Rodzina męża

Problemy z partnerami.

Re: Rodzina męża

Postprzez Bianka » 14 paź 2011, o 22:49

To faktycznie duża panna już :) moja ma 16 niedługo 17 miesięcy:)

Wiesz ja nie rozumiem dlaczego on im ich traktowanie wybaczył, ale to jest właśnie niepojęte w tym dziwnym przypadku :bezradny: Teraz Ty i mała jesteście jego rodziną najbliższą i to Was powinien mieć na 1 miejscu...Dobrze, że Ci pomaga wydawało mi się, że kiedyś pisałaś, że nie bardzo i nie wiadomo jak to będzie jak urodzisz, jeśli źle pamiętam to sorki:)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 14 paź 2011, o 23:01

Dobrze pamiętałaś, jak mała się urodziła sporo zmieniła w naszym życiu, ale dopiero po jakimś czasie. Długo musiałam prosić, rozmawiać, żeby było jak jest.

To dopiero Twoja jest duża:) A jak C się z mężem układa, wszystko się naprostowało?
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez Bianka » 14 paź 2011, o 23:14

Ojoj nie pamiętam już co pisałam:) teraz mamy taką masę problemów różnych, że sama nie wiem, ale nie jest źle tylko czasem to napięcie z powodu sytuacji wychodzi bokiem...Mój też bardzo pomaga i się angażuje, mała jest bardzo do niego przywiązana, mają dobty kontakt co bardzo mnie cieszy:)
Wam by pewnie pomogło wyprowadzić się jak najdalej jego rodziny:)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Rodzina męża

Postprzez caterpillar » 15 paź 2011, o 00:09

Perlo witaj!

Mysle ,ze rada aby zajac sie soba jest sluszna a zwlaszcza zadbac o swoja przyszlosc np zawodowa,zeby w razie czego nie zostac na lodzie.

Ja nie wiem czy ludzie sie nie zmieniaja mysle ,ze ci ktorzy chca to sie zmieniaja ale faktem jest ,ze nie ma co na to liczyc, bo ten "cud" moze sie nie zdarzyc i najlepiej to zmienic swoje postepowanie.

Skoro zwalczyłam ten alkohol w pracy to może tu też uda mi się wynegocjować jakiś kompromis?


strasznie bije mnie to po oczach :? Ty zwalczylas Perlo? a jak ?

mysle ,ze bezpieczniej jak facet sam podejmie swiadomie decyzje,bo inaczej to tylko przenosi sie problem z jednego miejsca na drugi badz zamiata pod dywan grozbami.

powodzenia!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 15 paź 2011, o 13:13

Caterpillar ,

decyzja odnośnie alkoholu została podjęta przez mojego męża. Jednak była wynikiem nie jego olśnienia tylko ciągłych rozmów na ten temat. Nasza rodzina się przez to rozwalała, a ja postawiłam sprawę w pewnym momencie na ostrzu noża. Teraz się z tego śmieje, zresztą zawsze mówi, że gdyby nie chciał to nic bym nie zdziałała w tym temacie. Pewnie ma rację, jednak moim zdaniem jeśli dałabym mu wolną rękę to robiłby to nadal, dla niego nie było problemu. Mąż jest osoba, która pewne sprawy dostrzega z pewnym opóźnieniem. Sam musi się przekonać na sobie, żeby cokolwiek zacząć działać, nie cierpi przymusów, wtedy robi ewidentnie na złość. Ostatnio często słyszę, że odcinam go od rodziny itp. Ale on nie dostrzega tego, że dla jego rodziny ja nie istnieję. Nie jestem męczennica, która wiecznie ma ustępować, dawać sobą poniewierać i chciałabym żeby to zrozumiał, ale nie wiem już jakich argumentów używać. Macie rację z tym, że on sam musi dojrzeć do pewnych spraw, ja nie mogę go zmuszać, ale to działa w obie strony i on tez musi widzieć, że skoro dokonuje pewnych wyborów, to ja tez mam prawo zadecydować, że tak częste kontakty z jego rodziną są dla mnie katorgą i chce je ograniczyć. Każda wizyta u nich to dla mnie trauma. A nie mogę zrozumieć co stało się, że tak nagle uczucia wobec rodziny się u Niego odezwały, wcześniej to ja musiałam przypominać, żeby zadzwonił i zapytał się co słychać bo on wcale o tym nie myślał. Teraz na każdy telefon jest jak w skowronkach i tylko szuka okazji żeby tam jeździć...

Bianko, jeśli tylko mogłabym to wyjechałabym jak najdalej od nich:(
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez caterpillar » 15 paź 2011, o 15:39

okej rozumiem ,ze postawilas mu jasno sprawe czego nie akceptujesz i do niego nalezal wybor..mysle ,ze to rozsadne.

co do rodzicow mysle ,ze mozesz isc podobnym szlakiem no i zastanawiam sie nad tym czy nie mozna dojas do jakiegos kompromisu np wizyty raz w tygodniu.

ja rozumiem ,ze ktos moze zyci blisko z rodzina ale nie rozumiem dlaczego tak niechetnie Wam posiweca czas.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 15 paź 2011, o 15:57

Caterpillar,

właśnie nie mogę zrozumieć jednego. Mianowicie miał z rodzina bardzo dużo spięć, był z nimi przez długi czas pokłócony, nigdy nie miał pozytywnych relacji z rodziną, aż tu nagle... wystarczył jeden telefon, szanowna rodzinka się odezwała a mój mąż już na baczność. Dziwi mnie też to, że on sam im się narzuca, bo tak ogólnie to on im potrzebny jest wtedy, kiedy trzeba coś zrobić. Rozumiałabym jeśli od początku miałby z nimi dobre relacje, oni by mnie szanowali(już nie musieliby kochać), traktowali jak rodzinę, ale było zupełnie odwrotnie. Nie widzieli nawet dziecka długo po porodzie, nie byli na żadnych uroczystościach... bardzo się do nich zraziłam i nie jestem w stanie przetrawić częstszych wizyt niż raz na czas i tych ciągłych telefonów, że znów to trzeba zrobić czy tamto... czuje się osaczona, nawet już niczego nie planuje bo zawsze w perspektywie wiem, że jeden telefon i wszystko mi pryśnie. On chce żebym tam z nim jeździła, więc chce z nami spędzać czas, ale widać to czego potrzebuje rodzinka jest ważniejsze...
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez andrzej83 » 15 paź 2011, o 20:18

Płącząca Perła napisał(a):Caterpillar,

właśnie nie mogę zrozumieć jednego. Mianowicie miał z rodzina bardzo dużo spięć, był z nimi przez długi czas pokłócony, nigdy nie miał pozytywnych relacji z rodziną, aż tu nagle... wystarczył jeden telefon, szanowna rodzinka się odezwała a mój mąż już na baczność. Dziwi mnie też to, że on sam im się narzuca, bo tak ogólnie to on im potrzebny jest wtedy, kiedy trzeba coś zrobić.


A próbowałaś go zająć czymś w domu żeby nie miał czasu iść do rodziny, wymyśl na początek jakieś drobne naprawy, nie wiem, przemalować pokój i między czasie go sprowokuj do zabawy że tak to nazwę.

Jeżeli chce być z tobą, to nie odmówi, a po jakimś czasie, sam chętnie będzie zostawał w domciu.
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 15 paź 2011, o 20:27

Andrzej83

Jesteśmy po generalnym remoncie mieszkania. Problem też w tym, że ja niejednokrotnie proszę go o coś i jest zero reakcji. Zrób to czy tamto i słyszę ok zrobię mijają dni i nic...Od dziś bo też była tata sytuacja, że kompletnie zignorował moją prośbę, postanowiłam nie prosić się po 100 razy, tylko sama będę robiła w miarę możliwości. Zaczynam oswajać się z myślą, że zawsze będzie "coś" ważniejsze niż ja... Ale wg Niego ja przesadzam, jest ok, spędzamy ze sobą czasu tyle ile trzeba, najwyraźniej jemu to wystarcza, mnie nie...
Co do zabaw Andrzeju, to mój mąż owszem chętny, ale głównie nocami, kiedy dziecko śpi.
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez Bianka » 15 paź 2011, o 20:43

Płacząca przyszło mi coś na myśl, skoro nie miał nigdy poprawnych relacji to pewnie w głębi duszy ich pragnął...Dlaczego rodzinka teraz inaczej go traktuje nie wiem, ale prawdopodobnie nawiązali z nim od nowa kontakt a on nie chce tego popsuć, cieszy się jak dziecko, że jest inaczej, że są mili (teraz trochę kombinuje, bo nie wiem dokładnie)..Z moim mężem tak było, z ojcem urwał mu się kontakt, z ojcem który był katem a nie ojcem! długi czas nie mieli tego kontaktu więc kiedy jakoś się załagodziło, ojciec był miły to mąż zaczął też biegać, pomagać itp ofiara ciągnęła do kata jak to terapeutka określiła...zawsze marzył o dobrych relacjach i nagle mogło tak być, rozumiesz co mam na myśli? być może się kompletnie mylę, ale to co piszesz mocno mi się skojarzyło z mojego męża sytuacją...taka osoba zrobi wszystko, żeby ten stan utrzymać i boi się, że się zepsuje..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Rodzina męża

Postprzez andrzej83 » 15 paź 2011, o 20:50

Szczerze to na prawdę zastanów się czy warty jest życia ten związek. Wiem, łatwo się mówi, ale na twoim miejscu, zacząłbym szukać innego rozwiązania.
Może się mylę ale stracisz życie. Walka o siebie, rozumiem przez to znalezienie pracy na tyle co by cię mogło usamodzielnić, wiem jakie jest życie i to nie łatwe. Ale przyzwyczaić się do związku gdzie nie ma go tak na prawdę, to chyba będzie coraz trudniejsze. Tak myślę. Ale głowa do góry Na pewno znajdzie się jakieś wyjście.
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 15 paź 2011, o 20:50

Bianko coś w tym jest. Też o tym myślałam. On był zawsze inny niż cała reszta więc nie przepadali za nim. Teraz robi wszystko żeby ktoś się znowu na niego nie "obraził".. tylko jak to zwalczyć, jak mu wytłumaczyć, że na siłę nic się nie da bo albo Cię ktoś akceptuje albo nie? Znajomi mówią mi, że skoro tak często się kłócą to tylko kwestia czasu kiedy znowu coś będzie, ale czy jedyne moje wyjście żeby mieć trochę normalności to kłótnia między nimi?
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 15 paź 2011, o 20:58

Andrzeju chciałabym zrobić wszystko żeby ratować to co jest. Dla siebie, dla dziecka, dla nas... zawsze uważałam, że należy walczyć do końca, a ja szybko się poddaję. Do pracy wróciłam, stąd też mamy dla siebie tak mało czasu, kiedy ja pracuje on jest w domu i odwrotnie. Widzimy się późnym wieczorem, ale nie zawsze i wcześnie rano. Myślałam o takim dość radykalnym rozwiązaniu, mianowicie wyjechać na jakiś czas, tylko nie mam gdzie.. może to by go otrzeźwiło?

Bianko jak skończyła się sytuacja z Twoim mężem?
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Re: Rodzina męża

Postprzez andrzej83 » 15 paź 2011, o 21:07

To myślę że musisz zebrać siłę i odwagę, by zacząć z nim jeździć, może w ten sposób on zrozumie że ty chcesz walczyć o wasz związek, a jego rodzina zrozumie ile on dla ciebie znaczy.

Ale to wymaga wielkiej twojej siły i podejrzewam że nie jednej łzy przykrości.

Bo to będzie długa walka, jednym spotkaniem, czy samą rozmową się nie zakończy.
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rodzina męża

Postprzez Płącząca Perła » 15 paź 2011, o 21:16

Andrzeju on nigdy sam nie jeździ. A ja jestem traktowana jakbym nie istniała. Tu też jest problem bo ja nie chcę tam jeździć więcej niż raz na jakiś czas. To ponad moje siły. A mąż wymyśla ciągłe preteksty żeby tam jechać. Do tego nie ma dnia żeby nie dzwonili. A ja chce prywatności, chcę spędzać wolny czas w domu z rodziną, chcę męża a nie cudzego parobka..:(
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 294 gości