mężczyzna po rozwodzie

Problemy z partnerami.

Postprzez marusza » 23 wrz 2008, o 00:11

---------- 23:52 22.09.2008 ----------

Heja
Wybaczcie mi moje kochane , ale z przykrościa muszę stwierdzic , że jeżeli facet ( człowiek) nie ma ochoty się wiazać to nic go nie wzrusza i nie pomogą żadne modły… on wie czego chce i tyle.. I chyba tyle w tej kwestii , bo jak kobieta wie czego chce to nic jej nie powie , że inaczej powinna uczynić...
A pobozne zyczenia są dobre , ale krótkotrwałe …

spójżcie na to obiektywnie...

---------- 00:11 23.09.2008 ----------

czyli chodzilo mi o to, że nie ma : " ja nie jestem gotowy i może kiedyś ..."
to jest jednozbaczne - ja tak to rozumiem.
ale pozdrawiam i mam nadzieję że się mylę :)
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez natka7911 » 23 wrz 2008, o 00:34

---------- 00:25 23.09.2008 ----------

Dziewczyny macie racje i Ty Marusza tez i Ty Nano

ja po 2 miesiach naszej znajomsci tez podchodzilam na luzie i bylo super, on byl na kazde skienie, teraz minelo pol roku, oddalil sie..., a ja zostalam sama z wlasnymi uczuciami i bolem.
Korci mnie by zniszczyc numer prywatny, ktory fakycznie mi sluzyl tylko do rozmow z nim...nawet mu o tym nie mowiac, polozylam sie do lozka i zaczelam plakac, ze czym sobie zasluzylam na takie traktowanaie???Ignorancją z jego strony, czym??dlaczego?
Tak bardzo bym sie chciala odciac, tylko mi czegos brakuje, jednego porzadnego kopa by zakonczyc to. On oddalil sie, ale co chce rozmawiac? Ja nie widze sensu daszych rozmow o niczym.. mam taki wewnetrzny zal do niego, tyle bolu... :cry:

---------- 00:34 ----------

Nano mowisz o ignornacji jego osoby,..tak nie odzywalam sie caly weekend, nawet sie nie zainteresowal, co u mnie, co sie dzieje, wiec pewnie jak bym go calkowicie "olala" nie przejal by sie tym bardzo....
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez marusza » 23 wrz 2008, o 01:05

natka7911
Bardzo mi przykro , że tak sie znajomość rozwinęła.
Najwazniesze jest to , żeby Tobie było dobrze , jeżeli nie jest to zrób tak , żeby nie czuć dyskomfortu...
tak po prostu...
Nikt nie jest aż tak dobry , żeby siebie zatracić... uwierz w siebie!!
całuję :)
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez Szafirowa » 23 wrz 2008, o 08:16

Natko droga - jeśli tak czujesz, to zrób to.
Zniszcz ten numer, wyrzuć kartę sim i tyle.
Jego sprawa jak się do tego odniesie, ale jeśli - tak jak piszesz - nie odzywa się do Ciebie, to przygotuj się na to, że on może tego w ogóle nie zauważyć, że tego "waszego" numeru już nie ma ...

Powiem Ci, że nie trzeba robić niczego, żeby sobie "zasłużyć" na lekceważące traktowanie. Nie zrobiłaś nic złego, niczym go do takiego zachowania względem Ciebie nie sprowokowałaś.
Po prostu - żeby odbierać obojętne zachowanie z czyjejś strony, trzeba najwidoczniej być temu komuś obojętną osobą.

Dziwi mnie odrobinę Twój "opieprz" dla niego ... powiedz mi proszę szczerze - czy każdy Twój kolega byłby adresatem takich wymówek, gdyby ograniczał z Tobą kontakt ?

Nie czekaj na tego ostatniego kopa, ta granica jest płynna, zawsze się ją przesuwa nieomal w nieskończoność. Zawsze jesteśmy skłonne wybaczyć to i owo i tamto jeszcze ...
Chciałabym życzyć Ci powrotu do równowagi, żebyś szybko nabrała niezbędnej pewności i po prostu posłała faceta na drzewo.

Wybacz - ale to ani partner, ani przyjaciel.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez natka7911 » 23 wrz 2008, o 08:54

Droga Szafirowa, nie kazdy kolega, bo nie kazdego kolege darze uczuciem. A on sam prosil sie o ta znajomosc, sam chcial byc przyjacielem.
Jest mi ciezko, nie powiem, ale chce nabrac dystansu do tego wszystkiego. On nie pozwala zapomniec o sobie bo dzis rano juz dzwonil, ale nie odebralam. Czego on chce ?? Wie, ze sie zaangazowalam, dlaczego nie pozwala mi odejsc....???
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez ewka » 23 wrz 2008, o 09:13

natka7911 napisał(a):Nano mowisz o ignornacji jego osoby,..tak nie odzywalam sie caly weekend, nawet sie nie zainteresowal, co u mnie, co sie dzieje, wiec pewnie jak bym go calkowicie "olala" nie przejal by sie tym bardzo....


natka7911 napisał(a):On nie pozwala zapomniec o sobie bo dzis rano juz dzwonil, ale nie odebralam. Czego on chce ?? Wie, ze sie zaangazowalam, dlaczego nie pozwala mi odejsc....???


Sama sobie przeczysz, Natko Kochana... tam masz żal, że się nie interesuje - tutaj masz żal, że się interesuje.


natka7911 napisał(a):nie kazdy kolega, bo nie kazdego kolege darze uczuciem

To nie jego wina, Natko, że wyszłaś poza układ... w takich układach nawet pretensji nie można mieć, bo sytuacja była jasno postawiona od początku.

***************
I dobrze, że nie odebrałaś... ja obstawiam zdecydowane cięcia. Trzeba to przeboleć, przecierpieć, przepłakać i startować w nowe życie :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez natka7911 » 23 wrz 2008, o 10:33

Potrafil sie nie odzywac caly weekend, a dzis zadzownil rano jak gdyby nic..

Poprostu kolega
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez Szafirowa » 23 wrz 2008, o 12:23

Skoro to po prostu kolega, to chyba nie na miejscu jest robienie mu wyrzutów z jakiegokolwiek powodu, Natko ??
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez natka7911 » 23 wrz 2008, o 22:40

---------- 12:33 23.09.2008 ----------

Kolega, cos wiecej jak zwykly kolega dla mnie, tylko ja jestem zwykla kolezanka....:((
pogubilam sie:((

---------- 22:40 ----------

I znow wieczor... przyznal sie ze "troche mnie olewal" i znow klotnia miedzy nami i moje lzy. Dziewczyny pomozcie mi oderwac sie od niego.....

meczy mnie to a ja nadal tkwie w tym.....dlaczego tak jest?? Wmawiam sobie juz rozne rzeczy.... staram sie nie rozpamietywac tego co bylo i jak bylo, ale to wszytko wraca jak bumerang. U mnie w domu jest tyle rzeczy, ktore mi jego przypominaja...jak mi ciezko.....ale dam rade, musze pokazac, ze jestem silna..., ze zyje i swietnie sie bawie:))
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez Szafirowa » 24 wrz 2008, o 08:06

Natko, niczego nie musisz JEMU pokazywać.
Jeśli jest cokolwiek do udowadniania, to tylko sobie samej - nie na pokaz, nie dlatego żeby mu pokazać jakie masz fajne życie, nie po to, żeby zapragnął Cię z powrotem i zaczął za Tobą szaleć.

Jeśli chcesz się od tego oderwać, to po prostu zrób to. Albo przynajmniej zacznij. Rzeczy wyrzuć, albo odeślij mu. Przemebluj, nawet nieznacznie ... i na siłę znajdź jakiś substytut, jakiś chwilowy wypełniacz czasu, który skieruje Twoje myśli na inne tory.

I licz się z tym, że Wasze kontakty przeszły na płaszczyznę na której to on wyznacza zasady.
Powiedz mi proszę, gdyby jakikolwiek inny kolega powiedział Ci, że istotnie przez ostatni czas zaniedbywał kontakty z Tobą, a nawet "olewał cię", też zrobiłabyś mu awanturę ze łzami ?
Mnie się to po pierwsze wydaje niedorzeczne.
A po drugie - nigdy w życiu nie odezwałabym się do mężczyzny, który szczerze i prosto z mostu przyznałby, że ostatnio mnie trochę olewał.

Sorry, ale jeśli chcemy się upokorzyć, to są inne sposoby, niekoniecznie płaszczenie się przed mężczyzną, który traktuje nas "z buta".
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez ewka » 24 wrz 2008, o 08:27

natka7911 napisał(a):ale dam rade, musze pokazac, ze jestem silna

Powiem za Szafirkiem... bądź silna DLA SIEBIE.
Obstawiam ostre i zdecydowane cięcia - też boli... ale krócej.

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez natka7911 » 24 wrz 2008, o 09:00

Dziekuje Dziewczyny za wsparcie, buziaczki dla Was i mocno przytulam.

Szafirowa, nie kazdemu koledze robilabym wyrzuty, po prostu ja go potraktowalam jak kogos wiecej jak zwyklego kolege. Spedzalismy znacznie wiecej czasu ze soba, ten czas jak bylismy razem, to wygladal tak jakbysmy byli para.... Potem byl powrot do rzeczywistosci, jego oddalenie i wyszlo co wyszlo... On sie nie zaangazowal w to wszytko, a ja tak, i tu jest wlasnie problem. A jesli On wszystkie swoje kolezanki traktuje tak jak mnie, to "super" z niego gosc.
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez Szafirowa » 24 wrz 2008, o 12:09

---------- 12:07 24.09.2008 ----------

Jak to się mówi - jak wygląda koń, każdy widzi :lol:

Natko, a może pomogłoby Ci coś takiego - jak odwrócenie sytuacji ?
Wyobraź sobie, że to Ty jesteś kobietą która wygłosiła taką opinię o mężczyźnie z którym się jakiś czas spotykałaś w celach rozrywkowych.
Powiedzmy, ot - facet był fajny, z poczuciem humoru, dobrze sie czułaś w jego towarzystwie, fajny był też seks, ale wiedziałaś, że to nie jest ten.
Wiedziałaś, że nie chcesz żadnego zaangażowania emocjonalnego i powiedziałaś mu o tym wprost.
Jakiś czas spotykacie się tak więc - jest Ci fajnie i miło.
No ale coś tam się zaczyna zmieniać, w Tobie, w Twoim życiu, ot - powiał inny wiatr.
Więc dla siebie naturalnie - ograniczasz kontakty z nim i w sumie żyjesz dalej - żyjesz inaczej.
A tu nagle facet zaczyna Ci wyjeżdżać z pretensjami, ze łzami, z żalami, z wyrzutami, że dlaczego teraz tak rzadko się kontaktujesz z nim, że dlaczego się nie odzywasz do niego, że dlaczego nie chcesz się z nim spotykać ...

Co sobie wtedy myślisz ??
Jak się wtedy czujesz ?

Gwarantuję Ci, że nie wzbudzi to w Tobie żadnego wyrzutu sumienia. Nie poruszy żadnej czułej strony w Twoim sercu - ponieważ jak szczerze mówiłaś, ten człowiek jest Ci obojętny emocjonalnie. Wprost zakomunikowałaś, że nie angażujesz się w wasz układ.
Co więcej - pewnie jesteś wkurzona, zniesmaczona i zniechęcona.
Myślisz sobie: czego ten facet u licha chce ? O co mu chodzi ? Przecież wprost mu powiedziałam o co mi chodzi, dlaczego się mnie czepia ?
Z czasem - kiedy ten mężczyzna nie będzie rezygnował, tylko wydzwaniał do Ciebie, albo narzucał Ci się ze swoimi żalami, naprawdę Cię wkurzy i dojdzie do tego, że każdą choćby myśl o nim będziesz odganiała jak natrętną muchę.

Prawda ?

---------- 12:09 ----------

P.S. Napisałaś - wyglądało jakbyśmy byli parą ...
Natko - tylko wyglądało.
Czy znasz jego rodzinę i znajomych, przyjaciół ?
Czy wyjeżdżaliście razem na weekendy, wakacje ?
Czy chodziliście do kina, teatru, do restauracji czy knajp ?
Czy publicznie okazywaliście sobie uczucia i czułość ?

Coś co wygląda, niekoniecznie jest tym na co wygląda ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez natka7911 » 24 wrz 2008, o 14:07

Szafirowa:)
Masz racje,ja nie musze odwracac sytacji ja cos takiego mialam: przez 3 m-ce kedys tam spotykalam sie z pewnym chlopakiem ,od samego poczatku go uprzedzilam, ze raczej nie ma co liczyc na jakis bardziej powazny zwiazek. Powiedzialam mu o tym, on oczywiscie nie dal za wygrana. Sam sie zaanagazowal, ale ja powiedzialam ze nie chce . sprawe postawilam jasno, wycofalam sie , ale wycofalam sie calkowicie, tzn zero zadnych kontaktow. On owszem nalegal na spotkania, mowil ze bedzie czekal, ale ja wiedzialam ze nie bedzie z tego nic powaznego. Ale nie szukalam z nim kontaktum zadnego. Bo wiedzialam ze cierpi i nie chcialam go dalej ranic.

W tej sytaucji jaka mam obecnie, on raz przestaje sie odzywac innym razem dzwoni i pisze. A gdyby byl na tyle uczciwy powiedzialby jasno, nie chce cie ranic, nic z tego nie bedzie, zakonczmy to, CZemu go nie stac na takie slowa?
Owszem, starsznie bym sie czula, jakby mi ktos wyjezdzal z takim natrectwem, nieustajacymi pytaniami, nachalnoscia, mialabym dosc, naprawde dosc.

Odpowiadajac na Twoje pytania:
Nie poznalam nigdy jego rodziny ani znajomych, wrecz w tajemnicy to bylo, zreszta ja tez nie przyznalam sie do tej znajomosci przed nikim,
Tak glownie razem spedzlaismy weekendy, bo tylko wtedy sie moglismy spotkac ( dzieli nas 300 km)
tak chodzilismy do kina, kanjepek, na spacery
tak okazywalismy sobie czulosc
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez Sanna » 24 wrz 2008, o 14:24

Podsumowanie jest krótkie- Ty się zakochałaś a on nie. I tyle.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 373 gości