Kazałam mu odejść

Problemy z partnerami.

Postprzez agik » 12 wrz 2007, o 20:21

Katka? żyjesz?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 12 wrz 2007, o 22:30

chyba nie....on tu jest...coś mówi...a ja jakbym go nie słyszała...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Biedrona » 12 wrz 2007, o 22:41

trzymaj sie mocno, Katka!
daj sobie czas - tyle ile potrzebujesz.
przytulam mocno,
Biedrona
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez agik » 12 wrz 2007, o 22:45

to znaczy, że zyjesz ;)
Warto po tylu latach dać mu szansę, żeby został wysluchany.
Nie boj sie, Kochana.
Tylko się nie boj, a będzie dobrze.

Przytulka ponownie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 12 wrz 2007, o 22:50

no własnie boje się strasznie....cały czas sie trzymam bez emocji...ale były momenty jak sobie to przypomniałam...chciałabym mu wierzyć ale już chyba nie potrafię....takie głupie puste słowa.....mogłyby być piekne gdyby nie wczesniejsze historie.....
czuję, ze trace siłę a mogłam dac radę...nie moge mu wybaczyc tak mi mówi w środku :( ale druga częśc chciałaby żeby mnie przytulił... i żeby reszta była nieprawdą....Dziękuję, ze jesteście, czytam to co piszecie w koło...szukam rozwiązania...drogi, wskazówki
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 12 wrz 2007, o 22:53

A powiedz mi strach- to jest coś co Ci towarzyszy, no powiedzmy często?
Albo cos na kształt strachu?

A może też warto popatrzeć na to z innej strony- a czemuż byś miala mu nie uwierzyc? Bo nie zakończył znajomości?
Kochana, uwierz mi, ze o niektóre rzeczy po prostu nie wolno prosić, i nie wolno ich wymagać. Nie mowię, ze akurat znajomość Twojego z ta dziewczyną z gg- taka jest, Pomyśl o tym. Pomyśl o tym z czego byś musiała zrezygnować- gdyby postawił Ci ultimatum...
A chociaż go wysłuchaj.
Kochanie, to nie znaczy, że z czegos rezygnujesz, ze się poddajesz- moim zdaniem jest akurat na odwrót.
Ostatnio edytowano 12 wrz 2007, o 23:00 przez agik, łącznie edytowano 1 raz
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Justa » 12 wrz 2007, o 22:56

Katka, posłuchaj siebie. Będziesz wiedziała, co robić.

Ja mocno trzymam kciuki i posyłam na odległość dużo ciepłych, krzepiących myśli. :)
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez caille » 12 wrz 2007, o 23:04

Katka, odezwij sie na priv gdy bedziesz chciala sie wyzalic...
przytulam Cie mocno :pocieszacz: i glowa do gory. To wstyd aby taka fajna dziewczyna jak Ty plakala z powodu takiego palanta.
:evil:
Avatar użytkownika
caille
 
Posty: 121
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:11

Postprzez ewka » 13 wrz 2007, o 07:31

---------- 23:14 12.09.2007 ----------

Katka Kochana... w tym całym zamieszaniu - to czujesz, że właściwie co się stało? Zostałaś zdradzona? Oszukana? Jesteś niekochana?

Pytanie pewnie głupie, ale zdrady nie widzę (może nie doczytałam?). Oszukana... ale czy aż tak, że nic z tym nie da się zrobić?
Niekochana... skoro byliście? jesteście? razem, to w imię czego?

Bardzo Cię przytulam


:buziaki:

---------- 07:31 13.09.2007 ----------

I co Katko? Jak tam u Ciebie?

"Jedna nadzieja daje więcej siły niż dziesięć wspomnień"
*Marlene Dietrich

:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 13 wrz 2007, o 08:34

wielokoropek ............. to najlepsze co mi przychodzi teraz na myśl....tak ogólnie lubie te kropki bo one zawieraja to czego ja nie potrafie napisac :(
Czy czuje sie zraniona - bardzo - zdradzona - jeszcze bardziej Jak już kiedys napisałam zdrada może miec rużne oblicza zależy jakie kto stwia granice...ja swoje wyznaczyłam już dawno....może przesadziłam nie wiem ale czy Ona była aż tak ważna, ze ją przekroczył....że zaryzykował naszym związkiem??
Wiecie jak tak wczoraj siedzial i prosił choc o promyczek nadzieji, jak patzryłam na jego smutne zapuchniete oczy to miałam momenty, ze chciałam wierzyc....ale co z tego uwierze i za pół roku zgotuje mi to samo....To on przyżekał ostatnio,z e to koniec...teraz robi to samo - to jak powtorka z rozrywki tylko moje serducho (choć zastanawiam się czy je jeszcze mam) juz chyba nie da rady...może gdybym była normalna...:) nie taka słaba, nie z problemami....Kurcze wiekszość mojego życia to walka, z sama sobą z barierami zawsze chciałam miec obok...kogoś takiego jak mój tata on mamy nigdy nie zranił, był mimo wszystko, mimo choroby.
Wiecie co mu powiedziała, że chciałam tylko zeby mnie kochał....a tego wogóle nie czułam :( teraz tym bardziej...chciałam zeby był moim przyjacielem, zebym mogła z nim rozmawiac tak jak kiedyś, żebym miała jego wsparcie
Naprawdę dziwne to wszytsko....Wczoraj wyszedł po mnie, nic nie rozpakował, ze rzeczy przyszykowanych przeze mnie, pytał co zjem, we wszystkim nawet zmywaniu mnie wyreczał, chciał zebym przyjęła kwiata (nie chciałam) mwił jak sie zmieni, że sobie wszytsko prezmyślał, a ja miałam ochote sie tylko smiac, ze to wszytsko takie sztuczne, że przeciez o tkai nie jest naprawdę!!!! Ludzie sie nie zmieniają!!!! Tyle razy to słyszałam.........
Choc "marzena" ;( napisała, ze zmienia sie jednak punkt widzenia...........
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 13 wrz 2007, o 08:44

KATKA napisał(a):Ludzie sie nie zmieniają!!!! Tyle razy to słyszałam.........

Ja uważam, że się zmieniają. I musi być ktoś naprawdę zimnym draniem, aby z zapuchniętych płaczem oczu, pustki spojrzenia... że z tego nic dla tego kogoś nie wynika. Bycie sprawcą czyjegoś cierpienia i widzieć to cierpienie... to coś naprawdę nieobojętnego.

P.S. Ja też lubię te kropki;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 13 wrz 2007, o 08:45

A moze nie stawiasz granic, tylko ultimatum?
I może to ultimatum przekracza jego granice?
Rozumiesz?
Już kiedyś pisałam: w imie miłości nie wolno nikomu odbierać wolności.
Katka! A moze wystarczy male przedefiniowanie pojęć?
Wiesz zdrada takim wlaśnie pojemnym poj ęciem jest...
Dużo mozna w nim zamieścić, ale to nie znaczy, że wszystko.
Powiedziałaś: wyznaczyłam granice, zdefiniowalam zdradę.
Ale moze zbyt dużo zamieściłaś w Twoim pojęciu zdrady?

Nie wiem...
Poukladaj sobie to w głowie.

Trzymaj się Maleństwo.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 13 wrz 2007, o 08:47

Agik, masz rację... może właśnie to wszystko trzeba przepunktować?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 13 wrz 2007, o 09:02

Widzicie...tylko ja nigdy nie kazałm mu przyżekać...po akcjach z internetem i porno również....nie robiłam tak bo otrzymałam poradę właśnie na psychotekscie....To on obiecywał choć nikt mu nie kazał...dlatego czuję sie oszukana......Wiem, że to wszystko powinno wyglądac inaczej... Może powinien miec z nią kontakt, ale ja wtedy przestałabym istniec zupełnie...bo ona zawsze byłaby lepsza, świeższa, bezproblemowa-super odmiana :(
Wszytsko byłoby ok gdybym umiała przełknąć gorycz porazki a nie umiem, czuję się gorsza, bezwartościowa, i wydaje mi się, ze te wszytskie jego słowa to kolejne kłamastwa żeby uśpić moją czujność, wiem że to moze bez sensu ale tak własnie się czuje po tym wszytskim, tak sie boje znow uwierzyć....bo żałuje ze zrobiłam to ostatnim razem. Ja poprostu sobie nie wyobrażam,z że może być teraz inaczej...nie potrafię...nie wiem co on czuje ile jest w tym prawdy....czuję się jak małe dziecko, które ktoś zostawił i które nie wie co ma teraz ze sobą począć.
Wiem, że to moje życie i moje decyzje ale obojętne czego teraz nie postanowie to będzie złe.....nie moge odnaleźć tego głupiego rozwiązania...ze już nie wspomnę o tym, ze dopiero zaczyna to wszytsko do mnie docierać, to co się stało i boli coraz bardziej...tak bardzo, ze czuję jakby mnie coś rozdzierało od środka......oszukana, poniżona, samotna i słaba.....
szukam tego promyczka nadzieji, którego oczekuje odemnie Michał w Waszych wypowiedziach......
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 13 wrz 2007, o 09:10

Kochanie! bardzo dobrze, ze szuakasz nadziei.
Bo jeśli szukasz to znajdziesz na pewno.
teraz ci napisze tylko tyle.
Musze do pracy, jak wroce to powiem Ci co wymysliłam na temat poczucia wartości.

A na razie trzymaj się.
Wierze, ze dobrze i madrze wybierzesz.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 255 gości

cron