---------- 11:25 18.11.2008 ----------
Maleńki Kotku nasz trzymam za Ciebie kciuki i wiem ze jako kobieta sobie poradzisz i tym bardziej spadniesz na 4 łapki... ja wiem co bym zrobiła w takiej sytauacji..
nie chce być tu jakąś okrutna zołzą ale uwazam i to też jest tylko moje zdanie ze chyba ta przyjaciółeczka nie zdaje sobie sprawy z tego ze rujnuje Wasz zwiazek? moze warto ją o to zapytać? moze ona nie jest swiadoma tego ze Ty jesteś, ze cierpisz ze najchetniej bys ją wyszarpała za włosy i powiedziała bujaj sie maleńka - on jest mój!!!! Ja sie zastanawiam która racjonalnie mysląca kobieta nie zaczeła by sie zastanawiać - hej stary Ty znowu sam a gdzie masz kobite? no ja bym zadała to pytanie jako pierwsze! Cos mi tu nie pasuje...
ja też bym nie zaufała.. i uważam ze takie separacje nic nie dadzą.. otwierasz mu tylko furtke do niej - bo przecież musi sie gdzieś wyzalic jaki to jest teraz nieszczęsliwy... a kobieta jak taka kokoszka - choc utule Cie oj Ty biedaku...
Ja bym chciała spotkać sie z nią i powiedzieć jej ze chyba sie zagalopowali.. bo przyjaźń przyjaźnią ale do cholery ona też ma swoje granice!!!! Jezeli jest madrą kobietą to zrozumie ze walczysz ze chcesz cos poskładać ... nie atakuj jej nie rób wyrzutów tylko spokojnie powiedz ze masz wrazenie ze to co ich łaczy - ta ich przyjaźń - jest dla Ciebie niezrozumiała.. bo dlaczego Ciebie w tym wszystkim nie ma... jezeli idą na impreze to przeciez Ty mozesz spokojnie iść z nimi.. nie jesteś przeciez "trolem" przepraszam za słowo, który będzie im psuł reputacje!!!!jezeli ida do kina - Ty też chetnie obejrzysz ten włąsnie film a moze jako przyjaciółka Twojego faceta miała by ochotę wybrać sie do kina własnie z Toba? ja jestem ciekawa jak ona postrzega Ciebie, dziwi mnie fakt ze nie chciała nigdy sie spotkać i tak dalej...
jeszcze raz trzymam kciuki i zycze powodzenia
A.
---------- 11:55 ----------
i wiem z doswiadczenia ze nic bardziej nie irytuje przeciwnika jak nasz stoicki spokój... polecam
a i zeby nie było ze ja tylko ta przyjaciółeczke winie za to wszystko! ale moze właśnie to jest sposób na to by dowiedzieć sie czy jest o co walczyc ... kobiety sa paskudne - niestety! moim zdaniem warto spróbować z nia pogadać.. bedziesz wiedziała jak ona postrzega to wszystko, wiem ze strach bedzie Cie paraliżował bo mozesz dowiedzieć sie czegoś czego usłyszeć bys nie chciała ale chyba warto!!!
też miałam taka rozmowę ale z kochanką mojego byłego męża.. tak sie biedna denerwowała ze sobie warge przegryzła!!! powiedziała mi potem ze obawiała sie tego spotkania booo myslała ze ja zabije, ze zrobie jej krzywde, wyrwe włosy, powybijam zeby a tu nic.. spokój... nawet łza mi nie poleciała! nic patrzyłam na nia z pogardą.. i słuchałam co ma mi do powodzenia... i wiecie co mi powiedziałą "ze ona też ma prawo do szczęscia!"
zdusiłam w sobie wszystkie emocje a nogi trzęsły mi sie pod stołem tak ze myslałam ze blat oderwe... ale nie pokazalam nic po sobie.. i wiecie co .. Kotku wiesz co.. pomogło!!!! otworzyła mi oczy, ze nie warto sie starać już, ze nie warto walczyć juz bo szkoda mojej energii... potem był szybki rozwód i po herbacie... oczywiscie potem był lęk strach i bół ale dałam rade!!! i wiem ze Ty tez dasz...
On twierdzi ze Cie kocha, płacze, tupie nóżkami ok... bo co bo jak go zostawisz to zostanie mu tylko przyjaciółeczka a jak ona też go zostawi ???? moim zdaniem jemu teraz jest wygodnie .. ona do tańca Ty do rózańca!!!!!
ale tak dobrze w zyciu nie ma! albo wóz albo przewóz!!!
mówie Ci spotkaj sie z nia... wstań rano... stań przed lustrem - i powiedz sobie jedne słowa - każdego dnia wstaje piękniejsza ale dzis to juz przesadziłam!!!!! cycki do góry, głęboki wdech... praca a potem na spotkanie!!! moze najważniejsze w zyciu ale warto!!!
przynajmniej mnie sie tak wydaje .. ja bym tak własnie zrobiła...
ale sie rozpisałam ho ho...
A.