Boli

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 5 paź 2007, o 07:35

KATKA napisał(a):ale my troche musimy bo sama miłościa sie przezyc nie da...nie da się zbudowac dobrego związku

Wiesz co KATKA? Chyba "dzięki" (jakkolwiek głupio to brzmi) temu zamieszaniu doszłaś do tak pięknego zdania... i tego Ci tutaj gratuluję. Serio. Nie ma czegoś takiego, jak "sama miłość" - to zlepek różnych różności i wszystkie są ważne.

Wydajesz się silniesza... i tego też gratuluję :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 7 paź 2007, o 13:49

---------- 07:57 05.10.2007 ----------

Może i silniejsza...chciałabym bardzo ;) na razie jestem nie wyspana strasznie.......ale teraz naginam w pracy od rana do wieczora zeby nie miec głupich mysli....bo w wolnym czasie staram się dawać dostęp tylko tym w miare dobrym ;) sie porobiło troche...ale ja myśle, ze na dobre musi wyjść....moze być lepiej......ja wiem, ze będę się starać....jeśli on też będzie chciał to już będziemy dużo mieć....jeśli nie....to chyba nie ma co na siłę związku podtrzymywać :( mimo wszystko skłaniam się ku pierwszemu...może dlatego jestem taka spokojna?

---------- 13:49 07.10.2007 ----------

jestem bardzo bardzo samotna :yyy: w ciągu tygodnia nie było tak źle.....ale wczoraj poszłam na imprezke z koleżanka i oczywiście włączył mi się smęt starszny....tęsknie za nim nawet nie wiedziałam, że moge tak bardzo......brakuje mi np tego, ze nie zrobił dzis na śniadanie jajek :( teraz będę sprzątać a potem pewnie zakupy jakieś bo lodówka pusta...nawet nie chce mi się dbać o to wszystko......czasem coś napisze...jak sie czuję czy dobranoc....i nie wie co dalej....nadal próbuję podtrzymywać w sobie, ze to dobra decyzja...że się ułoży...że może nawet będziemy szczęśliwi jeszcze ale to nie łątwe :(
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 7 paź 2007, o 14:40

A nie jesteś pewna decyzji??????

Przeciez robiłaś do niej podejscie co najmniej 3 razy????
Trzymaj się Katka, wierze, że dobrze bedzie, choć szczerze mowiąć nic juz nie rozumiem :(
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 7 paź 2007, o 15:04

ja też nie rozumiem.......wiem tylko, ze go kocham i że łączy nas 6 lat......nie jest łatwo to odrzucic.......nie umiem być bez niego.....sama nie wiem...jakoś sobie nie radzie....chyba wierze, ze niedługo sie spotkamy i będzie dobrze ale nie potrafie sobie tego jakoś wyobrazic......czekam na to co będzie ale to czekanie jest bardzo trudne.........z Michałem źle bez niego jeszcze gorzej :( sama nie wiem co myślec ani co robic stanęłam w miejscu i nie mogę z niego ruszyć......
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 7 paź 2007, o 15:24

to chyba znaczy, że potrzebujesz pomocy....
fachowej pomocy...

Nie umiesz z nim, nie umiesz bez niego...
może sie zastanow, czego bardziej nie umiesz....
Katka jedno jest pewne- ludzie nie zawsze robia, co czego od nich chcemy, obrażac się o to nie ma sensu.

Trzymaj się, jakos sobie poradzisz.
Podjełas decyzje i tego się trzymaj, wez za to odpowiedzialnosc.
Przynajmniej wiesz na czym stoisz: JESTEŚ BEZ MICHAŁA. Sama chciałas.
No wiesz, kazałaś mu odejść- kilka razy. Zrobił, to co chciałaś!
I pomyśl też o tym, na czym on stał przez kilka ładnych tygodni.
nawet nie chce myślec, ze to był tylko taki rodzaj szantażu w stosunku do niego... a jesli był... no cóż- MUSI CIE BARDZO KOCHAC SKORO TO WSZYSTKO ZNIÓSL.

Naprawdę Katka- rozumiem to tylko w taki sposób.
Trzymaj się i ja trzymam za Ciebie.
Wierzę, że bedzie dobrze.
Wierzę, że odzyskasz spokój. Z Michałem lub bez niego.
Wierze w Ciebie Katka
I przytulam bardzo.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 7 paź 2007, o 15:34

yśle nad jakąś terapią.......ale nie barzdo wiem za co się łapać....nie chciałam go szantażowac, chciałam zebyśmy dali sobie czas...ale on zawsze potrafił zrobić tak, ze to oddalałam, ze chwilowo przestawałam o tym myśleć...teraz żałuję, ze tak długo to trwało bo pewnie gdybym na początku była barzdiej stanowacza byłoby już coś wiadomo...co dalej.....ale ja słaba byłam......nie byłoby tego szrpania....tyle złości z obu stron.....czuję się jakaś taka beznadziejna...i doceniam, ze on tyle wytrzymał...jednak nie tylko mnie było ciezko......teraz to wiem......coś się na pewno zmieni tylko troche się obawiam co....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 7 paź 2007, o 15:37

Dobrze bedzie Katka, musi byc.
Przecież się kochacie.... :pocieszacz:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 7 paź 2007, o 15:47

No widzisz to dzieki Wam w to wierze...mimo wszytsko bo moja babska głowa już sobie gdzies tam układa, ze powinien walczyc, przyjechać...a wiem, ze wcale nie powinno tak byc zaczynam się stawiać w jego sytuacji...wczesniej też próbowałam ale wtedy było jeszcze za dużo złości we mnie...naprawdę żałuję, ze od razy po "tamtym" nie daliśmy sobie czasu...to było takie świerze i chyba tylko udawałam, że może być dobrze....a on nie był w stanie sprostac temu co sobie ułorzyłam chyba....chciałabm, zeby jeśli teraz BĘDZIE to zeby BYŁO INACZEJ......jeszcze nie do końca wiem jak sie do tego zabrac.....chciałabym parę rzeczy zmienić w swojej głowie...wymazać chore teorie i scenariusze......czasem za dużo chyba biore na ten mój głupi mały łepek...a przecież życie jest krótkie i nie ma sensu marnować kolejnych chwil....wszytsko coś nam daje....czasem boli...wybaczyłam, zgodziłam się na to by był......czyli teoretycznie zaakceptowałam to co mi się tak nie podobało.... :roll: wiec tego powinnam sie trzymac i pretensje meć raczej do siebie niż do niego......
Ale wiem że kocha :) moze nie okazuje, nie robi tak jakbym sobie wymarzyła ale kocha tyle czasu wytrzymał ze mna i moimi problemami a na to chyba nie każdego stać...gdyby jeszcze nie popełnił tych błędów ale je popełniamy wszyscy i własnie wczoraj na imprezie zdałam sobe sprawę jak o coś takiego łątwo....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 7 paź 2007, o 15:52

Jesteś bardzo mądra Katka.
teraz ci tylko trzeba trochę spokoju....
trzymam kciuki
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 7 paź 2007, o 22:35

KATKA napisał(a):Ale wiem że kocha :) moze nie okazuje, nie robi tak jakbym sobie wymarzyła ale kocha tyle czasu wytrzymał ze mna i moimi problemami a na to chyba nie każdego stać...gdyby jeszcze nie popełnił tych błędów ale je popełniamy wszyscy i własnie wczoraj na imprezie zdałam sobe sprawę jak o coś takiego łątwo....

No, jak miło Cię poczytać, KATKA. Buziaki :buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 9 paź 2007, o 16:57

DZis mamy rozmowe......za godzine...staram się byc spokojna..muszę byc :)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 9 paź 2007, o 16:59

A co Cię niepokoi?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 10 paź 2007, o 17:08

I co KATKA? Jak było? Jak jest?

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 10 paź 2007, o 22:11

No Katka?????
Żyjesz?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 10 paź 2007, o 22:22

oj żyje.....
Obawiałam się, ze podejdę do tego zbyt emocjonalnie, że się rozkleje i powiem nie to co chciałam.....Ale sie bałam niepotrzebnie...usiedliśmy i była normalna rzeczowa romowa...o dziwo on też mówił
Nawet nie wiem co wam napisać..... wczoraj został..... ale teraz jest znów u rodziców stwierdziłam, że tak będzie lepiej, żebyśmy nie mogli miec pretekstów do kłotni na razie a w domu ich nie mało :) no i żebyśmy po tej całej rozmowie sobie to wszytsko poukładali......
Zrobiłam kolejny krok do przodu wiecie :) obojetne co sie nie stanie jestem z siebie dumna...
Doceniłam Michała....za to, że był, ze jest...bo przeciez wcale nie musi....do ideałow nie należe...a on nadal jest....i mimo że to wyglada inaczej niż u mnie to on też walczy......o nas ;) przeież przyjechał...nie musiał...rozmawiał czego nie cierpi :) dał nam szanse......
Ogólnie to nie wiem...odzyskałam spokój...nie wymagam juz jego bezwzględnej miłości i mimo wszystko...no bo nie było kolorowo....nie wiem czuje jakby odkupił tym trawaniem dalej cześc swoich "win"
troche to chaotyczne pewnie ale tak naprawde to nei mam co napisac...troche sie boje znow umiescic tu ze bedzie ok...bo patrzac po ostatnich wpisac potem mi glupio bo sie znow sypie......chce zrobic cos dla siebie...chce zbudowac ten zwiazek od nowa i inacezj...dla siebie...nie wiem niestety czy wyjdzie ale łaczy nas 6 lat.....i nawet jego kłamstw tego nie przekreslaja......chce z nim byc to msuze w jakims tam stopniu zaakceptowac "jego uroki" bo nie chce go zmieniac.....
naprawde nie wiem...troche dziwnego wpisu Wam daje, z którego niestety nic nie wynika.........Powiem tylko,z e byłam bardzo szczęsliwa kiedy mnie wieczorem pzrytulił.............bardzo
a mowiac o tym,z e chce czegoś dla siebie...myśle o jakiejs terapi..żeby chociaz zobazcyc cos dla samoudoskonalenia się żeby ładnie brzmiało ;) zbacze co będzie jutro......ale jeden sukces za mną znowu...nadal jestem
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 137 gości