Wiesz, to nie idzie o to, żeby być całe życie silną w taki sposób, żeby nie wiem... uniknąć rozczarowania inną osobą. Nigdy na sto procent nikogo nie poznasz... Stwierdzam po 5 latach związku, że człowieka się poznaje całe życie i jeszcze po 20 stu będzie potrafił nas zaskoczyć.
Dla przykładu opisze sytuację znajomej, którą poznałam jak pomagałyśmy kotom.
Kobieta po pięćdziesiątce myślę. Sporo lat z mężem a ostatnio ją spotykam a ona mi opowiada, ze on się spakował i poszedł - tak z dnia na dzień!
Nigdy nie wiesz co się wydarzy. Nie da się mieć sto procent pewności na całe życie.
Ale możesz oceniać pod kątem tego czy:
on się nadaje na to by zostawić go samego z dzieckiem,
czy zależy mu na was i pokazuje to różnymi czynami,
czy Was szanuje,
Czy obchodzą go Twoje uczucie, Twoje zdrowie i Twojego dziecka
Czy pomimo, że dziecko nie jest jego stara się, żeby go polubiło, dba o dobre relacje
I moim zdaniem - czy widzi Was jako całość.
Oczywiście to wszytsko nie od razu, ale z czasem się klaruje jakie facet ma zamiary. I za nim tego nie sprawdzisz, nie wprowadzaj go w swoje zycie i zycie Twojego dziecka. Mądry człowiek zrozumie, że dbasz dobro córki i jeszcze to poprze. Nie da Ci czasu? Cóż... nie zależy mu na Was, tylko na sobie.
Jeśli coś tam okaże się pozytywne, to powoli dawałabym go dziecku poznać jako dobrą osobę, co od czasu do czasu odwiedza Was.
Taki trening dużo mówi o zamiarach. Dziecko tez potrzebuje przecież czasu na przestawienie się na sytuację. Jak przestanie się pojawiać ktoś, kto był czasem i nie miał za bardzo udziału w Waszym życiu, to mała tego tak nie przezyje niż jak z dnia na dzień wrzucisz ją w życie z obcym tatusiem. Zupełnie demolujesz jej świat. I do tego ten "tatuś" to agresor. Obcy dla niej facet, którego ma się słuchać a którego nie zna a on jeszcze się na nią drze i wpycha jej kanapki do buzi...
Mała uczy się, że każdy dorosły może nia pomiatać, że każde zachowanie wobec niej, nawet totalnie nie dopuszczalne jest wobec niej możliwe.
Z tym pójdzie przez zycie i będą nią ludzie deptać między nogami. Będą ją mieli za nic, bo ona nie będzie umiała wymagać od innych i ustanawiać własnych granic i zasad. A faceci traktować tak samo jak Ciebie albo i gorzej.
Nie chcesz tego prawda? Więc pokaż każdemu z nich, że ma Was szanować i nie pozwolisz na pomiatanie Wami... nawet gdybyś miała zostać sama do końca zycia... a wierz mi, samej tez można być szczęśliwą. I lepiej samej niż z facetem tyranem spędzić życie w takim stanie i kondycji jakiej jesteś teraz albo i gorszej.
Wybacz, może się rozpędziłam, ale taka jest prawda. Nie odpowiadasz tylko za siebie, Wiesz o tym.
ona32 napisał(a):Ja sie tego ostatniego zwiazku wstydze, wstydze sie o nim mowic otwarcie. Po prostu jezeli ktos mnie pyta o moja przeszlosc, pomijam ten etap.
A ja się nie wstydzę. Jestem z siebie dumna, że nie dałam się lać, tylko kopnęłam palanta w dupę
Z tego co mnie doszły słuchy upada coraz niżej obecnie a nie ja się z nim meczę tylko inna naiwna kobieta.
Każdemu się przecież zdarza popełnia błędy. I nie da się bez nich żyć, rozwijać, uczyć...najważniejsze, żeby wyciagac z nich konsekwencje. To wg mnie znaczy bycie silnym a nie obiecywanie sobie, ze już zawsze będziesz bezbłędna... to nie jest realne... ale możesz zmienić postępowanie i zacząć zamuykac drzwi takim elementom.