Narzeczeństwo

Problemy z partnerami.

Postprzez Pytajaca » 11 sie 2007, o 00:14

Ja sie teraz poczulam odwolana od tablicy, bo moj przypadek byl wyjatkowy. Warunki mnie niejako "zmusily" do tego, by byc z ta osoba dzien i noc, wiec nie bylo mowy o zgodzie czy nie, po prostu tak zdecydowalo zycie i ...milosc :)

A zdagdzam sie z agik, ze kazdy wybiera, co woli. I takze, ze Ewka to madra babka jest!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 11 sie 2007, o 00:31

---------- 00:25 11.08.2007 ----------

agik napisał(a):No cóż, zyjemy w ¶wiecie supermarketów- na jednej półce leż± i małżeństwo i konkubinat. Każdy wybiera to, co mu pasuje.

A czy wiesz, że supermarkety nami manipuluj±? Na wszelkie możliwe sposoby?

Małżeństwo i konkubinat nie leż± na jednej półce, nigdy się z tym nie zgodzę - konkubinat jest wygod±, małżeństwo przede wszystkim przysięg± (wobec... i siebie, wobec też rodziców jednych i drugich, wobec znajomych, przyjaciół). Wycofanie się z takiego układu jest deczko (lub więcej) trudniejsze.

Każdy wybiera to, co mu pasuje... czy to, co w swej tre¶ci jest dobre?


---------- 00:31 ----------

Pytajaca napisał(a):Warunki mnie niejako "zmusily" do tego, by byc z ta osoba dzien i noc, wiec nie bylo mowy o zgodzie czy nie, po prostu tak zdecydowalo zycie i ...milosc :)

Dobrze, że zmusiły jest w cudzysłowie;)

Pytajaca napisał(a):A zdagdzam sie z agik, ze kazdy wybiera, co woli.


Czy te zacytowane zdania nie przecz± sobie?

Je¶li każdy wybiera co woli, dlaczego mamy wobec tego żal i pretensje do partnerów, którzy wybrali nie po naszej my¶li?

Co woli, czy co jest "dobre"?
Ostatnio edytowano 11 sie 2007, o 00:53 przez ewka, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 11 sie 2007, o 00:43

bo nie rozumiemy istoty wolno¶ci? Nie wiem- może tak?Bo nasze pragnienie wolno¶ci, stawia w sytuacji przymusu partnera? Bo dla siebie chcemy, z±damy i trudno nam zrozumieć kogo¶ innego/ Naprawdę nie wiem...
Ja uważam, że jesli mamy jakies pretensje- to przede wszystkim - do siebie powinni¶my je mieć. Ale tak- na 100%- to nie wiem.

Konkubinat moze nie jest przysięg±, ale obietnic± jest! Je¶li ktos łamie słowo, złamie je rownież- je¶li jest to słowo na papierze
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 11 sie 2007, o 00:50

agik napisał(a):Konkubinat moze nie jest przysięg±, ale obietnic± jest! Je¶li ktos łamie słowo, złamie je rownież- je¶li jest to słowo na papierze

Przepraszam bardzo... w jaki sposób jest wyrażana obietnica (tak na serio), gdy zapada decyzja o wspólnym zamieszkaniu?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 11 sie 2007, o 01:37

---------- 01:04 11.08.2007 ----------

Chodzi Ci o to jak zewnętrznie?
Bez dzwonow, bez tej kiczowatej imprezy.
Decyzję o zamieszkaniu razem poprzedza chyba cała masa rożnych małych i wielkich deklaracji, oraz przede wszystkim swiadomo¶ć odpowiedzialno¶ci za siebie, swoje wybory, oraz za druga osobe- tzn- jak dla mnie.
Dopuszczam też możliwo¶ć, ze jest czasem tak jak mowisz- po prostu przetestujmy się i zobaczymy, co z tego wyjdzie. To jest niefajne trochę przyznaje

---------- 01:37 ----------

A co jest "dobre" w ¶wiecie supermarketu?
Kwestie z dekalogu wzięte, To co jest "skuteczne", czy jeszcze co¶ innego? Ja nie wiem
Ja trzymam się pazurami "mojego" szczę¶cia i cała uwage skupiam na tym, żeby nie zabł±dzić, nie zgubić drogi drogi do domu, jak dla mnie- to wymusza uwagę.
Widzisz- kto¶ podważył jakie¶ zasady, które u nas obowi±zywały, zapytał" a nie może byc inaczej?" I pytanie zostało... a skoro padło, to padly też różne odpowiedzi.
Jeden wielki chaos
Tak, manipulacja, więc ja musze sama os±dzić- I WZIˇĆ ODPOWIEDZIALNO¦Ć.
Łożesz, ale mi się zebrało;)
Czy ja juz wyrażałam wdzięczno¶ć, za to, że jeste¶cie?
Je¶li nie- stukrotnie przepraszam, za zaniechanie
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 11 sie 2007, o 10:05

agik napisał(a):Chodzi Ci o to jak zewnętrznie?

Tak, o takiej przysiędze bardzo serio tylko wobec siebie... nie małe i większe deklaracje, a najprawdziwsz± przysięgę. Wydaje mi się, że inaczej się traktuje jasno okre¶lon± i precyzyjn± obietnicę niż jakie¶ "próbowania"... które z definicji s± prób±. Tylko.

"Obiecuję, że dzisiaj o 16.00 będę u ciebie" - to mnie mocno zobowi±zuje.
"Jak znajdę czas, to wpadnę dzisiaj o 16.00" - to mnie zobowi±zuje trochę.


agik napisał(a):Czy ja juz wyrażałam wdzięczno¶ć, za to, że jeste¶cie?
Je¶li nie- stukrotnie przepraszam, za zaniechanie

Haha :D :D :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 11 sie 2007, o 11:33

Jest jeszcze conajmniej jedna opcja- "bardzo chce się spotkać, dzisiaj o 16.00, obiecuję, że dołoze wszelkich starań, ale nie wiem czy dam radę".
I chyba wła¶nie o to chodzi- o wolę, o staranie.
A deklaracje? a co komu po nich? Skoro nagminnie s± łamane. Dzi¶ taka przysięga- jutro inna. Czy komus, kto tę przysięgę złamał, spędza to sen z powiek? Przysięgałem/ gałam, ale mi nie wyszło... Takie życie.
Ja dalej sie upieram przy tym, ze najbardziej chodzi o to, jak podchodzimy do swoich słów- z przysięg±, czy bez.
Tyle rozwodów, przeraża ich łatwo¶ć, ale łatwo¶ć powiedzenia "tak"- bez odpowiedzialno¶ci i to nie tylko za słowa, za przysięgę, ale przede wszystkim- za druga osobe- przeraża jeszcze bardziej
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 11 sie 2007, o 11:41

agik napisał(a):Jest jeszcze conajmniej jedna opcja- "bardzo chce się spotkać, dzisiaj o 16.00, obiecuję, że dołoze wszelkich starań, ale nie wiem czy dam radę".

Tak. I już w tej obietnicy zostawiamy sobie furtkę, któr± wykorzystamy z powodu np. fajnego filmu... oczywi¶cie tak nie musi być.

Deklaracje się same nie łami±, niestety. Masz rację, przeraża łatwo¶ć, z jak± wrzuca się w kibel wcze¶niejsze obietnice, deklaracje i tę magiczn± przysięgę również.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 11 sie 2007, o 11:50

Kurde- nie umiem cytować...
Niedokładnie, bo fajny film, nie wytrzymuje konkurencji- z "Chceniem" po prostu.
A furtki? jest ich tak wiele, że trudno je ogarn±ć: "bo ona mnie nie rozumie, bo wcale ze soba nie ¶pi±"- Widzisz, to wszystko s± ważne powody, które nawet s±d rozumie- i one rownież nie wytrzymuj± konkurencji z "chceniem" i to jest tak naprawdę wspaniałe.
Widzisz- wola, "chcenie", odpowiedzialno¶ć, kręgosłup- to s± klucze, a nie papierek- moim zdaniem
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez lukasz24 » 11 sie 2007, o 12:03

Wolno¶c polega na tym że czlowiek nie ucieka przed obowi±zkami.....
Może jestem konserwatyst±-ale je¶li chce sie wzi±¶c ¶lub to z
tym wła¶ciwym partnerem.......
Wolno¶c czlowiek ma dopiero kiedy jest w stanie się rozliczyć
z przeszłosci± i spojrzeć bez lęku w przyszłosć....
To prawda-jest wiele rozwodów....
Ludzie często nie potrafię się porozumiewać....
Sztuka kompromisu zamiera dzisiaj......
Malóżeństwo jest czym¶ odpowiedzialnym......
Nie chodzi tu o "papierek"-ale o to że dwoje ludzi legalnie chce
żyć ze sob±-w zwi±zku.........
Wiesz jak kto¶ chce zasmakowac wolno¶ci to polecam isć w trasę
zwyczajem starych hipów maj±c przy sobie plecak,parę rzeczy i trochę
forsy........
Dosyć ciekawe.......
Tylko trzeba mieć dobre zdrowie.........
lukasz24
 
Posty: 39
Dołączył(a): 28 cze 2007, o 21:05

Postprzez agik » 11 sie 2007, o 12:08

Łukasz- niestety nie zrozumiałam, co chcesz powiedzieć...
Ale obiecuję, że jeszcze nad tym pomy¶lę
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Pytajaca » 11 sie 2007, o 21:12

Dziewczyny (i chlopaku :) )!

Podobalo mi sie Ewcine:


"Obiecuję, że dzisiaj o 16.00 będę u ciebie" - to mnie mocno zobowi±zuje.
"Jak znajdę czas, to wpadnę dzisiaj o 16.00" - to mnie zobowi±zuje troche.


Tak to juz wlasnie jest, wiele w tym prawdy.

Podobalo mi sie Agikowe:"wola, "chcenie", odpowiedzialno¶ć, kręgosłup- to s± klucze, a nie papierek- moim zdaniem"

Tak to juz jest, wiele w tym prawdy.

Ja sobie mysle, ze prawda jest posrodku. Ani papierzysko ani wolny zwiazek nie zapewnia nam gwarancji udanego zwiazku. I sadze,ze wbrew pozorom chcecie dziwczyny powiedziec to samo - bez WARTOSCI jakie niesie w sobie gleboko wspolczesny czlowiek - nie jestesmy w stanie zrozumiec istoty bycia z drugim czlowiekiem oraz dobrej, trwalej milosci.

Nie od dzis wiadomo, ze starsze generacje wychowywalo sie inaczej - z poczuciem wiary, godnosci i korzeni. A w przypadku Polski i wojny zrobily swoje - doceniono wartosc zycia i ludzie inaczej pojmowali szczescie. W dobie "supermaketu" nie widac juz tak jak na dloni, co jest ta najwyzsza wartoscia. Umieraja autorytety, a te, co zostaly sa opluwane i wysmiewane. Tylko do niewielu trafia - prosto w serce - co tak naprawde jest w zyciu wazne. Samo zycie i milosc. Milosc, ktora jest szacunkiem, cierpliwoscia, akceptacja. Zgoda na trwalosc i budowanie razem, mimo zawirowan w zyciu. Rodzina. Gdzie to sie podzialo?

Zadne papierki nie dadza w takiej epoce gwarancji. Zadne wolne zwiazki nie dzadza gwarancji szczescia i milosci po grob. Ale i malzenstwo i wolny zwiazek to moga dac, gdy spotkaja sie rowni sobie partnerzy - niosacy ze soba te same wartosci. I wtedy to chyba juz kwestia formalan,Ewa, by przypieczetowac to przysiega?

Gwarancje zwiazku daje wysokie poczucie moralnosci, ciepliwosci, odpowiedzialnosci za drugiego czlowieka, wspolodczuwania i milosci do istot zywych w ogole. Ze stron dwoch :)

To jest moja opinia.



Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Barbie* » 11 sie 2007, o 23:20

Z tym mieszkac "przed" zdecydowanie tak! To najlepszy czas by poznać swojego partnera/rkę od strony "domowej". Wtedy sie poznaje najlepiej na zasadzie prób i błędów jak dana osoba radzi sobie w zyciu, w jakim stopniu jest zaradna, jak znosi trud codziennych spraw i obowi±zków.
Dni spędzone w narzeczeństwie wygl±daja (wydaje mi sie) tak jak i po ¶lubie.

Eh, chyba nie ma rzeczy niemożliwych którym by sie nie dało sprostać....;)
Barbie*
 
Posty: 358
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:57
Lokalizacja: Powiedzmy Gdańsk :)

Postprzez ewka » 11 sie 2007, o 23:38

Ja się wcale nie upieram co do jakie¶ racji czy słuszno¶ci... takie mam zdanie, no takie wła¶nie.

Agik mówi: wola i "chcenie" - no i tak jest. Ta wola się czasami zamota i razem z chceniem chowaj± się w piwnicy... najgorzej, kiedy nie chcę się tam zej¶ć, bo bliżej do drzwi wyj¶ciowych.

No cóż, jest różnie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 12 sie 2007, o 00:10

no wła¶nie o to chodzi- bo je¶li wola i chcenie się zamota- to jest to juz ni- wola i nie- chcenie, zupełnie inna bajka...
Ale jest też dobra wiadomo¶ć- że i jedno i drugie można pielęgnować, wychowywać i socjalizować- je¶li ma się poczucie celu.

Chyba niebezpiecznie zblizam się do absurdu ;))
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 357 gości