2009, o 22:33

nevvorld
 

Postprzez Ola23 » 2 mar 2009, o 23:51

Cieszę się, że Cię rozbawiłam :) Piszesz o tym, że przestałaś wyć i rwać włosy z głowy...hmmmm.....myślę, że co prawda jest to milowy krok do przodu, ale musisz liczyć się z tym, że jeszcze czeka Cię niejeden dół - emocjonalne jazdy na tym tle prawdopodobnie będą trwały wiele lat, bo rany które masz ogarnęły całą Twoją historię - jak ona długa i szeroka. To będzie na zmianę góra i dolina, poczucie uleczenia i żal - taka przeplatanka....to jeszcze potrwa....ale nabieraj sił za każdym razem kiedy czujesz się lepiej, ładuj akumulatory na trudny czas...ciesz się drobnymi chwilami, ciesz się każdą małą sprawą - idź małymi kroczkami - ale się nie zatrzymuj i nie cofaj! Daj sobie prawo do wycia i płaczu ale się nie pogrążaj w tym:*

Łatwiej jest znosić trudne chwile kiedy potrafimy się na nie przygotować. Już dziś wiesz, że czeka Cię sprawa w sądzie. Wiesz, ze przed tym nie uciekniesz - dlatego wykorzystaj ten czas i się przygotuj na to co Cię czeka. To jak jakbyś pływała w wodzie i wiedziała, ze za chwilę musisz zanurkować. Potrzebny Ci wielki łyk powietrza - tak samo tutaj. Przygotuj się na to, ze może nie być łatwo, ale na pewno nie zostaniesz z tym sama - na pewno wielu masz życzliwych sobie ludzi.

Widzisz...mnie czeka wesele w rodzinie i aż się boję na nim pojawić sama (nie pojawić się nie mogę ponieważ mam świadkować). Nie wiem jak zniosę te wszystkie pytające spojrzenia rodziny, ale jako że mam do tego wydarzenia trochę czasu postanowiłam się do niego przygotowywać. Bo jak już nadejdzie ten dzień nie pozostanie nic innego jak stawić czoła całej rzeczywistości. To samo dla Ciebie - bądź dzielna i nie dawaj się łamać.

:****
Ola23
 
Posty: 83
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 12:50
Lokalizacja: Warszawa :)

Postprzez Filemon » 3 mar 2009, o 20:15

Ola23 napisał(a):idź przed siebie a miłość, która da Ci szczęście na pewno już gdzieś istnieje i już ma kształt czyichś kochających i ciepłych ramion:)


bardzo ładnie powiedziane... - ja również dziękuję za te słowa, choć nie do mnie były skierowane... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez zizi » 3 mar 2009, o 23:23

Kochana Undset....
przeczytałam od nowa cały twój wątek.....tule w Tobie rozpaczy....bólu.....znam te uczucia...
kiedys też miotałam się...bardzo....
teraz czuję się zupełnie inaczej...spokojniej....już nie trwonię moich dni na żal....

piszesz też ,że tak boisz się co będzie.....jak staniecie na wprost siebie...na sali sądowej..........

wiem

rozumię Cię

też bałam się.........

nawet w tamten dzień,jak już ubierałam się,zeby iść na rozprawę....bałam się bardzo...śmiałam się.....rozmawiałam całe rano na skype z przyjaciółmi...mówiłam,ze czuję sie spokojna....wierzyłam,że dam radę...ale do końca nie byłam pewna siebie....
i jak napisałam smsa do mojej kochanej siostry.....że boję sie czy się nie rozpłaczę w sądzie....
Ona odpisała mi: zizi masz prawo rozkleić się....
wtedy poczułam ulgę....siora ma rację...ja nic nie muszę..nic nie musiałam...

rozprawa odbyła sie 5lutego...
przeżyłam :)

nie rozpłakałam się....
byłam,jestem z siebie dumna...

wiem....czytałam co wygaduje twój......dupek :evil:
Twoja sytuacja jest inna...zresztą każden rozwód jest inny.....

wiem,że masz juz dość....
że boisz się

smutne jest to,że nadal kochcsz go.....
i że masz poczucie winy :(

proszę...nie dołuj się poczuciem winy....nikt nie jest idealny..ale nie sądzę,żebyś jakoś szczególnie była winna....

trzymam za ciebie kciuki......mam nadzieję,że z czasem odetchniesz.....że to słońce ...poranne..i wieczorne będzie muskało twoją spokojną twarz.....

przejdziesz przez ten trudny czas...a potem będzie Ci inaczej....lżej...zobaczysz :)

tylko daj sobie pozwolenie na szczęście....na spokój.....

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 5 mar 2009, o 08:22

guihuomao... ale o co tu chodzi?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wuweiki » 5 mar 2009, o 12:32

---------- 09:43 05.03.2009 ----------

spam :)

---------- 09:46 ----------

a ukryty link pewnie prowadzi na stronkę o tym, jak skutecznie mieć permanentny orgazm :lol:
ten link ukryty pod jakimiś słowami może prowadzić do zainfekowanej strony więc proponuję uważać z kierowaniem się ciekawością ;) :lol:

---------- 11:32 ----------

no i Administrator raz-dwa zrobił porządek :usmiech2:
wuweiki
 

Postprzez ewka » 5 mar 2009, o 14:19

x-yam napisał(a):a ukryty link pewnie prowadzi na stronkę o tym, jak skutecznie mieć permanentny orgazm :lol:

BO JESTEŚ TEGO WARTA;)))
:haha:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez undset1 » 5 mar 2009, o 16:03

kochani - godzinę temu minelismy sie na ulicy - dosłownie metry od siebie - udawał że mnie nie widzi... ledwo sie powstrzymałam by nie chwycić go za rękę..

BÓL BÓL BÓL
RYK RYK RYK - to mało powiedziane - całe sie trzęse..
on mieszka w bloku gdzie moi rodzice, bedziemy sie mijać...

kocham go.. jestem beznadziejna.. tyle lat razem a teraz ani słowa na ulicy???? to jakiś koszmar, czy on czuje taki ból jak ja? nie opuszcza mnie ta myśl

a było tak dobrze, tak dobrze i znowu dól :( :cry: :cry:
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez cvbnm » 5 mar 2009, o 16:10

jak sie wyryczysz znow sie uspokoisz. juz raz sie uspokoilas, teraz tez tak bedzie. bedzie cie to spotykac, ale coraz slabiej bedzie bolalo z czasem...
az "ryk" stanie sie ukluciem, a spokoj - oceanem....
cvbnm
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 272 gości