przez 7tzu9l » 23 wrz 2011, o 12:23
Troszkę ten wątek przestał być moim wątkiem, ale trudno.. Wybaczcie ale nie odpowiem na 90 postów, a odpowiem tylko wybrane.. Co nie zmienia faktu, że wszystkie posty coś wnoszą w moje życie, bo są wynikiem Waszych doświadczeń..
ludolfina
Y jest tak zajęta tym projektem, że nie widzi tego co we mnie siedzi..
jest "z reguly" zajeta ? czy teraz to taki wyjatek?
z reguly ma dla ciebie duzo czasu?
Kiedyś dużo czasu razem spędzaliśmy, teraz nawet jak żadne z nas nie miało nic do roboty, to każdy siedział przy swoim komputerze.. całymi dniami.. M.in. tego mi brakowało/brakuje, że już nie wychodzimy razem, że Y ciągle siedzi w domu i ogląda głupie seriale.. Troszkę straciliśmy umiejętność spędzania razem czasu.. Pewnie dlatego X udało się wkraść w moje życie, bo 'zaoferowała' wyjścia na spacer, długie rozmowy, itd..
blanka77
..to typowy egoizm i egocentryzm. Gdyby była uczciwa to by powiedziała żebyś się określił i dałaby Ci czas na to, ale Ci nie dała, bo ma plan wobec Ciebie - żeby Cię zdobyć.
Ale ja się określiłem, powiedziałem Jej wprost że pewnie nigdy nie będę wstanie zostawić Y dla Niej..
A romans w pracy to faktycznie beznadziejny pomysł, dlatego też coraz częściej myślę o odejściu z firmy..
biscuit
bardzo to nieładnie tak PRZEDMIOTOWO traktować panią X
nie masz zamiaru traktować jej w życiu poważnie, jako partnerkę
to jej nie ruchaj czy to oralnie czy jak tam lubisz...
albo po prostu miej jaja i powiedz jej to wprost
że interesuje Cię tylko seks, ale na zaangażowanie uczuciowe i każde inne
nie ma co liczyć z Twojej strony
Podczas gdy jest zupełnie inaczej. Nie zależy mi na seksie, a na tej kobiecie.. Kurcze, ja wiem, że może trudno to zrozumieć cyz uwierzyć, ale naprawdę nie pcham penisa wszędzie gdzie popadnie.. Pisałem również, że pojawiły się u mnie jakieś uczucia względem X, co tylko komplikuję sprawę..
ale nasz forumowy tchórz
może przyciągać obie panie całkiem innymi atrybutami
dlatego po prostu się zastanawiam
co takiego sprawia, że obie kobiety do niego jednak lgną
Y - daję/dawałem troskę, ciepło, miłość.. ciepłe obiadki i czyste ciuchy..
X - zaczęło się od poczucia bezpieczeństwa, później zrozumienie, pożądanie i w końcu uczucie
I proszę Cię, daj już spokój z tym oralem..
Goszka
Twój dobrze oddaje to co się wydarzyło u mnie.. Chciałbym móc ratować związek, ale juz jest za późno.. Wątpie, abym był wstanie cokolwiek uratować..
limonka
Rozmawiałem ostatnio z Y o tym czy potrafi mi zaufać.. w sumie wyszło na to, że Ona wie, iż nie powinna mi ufać, ale rónież nie potrafi mi NIE ufać.. Więc może błędnie zakładałem, że związek z X nie ma szans..
ewka
Pomału zaczynam dostrzegać to co wydawało mi sie kiedyś abstrakcją - zdrada istnieje..
A wybory są 3 - X, Y, albo żadna. Tylko że każdy z wyborów można osiągnąć w różny sposób i każdy ma swóje plusy i minusy..
'Zainteresowany' jest obecny cały czas, wszystko czyta, ale coraz trudniej było zebrać się na odpowiedź na 90 postów..
'Tchórzliwy autor' dalej w Waszych oczach będzie tchórzem.. Tylko teraz dojrzewa w nim decyzja o rozstaniu.. Ja wiem, że dla Was wszystkich to jest takie proste i oczywiste, rozstać się i bęc..W ogólę, w czym ja widzę problem?! Tylko widzicie, moim zdaniem (może błędnym, ale moim) nie można tak z dnia na dzień pójść i powiedzieć 'to koniec'.. Po prostu nie można tak zrobić, szczególnie osobie z którą spędziło się 'pół' życia.. Poza tym, nie chciałbym aby miała taki uraz ja wiele z osób będących zdradzonym na tym forum.. Pewnie, że ktoś zaraz powie, że kłamstwo jest złe itd., ale przy wszystkich wyrządzonych krzywdach przeze mnie, chciałbym aby jak najmnijeszy wpływ na dlasze życie Y miała moja zdrada.. Żeby myślała, że związek się wypalił.. że nie ma już miłości..