Chce to uratowac ,pomozcie...

Problemy z partnerami.

Postprzez Ladybird » 13 maja 2009, o 22:50

Ha ,ha ,przeciez ,Kochane to nie moje mysli ,tylko Megie i x-yam, wiec prosze do nich kierowac swoje argumenty.
Widzicie ,jak to latwo sie nastawic negatywnie do kogos, oj latwo...
Specjanie to zacytowalam ,zeby zobaczyc reakce, bo inni moga ,ale ja juznie..
Nieladnie ,oj nieladnie..
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez bunia » 13 maja 2009, o 22:54

....mylisz Lady pojecia....komentarz "mysli" to nie to samo co nastawienie do kogos.....pozdrowka.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mahika » 13 maja 2009, o 22:54

he he... wszyscy mogą :lol:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Megie » 14 maja 2009, o 06:57

Ha ,ha ,przeciez ,Kochane to nie moje mysli ,tylko Megie i x-yam, wiec prosze do nich kierowac swoje argumenty........
Specjanie to zacytowalam ,zeby zobaczyc reakce, bo inni moga ,ale ja juznie.......
.

a oto i moja reakcja :)

to nie moja mysl tylko Ryszarda Riedla...

to TYLKO MYSL i nie jest zadna wyrocznia w moim zyciu
Mysli trzeba umiec czytac z dystansem, a nia biec za nimi na oslep...

a tak na prawde oto moja reakcja - szok :roll:
i nie ma sensu wiecej cos pisac- Jestes Lady bardzo Odporna
Powodzenia...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Ladybird » 14 maja 2009, o 08:33

Mnie tez rece opadly .
Jak mozna tak kogos nie rozumiec, czepaic sie slowek. przeciez wiem ,ze to nie wasze mysli ,a cytowane. Tylko dlaczego wlasnie takie cytowane?
Bo sa bliskie, tak jak i te ,ktore napisalam wyzej.
Ja na oslep nie podazam za nimi.
Sa zwyczajnie bliskie memu sercu i osobowosci.

A mysl umieszzona przez x-yam, zacytowalam celowo:
"redukowanie zywego czlowieka do wyobrazenia o nim ,jest forma przemocy"

Jestem wlasnie redukowana do jakis wyobrazen o mnie ,na podstawie wnioskow z urwanych moich mysli ,zdan. Wiele moich argumentow jest pomijanych tendencyjnie, aby stworzyc sobie swoj wlasny obraz mojej osoby.

Jakze sie co poniektore z Was myla... trzeba mnie poznac, i to przezjakis czas, aby wiedziec kim jestem naprawde.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez woman » 14 maja 2009, o 09:11

Lady, w złym kierunku toczy się ta dyskusja, to fakt.
Nie dostrzegam jednak jednoznacznego oceniania Twojej osoby w tym wątku.
Wydaje mi się, że wszystkie tu mówimy jednym głosem, każda swoimi słowami, ale treść ta sama i przede wszystkim oceniamy Twoje postępowanie w związkach, nie Ciebie jako człowieka.
Lady, zauważ, że każdy epizod z Tobą w roli głownej na tym forum kończy się podobnie jak Twoje relacje z mężczyznami.
Zaczyna się miło i przyjemnie, niby się rozumiemy i Ty rozumiesz słowa do Ciebie kierowane.
Jednak gdzieś po drodze zaczyna sie psuć, pojawiają się zbędne emocje. Twoja buta, przekonanie o własnej nieomylności i przepychanki w stylu "moja racja jest mojsza niż twojsza".
Życzę Ci jak najlepiej i nie jest moim celem zrobić Ci przykrość, w najmniejszym nawet stopniu Ladybird.
Czasem jednak dobrze jest kimś potrząsnąć, choćby słowem, żeby się obudził i przestał żyć ułudą.
Pozdrawiam ciepło.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez cvbnm » 14 maja 2009, o 10:10

a ja rowniez odczuwam ze w stosunku do Ladybird jakos malo jest w Was wrazliwosci, checi pochylenia sie, poznania jej.
koniecznie zas trzeba ja obudzic

kazda wypowiedz Lad jest kwitowana "oh, znow sie nie obudzilas"

wydaje mi sie to dziwne a nawet pogardliwe

jesli widze ze moje rady sie nie sprawdzaja, to przestaje je dawac

skad sie bierze ten upor?

skad bierze sie to powtarzanie schematu? schematu, ktory nie Lady, ale wlasnie odpowiadajacy jej powtarzaja.

mysle ze stad, ze innosc, otwartosc i niepokornosc zawsze sa niemile widziane

ja osobiscie odczuwam wyraznie stosunek do Lady, nie do jej dzialan w tym co piszecie
cvbnm
 

Postprzez Szafirowa » 14 maja 2009, o 10:36

Może wynika to z empatii , z tego, że jednak przykro patrzeć jak ktoś na swoje własne życzenie robi sobie krzywdę, a później cierpi i szlocha z bólu.
A jak podsuszy łezki ... to znowu robi sobie krzywdę ... i znowu i znowu i znowu.

Może wynika to ze zwykłej ludzkiej wytrzymałości, cierpliwości, a zawłasza z tego że te cechy mają w ludziach swoje granice.

Może to wynika z niedowierzania, bo przecież napisanych zostało tyyyyle różnych wypowiedzi, rad, pomysłów, a problem pojawia się cyklicznie co 3 miesiące.

Może to wynika z tego, że jeśli nikt się nie odzywa, to zaraz pojawia się ponaglający wpis od Lady - czy nikt mi nie pomoże, czy nikt nie czyta ...

Nie wiem.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Megie » 14 maja 2009, o 10:56

Ja pamiętam Cie Lady od pierwszego dnia na tym forum kiedy sie zalogowalas i pisalas o panu R i pamietam wszystko, bylam pierwsza osoba, ktora Ci odpisala...wiec nie mow cvbnm bo nad Lady wiele osob sie pochyla od samego poczatku.. i chyba zwyczajnie czasem moze zabraknac zwyklej ludziej cierpliwosci, przepraszam...
a jednak z sympati do Niej wiele osob nie chce jej zostawic na dobre.. ja juz nie umiem rozmawiac z Toba Lady bo odnosze wraznie ze nikogo tutaj nie sluchasz i wiesz lepiej...

Moze bede bezwzgledna ale napisze to, to moje zdanie na ten temat...
Wedlug mnie nie ma zadnych postępów, ciągle piszesz tak samo bez zadnych zmian.... i co gorsza nic sie nie zmiania na lepsze..i to jest przykre i smutne...moze trzeba wicej czasu...

mimo wszystko nadal ciagle zycze Tobie jak najlepiej...

i jestem zla na siebie, ze znowu sie odezwalam..przestaje to czytac bo juz nic tu po mnie...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez cvbnm » 14 maja 2009, o 11:06

wspolczucie i empatia to nie jest punkt widzenia z gory.. empatia polega na wczuwaniu sie w faktyczne polozenie

zastanawiam sie nad tym co terapia tak na prawde robi z ludzmi, bo mam wrazenie ze terapeutyzuje sie ze zdolnosci do kochania, kastruje z wielu uczuc ktorymi sie potem pogardza. oto ci co kochaja sa teraz naiwni, a my wyleczeni, juz wiemy, ze to iluzja.

zdrowa milosc ..

nie umiem sobie jej wyobrazic na podstawie rad jakie udzielacie Lady

zdaje mi sie ze wraz z garbem usuwamy wrazliwosc....
i pozostajemy zdrowi, ale troche ubodzy

obym sie mylila

ja np wole sobie wyobrazic, ze kocham siebie z garbem. nie usunelam go.
garb to moje wszystkie uczucia, lzy, pragnienia, marzenia.
kocham siebie z tym wszystkim, z potencjalem bledu, naiwnosci, slepoty i lez.

moze mylnie interpretuje pewne mysli, ale takie wlasnie mam wrazenie, jakby zdrowie polegalo na chirurgicznym usunieciu pewnej wrazliwosci ... a nie na zrozumieniu jej i wlasciwym uzyciu.
jesli patrze wstecz na siebie, to cenie w sobie wlasnie swoje slabosci, swoja kruchosc i delikatnosc, i odwage pokazania tego swiatu, ktora jest w milosci.
wizja mnie - twierdzy nie do zdobycia, sily i braku naiwnosci, troche mnie przeraza jako pragnienie wladzy.
cvbnm
 

Postprzez mahika » 14 maja 2009, o 11:10

a czy to wazne, te rozkminianie, brzmi jak ble ble ble, kiedy to Lad zakończyła wyraźnie watek kilkanaście postów wyżej...
o co wam chodzi? udowodnienie kto jest cacy a kto bebe?
wylajtujcie, bo robi sie żałośnie :?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez cvbnm » 14 maja 2009, o 11:11

ok, pamparampam... :0)
cvbnm
 

Postprzez Ladybird » 14 maja 2009, o 12:30

---------- 12:03 14.05.2009 ----------

A ja uwazam, i mam prawo do wyrazania swoich opini ( to moj watek ), ze dyskutowac zawsze mozna , mozan miec tez krancowe pogladdy. Dyzkusja nie polega na przytakiwaniu.
Jak widac jednak zdania sa podzielone, wiec nie mozna z gory przesadzac ,kto ma racje.
Jeszcze wroce do problemu moich "zwiazkow" . Od dwoch lat bylam w jednym zwiazku i to nie jest duzo. Poza tym kilka krociutkich znajomosc, bo jak cos zaczynamy robic z naszym zyciem ,zmieniac je dzialc ,kleski sa wpisane w nasze zycie. Staje sie ono bogatsze, to tak jak np. z zakladaniem firmy. Mozna nie zakladac, nie chciec polepszyc swojego statusu materialnego i cale zycie przepracowac na poczcie. Uchronimy sie na pewno od porazek, ale juz z gory bedziemy znac swoje mozliwosci do konca zycia. Prowdzenie dziallnosci moze zaswsze wiazac sie z porazka, ale odwzni ryzykuja.
Takie samo jest odniesienie do milosci. Nie szukasz ,nie cierpisz. Szukasz, narazasz sie na nieudane znajomosc, bo to nie musi byc ten czlowiek ,on moza sie rozmyslic ,ja tez. To wiaze sie jednak z przykrymi przezyciami ,bo przy pewnej wrzliwosci kazde rozstanie ,nawet po krociotkiej znajomosci jest jakims przezyciem.

Podepre sie tu kilkoma roznymi cytatami:
"Swiat nalezy do ludzi,
ktorzy maja odwage marzyc i ryzykowac
aby spelnic swoje marzenia
i staraja sie to robic jak najlepiej"

"Pierwszym krokiem do usmiercenia
naszych marzen jest Brak Czasu
Drugim krokiem do usmiercenia naszych marzen
jest Pewnosc
Trzecim krokiem do usmiercenia marzen
jest Spokoj."


"By uwierzyc w slusznosc wlasnej drogi
Wojownik swiatla nie musi udowadniac
ze cudze jest bledna"

"Szkoda tego ,kto boi sie ryzykowac.
Byc moze omina go rozczarowania ,nie straci zludzen,
Nie bedzie cierpial ,jak ten kto podąrza za marzeniami,
Jednak gdy spojrzy wstecz uslyszy glos swego serca:
co zrobiles z darami ,ktorym obdarzyl Cie Bog?"

Te ostatnia mysl polecam szczegolnied do przemyslenia.

---------- 12:30 ----------

Aha i jeszcze jedno .Od dsperacji jestem daleka i robienia czegos nasile ,aby tylko nie byc sama.
Ja chce byc szczesliwa w zwiaku ,stad moje nowe znajomosci .
Chociazby Pan Wierny dzis zaprosil mnie na kolejna randke, przystojny ,ustawiony facet i do tego zainteresowany.
Zdesperowana kobieta dawno rzucilaby sie w jego ramiona. A mnie cos do konca nie odpowiada, nie czuje porozumienia ,swobodnej wymiany mysli ,wiec na razie zachowuje duzy dystans, jeszcze nie przekreslam, bo czas pokaze.
Tego nauczylam sie po zwiazku z R. Mnie tylko proozumienia z mezczyzna da szczescie i spelnenie w zwiazku .
Wiec skad te ciagle negacje moich dzialan?
Przeciez mysle, rozwijam sie i zmieniam.
Och ,ostatni Pan podobal mi sie bardzo ,no i stracilam glowe. przyznaje, ale jeszcze nie doszlam do konca swej drogi ,ciagle jestem na etapie samodoskonalenia.
Ale tego bledu tez juz nie popelnie ,nastepnym razem ,to juz wiem.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Gaba » 14 maja 2009, o 14:49

Chyba główny temat tego wątku gdzieś uciekł.
Przeczytałam i jako naprawdę bezstronny obserwator muszę powiedzieć ,że Lady jesteś egzaltowana. Nie chcę Cię obrazić .Naprawdę. Wniosek taki nasunął mi się po lekturze tego wątku.Nie chcę Cię atakować,urażać ,obrażać itd.
Ludzie mają w życiu różne priorytety.Jeżeli Pani na poczcie wystarcza taka praca i jest szczęśliwa to czemu nie? Nie wszyscy musimy mieć firmy( dodam,że ja akurat mam i jestem za samorozwojem) ale nie widzę nic zdrożnego w życiu na etacie jeżeli ktoś chce tak żyć.
Natomiast co do tego Pana - szacunek. Nie chce i chwała mu za szczerość i brak zwodzenia Ciebie.
Nikt za Ciebie nie uporządkuje Twojej osoby.Rady nie po Twojej myśli niech skłonią Cię do przemyśleń.Nie jestem negatywnie do Ciebie nastawiona tylko naprawdę uważam,że powinnas zacząć od zmian. A dlatego to napisałam bo byłam taka jak Ty. Po kuble zimnej wody,która wylał na mnie mój przyjaciel "zatrybiłam". Życzę Ci dużo szczęścia.Myślę,że wszystko przed Tobą. Te fajne chwile.Tylko trochę "trzeźwości".Pozdrawiam i życzę powodzenia.I tej wymarzonej miłości...
Gaba
 
Posty: 121
Dołączył(a): 31 maja 2008, o 17:14
Lokalizacja: Polska

Postprzez Ladybird » 14 maja 2009, o 15:30

Czy ja gdzies choc jednym slowem wspomnialam ,ze neguje prace na poczcie?
Nie neguje tez, jak ktos wybierze samotnosc. Jak mu dobrze na poczcie, jak lubi byc singlem nie ma sprawy. Sa rozne osobowosci i wazne ,aby nic nie robic przeciw sobie.
Ja jestem inna ,lubie dazyc do czegos, lubie ryzyko i tylko o to mi chodzi ,zeby to zrozumiec i przyjac ,ze tacy ludzie tez nie sa jakimis egzaltowanymi dziwakami .
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 154 gości