wielokoropek ............. to najlepsze co mi przychodzi teraz na myśl....tak ogólnie lubie te kropki bo one zawieraja to czego ja nie potrafie napisac
Czy czuje sie zraniona - bardzo - zdradzona - jeszcze bardziej Jak już kiedys napisałam zdrada może miec rużne oblicza zależy jakie kto stwia granice...ja swoje wyznaczyłam już dawno....może przesadziłam nie wiem ale czy Ona była aż tak ważna, ze ją przekroczył....że zaryzykował naszym związkiem??
Wiecie jak tak wczoraj siedzial i prosił choc o promyczek nadzieji, jak patzryłam na jego smutne zapuchniete oczy to miałam momenty, ze chciałam wierzyc....ale co z tego uwierze i za pół roku zgotuje mi to samo....To on przyżekał ostatnio,z e to koniec...teraz robi to samo - to jak powtorka z rozrywki tylko moje serducho (choć zastanawiam się czy je jeszcze mam) juz chyba nie da rady...może gdybym była normalna...
nie taka słaba, nie z problemami....Kurcze wiekszość mojego życia to walka, z sama sobą z barierami zawsze chciałam miec obok...kogoś takiego jak mój tata on mamy nigdy nie zranił, był mimo wszystko, mimo choroby.
Wiecie co mu powiedziała, że chciałam tylko zeby mnie kochał....a tego wogóle nie czułam
teraz tym bardziej...chciałam zeby był moim przyjacielem, zebym mogła z nim rozmawiac tak jak kiedyś, żebym miała jego wsparcie
Naprawdę dziwne to wszytsko....Wczoraj wyszedł po mnie, nic nie rozpakował, ze rzeczy przyszykowanych przeze mnie, pytał co zjem, we wszystkim nawet zmywaniu mnie wyreczał, chciał zebym przyjęła kwiata (nie chciałam) mwił jak sie zmieni, że sobie wszytsko prezmyślał, a ja miałam ochote sie tylko smiac, ze to wszytsko takie sztuczne, że przeciez o tkai nie jest naprawdę!!!! Ludzie sie nie zmieniają!!!! Tyle razy to słyszałam.........
Choc "marzena" ;( napisała, ze zmienia sie jednak punkt widzenia...........