walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Problemy z partnerami.

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez impresja7 » 20 mar 2013, o 20:27

smerfetka0 napisał(a):Nie impresja. Kochac za bardzo to jest uzaleznienie od partnera, tak jak inne uzaleznienia, tak i to tez tym jest. Brak racjonalnego myslenia a wszystko pod partnera, kosztem zdrowia psychiki i wszystkiego...rezultatow tego jest duzo ciezko wymienic wszystkie.

uzależnienie to uzależnienie,
od faceta i jego chorych jazd emocjonalnych
to jest chora reakcja na chore jazdy ,a nie kochanie
"kochanie za bardzo" ,to nie gramatyczne,,,,,,,to tak jak "zobaczyć naocznie"
błąd językowy
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez smerfetka0 » 20 mar 2013, o 20:35

no i co ?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez Sansevieria » 20 mar 2013, o 20:55

No i to, że "kochać za bardzo" to w ogóle nie jest żaden błąd językowy. Można zupełnie poprawnie zarówno gramatycznie jak i w pełnej zgodzie z wszelkimi zasadami poprawnosci językowej "kochać za bardzo", "ufać za bardzo", "wierzyć za bardzo", podobnie jak "pić za dużo", "mówić za szybko" itd.
"Zobaczyć naocznie" - tak gwoli uzupełnienia, jest błędem tzw. logiczno - językowym, czyli pleonazmem. Pleonazm to potocznie tzw. "masło maślane", ze znanych przykładów "akwen wodny", "cofać się wstecz" czy "miesiąc czerwiec" to częste pleonazmy. Pleonazmem jest też na przkład "płyta CD", ale ten typ pleonazmu z uwagi na kryterium zrozumiałosci jest uznawany za poprawny językowo.
Koniec pogadanki offtopowej :)

Kochająca, po gniewie zwykle w cyklu jest smutek/żal.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez impresja7 » 20 mar 2013, o 21:34

smerfetka0 napisał(a):no i co ?

To ,że trzeba myśleć co się pisze
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez Sansevieria » 20 mar 2013, o 21:37

impresja7 napisał(a):To ,że trzeba myśleć co się pisze

Niektórym nie zawsze dobrze to wychodzi... :bezradny:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez impresja7 » 20 mar 2013, o 21:42

Ja sie nie terapeutyzowałam,ale TY?
taka wyterapeutyzowana powinnaś być dobra ,łagodna ,serdeczna ,a skaczesz jak wściekły pies do moich nóg ,aby tylko ugryźć ,
po co Ci były te terapie?Sans
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez Sansevieria » 20 mar 2013, o 21:52

Impresjo, odniosłam sie do wypowiedzi dotyczącej kwestii poprawności językowej określenia "kochać za bardzo". Nie do Ciebie osobiście przecież. Po prostu jest to określenie jak najbardziej językowo prawidłowe i tyle.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez smerfetka0 » 20 mar 2013, o 23:18

impresja to okreslenie nie wymyslone przeze mnie. uzywany termin w ksiazkach czy przez terapeutow. wiec ucz myslenia kogo innego mi ono dobrze wychodzi.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez kochajaca » 21 mar 2013, o 11:00

Nie było mnie nie dłuższą chwilę, a już dyskusja potoczyła się w inną stronę ;)
Napisałam cały długi post z komórki i mnie wylogowała bestia :(
Wczoraj odwiedził mnie mąż. Przyjechał na około dwie godziny, jak powiedział:sprawdzić jak się czuję i trzymam. Porozmawialiśmy sobie na spokojnie, na bardzo spokojnie... opowiedziałam mu to, co się do tej pory dowiedziałam z książek, dlaczego zachowywałam się tak, a nie inaczej, to ponowne odgrywanie ról z dzieciństwa itp. On słuchał. Widać było, że słucha i rozumie co mówię. Po tej wizycie spodziewałam się decyzji, całkowite rozstanie albo powrót i składanie tego od początku. Natomiast on chce jeszcze poczekać do wtorku, dlatego że do tej pory brał jakieś tabletki (koksy w skrócie) i teraz musi to z niego zejść, prohormony i ten cały syf ze środka. I wtedy chce zobaczyć jakie będzie miał uczucia, czy zatęskni i będzie mu źle beze mnie czy nie. (fakt, te tabletki robiły z niego przeciętną kobietę podczas PMS). Jak na teraz czuje pustkę, nic dosłownie nic. to akurat także jestem w stanie zrozumieć, bo po takich przejściach, jak człowiek jest przyzwyczajony do mnóstwa emocji, i nadchodzi moment spokoju-to jest szok.
Trochę mi smutno, boję się że przez te kolejne dni tak bardzo się ode mnie odsunie, że już nie wróci... Poza tym jak ja go zobaczyłam, od razu poczułam radość i uświadomiłam sobie jak bardzo za nim tęskniłam. A on był taki obojętny.... Ale porozmawialiśmy, nawet się trochę pośmialiśmy,posiedzieliśmy, później mnie przytulił i dał smutnego buziaka w czoło.
Na pewno co jest dobre z tego-zauważył różnicę w moim zachowaniu, spodziewał się po przyjeździe do mnie:mnóstwa łez, krzyków-standardowej awantury. A tu nic takiego nie było. Fakt, jestem teraz jak jajko, skorupka ok a w środku się gotuje. Podczas rozmowy poleciało mi dosłownie kilka łez, ale pooddychałam, kilka afirmacji i już byłam spokojna.......

Niemniej muszę czekać.... nie lubię czekania tak naprawdę nie wiadomo na co, nie ukrywam-żyję nadzieją, że będziemy razem, pracuję nad sobą- efekty widać, ale jak we wtorek okaże się że nie ma już żadnych uczuć do mnie-wtedy wróci dramat. Wiem to na 100%.
Po wczorajszym dniu, dosyć męczącym psychicznie, dziś jest mój gorszy dzień. Ledwo wstałam z łóżka, nie mam siły na nic. Stan ten określam byciem jak przeżuty flak..
kochajaca
 
Posty: 56
Dołączył(a): 17 mar 2013, o 17:30
Lokalizacja: tam nie tutaj

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez Sansevieria » 21 mar 2013, o 11:07

Samopoczucia współczuję, choć wydaje sie dosyć naturalne w tej sytuacji :pocieszacz:
Jakos mi się nie wydaje, zeby kilka następnych dni coś radykalnie zmieniło, sprawy narastające latami troche więcej potrzebują do wyprostowania.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez kochajaca » 21 mar 2013, o 12:45

Boli mnie to ale też tak myślę. W końcu ile trzeba się zastanawiać nad tym czy się kogoś kocha czy nie...... A może to tylko dla mnie jest proste?
Jeżeli wszystko byłoby nawet po mojej myśli to i tak ten związek będzie zupełnie inny niż.

Smutne to, człowiek żyje jakoś przez tyle lat w związku, jakieś kłótnie, problemy, coś się dzieje... a potem nagle znajduje się w miejscu, w którym nie przyszłoby mu nigdy na myśl, że może się znaleźć. Tyle spalonych mostów, popalone miasteczka, wykarczowane lasy, jak patrzę wstecz to widzę krajobraz po zagładzie. Dosłownie.
kochajaca
 
Posty: 56
Dołączył(a): 17 mar 2013, o 17:30
Lokalizacja: tam nie tutaj

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez kochajaca » 23 mar 2013, o 17:04

Ja chyba nie dam rady do wtorku, za każdym razem jak wracam do domu, czuje to wszystko i przeżywam od nowa, i jest mi tak ciężko.. Staram sie jak mogę wyjść na prostą, ale bliżej mi do leków niż do jakiejkolwiek innej drogi.
Nie mogę przestać płakać, nie mogę się uspokoić, jestem załamana
kochajaca
 
Posty: 56
Dołączył(a): 17 mar 2013, o 17:30
Lokalizacja: tam nie tutaj

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez woman » 24 mar 2013, o 11:36

Kochająca, jak dla mnie to klasyczny przykład faceta, który aby móc sobie pobzykać w spokoju na boku urządza takie cyrki.
Żona odkryła tajemnicę, sprawa się rypła więc skończyło się bezpieczne i bezproblemowe romansowanie.
Nie odchodzi się ni z gruszki ni z pietruszki z domu i to w takiej sytuacji!! No ludzie, czy nikt tego nie widzi!
Facet jest cwany i wygodny, oraz napalony i ma w dupie że jego żona cierpi,najważniejsze że czeka i on wie, że w każdej chwili przyjmie go z otwartymi ramionami.
Oj jaki biedny, jest na zejściu z prochów i nie wie czy kocha.
A jakoś w tym samym stanie pisze ogniste wiadomości do innej. Czyli całkiem mu emocji nie zamroziło jednak.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez impresja7 » 24 mar 2013, o 16:11

Tak też to widzę ,cwaniak i manipulator,przekierowuje uwagę na siebie,że to on jest poszkodowany i cierpi.
Wstrętny typ.
impresja7
 
Posty: 938
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 11:05

Re: walczyć czy nie? Kocham za bardzo

Postprzez Tinn » 24 mar 2013, o 17:08

kochajaca napisał(a):Boli mnie to ale też tak myślę. W końcu ile trzeba się zastanawiać nad tym czy się kogoś kocha czy nie...... A może to tylko dla mnie jest proste?
Jeżeli wszystko byłoby nawet po mojej myśli to i tak ten związek będzie zupełnie inny niż.

Smutne to, człowiek żyje jakoś przez tyle lat w związku, jakieś kłótnie, problemy, coś się dzieje... a potem nagle znajduje się w miejscu, w którym nie przyszłoby mu nigdy na myśl, że może się znaleźć. Tyle spalonych mostów, popalone miasteczka, wykarczowane lasy, jak patrzę wstecz to widzę krajobraz po zagładzie. Dosłownie.

A te popalone miasteczka i wykarczowane lasy to niby wszystko twoja wina???????????? Oj Kochajaca jakbym swoje objawy widziała(leczę się ze współuzależnienia).Twój zdradzający i oszukujacy cie mąz w TOBIE ma swojego głównego obrońcę.Wszystko co w związku złe wziełaś chyba na siebie.Naprawdę radzę wizytę u psychoterapeuty dla zdrowia tego czy każdego następnego związku.Masz wszystkie objawy KKzB , czemu zresztą trudno się dziwić po tak mega toksycznym ojcu.
Zgadzam się z przedmówczyniami, ten wychodzący z proszków myśliciel dobrze kalkuluje co mu się będzie opłaciło.Dałaś mu zresztą cudowną broń do ręki przeciwko sobie tłumacząc swoje zachowanie w związku.Naprawdę masz duże szanse , że do ciebie wróci, zona po zdradzie biczująca się, że to jej wina to prawie raj Mahometa dla faceta.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 292 gości