poczucie większego bezpieczeństwa w związku dlatego ,że jest on sformalizowany to ułuda, której łatwo ulec i przestać pracować nad zwiazkiem - takie jest moje zdanie z resztą z autopsji
łądnie sobie odpowiedziałaś, że czujesz się "gorsza" bo nie jesteś w formalnym związku. To obszar do przepracowania. Podobnie jak Twój niepokój związany z matką. Tutaj to już moim zdaniem jest poważny problem. A jak myślisz, jak mogłabyś się czuć już po wyjściu za mąż gdy mama "zapragnie" wnucząt a Wam (nie daj Boże) trudno będzie zajść w ciażę?
mój chłopak jest 7 lat starszy ode mnie (ma 33 lata) i patrzę też na to pod tym kątem, że nie ma na co czekać tak długo, za niedługo będzie bardziej dziadkiem dla swojego ewentualnego dziecka niż tatą ...
rozbawił mnie tekst z dziadkiem
A tak poważnie co rozumiesz pod hasłem "dziadek" Wiek ? sposób wychowywania ? Skad u Ciebie takie obawy, taki sposób myślenia ? Sam mam 33 lata i dwuletnia córkę ale nie czuje się dziadkiem
ani wiekowo ani w sposobie wychowywania
Z resztą w moim otoczeniu mam sporo znajomych, gdzie pierwsze dziecko pojawiło się po trzydziestce ojca a w okolicy trzydziestki matki
Używasz liczby mnogiej, że jesteście zdecydowani na jakieś postępowanie, dalsze kroki. Czy to wspólne decyzje, poparte jakimiś wypowiedzianymi ustaleniami, czy Twój punkt widzenia, że OBOJE jesteście na cos zdecydowani ?
Czesto zdarza Ci się podejmować decyzje pod presją otoczenia ?
wracając do tematu po przeczytaniu Waszych, dziewczyny, wypowiedzi. Ja widzę to tak, że Inka, jak najbardziej normalnie pragnie ślubu, chce trwałego zwiazku, chce jego formalizacji. Wydaje mi się jednak, że obok tej "normalnej" (nie przepadam za tym określeniem) chęci jest też ta zwiazązana z presją matki, otoczenia, którą Inka odczuwa. No i tę część "opresyjną" możliwe, że Inka odczuwa tak mocno, ze nazwała ją paranoiczną. To juz Ona zna odpowiedź. Stąd moje pytanie "po co Ci ślub" No po to się ozeniłem ,zeby być z Tobą, budować dom w miłości wobec siebie i Boga (to ta "normalna" część) Ale ja nie ozęniłem sie dlatego, że nie mogłem znieść "naporu" matki na ten temat. I tu widzę różnicę, która jawi mi się na podstawie wypowiedzi Inki. Zatem jeśli ten ślub jest w ramach tej "normalnej" cześci to ok, ale jeśli, mówiac wprost, dla spokoju psychicznego, żeby móc odwiedzać matkę, no to klops, bo za chwilę matka "postawi" kolejne "zadanie", któremu Inka zechce/będzie czuła przymus/ czy jeszcze cos innego/ sprostać. I tu widzę problem. Ale też moze go nie być.
Wiec inne pytanie jeszcze do INki. Inko czy w kontaktach z mamą czułaś się juz podobnie, że chcesz czy musisz sprostać jakimś jej wymaganiom ?