żona zatraca się w wierze,a ja nie wiem co robić

Problemy z partnerami.

Postprzez unek10 » 16 lis 2010, o 16:37

---------- 15:33 16.11.2010 ----------

Do pani Sansevieri.Nie rozumiem dlaczego mi nie wierzysz dowód do sprawdzenia wyklady prowadzi proboszcz paraafii św mikolaja w Gdyni(........) i uwierz że to sie dzieje naprawde.Stowarzyszenie to tylko jeden z elementow,bardziej mnie martwią plany kontemplacyjne u sióstr z Grabowca bo nie wiem co do mnie wroci po przemysleniach,wyjazdy na wyklady do Gdańska,było tez proby wymuszania udzialu corki wzajeciach wbrew jej woli(udało mi sie to wyperswadowac).Dochodzi partyzantka z internetowymi intencjami-na pytanie o strone- kłamstwo,że tylko czyta artykuly,a w rzeczywistości wypelnia formularze i wysyla.Sorki to jest problem, nie czuje sie z tym dobrze, nidgdy nie bylo zadnych tego typu manewrow.A to co mnie niepokoi to tempo(podalem 4 miesiace,to zaczelo sie od wresnia)ii skala czyli wedlug mnie skok w studnie bez dna.Dodam że na jednym wykładzie tez byłem,na koncercie pewnego gitarzysty organizowanym przez stowarzyszenie,na festynie,pomagalem rownież.Boje sie co bedzie dalej,mnie ta działalnosć nie bierze,rozdzwiek jest coraz wiekszy.Ide do psychologa pogadac jutro i zapewne spotkam sie z proboszczem by otym pogadac.Nie chce mieć żony fanatyczki pokroju obrońcow krzyza czy radykalow z radiamaryja.Nawet nie wiecie jaka mam wewnetrzną rozpierduche i naprawde jak bym chcial się bawic w czaty to bym se poszedł na randki pl.Ktoś mowił że taki nick mają podrywacze,otórz byłem punem z lat 80 nosiłem irokeza,grałem w punkowych kapelach i krzyczeli na mnie wodzu ,albo unkas-po skrocie unek i tak mowią na mnie też teraz-stad nick.Dociekliwi niech szukają na NK.pl.Chyba kończe wątek bo chyba trace tu czas.

---------- 15:37 ----------

I jeszcze coś.Ja chce by żona była żoną a nie gościem w domu.
unek10
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lis 2010, o 22:39
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez Filemon » 16 lis 2010, o 17:12

unek, Ty chyba źle odebrałeś Sansevierię - mnie się zdaje, że Ona nie wyraziła żadnego niedowierzania w to co piszesz... (mam na myśli Jej ostatni post). Ja mam wrażenie, że raczej przyjęła to co piszesz za fakty i oceniła je jako niepokojące i świadczące o tym, że w Twoim małżeństwie dzieje się coś niedobrego...

taki przynajmniej jest mój odbiór Jej wypowiedzi...
od siebie dodam, że sytuację oceniam bardzo podobnie...

mówiąc żartobliwie: Twoja żona o jakieś egzorcyzmy się chyba prosi... ;) bo mam wrażenie, że jakiś "diabeł" (z domalowaną aureolką... :? ) Jej za skórę zaszedł i chyba sama nie zdaje sobie z tego sprawy... i może nawet nie przychodzi Jej do głowy, jak wiele może zepsuć...? :?

P.S.
aż się boję napisać to co napiszę niżej, ALE...
może tam w tym świętojebliwym ;) zgromadzeniu jakiś facet się pojawił, który żonie wpadł w oko i może nawet sama sobie nie zdaje do końca sprawy z tego co Ją tam tak przyciąga...??

TO TYLKO HIPOTEZA I PEWNIE MYLNA, ALE... słyszałem o takich przypadkach....
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Sansevieria » 16 lis 2010, o 19:24

Unek, ja Ci jak najbardziej wierzę. I naprawdę to co się dzieje z Twoja żoną uważam za mocno niepokojące. Z normalnym rozwojem duchowości katolickiej wiele wspólnego nie ma, jesli cokolwiek. Z tym proboszczem to się po ludzku zdziwiłam, bo proboszcz w standardowej parafii jest osobnikiem bardzo zajętym. Proboszcz prowadzący wykłady to po prostu rzadkość na rynku.
Uważam że bardzo dobrze, że idziesz do psychologa z tym wszystkim, i porozmawiać z proboszczem w sumie też dobrze, choć obawiam się, że jeśli on jest swoistym "współautorem" tego, co się dzieje z Twoją żoną, to ta rozmowa z proboszczm może być przykrym przeżyciem. Z drugiej strony proboszcz może nie być świadom, co się dzieje w Twojej rodzinie. Nie przesądzajmy.
Filemonie, ja też miałam taką myśl, że tu na rzeczy może być ktoś konktretny. Nie ujęłabym z wiadomych powodów tego Twoimi słowami. Ale może też być parę innych rzeczy, kto wie czy nie trudniejszych.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez ewka » 17 lis 2010, o 09:20

Może ją coś porwało...

Ja w czasie mojego nawrócenia też mocno się wtopiłam, ale bardziej mentalnie, bez takiego fizycznego zaangażowania, więc trochę inaczej, niż u Twojej żony... choć to, że może "porwać" jakoś tak rozumiem. I wiem Unek, że gdyby mąż w jakiś sposób negował lub krytykował - w żadnym razie nie dałoby to żadnego oczekiwanego przez niego rezultatu, a może nawet wręcz przeciwnie. Bo odebrałabym to, jak ograniczanie mnie, zakazywanie, a tego wobec partnera robić się (moim zdaniem) nie powinno... o ile nie przegina. Dlatego na dzisiaj wydaje mi się, że dobrze byłoby podejść do sprawy spokojnie z wyraźnym punktowaniem tego, kiedy przegina. Czasu minęło naprawdę niewiele i całkiem możliwe, że Twoja żona jest cały czas w stanie "zachwytu"... a wiadomo, że zachwyty są silne, ale krótkotrwałe. Zwykle. Bo wyjątki oczywiście są.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez unek10 » 17 lis 2010, o 16:59

Przepraszam wszystkich których obrazilem ale jest mi cholernie cięzko i mnie nosi.Byla rozmowa z żoną wczoraj,niby jakis konsensus jest ale podchodze do tego sceptycznie bo euforia cały czas jest,przyznała sie że zupelnie nie zwracala na mnie uwagi bozaprzatnięta jest sprawami.Na razie ide do lekarza za godzine,kupie prochy na sen i uspokajacze(mam nadzieje że przpisze)bo ziółka nic nie daja ,a ja od 2 tygodni śpie max 2h na dobe-nerwica szaleje.Pózniej psycholog no i moze o proboszcza zachacze.Ks. jest jak mi sie wydaje kims w rodzaju guru dla mojej żony.Powiem wam że ja nie jestem antyklerykalem,bylem nawet ministrantem 8 lat,ale zgrzyty między kaplanami pokazaly mi że to wcale nie jest tak jak większośc ludzi myśli,no i drogi sie rozeszły.Teraz wole stać nieco na uboczu i tak staliśmy dawniej oboje no isie rymło.Pozdro wszystkim musze sie zbierać
unek10
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lis 2010, o 22:39
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez Filemon » 17 lis 2010, o 17:05

ewka napisał(a):Może ją coś porwało...


...diabeł w czarnej sukience, za włosy... rzekomo w kierunku nieba... ;) :haha:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Cacanka » 17 lis 2010, o 17:09

Unek ... :kotek:
Avatar użytkownika
Cacanka
 
Posty: 158
Dołączył(a): 30 paź 2009, o 10:48

Postprzez Sansevieria » 17 lis 2010, o 17:39

Unek, daj spokój - Twoje prawo chodzić po ścianach i nie wydaje mi się, żebyś kogokolwiek obraził.
Zerknęłam na stronkę tej parafii. Na teksty tego proboszcza. Na sekciarstwo nie wygląda, ale wydaje się mieć charyzmę. Mają tam "na stanie" przy parafii psychologa/teologa, namiary na ich stronie. Nie ma pojęcia co to za osoba, ale możesz rozważyć możliwość rozmowy i z nią. Trzymaj się i daj znać, jak się sprawa rozwija. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez unek10 » 17 lis 2010, o 18:57

witam.Czy gadać z tym psychologiem?wydaje mi sie że nie bedzie obiektywny bo przeciez działa w stowarzyszeniu.Mam fajnego lekarza ogolnego,wypisał skierowanie do psychologa i prochy na uspokojenie i już mi lepiej na duszy.Chce chyba pogadac z kimś nie mającym nic wspolnego z siłą wyższą i stowarzyszeniem(nic nie mam do tej działalności bo robia dobrą robote i pomagaja ludziom)ale oni sie wszyscy znają i zdarzyć sie może przeciek.thx za dobre słowo narka
unek10
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lis 2010, o 22:39
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez Sansevieria » 17 lis 2010, o 19:20

Nie wiem czy ich psycholog jest obiektywny. Nie tyle miałam na myśli uzyskanie od niego pomocy psychologicznej ile coś w rodzaju uzyskania wszechstronnego rozeznania tego, co się dzieje. Opcja uznaniowa jak najbardziej. Powodzenia :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Filemon » 17 lis 2010, o 21:07

u nich to będzie raczej... psychoteolog a nie psycholog... :lol:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Orm Embar » 17 lis 2010, o 22:32

Unek,

Stany o jakich piszesz widywałem u innych osób, które nagle odkrywały "swoją życiową drogę". Nie dotyczy to tylko chrześcijan - miałem bliskiego kumpla, który został buddystą, stał się na jakieś dwa lata buddyjskim fanatykiem i jednocześnie baaaardzo nieprzyjemnym facetem - wszystko to z hasłem pomagania innym w codziennych deklaracjach. :-)

Zwrócę Ci uwagę na dwie rzeczy:
1. stany takiego zauroczenia mijają. Często dlatego, że wobec nowego obiektu "kultu" ma się bardzo idealistyczne wyobrażenie, a że wszyscy jesteśmy ludźmi, więc i taki stan fascynacji mija...
2. druga strona jest jednak taka, że Twoja żona się zmieniła, znalazła coś nowego, nowy kierunek zainteresowań i rozwoju. Oczywiście że sposób w jaki to robi nie jest OK - pisała o tym już Sans - ale ona się zmieniła i wasza relacja się też zmieni... Nie oznacza to, że na gorsze - ale na inne na pewno tak.

Przed rozmową z psychologiem i proboszczem sprawdź na ile jesteś sam w sobie silny lub też czy masz zewnętrzne wsparcie. Jeśli bowiem rozmowa z proboszczem będzie nieprzyjemna, a Ty zaczniesz ją będąc całkowicie rozwalonym i nie poradzisz sobie z efektami tej rozmowy, to będzie Ci tylko gorzej.

Jeżeli jednak udźwigniesz temat, to pogadaj, nie hamuj się.

Jeżeli będziesz szukał pomocy poza tą grupą, szukaj raczej PSYCHOTERAPEUTY a nie psychologa, bo psychoterapeuta jest jeszcze dodatkowo szkolny do pracy z Twoimi emocjami.

Co do samego forum - z doświadczenia wiem, że najlepiej wczytać się w to, co Ci ludzie piszą i zobaczyć, czy nie prezentują takiego punktu widzenia, jakiego nie zauważałeś.

Głupimi wypowiedziami się nie przejmuj - na tym forum i tak nie ma takiego poziomu agresji jak to w internecie bywa, ale nadal jest to grupa normalnych - a więc omylnych! - ludzi. :-)

Poradź se z sytuacją i wpadaj tu na forum pogadać co nowego!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez caterpillar » 17 lis 2010, o 23:56

jak jestem w PL lubie czasem zerkac na program " religia" sa tam czasem ciekawe dyskusje..kiedys ogladalam wypowiedz jakiegos duchowego ,ktory mowil o "ucieczce w wiare" bardzo mnie to zdziwilo ,ze ksiadz czy tez inny "przykoscielny" mowi o takich rzeczach..

ucieczka w wiare jak ucieczka w inne np. uzywki jest tak samo zgubna dla czlowieka,ktory nie potrafi poradzic sobie z tym co tak na prawde go gnebi.

Sama obserwuje w mojej rodzinie kilka takich osob.
Bog nie rozwiaze za nich problemow ..moze ich wysluchac ,byc wsparciem ale zlosc,rozpacz,bezradnosc wszystko co sie w nas pojawia trzeba rozpracowac na "ludzkim" poziomie.

Mam wrazenie ,ze Twoja zona przed czyms ucieka.

Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sansevieria » 18 lis 2010, o 00:21

Caterpillar, po prostu są też mądrzy księża oraz "przykościelni" :) Praktyczne określenie, mogę podłapać?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez unek10 » 18 lis 2010, o 17:32

witam.Rozmowy codzienne z żonką powoli cos dają,choć są cholernie burzliwe i na razie efekt jest taki że przeprosiła mnie za pare sytuacji,a moje samopoczucie jest lepsze i jest światełko....Zona pochodzi z rodziny trafionej alkocholowo,teściowie nie żyją między innymi dlatego.Chodzilismy 3 lata na grupy dla rodzin AA.Teściowa leczyła się ale miażdżyca i kążeniowe sprawy ją zabily.Dlaczego o tym mówie .Zona ma pewien defekt nad ktorym do tej pory w miare czuwałem-ktoś potrzebuje pomocy to udziela jej bez ograniczeń,ja patrzę chlodniejszym wzrokiem i udzielam jej na miare swoich możliwosci i tak by (najwazniejsza dla mnie )rodzina nie odniosła uszczerbku.Do tej pory to gralo.Po przemysleniach doszedłem do wniosku że lęk przed tym co sie dzieje z moją kobietą na tym bazuje,czyli odda się cała swojej idei.Zeby było zabawniej doskonale sobie z tego zdaje sprawę i twierdzi że nad wszystkim panuje(dyskusja z wczoraj).Jasno sprawy wczoraj postawilem-w skrócie nie chce byc z kims kto jest fanatykiem religijnym i probuje wywierać wplyw na mnie i córę.Definitywnie powiedziałem że wypady na konteplacje skończą się moim odejściem.Uzmyslowilem też jej ile rzeczy stało się przez te 2,5 miesiąca,ile rzeczy próbuje na raz ciagnąć i że explozja nerwicy która mnie spotkała to w wiekszości efekt olewania męża i brak okazywania uczuć.Musiałem to z siebie wywalić i przykro mówić ale pojechałem ostro i nie żałuje.Zobacze co będzie dziś.Pozdro wszystkim, nawet nie wiecie jak mi pomogliście wybrnąc z tej czarnej dziury.
unek10
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lis 2010, o 22:39
Lokalizacja: Gdynia

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 132 gości