przez Abssinth » 31 maja 2011, o 14:37
moze byc, jak piszesz, Malgos.
a moze tez byc tak, ze on chce to zrobic poprawnie, 'milo', zeby jak najmniej Cie zranic - czyli, poczuwa sie do jakiejs tam odpowiedzialnosci, bo w koncu Wasz zwiazek to nie byly dwa tygodnie...
byl tutaj jakis czas temu watek chlopaka, ktorego rzucila dzieczyna, ale bardzo czesto do niego wydzwaniala, pytala co u niego, troszczyla sie... w koncu powiedziala mu, ze jest z kims innym, po wielu miesiacach robienia mu nadziei, ze wroca do siebie. Na jego 'ale o co chodzi?' - poweidziala - no przeciez nawiazala sie miedzy nami taka fajna przyjazn po tym zerwaniu, myslalam, ze sie ucieszysz.. (czy cos podobnego)
kiedys sama tak robilam - co wychodzilo wlasnie z tego, ze nie chcialam kogos zranic, mowiac mu 'to koniec', tak prosto z mostu. Probujac nawiazac 'normalny', przyjacielski kontakt - i nie moglam zrozumiec, ze to boli druga osobe jeszcze bardziej. To, co robi Twoj maz, przypomina mi bardzo moje wlasne zachowania z nastoletnich czasow.
hej - nie wiem. Nikt nie wie, co mu w duszy gra, oprocz niego samego.
rozmowa - tez bym zalecala, zeby sie pan maz wreszcie w te albo wewte okreslil.