przez marynia » 19 wrz 2007, o 11:26
Hola, hola Californio!!! TO ja teraz włączę Ci zimny prysznic. Poczytaj sobie wcześniejsze Twoje posty, przypomnij sobie jak bardzo byłaś nieszczęśliwa, smutna. POwiedz z ręką na sercu, ile w ostatnim pół roku było tych dobrych chwil, dobrych,radosnych wieczorów, poranków? Ile??? A ile razy płakałaś? Chciałabyś życć tak dalej jak żyłaś przez ostatnie pół roku, rok?
Może zrób taki rachunek, wyłącz na chwilę serce, ogarnij to na chłodno. I ajk wychodzi ten bilans?
Samotność? Californio, przecież Ty samotna byłaś już od dawna! Gdy on był na statku, gdy był w domu, przy Tobie. Poznałaś już smak samotności we dwoje, to jest taki najbardziej gorzki rodzaj samotności. Teraz będzie CI łatwiej. Najbardziej w tym wszystkim bolą utracone marzenia, plany, które trzeba odstawić na półkę, złudzenia, którymi żyło się do tej pory. Otoczenie, "życzliwi", którzy być może skaczą z radości, być może nie - ale co CIę to obchodzi?
Masz teraz szansę na inne życie.
Wiem, że jest CI teraz bardzo ciężko. Ale powiem Ci, kiedyś też to przechodziłam, zrobiłam błąd, i dzięki moim błaganiom, prośbom on wrócił. I dalej miałam nieszczęśliwe życie, i mogłam dalej żyć złudzeniami, marzeniami zamiast budować dom z kimś innym z prawdziwymi uczuciami, zachowaniami. Miłość nie zawsze podpowiada nam dobre dla nas zachowania, układy.
Jest Ci teraz ciężko, ale -zaciśnij zęby, wytrzyj oczy. Popatrz na siebie w lustrze i pomyśl -JEGO STRATA. I zajmij się sobą.
Może być tak, że on kiedyś przyleci, będzie Żałować. I może być tak, że kiedyś go przyjmiesz, może być też tak, że zapytasz -"a pan tu po co?". NIe można się na tym skupiać. Skup się na sobie, na inwestowaniu w siebie, maksymalnie zajmij swój czas działaniem (takim dającym pozytywne skutki teraz, w przyszłości). Czas na rozmyślanie ogranicz do minimum. Idź pobiegać, na siłownię, na basen -męczenie się fizyczne bardzo pomaga udręczonej, smutnej duszy.
Wyłacz czucie, ogranicz je do minimum. Działaj. RÓb coś, cokolwiek, tylko RÓB.
Wiem, ze bardzo Ci sie nie chce i nie masz na to siły. ZMUŚ SIĘ. Piszę CI z własnego doświadczenia, ZMUSIŁAM SIĘ gdy byłam cała na nie -i bardzo dobrze na tym wyszłam. Tak trzeba, nie ma innej drogi.
A samotność? WIadomo, że nie będzie trwać wiecznie!
Buziaczki.