Na skraju załamania...

Problemy z partnerami.

Postprzez blanka77 » 3 wrz 2010, o 10:23

Plus dla Ciebie, że potrafisz się obronić przed jego atakami.
To nie Ty musisz sie zmienic, lecz on. Facet najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy jak Ty postrzegasz tą sytuację i na jak cienkim lodzie stoji.
Może warto go o tym poinformować i zobaczyć jak wtedy się zachowa? Moze potrzebny mu zimny prysznic?[/quote]

Właśnie zamierzam tak zrobić. Muszę jednak poczekać aż opadną emocje po ostatniej kłótni, przynajmniej moje. Bo inaczej znowu będzie kolejna kłótnia, bo ja w tym momencie jestem tak "podminowana", że nie potrafiłabym utrzymać normalnego tonu.

Wcześniej to miałam w sobie coś takiego,że żeby załagodzić wstępnie sytuację to podchodziłam, przytulałam się. A teraz kompletnie nie mam na to ochoty. On niby już drugą noc przytula mnie. Normalnie to bym się odwróciła do niego i odwzajemniła to, a tak, to udaję, że śpię.

Tak to wszystko mnie dotknęło, że teraz nie jestem w stanie się przełamać żeby wykonać jakiś pozytywny gest.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Winogronko7 » 3 wrz 2010, o 11:45

,,Gdy nadchodzi problem, nie reaguj emocjonalnie- ostudź swoje myślenie"
Teraz jest jego moment by wykazac się, przytulać przepraszać. Nie dziwie sie, że minęła Ci ochota na te czynności. Prędzej czy później zorientuje się że jest coś nie tak, i miejmy nadzieję że zatęskni za dawną Tobą.

Musiałby włożyć sporo wysiłku, żeby było dobrze... normalnie.
Pozdrawiam i 3mam kciuki za Ciebie:):) bądź twarda.
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Postprzez Filemon » 3 wrz 2010, o 11:59

po tym co pisałaś wcześniej, to ja bym te jego przytulanki przypuszczalnie odbierał jako szukanie seksu... dobrze, że nie przyprowadził kolegi czy zaprzyjaźnionego małżeństwa i razem nie próbują się do Ciebie przytulać... ;) :?

(trochę złośliwy może jestem...? a może i całkiem trafna uwaga...?? - to już Ty sama możesz najlepiej wyczuć i ocenić będąc u boku tego mężczyzny i znając go już co nieco...)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez blanka77 » 3 wrz 2010, o 12:19

---------- 12:09 03.09.2010 ----------

Masz rację. Mnie się nie pali, poczekam, chociaż taka sytuacja nie jest komfortowa dla nikogo.
Staram się sama siebie uspokoić, nabrać pewnego dystansu żeby potem móc jakoś tę sytuację rozstrzygnąć.
Nawet nie wiem czy w jego przypadku mogę liczyć na jakiś przełom... Chciałabym żeby wszystko się wreszcie wyprostowało, a rany chociaż trochę zabliźniły...

---------- 12:19 ----------

[quote="Filemon"]po tym co pisałaś wcześniej, to ja bym te jego przytulanki przypuszczalnie odbierał jako szukanie seksu... dobrze, że nie przyprowadził kolegi czy zaprzyjaźnionego małżeństwa i razem nie próbują się do Ciebie przytulać... ;) :?

"Znając" go trochę mogę na 99% powiedzieć, że nie szukał seksu. Czasami jak tego chciał, to zaczepiał mnie nawet gdy spałam, więc teraz raczej tylko przytulał.
To było miłe i nawet miałam ochotę odwzajemnić, ale hamulce zadziałały i prysznic zimnej wody polał się na glowę. W dzień panują stosunki służbowe. Ja nie wyłamuję się poza te ramy. Może on trochę zgłupiał, bo do tej pory to prawie zawsze ja dążyłam do poprawy nastroju, a teraz niby rozmawialiśmy o naszych problemach - standardowo więc powinnam dojść i go przytulić. A tu co? Nadal Syberia. Nie jest to sytuacja, w której czuję się dobrze, bo ja nie jestem z tych, którzy innych świadomie dołują, ale należy mu się to. Nie wiem czy go to czegoś nauczy, czy nie, ale to już jego problem.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez ewka » 3 wrz 2010, o 18:31

blanka77 napisał(a):Chcę żeby moja decyzja i wierzę, że tak będzie, został podjęta świadomie, nie pod wpływem emocji. Tylko wtedy będzie racjonalna, tak uważam. Wierzę, że mi się to uda.

Bardzo mi się to podoba i z takim podejściem - uda się na pewno. Emocje nie są najlepszym doradcą.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez blanka77 » 6 wrz 2010, o 13:04

---------- 17:11 05.09.2010 ----------

Dziękuję Ewko za poparcie :) dużo mi daje świadomość, że ktoś myśli podobnie jak ja

---------- 13:04 06.09.2010 ----------

Mój mąż trochę złagodniał przez weekend. Ale wydaje mi się, że to do następnego razu. Taka huśtawka może wykończyć człowieka.
Zazdroszczę tym, którzy mają spokój w domu. Wiem, że nigdzie nie ma tak, żeby było kolorowo, ale jeśli się szanują to wszystko jest łatwiejsze do pokonania. Gdy się nie ma poczucia pewności, zaufania to wszystko jest do d...
Mój ciągle twierdzi, że czuje się niedowartościowany, zbyt mało chwalony itd. Fakt, potrafi zrobić w domu wszystko, począwszy od zwykłego sprzątania (chociaż sprzątam ja od czasu gdy jesteśmy razem) po wszystkie rzeczy związane z remontem domu. To jak jest urządzony i jak wyremontowany to jego zasługa zrobił to rewelacyjnie. Obecnie z prymitywnej piwnicy zrobił extra suszarnię i spiżarnię na zimę. Chwaliłam go za to wielokrotnie, a on uważa, że to zbyt mało. Nie jestem zbyt wylewną osobą, ale skoro tego potrzebuje, to bardziej zwracałam uwagę na to co robi i pokazywałam, że jestem zadowolona.
Czy Wasi faceci też się tak zachowują? Nie lubię sztucznego "słodzenia", ale chyba będę musiała. Skoro mu to ma poprawić samopoczucie na lepsze. Pytałam, czy on w swoim życiu nie był doceniany, skąd się to bierze? Odpowiedział, że raczej był. Teściowa jest kochana, ale też po przejściach. Były mąż alkoholik, bił ją i co za tym idzie poniżał. Mój chyba nie miał dobrego wzorca w domu, teraz stara się żeby było idealnie (teoretycznie), ale jego metody zawodzą.
Nie wiem jak do niego podejść.
Druga sprawa (poruszona w sobotę) to tradycyjnie nasze łóżko. Ja jestem bardziej tradycjonalistką. Nie wyobrażam sobie siebie dzielącej się swoim partnerem z kimś innym. Jestem monogamistką. Mój zarzuca mi, że ja mam takie, nawet nie wiem jak to nazwać, "sztywne"
:twisted: podejście do seksu. On traktuje seks jako fun. Powiedział mi, że dla niego po takiej zabawie (domyśliłam się, że w większym gronie) najważniejsze byłoby żebym powiedziała mu, że nadal to on jest dla mnie najważniejszy. Mówi mi żebym wyluzowała, że on uwielbia klimaty seksu i to tylko zabawa. Ja, na tym etapie związku to mam ochotę się zrzyg... gdy słyszę o takich rzeczach. Sorry, może ja nie nadaję się do tej epoki?
Dla mnie to oficjalne pozwolenie na uprawianie seksu z kimś innym, bez uciekania się tej drugie strony do ukrywanej zdrady.
Nie wiem, ale ja to sobie wyobrażałam coś takiego w sytuacjach, gdy już dwie osoby znudzą się sobą i idą na taki układ. To tylko moje teorie bo inaczej sobie nie potrafię wytłumaczyć takiego zafascynowania tego typu ekscesami.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Filemon » 6 wrz 2010, o 13:28

blanka77 napisał(a):Mój mąż trochę złagodniał przez weekend. Ale wydaje mi się, że to do następnego razu. Taka huśtawka może wykończyć człowieka. Zazdroszczę tym, którzy mają spokój w domu.


dokładnie! ja miałem w moim ostatnim związku to samo i był to jeden z głównych powodów dla którego go zakończyłem a nawet ostatecznie zupełnie przerwałem jakikolwiek kontakt, bo nawet w koleżeńskiej relacji było to samo I MNIE TO TOTALNIE WYKAŃCZAŁO...! :? na dodatek "gdzieś po drodze" usłyszałem od mojego ex-partnera, że jemu sprawiała satysfakcję świadomość, że ja na tej huśtawce się męczę... fajnie? :?

oczywiście nie twierdzę, że tak samo jest w wypadku Twojego partnera, ale poobserwowałbym go pod tym kontem... ;?
blanka77 napisał(a):Czy Wasi faceci też się tak zachowują? Nie lubię sztucznego "słodzenia", ale chyba będę musiała. Skoro mu to ma poprawić samopoczucie na lepsze.
(...)
Nie wiem jak do niego podejść.


zdecydowanie odradzam taką metodę, bo wprowadzi ona męczący fałsz i nieszczerość w Waszych stosunkach, który obciąży Cię jeszcze bardziej a Jemu i tak nie da satysfakcji - gwarantuję Ci!

i oczywiście nie wszyscy faceci zachowują się tak, jak Twój mąż - to jest jego specyficzna przypadłość....

blanka77 napisał(a):Mówi mi żebym wyluzowała, że on uwielbia klimaty seksu i to tylko zabawa. Ja, na tym etapie związku to mam ochotę się zrzyg... gdy słyszę o takich rzeczach. Sorry, może ja nie nadaję się do tej epoki?
Dla mnie to oficjalne pozwolenie na uprawianie seksu z kimś innym, bez uciekania się tej drugie strony do ukrywanej zdrady.
Nie wiem, ale ja to sobie wyobrażałam coś takiego w sytuacjach, gdy już dwie osoby znudzą się sobą i idą na taki układ. To tylko moje teorie bo inaczej sobie nie potrafię wytłumaczyć takiego zafascynowania tego typu ekscesami.


zauważ, że sama nazwałaś to najlepiej: ZAFASCYNOWANIE TEGO TYPU EKSCESAMI!

dla mnie też są to ekscesy i dodałbym tylko, że według mnie źródła fascynacji akurat takimi seksualnymi ekscesami z pewnością są jakieś bardzo specyficzne i fascynacje takie nie są bliskie większości przeciętnych osób (żeby nie użyć określenia: normalnych osób...), które żyją w relacji z drugą osobą, na której im zależy, opartą na czułości i oddaniu... (by nie użyć od razu wielkiego słowa: na miłości!)

wyobrażasz sobie coś takiego w sytuacjach, gdy już dwie osoby znudzą się sobą i idą na taki układ...? bo inaczej to Ci się zbiera na rzygi...?

to ja się od Ciebie różnię - bo mnie się zbiera na rzygi TOTALNIE - i nawet gdybym "się znudził" swoim partnerem, to na tego typu "urozmaicenia" bym się nie zgodził i w ogóle ich nie szukał, tylko odszedłbym od niego... gdyż wolałbym dać sobie szansę na następny związek, w którym zrodzi się prawdziwe uczucie a za nim wierność, lojalność a nie jakieś dziadostwo i świństwa czy to seksualnego czy innego charakteru... :?

no chyba, że Tobie by to odpowiadało... i to co dla mnie jest taplaniem się w dosyć śmierdzącym błotku, Tobie by się jawiło, podobnie jak Twojemu mężowi, jako atrakcyjny fun! - to wówczas proszę bardzo... ale jeśli dla Ciebie to syf a dla niego atrakcja, na którą Cię namawia, to gwarantuję Ci, że facet jest... nie całkiem normalny w tej sferze i wywiera na Ciebie mniej lub bardziej ostrą presję, bo ciągnie go jak wilka do lasu... NIE DO CIEBIE, TYLKO DO TEGO, ŻEBY SWÓJ SPECYFICZNY POPĘD ZASPOKOIĆ I SOBIE DOGODZIĆ... Ty jesteś w tym mniej ważna...

takie jest moje zdanie i oczywiście patentu na nieomylność nie mam - sama musisz to sprawdzić jak się sprawy mają, jeśli odczuwasz, że to co piszę może być realne...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez blanka77 » 6 wrz 2010, o 13:46

---------- 13:42 06.09.2010 ----------

"gdzieś po drodze" usłyszałem od mojego ex-partnera, że jemu sprawiała satysfakcję świadomość, że ja na tej huśtawce się męczę... fajnie? :?

oczywiście nie twierdzę, że tak samo jest w wypadku Twojego partnera, ale poobserwowałbym go pod tym kontem... ;?

Ja już też nie wiem ile można kogoś chwalić za to samo. I masz rację, im więcej go chwalę tym mniej jest zadowolony. Wariactwo.

Nie wiem, ale ja to sobie wyobrażałam coś takiego w sytuacjach, gdy już dwie osoby znudzą się sobą i idą na taki układ. To tylko moje teorie bo inaczej sobie nie potrafię wytłumaczyć takiego zafascynowania tego typu ekscesami.[/quote]



wyobrażasz sobie coś takiego w sytuacjach, gdy już dwie osoby znudzą się sobą i idą na taki układ...? bo inaczej to Ci się zbiera na rzygi...?

to ja się od Ciebie różnię - bo mnie się zbiera na rzygi TOTALNIE -

To nie jest tak, że ja to teoretycznie usprawiedliwiam, ten przykład napisałam, bo sama już dochodzę do absurdów.

no chyba, że Tobie by to odpowiadało... i to co dla mnie jest taplaniem się w dosyć śmierdzącym błotku, Tobie by się jawiło, podobnie jak Twojemu mężowi, jako atrakcyjny fun! - to wówczas proszę bardzo... ale jeśli dla Ciebie to syf a dla niego atrakcja, na którą Cię namawia, to gwarantuję Ci, że facet jest... nie całkiem normalny w tej sferze i wywiera na Ciebie mniej lub bardziej ostrą presję, bo ciągnie go jak wilka do lasu... NIE DO CIEBIE, TYLKO DO TEGO, ŻEBY SWÓJ SPECYFICZNY POPĘD ZASPOKOIĆ I SOBIE DOGODZIĆ... Ty jesteś w tym mniej ważna...

I to jest dla mnie straszne. Też tak to odczuwam. Jest mi z tym źle, bo każda zabawa ma swoje granice. To tak jakby do piaskownicy zabrać młotek i lać nim po głowie inne dzieci. No też zabawa, prawda? W piaskownicy, fajny fun. Ale, że się komuś dzieje krzywda, to już inna sprawa. Tłumaczyłam mu to, że nie mam na to ochoty i tego nie zrobię. Niby to przyjął, ale przy pierwszej lepszej kłótnie daje mi odczuć, że mu moje stanowisko nie odpowiada. Nie wiem czy w ogóle da się jakoś wytępić to z jego głowy.

---------- 13:46 ----------

sorry, ale nie umiem załączać cytatów, i pomieszał się ten ostatnio post z cytatami Fila
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Filemon » 6 wrz 2010, o 13:59

blanka77 napisał(a):I to jest dla mnie straszne. Też tak to odczuwam. Jest mi z tym źle, bo każda zabawa ma swoje granice. To tak jakby do piaskownicy zabrać młotek i lać nim po głowie inne dzieci. No też zabawa, prawda? W piaskownicy, fajny fun. Ale, że się komuś dzieje krzywda, to już inna sprawa. Tłumaczyłam mu to, że nie mam na to ochoty i tego nie zrobię. Niby to przyjął, ale przy pierwszej lepszej kłótnie daje mi odczuć, że mu moje stanowisko nie odpowiada. Nie wiem czy w ogóle da się jakoś wytępić to z jego głowy.


blanka, moim zdaniem nie ma takiej siły, generalnie biorąc, żeby KTOŚ KOMUŚ był w stanie "wytępić coś" z jego głowy...

natomiast zdarza się, że ktoś sam w sobie coś zmieni, jeśli bardzo mu na tym zależy, bo ma motywację... z tym, że oczywiście w sprawach seksualnych to baaaaaaardzo trudno, bo jak wiadomo są to rzeczy odczuwane bardzo silnie i głęboko zakorzenione...

na przykład są pedofile, którzy może i nawet chcieliby zaprzestać robienia tego co robią, bo już trafili za to do więzienia i zrujnowali sobie życie... jednak sami twierdzą, że nie są w stanie, bo tak silne są ich skłonności i niektórzy decydują się dobrowolnie na podawanie środków chemicznych uśmierzających popęd, itp. gdyż wiedzą, że sami sobie ze sobą nie poradzą...

p.s.

do cytowania jest w prawym górnym rogu posta klawisz "cytuj" - tylko trzeba potem w okienku tekstowym wywalić wszystko co zbędne i zostawić tylko tekst, który chcesz zacytować - a przed nim KOMENDA CYTOWANIA (poszukaj na samym początku posta, który cytujesz - to będzie w kwadratowych nawiasach [ ] ) i na końcu KOMENDA ZAKOŃCZENIA CYTATU (też w kwadratowych nawiasach [ ] )

w tych komendach występuje angielskie słowo: quote

może ktoś inny wytłumaczy to prościej... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez blanka77 » 6 wrz 2010, o 14:14

[/quote]blanka, moim zdaniem nie ma takiej siły, generalnie biorąc, żeby KTOŚ KOMUŚ był w stanie "wytępić coś" z jego głowy...

natomiast zdarza się, że ktoś sam w sobie coś zmieni, jeśli bardzo mu na tym zależy, bo ma motywację... z tym, że oczywiście w sprawach seksualnych to baaaaaaardzo trudno, bo jak wiadomo są to rzeczy odczuwane bardzo silnie i głęboko zakorzenione...[/quote]


Żeby mój facet myślał tak jak Ty to byłoby super :)
On czasami, oczywiście podczas kłótni, sugerował, że może to z nim jest coś nie tak. Ale na tych sugestiach się kończyło.
Zdaję sobie też sprawę z tego, że życie seksualne przekłada się też na pozostałe relacje w związku. Stąd też moje wątpliwości czy w naszym przypadku ma to wszystko dalszy sens. Nie chcę się męczyć z nim, ale i nie chcę żeby on się męczył skoro ma inne preferencje. Nie wiem też, czy on tak sam z siebie z tego zrezygnuje, skoro mu się to tak podoba. Czy skończy się tym, że będzie mi robił "boki" do czasu aż się o tym dowiem.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Filemon » 6 wrz 2010, o 14:33

blanka77 napisał(a): Nie wiem też, czy on tak sam z siebie z tego zrezygnuje, skoro mu się to tak podoba. Czy skończy się tym, że będzie mi robił "boki" do czasu aż się o tym dowiem.


żeby to była kwestia tego, że tylko "mu się to tak podoba"... ale według mnie to jest coś poważniejszego - on ma jakieś parcie na to, coś go wewnętrznie popycha w tym kierunku, to jest dla niego bardzo ważne!

i to raczej nie jest tylko kwestia luźnych zachcianek, z których w miarę łatwo można zrezygnować... takie mam przynajmniej wrażenie z Twojego opisu...

p.s.

cytat ZAMKNĘŁAŚ dobrze :) ale.... otworzyłaś niewłaściwie

przyjrzyj się na początku cytowanego posta jest nawias kwadratowy czyli [ potem słowo quote, potem znak równości, potem nick danej osoby w cudzysłowie potem znowu nawias kwadratowy ] i to jest dopiero otwarcie cytatu z wypowiedzi danej osoby... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez blanka77 » 6 wrz 2010, o 15:03

---------- 15:02 06.09.2010 ----------

Filemon napisał(a):
żeby to była kwestia tego, że tylko "mu się to tak podoba"... ale według mnie to jest coś poważniejszego - on ma jakieś parcie na to, coś go wewnętrznie popycha w tym kierunku, to jest dla niego bardzo ważne!
i to raczej nie jest tylko kwestia luźnych zachcianek, z których w miarę łatwo można zrezygnować... takie mam przynajmniej wrażenie z Twojego opisu... [/quote]

Widzę, że to dla niego ważne i nie są to tylko słowa,ale próbował tego. Ja tego nie chcę, nie będę bo mnie coś takiego nie pociąga. Dręczy mnie to i chciałabym o tym z nim porozmawiać, ale pewnie skończy się kłótnią, jak zasze

---------- 15:03 ----------

znowu coś pokręciłam z cytatem, popracuję w domu :)
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Filemon » 6 wrz 2010, o 15:52

hi, hi... :) a propos CYTATU - tym razem przedobrzyłaś OTWARCIE... bo oprócz tego, co Ci opisałem jako rozpoczęcie cytatu dodałaś jeszcze (niepotrzebnie!) otwierając cytat kolejny nawias kwadratowy [ potem kreskę-łamaną / wyraz quote i nawias kwadratowy ] - to wszystko było zbędne - następnym razem to odrzuć (NA POCZĄTKU CYTATU! - bo na końcu to ma być!) i powinno już być wszystko OK... :)

pozdrawiam - Fil

robisz stopniowe postępy w cytowaniu, więc prawdopodobnie w innych dziedzinach będzie podobnie... ;)

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez blanka77 » 6 wrz 2010, o 16:21

Filemon napisał(a):
robisz stopniowe postępy w cytowaniu, więc prawdopodobnie w innych dziedzinach będzie podobnie... ;)



hehehehehe, a teraz??

:mrgreen: normalnie chyba zostaniesz moim GURU :twisted:
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Filemon » 6 wrz 2010, o 16:28

no widzisz!!! to jeden problem rozwiązany :D

teraz przechodzimy do następnych - jak widać: kto naprawdę chce, ten wiele może.... ;)

ale tak lekko nie było, co nie? trochę wysiłku kosztowało... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: uuveluguteh i 76 gości