Jak powinien wyglądać związek?

Problemy z partnerami.

Postprzez caterpillar » 6 mar 2011, o 02:30

---------- 01:22 06.03.2011 ----------




najfajniej jest jak juz ta głupawa miłość przemija i pojawia sie taka prawdziwa, która nie polega na patrzeniu sobie w oczy tylko na czymś
---------- 01:30 ----------



przyjazni?

a w oczy kochana to trzeba sobie patrzec cale zycie .


zgodze sie ,ze przypinanie latki ciezkiej pracy kazdemu zwiazkowi to lekka przesada ,bo dwoje normalnych zakochanych ludzi powinno zupelnie naturalnie sobie radzic-tu sie zgodze

ale wiadomo ,ze stan zakochania przemija, bo to zwykla chemia i nie da sie 24 na dobe latac 3cm ponad ziemia .

im czesciej przebywamy ze soba tym wieksze prawdopodobienstwo konfliktow,
praca polega na tym,zeby umiejetnie je rozwiazywac (nie kazdy ma dar negocjatora)

ja bym raczej powiedziala Praca nad byciem z drugim czlowiekiem

mnie nikt nie uczyl , nie rozmawial ze mna o milosci , wzor mialam jaki mialam i musiala wykonac kawal pracy nad soba zeby byc gdzie jestem

czy sie to komus podoba czy nie

szczesliwi co nie musza pracowac, przychodzi im to zupelnie naturalnie..wierze ,ze tacy sa.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sinusoida » 6 mar 2011, o 02:54

Zgadzam się Cat. świetnie to ujęłaś. Ja niestety nie mam takiej zdolności przekazywania myśli.
Mnie właśnie chodzi o związek, w którym motyle już odleciały bądź właśnie odlatują. W drugim wypadku - kiedy zaczynamy dostrzegać coraz więcej wad partnera, coraz częściej się z nim nie zgadzamy, kiedy musimy radzić sobie z konfliktami i rozwiązywać problemy, uczyć się kompromisów. Z kolei w pierwszym wypadku - kiedy mija dzień za dniem, są już dzieci, codzienna rutyna i właściwie trudno znaleźć czas dla siebie nawzajem. I wtedy by się od siebie nie oddalić i żyć z sobą, a nie koło siebie trzeba czasem zastanowić się co zrobić, żeby było dobrze, żeby jednak się gdzieś tam "spotkać".
Przyczepiliście się do sformułowania - ciężka praca - ok. Może to niefortunne określenie i rzeczywiście lepiej pasuje sformułowanie Cat.: Praca nad byciem z drugim człowiekiem ale myślę, że jak zwał tak zwał - wiadomo o co chodzi. I tylko zazdroszczę szczęściarzom, którzy niepostrzeżenie i bez pracy nad sobą potrafią stworzyć dobry związek. Ja do tych szczęściarzy również nie należę.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez biscuit » 6 mar 2011, o 10:37

a co z życiem seksualnym w związku
:?:
jakieś propozycje na temat pracy
ciężkiej albo lekkiej i w tym obszarze?

toż to ważna sfera
i tak ją zostawić samopas
bez pracy nad wzajemnym pożądaniem?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez mahika » 6 mar 2011, o 11:41

hmm, patrzenie w oczy powinnam ująć w cudzysłów.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 12:27

---------- 11:22 06.03.2011 ----------

biscuit napisał(a):nie znajduję gorszego i mniej zachęcającego pomysłu
do tworzenia związku
niż CIĘŻKA PRACA


pewnie dlatego, ze traktujesz to pojecie ciezkiej pracy zbyt doslownie. fakt, okreslenie nie jest najszczesliwsze i kojarzy sie na pierwszy rzut oka negatywnie. niemniej nie chodzi w tej pracy o prace (w pojeciu slownikowym), ale o codziennosc. ta praca jest wlasnie codziennosc i to co robimy z Ukochana osoba: wspolne sniadanie, kapiel, wyjscia na miasto, do znajomych, czule slowka, niespodzianki, pieszczoty, rozmowy, zaspokajanie potrzeb itp. itd. oczywistym jest, ze w udanym zwiazku tego rodzaju praca jest przyjemnoscia i nie traktujemy tego jako czegos wysilkowego, ale jako cos normalnego, oczywistego. ale wlasnie dzieki temu ten zwiazek jest wlasnie zdrowy, szczesliwy i z szansa na trwalosc. bo zazwyczaj zwiazki sie rozpadaja, kiedy ludzie sobie odpuszczaja, czyli ida na urlop od tej pracy:
- skoro z nia/nim jestem to wiadomo, ze ja/go kocham, wiec nie musze tego stale powtarzac i udowadniac slowem, gestem, prezentem ....
a wlasnie figa, bo jak sie kocha to pewne rzeczy sa tak wprogramowane, ze robimy je niemal mechanicznie, bez zastanowienia.

dlatego biscuit, wyjdz nieco ze swego doslownego schematu pracy nad zwiazkiem. popracuj w pracy czy ogrodku, a w domu staraj sie utrzymywac zwiazek w dobrej kondycji, wlasnie poprzez te codziennosc (nazywana praca).

---------- 11:27 ----------

biscuit napisał(a):a co z życiem seksualnym w związku
:?:
jakieś propozycje na temat pracy
ciężkiej albo lekkiej i w tym obszarze?


tutaj praca polega na dogadaniu sie, takim jakby technicznym. tzn. ze kazdy wyraza swoje potrzeby w sposob najlepszy dla siebie druiej stronie a ta druga strona w miare swoich checi i mozliwosci zaspokaja te potrzeby. dialog o tym co sie lubi, czego sie nie lubi, czego by sie chcialo sprobowac, a na co narazie nie jestesmy gotowi/
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez caterpillar » 6 mar 2011, o 12:46

sa ludzie ktorym przychodzi to bez wiekszego wysilku


a sa ludzie ktorzy musza troche pracy wlozyc zeby np panowac nad emocjami, nie wrzeszczec na siebie,wiedziec kiedy dac na wstrzymanie itd no roznei bywa

to tak jak praca w zespole

albo wychowanie dziecka...niby bardzo sie je kocha i przeciez wszystko powinno isc jak po masle a ile czasem trzeba wlozyc "wysilku" ,zeby np nie popelniac glupich bledow naszych rodzicow czy zapanowac nad soba. Dla mnie to czesto mocne lekcje pokory wobec moich slabosci i niedoskonalosci.

a co do seksu ..no nad orgazmem tez trzeba sie napracowac :wink:

a bardziej powaznie no mysle ,ze

sa ludzie ktorzy swietnie od poczatku sie "dogaduja" w lozku
sa ludzie ,ktorzy miewaja kryzysy

i sa ludzie ktorym z roznych przyczyn trudno otworzyc sie nawet z kochana osoba na tyle aby bylo super .

wiec ja tu rowniez jednoznacznie bym nie przylepiala latki "pracy"

no wszystko zalezy jaki mamy bagaz doswiadczen
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez biscuit » 6 mar 2011, o 13:08

---------- 12:01 06.03.2011 ----------

sikorka napisał(a): bo zazwyczaj zwiazki sie rozpadaja, kiedy ludzie sobie odpuszczaja, czyli ida na urlop od tej pracy

wg mnie
narzucony wewnętrzny przymus
czy też wewnętrzna powinność
udowadniania uczucia
robienia określonych rzeczy razem, czy też dla kogoś
mnie osobiście tylko zniechęca
i wywołuję opór przed relacją

sikorka napisał(a):tutaj praca polega na dogadaniu sie, takim jakby technicznym

aaa, czyli rozumiem
że dialogiem technicznym na temat potrzeb seksualnych
chcesz zapewnić sobie wzajemne pożądanie i namiętność w związku...
czyli robotyka ma Cię zaprowadzić do mistyki?

---------- 12:08 ----------

wg mnie
to o czym tu piszecie
to mowa o zwyczajnym, mającym miejsce w życiu każdego człowieka
a więc singla też
który żyje w społeczeństwie, a nie w izolacji
ułożenia się w relacjach społecznych
czy to w domu, czy to w pracy, czy to w grupie towarzyskiej

oraz iluzoryczne próby przeniesienia tegoż ułożenia
łącznie z poczuciem sprawowania kontroli
na abstrakt, jakim jest miłość partnerska

bezpieczniej po prostu jest ludziom myśleć
że jak będą robili to, tamto i owamto
to zachowają miłość, namiętność i pożądanie

miłość do dziecka to zupełnie inna kategoria
to miłość BEZWARUNKOWA
która nie znajduje odzwierciedlenia w miłości partnerskiej
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez blanka77 » 6 mar 2011, o 13:25

A mnie się wydaje, że technicznie też trzeba porozmawiać. To czy zadziała taka rozmowa czy nie zależy od konkretnego przypadku. Natomiast jeśli się nie powie czego się oczekuje, to pozostaje zabawa w zgaduj zgadulę, a w konsekwencji albo uda się zgadnąć, albo będzie klapa.

Z własnego doświadczenia wiem, że czasami rozmowy nie są przyjemne i w danym momencie nie "rozgrzewają" np. do seksu. Bo ja tak miałam, że zwrócenie mi uwagi na coś tam, nie przyjmowałam jako wskazówki, ale jako krytykę. A nie krytyka była na celu, wręcz przeciwnie, zwrócenie mi uwagi, uświadomienie, jakie mój mąż ma potrzeby, co chciałby. Pracujemy też nad tym, żebym ja była bardziej otwarta, żebym wyrażała swoje emocje, potrzeby, bo jemu to pomaga, bo wie czego ja chcę, a czego nie, jest mu zwyczajnie łatwiej. I na pewno jedna taka rozmowa nie wystarczy. Dla mnie to jest tzw. praca. Próba zrozumienia siebie wzajemnie, swoich potrzeb, oczekiwań. Bo nie każdy jest otwarty, przyzwyczajony do mówienia o swoich emocjach, odczuciach itd. Dla niektórych partnerów taka otwartość jest bardzo ważna, wtedy wiedzą ile znaczą, wiedzą czy dają szczęście drugiej osobie, czy tylko o coś proszą, mówią i że pozostaje to bez echa.

W moim przypadku jest to praca i nie wyobrażam sobie, żeby nazwać to inaczej. Bo angażuje to mój czas, moje emocje, moje myśli, wysiłek fizyczny i psychiczny również. I z tego powodu bywam zmęczona, mam czasami dość, ale wiem po co to robię i to dodaje mi sił, nie pozwala zwątpić do końca.

A tak na marginesie, to nie wierzę w idealne związki, bo póki to są relacje między ludźmi, to zgrzyty zawsze są i będą. Nienawidze obłudy typu: my się w ogóle nie kłócimy, nie mamy problemów (mówię za przykładem niektórych osób z otoczenia), a potem okazuje się, że związek się rozpadł, bo ktoś kogoś zdradził. Pytam więc gdzie podziała się ta idylla? Dla mnie nigdy jej nie było, było natomiast albo ukrywanie prawdy przed otoczeniem, albo ktoś skupiał się tylko nad sobą i skoro jemu się wydawało, że jest szczęśliwy, to partner też musiał być.

Moim zdaniem trzeba wypracować w związku określone metody komunikacji, takie które się sprawdzają w obie strony. Jedni wolą usiąść i pomilczeć, inni porozmawiać, a inni pokrzyczeć. grunt, żeby to było skuteczne i odpowiadało obydwu stronom.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez biscuit » 6 mar 2011, o 15:30

blanka77 napisał(a): Moim zdaniem trzeba wypracować w związku określone metody komunikacji, takie które się sprawdzają w obie strony.

czyli satysfakcjonujący miłosny związek zależy od KOMUNIKACJI?

bo wg mnie
skuteczna komunikacja jest istotna w każdej relacji
czy to w domu, czy pracy, czy przyjaźni
nawet w relacji ze zwierzęciem domowym

ale czy KOMUNIKACJA ma moc kreowania, utrzymania bądź odrodzenia
miłości (wraz z przynależną jej namiętnością seksualną)
w związku partnerskim?
wg mnie nie
miłość bierze swój początek w nieświadomej części osobowości
co oznacza brak wpływu świadomej części umysłu na ten obszar
i możliwości sterowania nim i kontrolowania go

i niech każdy sam sobie odpowie na pytanie
czy potrafi ŚWIADOMIE
wzbudzić w sobie miłość do określonego mężczyzny lub kobiety
albo też ŚWIADOMIE
miłość do określonej osoby w sobie wygasić
:?:
ja tego NIE POTRAFIĘ
i względy komunikacyjne są w tym wypadku bez znaczenia

bo jak dla mnie czym innym jest rozmowa
o komunikacji w relacjach międzyludzkich
w tym i w związku partnerskim

a czym innym rozmowa o miłości w relacjach partnerskich
będącej w moim pojęciu PODSTAWĄ I WARUNKIEM KONIECZNYM
szczęśliwej relacji partnerskiej

a komunikacja, jak to komunikacja
jest ważna wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia
z wszelkimi interakcjami pomiędzy ludźmi
ale nie jest panaceum na szczęśliwą i wieczną miłość w związku

a dyskutanci biorący udział w tym wątku
wg mnie
zaczynają utożsamiać ze sobą te dwa pojęcia
i łączyć je ze sobą
jakby bali się dopuścić nawet do siebie myśl
że nie mają pełnej kontroli nad swoim związkiem
i że coś niepostrzeżenie może im się wysmyknąć z rąk
nawet mimo dużego wkładu ciężkiej pracy
jakby nieprzewidywalność relacji miłosnej budziła w nich lęk
przed utratą tego, nad czym tak uporczywie starają się zapanować...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Arnika » 6 mar 2011, o 15:54

Rozmowy jak najbardziej są potrzebne, bez tego ciężko zbudować partnerski związek. Robić to w tak umiejętny sposób, żeby nie zniechęcić drugiej osoby do tego, nie spowodować jej ucieczki.

Sama uważam, że praca jest tu potrzebna, ale wg mnie nie powinna absorbować na tyle naszego życia, żeby tylko o niej myśleć. Nie można przecież rezygnować ze wszystkich własnych potrzeb czy planów na rzecz spełniania oczekiwań i potrzeb drugiej osoby.Na ile można poświęcić siebie dla drugiej osoby, żeby stworzyć szczęśliwy związek? Nie da się cały czas zważać na każdy nasz krok i cały czas żyć w napięciu czy aby nie popełniamy właśnie jakiegoś błędu.Prędzej czy później sami się tym zmęczymy.

ta praca jest wlasnie codziennosc i to co robimy z Ukochana osoba: wspolne sniadanie, kapiel, wyjscia na miasto, do znajomych, czule slowka, niespodzianki, pieszczoty, rozmowy, zaspokajanie potrzeb itp. itd. oczywistym jest, ze w udanym zwiazku tego rodzaju praca jest przyjemnoscia i nie traktujemy tego jako czegos wysilkowego, ale jako cos normalnego, oczywistego.

Też tak myślę. Wszystkie te rzeczy powinny przychodzić nam samoistnie i sprawiać radość. Przecież to czysta przyjemność. ( jak dla mnie :) )
Arnika
 
Posty: 8
Dołączył(a): 7 lut 2011, o 14:34

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 16:32

Arnika napisał(a):Na ile można poświęcić siebie dla drugiej osoby, żeby stworzyć szczęśliwy związek?
jesli jestes powaznym czlowiekiem, powaznie traktujesz siebie, partnera i Wasz zwiazek to dajesz CALEGO siebie - serce, dusze, umysl, cialo. tutaj nie ma mowy o poswiecaniu (slowo samo w sobie odstrasza). nikt nie ma sie w zwiazku poswiecac, a wspoltworzyc go.

biscuit, ja mam wrazenie, ze sie kompletnie nie rozumiemy. ja mowie o zwiazku w ktorym juz jest milosc, namietnosc, pozadanie i te wszystkie chucie. jasne, ze sama z siebie tego nie wzbudzisz, nie wypracujesz. uczucia sa gdziestam poza nami. nie zakochamy sie w kims poprzez prace, komunikacje i inne techniki budowania relacji. zakochanie czy milosc decyduje za nas o tym, ze sie pojawia. natomiast ja mowie o pracy nad zwiazkiem, gdzie juz to wszystko zaistnialo - juz sie kochamy, pozadamy.


biscuit napisał(a):---------- 12:01 06.03.2011 ----------

sikorka napisał(a): bo zazwyczaj zwiazki sie rozpadaja, kiedy ludzie sobie odpuszczaja, czyli ida na urlop od tej pracy

wg mnie
narzucony wewnętrzny przymus
czy też wewnętrzna powinność
udowadniania uczucia
robienia określonych rzeczy razem, czy też dla kogoś
mnie osobiście tylko zniechęca
i wywołuję opór przed relacją


no wiesz, gdybym byla z kims i myslala sobie o matko, moj facet ma dzis urodziny, znow jakis prezent trzeba mu dac albo o ludzie, dzis moja kolej na zrobienie sniadania do lozka no to sie wcale nie dziwie, ze taki opor wystepuje. tylko, ze nikt tu nie mowi o przymusie czy powinnosci - bo to sa przyjemnosci. czy jak ktos kocha grac w siatkowke to czuje przymus pojscia na trening? odczuwa powinnosc zagrania?



biscuit napisał(a):aaa, czyli rozumiem
że dialogiem technicznym na temat potrzeb seksualnych
chcesz zapewnić sobie wzajemne pożądanie i namiętność w związku...
czyli robotyka ma Cię zaprowadzić do mistyki?


potrzebne sa te dwa elementy - mistyka i robotyka. bo jako ludzie nie jestesmy w stanie sie wszytskiego domyslac, kazdy lubi co innego, dlatego o pewne kwestie czysto fizyczne mozna podpytac.



biscuit napisał(a):
bezpieczniej po prostu jest ludziom myśleć
że jak będą robili to, tamto i owamto
to zachowają miłość, namiętność i pożądanie


u mnie sie to sprawdza - polaczenie czegos na co nie mialam wplywu (milosc) i tego, na co mialam i ciagle wplyw mam (praca nad zwiazkiem) przynosi rewelacyjne efekty :)



biscuit napisał(a):
blanka77 napisał(a): Moim zdaniem trzeba wypracować w związku określone metody komunikacji, takie które się sprawdzają w obie strony.

czyli satysfakcjonujący miłosny związek zależy od KOMUNIKACJI?


miedzy innymi tak. komunikacja w zwiazku to jedna z kluczowych skladowych.


biscuit napisał(a):i niech każdy sam sobie odpowie na pytanie
czy potrafi ŚWIADOMIE
wzbudzić w sobie miłość do określonego mężczyzny lub kobiety
albo też ŚWIADOMIE
miłość do określonej osoby w sobie wygasić
:?:

odpowiadam: nie, nie potrafie. ale co ma niby piernik do wiatraka to juz nie wiem :bezradny:



biscuit napisał(a):

a dyskutanci biorący udział w tym wątku
wg mnie
zaczynają utożsamiać ze sobą te dwa pojęcia
i łączyć je ze sobą
jakby bali się dopuścić nawet do siebie myśl
że nie mają pełnej kontroli nad swoim związkiem
i że coś niepostrzeżenie może im się wysmyknąć z rąk
nawet mimo dużego wkładu ciężkiej pracy
jakby nieprzewidywalność relacji miłosnej budziła w nich lęk
przed utratą tego, nad czym tak uporczywie starają się zapanować...

ale ja sie nie boje czegos takiego dopuscic. oczywiscie, ze w zwiazku wszystko sie moze zdarzyc i nie ma sie nad wszystkim kontroli - bo jakto zazwyczaj w zwiazku bywa tworzy go dwoje osob, wiec na zachowanie mojego partnera nie mam calkowitego wplywu.

a Ty biscuit jak sobie wyobrazasz relacje partnerska idealna dla Ciebie? jakbys ja utrzymywala? bo jesli jestes zdania, ze w zwiazku TYLKO milosc (na ktora i tak nie mamy wplywu) istnieje i sama sie do tego utrzymuje i my sami nic do tego zwiazku wkladac juz z siebie nie musimy to powodzenia :ok:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez biscuit » 6 mar 2011, o 17:02

sikorka napisał(a): bo jakto zazwyczaj w zwiazku bywa tworzy go dwoje osob, wiec na zachowanie mojego partnera nie mam calkowitego wplywu.

zachowanie partnera to jedno
a jego miłość do Ciebie, to drugie

jaki Twoim zdaniem masz wpływ na miłość Twojego partnera do Ciebie?
czy uważasz, że pracą w związku musisz sobie "ZASŁUŻYĆ" na jego miłość?
a on na Twoją?

ja nie tworzę sobie wyobrażeń na temat związku
jeśli przydarzy mi się jeszcze w życiu relacja miłosna
bo obecnie jestem sama
to po prostu będę żyć i cieszyć się tym, co przeżywam...
ze świadomością, że nic na tym świecie nie jest wieczne i gwarantowane
w tym i miłość pomiędzy kobietą i mężczyzną (jak i ofkors pomiędzy homo)
a każdy człowiek jest wolny i ma prawo do dokonywania własnych wyborów
na każdym etapie życia
mój partner też

no ale ja nie jestem pracusiem
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 17:09

biscuit napisał(a):
jaki Twoim zdaniem masz wpływ na miłość Twojego partnera do Ciebie?
czy uważasz, że pracą w związku musisz sobie "ZASŁUŻYĆ" na jego miłość?
a on na Twoją?


nie mam wplywu na to, ze zaczal mnie kochac, ze mnie kocha, albo ze kochac przestania. moge jednak tworzyc z nim zwiazek, w ktorym oboje bedziemy szczesliwi i w zwiazku z tym nie bedziemy mieli potrzeby zakonczenia go. milosc ot tak sama z siebie sie nie konczy. to tak samo jak z oniskiem: dopoki bedziesz dodawac drew - nie zgasnie, a jesli sobie odpuscisz - zostanie sam popiol.

a na milosc zaslugiwac nie trzeba - ona jest sama z siebie. praca ubogacasz uczucie.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez mahika » 6 mar 2011, o 17:13

to po prostu będę żyć i cieszyć się tym, co przeżywam...
ze świadomością, że nic na tym świecie nie jest wieczne i gwarantowane
w tym i miłość pomiędzy kobietą i mężczyzną (jak i ofkors pomiędzy homo)
a każdy człowiek jest wolny i ma prawo do dokonywania własnych wyborów
na każdym etapie życia
mój partner też

no ale ja nie jestem pracusiem

:ok:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez sikorka » 6 mar 2011, o 17:17

biscuit napisał(a):jeśli przydarzy mi się jeszcze w życiu relacja miłosna
bo obecnie jestem sama
to po prostu będę żyć i cieszyć się tym, co przeżywam...

a bedziesz chciala dostawac kwiaty? prezenty? zaproszenia na kolacje? bedzisz chciala ustalic to, kto dzis pozmywa a kto jutro umyje okna? bedzisz chciala zapytac partnera jaki kolor Twojej bielizny mu najbardziej odpowiada?
czy bedziesz tylko siedziec i wzdychac?

przyjrzyj sie jak konczyly sie Twoje zwiazki, czego w nich zabraklo, a moze dojdziesz do wniosku, ze albo Ty albo Twoj partner czegos na czas nie zrobiliscie.



biscuit napisał(a):nic na tym świecie nie jest wieczne i gwarantowane
w tym i miłość pomiędzy kobietą i mężczyzną (jak i ofkors pomiędzy homo)
a każdy człowiek jest wolny i ma prawo do dokonywania własnych wyborów
na każdym etapie życia
mój partner też


to po co go w ogole miec, skoro sie nie wierzy, ze tym razem sie uda? zeby sobie na chwile zapelnic pustke w domu?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości

cron