Dlaczego w tym tkwię?

Problemy z partnerami.

Re: Dlaczego w tym tkwię?

Postprzez biscuit » 21 lut 2014, o 11:08

impresja77 napisał(a):I nie róbcie ze mnie tutaj potwora .

tymczasem
Ty jesteś Mesjaszem Narodów
a myśmy się nie poznali :haha:
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Dlaczego w tym tkwię?

Postprzez mahika » 21 lut 2014, o 11:08

O losie... :roll:
Nie mam na to siły.

Pozdrawiam wszystkie panie.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Dlaczego w tym tkwię?

Postprzez biscuit » 21 lut 2014, o 11:12

ona30 napisał(a): Pozdrawiam Was i trzymam kciuki żebyście nie żałowały swoich decyzji. Ja może kiedyś do niej dojrzeję.

KIEDYŚ
rozumiem, że póki co
zaciskasz zęby (póki je jeszcze masz)
i nadal odgrywasz rolę księżniczki w swojej makabrycznej bajce?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Dlaczego w tym tkwię?

Postprzez impresja77 » 21 lut 2014, o 12:19

biscuit napisał(a):
impresja77 napisał(a):I nie róbcie ze mnie tutaj potwora .

tymczasem
Ty jesteś Mesjaszem Narodów
a myśmy się nie poznali :haha:

przepraszam,Ty byłas pierwsza,nie mam zamiaru odbierać Ci palmy pierwszeństwa bycia Mesjaszem forum.
Ale skoro mi zwracasz za każdym razem uwagę ,to chyba czujesz się zagrożona w byciu jedyną "specjalistką".
Lęk przez Ciebie przemawia. :mrgreen:
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Dlaczego w tym tkwię?

Postprzez ona30 » 21 lut 2014, o 12:30

Zajac,

dziękuję za słuszną uwagę. Nie zalogowałam się tutaj żeby innych obrażać czy się kłócić. Jestem Wam wdzięczna za wszystkie uwagi i komentarze (oczywiście bez tych - przepraszam za słowo "prostackich",ale to nie obraża autora tylko jego myśl). Nie czuję się teraz tak osamotniona z tym problemem i wiele rzeczy już przemyślałam. Pozdrawiam i życzę powodzenia w radzeniu sobie z nie zawsze różową rzeczywistością.
ona30
 
Posty: 3
Dołączył(a): 19 lut 2014, o 22:35

Re: Dlaczego w tym tkwię?

Postprzez Honest » 21 lut 2014, o 13:50

Ona,

zachęcam Cię do przeczytania książki "Kobiety, które kochają za bardzo". Wiem, ze dziewczyny z forum dysponują e-bookiem. Twoja historia do złudzenia przypomina te opisane w książce. Wiele kobiet myśli, ze posiada moc sprawcza i im bardziej będą się starać, tym lepszy będzie partner. Ale nie będzie. A im bardziej będziesz się starać, tym Twoja frustracja będzie rosła.

I jeszcze jedno... Jesli w tej chwili nie jestes gotowa na to, aby odejść, to pomyśl czy chcesz mieć z nim dziecko... W takiej sytuacji chyba lepiej zabezpieczać się na milion procent. Znam wiele przypadków, gdzie po rozstaniu kontakt z takim partnerem w kwestii dziecka po prostu niszczy kobiety równie mocno co trwanie w tym związku.
Jedna przeżyła batalie w sadzie, gdy chciał odebrać jej dziecko. teraz ją śledzi, przebija opony, grozi... A siostra mojej koleżanki co jakiś czas znajduje klej w zamku, pomimo, ze nie sa razem kilka lat to nadal ich spotkania to wyzwiska, robienie na złość. On nawet kradnie ciuchy jej synka, więc musi ubierać go na wizyty u niego w jakieś starsze rzeczy. I nie może wrocić do kraju, bo na złośc jej nie wyraża zgody, a mały urodził się we Francji.

I obie wierzyły, że zmienią swoich partnerów. I obie teraz po rozstaniu nadal przeżywają koszmar...

Trzymaj się!
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Dlaczego w tym tkwię?

Postprzez Jigsaw » 21 lut 2014, o 15:00

dr mgr terapeuta certyfikowany Impresja77
I tyle w temacie (a raczej poza, więc koniec offtopa)
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Dlaczego w tym tkwię?

Postprzez impresja77 » 21 lut 2014, o 19:46

ona30 napisał(a): Jestem Wam wdzięczna za wszystkie uwagi i komentarze (oczywiście bez tych - przepraszam za słowo "prostackich",

No księżniczka z bajki!!
A jak Ci twój nawsadzał jopów i "k,h,p,j" i poprawił lewym sierpowym to nerwowy dobry człowiek.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Dlaczego w tym tkwię?

Postprzez biscuit » 21 lut 2014, o 19:58

ona30 napisał(a):Pozdrawiam i życzę powodzenia w radzeniu sobie z nie zawsze różową rzeczywistością.

ja Ci nie życzę powodzenia w radzeniu sobie z Twoją zdecydowanie nie różową rzeczywistością
bo to radzenie sobie z tym - na swój sposób
to wg mnie źródło Twoich problemów
widać jakoś radzisz sobie z tym przemocowcem, skoro ciągle z nim jesteś

poza tym
sama nadajesz swojej rzeczywistości taki koloryt - nie różowy
wybierając masochistyczne trwanie przy sprawcy przemocy
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 198 gości