Myslotok

Problemy z partnerami.

Postprzez Biedrona » 21 wrz 2007, o 05:16

Ramonka, kochana
posmus sie jeszcze troche, przetraw te wiadomosci - bo pewnie wbijasz sobie w glowke, ze to Ty nie bylas wystarczajaco dobra i kochana...
a potem spojrz na to z innej strony - chcialabys sie tego dowiedziec, gdy jeszcze byliscie razem? i co wtedy zrobilabys? wytlumaczylabys sobie jego zachowanie (jakiekolwiek ono bylo) slaboscia, chwila i cokolwiek jeszcze przyszloby Ci do glowy....
kochana, spojrz na to z dystansu, jesli mozesz...
jestes ponad tym - jestes na innym poziomie. spojrz z gory - i nie staraj sie mierzyc swoimi kategoriami. to inna bajka...
trzymaj sie, Ramonko!
jeszcze troche poboli, jeszcze troche poplaczesz...
a potem -bedzie juz tylko lepiej.
calusy
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez ramona » 21 wrz 2007, o 11:12

Bylam wczoraj u naszej wspolnej znajomej z jego miasta na winie. Zaprosila mnie. Nie wiem czemu, jest dla mnie zyczliwa, albo tak mi sie wydaje...Bo to towarzystwo z dziwnego miasta...Takie na marginesie jakby...Wszyscy trzymaja sie razem...Innych do siebie nie dopuszczaja.
Powiedziala mi, ze oni mieszkaja razem i mieszkali zanim tu przyjechalam z urlopu...Ze to chyba jego prawdziwa milosc ipd itp...
Zostalam potraktowana tak przedmiotowo :cry: Podobno tam wszyscy mowili, ze byl tylko ze mna dla kasy...Choc ja go nie sponsorowalam, tylko pozyczalam...Jak wyciagnelam moje oszczednosci, by przewiesc do Polski, podobno porobil sobie zdjecia i wszystkim pokazywal!!!! :evil: szok!!
Teraz plecie, ze strasznie zakochany i ze spotkal swoja milosc...
Poczulam sie jak k... poczekalnia!!Krowa dojna...Taka mloda jestem...Swoja wartosc mam, a tu zostalam potraktowana tak bezwartosciowo...
Sama nie wiem czy ta kobieta mowi prawde...Mowila, jak sadzila na podstawie tego co on robil i mowil....

Tak laska jego pracuje w kasynie i podstawia mu maszyny by wygrywal, wiec od niej nie musi pozyczac kasy...

Nie wierze w milosc...juz chyba nie...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Abssinth » 21 wrz 2007, o 11:54

hmm....pewnym pocieszeniem jest fakt, ze ta nowa laske Twoj byly tez traktuje przedmiotowo...myslisz, ze bylby z nia, gdyby nie pracowala w kasynie i nie byla w stanie umozliwiac mu 'zarabiania' pieniazkow? Wstydzilabym sie ciagnac od kogokolwiek kase w taki sposob...czy w jakikolwiek inny...Zalosny, zalosny koles...tylko to mi sie nasuwa na mysl........ja na Twoim miejscu bym chyba poszla do kosciola dac na msze dziekczynna, ze sie pijaw ode mnie odczepil.....

A milosc istnieje...Ty jestes tego dowodem, potrafisz kochac, prawda? I sa mezczyzni, ktorzy to potrafia rowniez...po prostu ten nie potrafi, i juz....

przytulam, Ramonko :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ramona » 21 wrz 2007, o 16:29

Tak sobie pomyslalam...ze jakby tak 100% bylby ze mna dla kasy, to by mi jej nie oddawal. W sumie wiem, ze to jeo towarzystwo tak myslalo, bo sie mna obnosil, jakbym milonerka conajmniej byla....Tylko ja zarobilam troche grosza bardzo ciezka praca...A to co innego...Mysle, ze by z nia byl, tylko predzej czy pozniej ciagnal by od niej kase...Bo on wybiera dziewczyny o dobrym sercu...Ona cicha, na wszystko mu pozwala...Wiec mu dobrze...Zakochany...
Echh...niewazne... :(
Dziekuje za wpisy.
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Abssinth » 21 wrz 2007, o 16:35

miauk Slonko...no wlasnie o to chodzi....'ona cicha,na wszystko mu pozwala'.....w tym zwiazku nie ma milosci z jego strony rowniez....mi juz jest jej szkoda, bo predzej czy pozniej ona bedzie cierpiec tak samo jak TY...
hmm...oddawanie kasy o niczym nie swiadczy...rownie dobrze moze swiadczyc o tym, ze chce przeciagnac z Toba kontakty, zeby przy najblizszej okazji zrobic Cie w balona jeszcze bardziej...a moze go po prostu odpowiednio postraszylas?

przyjedz do Londynu ktoregos dnia opic to, ze sie uwolnilas od pasozyta :D

przytulam bardzo:)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ramona » 21 wrz 2007, o 16:42

---------- 16:41 21.09.2007 ----------

Haha, dzieki, chetnie przyjade :) Nie, nie w balona mnie nie zrobi, bo ja juz mu kasy wiecej nie pozycze, juz jego manipulacja nie wplywa na mnie...Patrze na to wszystko z wiekszym chlodem chyba i mysle jak go psychologicznie w bambuko zrobic...Tak by zwariowal, i tak wczoraj zwariowal, bo weszlam do gniazda zmij, ze tak powiem, do towarzystwa, z ktorym nigdy sie nie lubilismy, a wczoraj siedzialam sobie jakby nigdy nic, smialam sie i winko z nimi pilam, haha. wygladal, jakby ducha zobaczyl.

---------- 16:42 ----------

Manipulacja nie wplywa tak jak wplywala...Jeszcze dziala ale juz ze zmniejszona sila...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez california » 21 wrz 2007, o 16:49

Widze, ze nie jestem jedyną porzuconą. Trzymaj sie Ramonka
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez ramona » 21 wrz 2007, o 17:17

Dzieki California :) Damy rade :ok: Czas leczy rany...I hope...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Pytajaca » 21 wrz 2007, o 19:50

Kochana, faktycznie powinnas sie isc upic albo dac na msze, ze cie takie szczescie spotkalo,ze los pokazal Ci, z kim tak naprawde masz do czynienia! Pasozyt, hazardzista i narkoman. Przeprazam, ale musialam. I jeszcze kompletny ignorant w stosunku do kobiet.

Serce zrozumie,daj mu czas. Twoje zdrowie i zycie by nie zrozumialo, gdybycstala sie jego zona lub - nie daj Boze - matka jego dzieci.

Dzis mozesz sobie tylko pogratulowac i cieszyc sie, ze nie jestes w tej sytuacji. A dziewczyna jego obecna opusci go moim zdaniem predzej czy pozniej. Tacy mezczyzni nie zagrzewaja dlugo miejsca przy boku jednej osoby. On musi sie poddac terapii, ale to juz nie Twoj interes.

Kochana, to kiedy idziemy na lampke wina?
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ramona » 23 wrz 2007, o 04:12

---------- 01:21 22.09.2007 ----------

Hehe, lampka to za malo...Butla dobrego wina by sie przydala :)
Tak Pytajaca, nazwalas to dosadnie - hazardzista, narkoman...Choc podobno rzucil jaranie...Nie pali od 2 tygodni, a to wszystko dla nowej krolowej :)

Kiedys Marynia napisala w jednym poscie, ze to chyba bola najbardziej niespelnione marzenia i niestety trzeba je odlozyc na polke, na inny raz...To prawda...

No nic stawiam na stol butelke dobrego chardonnay :) Na zdrowie!!

---------- 04:12 23.09.2007 ----------

Pytajaca, dalas teraz prosto...
Wszystko sie zgadza...........ale jesli chodzi o moja wine..(...).bo tak sie nad nia zastanawialam ( w sumie to juz czuje, ze to resztki, ze juz teraz bedzie z gorki :) ) to chyba za bardzo go kontrolowalam....Chyba za bardzo chcialam go zmienic i pokazac moja racje, nie akcepowalam go takim jakim jest...trudno bylo,choc on chcial wlasnie taka kobiete, ktora zaakceptuje wszystko co on robi, choc to bylo nie fair...
Powinnam to dawno temu zakonczyc...ale balam sie samotnosci...balam sie opuszczenia....ktore z reszta i tak teraz czuje...I nie wazne, kto by skonczyl i jak................
Kazdy przechodzi swoje trudne lekcje...Ja pewnie dojrzeje jeszcze bardziej...

I tak mi lepiej... Myslalam, ze on mi jest przeznaczony...Pomylilam sie...Wiem to coraz bardziej...
Mimo to i tak boli ta jego "zamiana"...pewnie jeszcze troche zaboli...

Opisuje kazde moje bardziej glebokie przemyslenia...Mam nadzieje, ze komus tez to w jakis sposob pomoze....
Mi jest lepiej jak tu pisze.

Mija czas i widze wszystko powoli w innym swietle, to prawda, ze czas to dobry lekarz :)

Ps. sorki za chaotyczny post

:)

z polskiego tez zawsze bylam noga... :)
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Pytajaca » 23 wrz 2007, o 11:32

Ramona!

Dla mnie to nie jest chaotyczne, wrecz przeciwnie, celnie opisujesz to,co czujesz,bez upiekszen, bez nadmiernej egzaltacji i szukania litosci nad soba.

Ramona. Przepraszam,jesli za ostro zabrzmialam.Ale czasami nie chcemy dostrzegac prawdy taka, jaka ona jest, wybielamy wszystkie zle czyny ludzi, ktorych kochamy (kochalismy) i jest to naturalny proces, z tym, ze wtedy kompletnie nie widzimy, z kim tak naprawde bylismy (jestesmy)...Moj ex rowniez nie widzial nic, za zo moglby mnie przeprosic, choc doprowadzil mnie do skrajnej sytuacji zyciowej, w ktorej nie wiedzialam, do kogo mam sie zwrocic o pomoc, a rzadko o nia prosze, naprawde. I w tym nie bylo ZADNEJ mojej winy, on to tez przyznal. Ale dalej nie wiedzial, dlaczego mialby mnie prosic o wybaczenie, wrecz odwrotnie, bronil siebie, swojego podlego czynu...Tacy ludzie, ukztaltowani pod wplywem innych wartosci, gdzie moze np. pieniadz sie bardziej liczy niz czlowiek, gdzie uczucia nie maja znaczenia tak duzego jak szukanie bezpieczenstwa (DDA), czesto nie potrafia byc empatyczni, choc to na pewno zalezy od indywidualnej osoby. Jesli Ty widzialas swoja wine w tym wszystkim i naprawde czujesz,ze gdzies to obopolne przewinienie bylo, to moze rzeczywiscie tak jest. Gorzej zniesc zdrade i brak szacunku ze strony kogos, wobec kogo nie potrafie sie czuc winna, bo mam czyste sumienie. Ale mimo to, a moze wlasnie dlatego wiem, ze nie powinnam byc z taka osoba, bo on mnie nigdy nie poszanuje i nie doceni. I Ty rowniez bylas lekcewazona w tym zwiazku, a wiec zapewne dobrze sie stalo, ze sie rozstaliscie.

Nic sie nie wydarza przez przypadek. I nieprawda, ze "ktos jest nam przeznaczony". Na rowni moze byc przeznaczony jak i wynikiem naszej decyzji, naszej woli, by byc z ta druga osoba. A takich osob wokol Ciebie, mnie jest zapewne wiecej, wystarczy sie rozejrzec. Moze jeszcze nie teraz, ale za jakis czas.

Tez w pierwszym odruchu chcialam wracac. Ale nie wrocilam, bo znalazlam prace i nowe srodowisko i dobrze-mi-z-tym. Bylo nielatwo, ale jest dobrze i ciesze sie, ze wytrwalam. Ale gdybym nie miala tej ciekawej pracy to tez bym wrocila i doskonale Cie dlatego rozumiem. Idz tam, gdzie Cie kochaja, szanuja, gdzie znajdziesz prawdziwe wsparcie, tak wazne dla Ciebie teraz!

"misiaczek" :)

P.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ramona » 25 wrz 2007, o 01:44

Szczerze powiem, przez sytuacje, w ktorej sie znalazlam przez mojego bylego poczulam sie niewarta...Ale przeciez tak nie jest :)
Widze moje bledy po tym czasie, widze, ze za bardzo nalegalam, sprawdzalam i chcialam wszystko miec pod kontola - ale tak sie nie da - i tak sie nie zapobiegnie pewnym wydarzeniom i nie zmieni sie charakteru czlowieka - chocby sie na rzesach stawalo. A z drugiej strony - mialam ku temu powody. Ale to nie wazne...To juz przeszlosc, z ktorej trzeba wyciagnac konsekwencje i nauczyc sie czegos na przyszlosc.

Rozbawila mnie dzis pewna sytuacja. Kolega z pracy proponowal mi dzis romans. Pomijajac fakt-ze ma zone :uoeee: , to zalosne z jego strony...Ale ja sie duzo lepiej poczulam po tym co o mnie mowil.
Ale ja nie naleze do kobiet ktore wchodza w trojkaciki, rozbijaja malzenstwa, albo maja byc tymi drugimi...Taki moje zasady.
Odkad w pracy sie dowiedzieli, ze nie mam juz chlopaka, to juz sie dwoch adoratorow znalazlo. :) Tylko szkoda, ze nie w moim typie i w ogole :uoeee:


No nic trzeba brac zycie takim jakim jest i kozystac z niego jak najlepiej, bo ma sie je tylko jedno.


:cmok:
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez ewka » 25 wrz 2007, o 07:57

ramona napisał(a):No nic trzeba brac zycie takim jakim jest i kozystac z niego jak najlepiej, bo ma sie je tylko jedno. :cmok:

Święte słowa Moja Droga;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ramona » 25 wrz 2007, o 20:35

Dowiedzialam sie dzis, ze od niej tez wyciaga kase, a pozatym lataja razem po kasynach...Teraz tylko psychologicznie moge odzyskac to co stracilam na niego...Tylko jak...Nie mam pojecia - mam na to 3 miesiace...
Wzial mieszkanie i prawdopodobnie nie poradzi sobie z tym finansowo - nawet jak placa w dwojke...Koszta jak zwykle okazaly sie wyzsze niz jest pisane...No i ci ludzie go znaja - wiedza, jakie on ma podejcie do kasy...ehhh..
Teraz to juz nie bardzo wiem, jak to z niego wyciagnac...
Bo gdy mu powiedzialam, ze w tym miesiacu ma mi oddac 400 funtow, powiedzial, ze jak juz to odda 200...a czas leci...i raty tez...
Nie chce mu tego podarowac - bo to razem duuuzo pieniedzy - nie warte podarowania tekiej pijawie!!!
Co mam zrobic...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 25 wrz 2007, o 20:56

Ramonka! A gdybys tak wyciągnęła od niego , ile zdążysz, a reszte potraktowała, jak czesne, za szkołę życia?
Ja bardzo dokładnie rozumiem, że nie chcesz mu tego darować, a teraz to mnie sie wydaje, ze nawet powinnaś doliczyć mu odsetki, za takie skurwysyństwo.
Ale tak się zastanawiam- warto się tak handryczyć?
zdrowie tracic...
Oczywiście nic mu nie mow, wręcz przeciwnie, powiedz, ze masz zamiar zostać tak długo, dopóki nie odda Ci wszystkiego, ale tak powoli w "myślotoku" odpuszczac?
W końcu to tylko kasa, ja rozumiem, że Twoja, ale też Twoje zdrowie, dobre samopoczucie i w ogóle...
I wiesz, ja doskonale rozumiem, że to MNÓSTWO pieniędzy...

A juz sama nie wiem :oops:

W kazdym razie pozdrawiam Cię gorąco, na pewno dasz radę.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 228 gości

cron