czy to juz przemoc czy incydent?

Problemy z partnerami.

Postprzez Margerytka » 6 lip 2010, o 15:51

Słuchaj - a gdyby tak zmienić postępowanie- cz próbowałaś zastosować inną metodę?
W momencie gdy partner trzaska drzwiami i wychodzi do drugiego pokoju, nie iść za nim, nie przekonywać go w tym momencie do swojego punktu widzenia, pozwolić mu ochłonąć . Wiesz w tym momencie On może musi sobie to wszystko przemyśleć. Ty powiedziałaś co myślisz, przedstawiłaś swój punkt widzenia. A do rozmowy wrócić jak już sam wyjdzie, powiedzieć na spokojnie co Cię uraziło w jego zachowaniu . A może to nie będzie potrzebne - bo może sam po przemyśleniu przyzna Ci rację.
Margerytka
 
Posty: 127
Dołączył(a): 25 kwi 2010, o 00:50

Postprzez cvbnm » 6 lip 2010, o 16:30

moim zdaniem myslac "co ja moge zrobic zeby on sie nie wsciekal" to autostrada do relacji przemocowej....
cvbnm
 

Postprzez szachistka » 6 lip 2010, o 18:43

Witaj. Czytałam gdzieś kiedyś artykuł, jak reagować na smutek i zdenerwowanie u mężczyzny. W jednym przypadku należy być blisko, przytulić, rozmawiać itp, w drugim należy faceta zostawić samego aż dojdzie do siebie. Niestety nie pamiętam już, który stan emocjonalny wymaga jakiego zachowania, ale z tego co piszesz ja wnioskuję, że może warto tego faceta po prostu zostawiać gdy wpada w szał. Nie warto rozmawiać, nawet na spokojnie, nie warto pytać, wnikać. Po prostu zamilknąć/ odejść/ zaczekać aż ochłonie. Widać człowiek jest temperamentny i zdenerwowanie przeżywa w maksymalny sposób. Poza tym ja nie raz zauważyłam, że u niektórych osób podczas kłótni stoicki spokój jednej strony wzmaga agresję drugiej. Wychodzi na to, że Wy właśnie taką parę tworzycie.
abstrahując jednak od powyższego...obiektywnie rzecz biorąc przezywanie Ciebie od k..jest już przekroczeniem granic. Jeszcze bluzgi do samego siebie bym zniosła, ale przezywanie to już przesada.
Aha. i jeszcze jedna metoda. Ostrzegaj go. Przy najbliższej okazji, jeśli coś się powtórzy, ostrzeż że jeśli jeszcze raz np. Cię wyzwie to zrobisz to i to. ALE! Musisz być konsekwentna. Jeśli psa można wytresować, pod warunkiem, że konsekwentnie się powtarza pewne czynności, o ileż bardziej można nauczyć czegoś ludzi dorosłych. Potrzeba tylko tego samego czynnika - konsekwencji:)
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez Margerytka » 6 lip 2010, o 19:20

Moim zdaniem nie chodzi o to aby zastanawiać się co mam zrobić aby on się nie wściekł- takie postępowanie to faktycznie całkowite zrezygnowanie ze swojego zdania w konsekwencji całkowite podporządkowanie się i ciągły strach przed wybuchem pana i władcy. Ale o coś zupełnie innego. Powiedziałam co myślę i o ile mam rację - wiadomo, ze pozostanę przy swoim zdaniu i go nie zmienię. Jeżeli druga strona jest delikatnie mówiąc "zdenerwowana" żadne logiczne argumenty do niej nie dotrą, to tak jakby mówić do ściany. Nie ma sensu z kimś takim dyskutować. Lepiej w takim wypadku przestać się odzywać, pozwolić drugiej stronie na zastanowienie się, przemyślenie tego co zostało powiedziane.
Margerytka
 
Posty: 127
Dołączył(a): 25 kwi 2010, o 00:50

Postprzez Bene » 6 lip 2010, o 19:21

Ja mysle ze trzeba,bys porozmawiala z nim wtedy,gdy bedzie w jakims zrelaksowanym nastroju.Jesli zmieni sie jego nastroj na zdecydowanie gorszy i bedzie za wszelka cene unikal tematu,to Twoj ostatni termin by sie ratowac.

Wiesz,chyba niemozliwe jest znalezc jakis zwiazek,gdzie nie wystepuja klotnie.
Tylko ze nawet podczas klotni traktuje sie partnera(ke) z pelnym szacunkiem.
Gdy my sie klocimy,jej dzieci z zachwytem pieja - o znowy dym w domu - dym to podstawa!Bo wiedza ze nie wydrapiemy sobie nawzajem oczu,wiedza ze w pewnym momencie klotnia zmieni sie w farse.I bedziemy sie wszyscy z tego smiac.

Twoja wypowiedz seiko niepokoi mnie.Wyglada mi na to ze z czasem jestes sklonna kazda kolejna eskalacje zlagodzic,az calkowicie bedziesz zniewolona.
Bene
 
Posty: 307
Dołączył(a): 5 gru 2009, o 18:02

Postprzez Margerytka » 6 lip 2010, o 19:36

Wg mnie seiko nie łagodzi tylko po wymianie zdań pozwala się przeprosić - przyjmuje przeprosiny- w ten sposób utwierdza partnera w przekonaniu , że co on nie zrobi a później przeprosi to zostanie mu to wybaczone. Nie powoduje przemyślenia co ja robię źle, agresja słowna , obawiam się, że w przypadku dalszego takiego postępowania może dojść do agresji fizycznej - no bo przecież przeproszę i zostanie wybaczone.
Margerytka
 
Posty: 127
Dołączył(a): 25 kwi 2010, o 00:50

Postprzez seiko » 7 lip 2010, o 08:43

przeczytalam wszystkie Wasze wypowiedzi i doszlam do wniosku, ze nie ma zlotego srodka.
Kiedy zostawie go w spokoju by ochlonal, wraca sam czasem podejmuje temat spokojnie tlumaczac mi swoje racje, ja nie zmieniam swoich bo i dlaczego niby mam zmienic? (bo sie wydarl?) wtedy stopniowo znowu zaczyna sie wkurzac i konczymy temat nie rozwiazujac go.
Dlatego kiedy sie oddala ja ide za nim zeby dokonczyc to co rozpoczelam nie zwazajac na ewentualne skutki czy mozliwy przebieg klotni. Po prostu chce cos wyjasnic i tyle.
Zdarzaja sie sytuacje kiedy dochodzimy do porozumienia oczywiscie. Ale sa to sytuacje kiedy mowie do niego innym tonem. Bez pretensji czy wzburzenia z mojej strony, nie ochrzaniajac go itp. Mam wrazenie, ze jest wrazliwy wlasnie na moj sposob przekazywania pretensji. To tyle moich przemyslen.
seiko
 
Posty: 9
Dołączył(a): 6 lip 2010, o 09:42

Postprzez moniaw-w » 7 lip 2010, o 10:35

seiko napisał(a):Kiedy zostawie go w spokoju by ochlonal, wraca sam czasem podejmuje temat spokojnie tlumaczac mi swoje racje, ja nie zmieniam swoich bo i dlaczego niby mam zmienic? (bo sie wydarl?) wtedy stopniowo znowu zaczyna sie wkurzac i konczymy temat nie rozwiazujac go.


czyli on potrafi przemyslec sprawe, kiedy jest zostawiony w spokoju, przyjsc i rozmawiac na spokojnie

piszesz, ze "nie zmieniasz swoich racji, bo dlaczego"- czy Ty Seiko potrafisz czasem dostrzec, ze on tez moze miec racje, czy umiesz pojsc na kompromis?

seiko napisał(a):Dlatego kiedy sie oddala ja ide za nim zeby dokonczyc to co rozpoczelam nie zwazajac na ewentualne skutki czy mozliwy przebieg klotni. Po prostu chce cos wyjasnic i tyle.


Blad. Osoby wybuchowe czesto tak nieswiadomie staraj sie poradzic sobie z tymi zlymi emocjami, ktore w tym momencie maja nad nimi wladze. Idac za nim nie dajesz mu szansy na uspokojenie sie.

seiko napisał(a):Zdarzaja sie sytuacje kiedy dochodzimy do porozumienia oczywiscie. Ale sa to sytuacje kiedy mowie do niego innym tonem. Bez pretensji czy wzburzenia z mojej strony, nie ochrzaniajac go itp. Mam wrazenie, ze jest wrazliwy wlasnie na moj sposob przekazywania pretensji. To tyle moich przemyslen.


A pomyslalas o tym, w jaki sposob Ty przekazujesz swoje pretensje? Piszesz, ze sama potrafisz byc "wzburzona" - czyli nie tylko on, prawda?



To bylo do cytatu wyzej. A ogolnie - piszesz, ze jeszcze nie ma mowy w Waszym zwiazku o przemocy - alez jest! Bezpodstawna zazdrosc ze strony Twojego chlopaka to jeden z elementow przemocy emocjonalnej. Zrzucenie Cie z sofy - przemoc fizyczna. Naprawde nie trzeba szukac daleko.

Zastanawia mnie, co napisalas o poprzednim chlopaku, ktory potrafil wyrzucic Cie z mieszkania (tzn. kazal Ci jechac do domu), ale bez krzyczenia.
Teraz jestes w podobnym zwiazku, tzn. powtarzaja sie podobne sytuacje. Nie chce bronic Twojego chlopaka, bo moim zdaniem postepuje on zle, ale widze tez, ze to chyba nie zawsze jest tak, ze wszystko to jego wina. Mam wrazenie, ze to wyglada tak, ze Ty masz do niego o cos pretensje i nie chcesz zmienic zdania, on nie potrafi Cie przekonac, ze z jego strony wygladalo cos inaczej, jesli sie wscieknie i chce sie uspokoic Ty nie dajesz mu szansy, tylko gonisz go, kiedy on chce sie oddalic...

Nie jestem niczyim adwokatem, ale - jesli zwiazek nie jest typowo patologiczny, gdzie jedna osoba jest naprawde oprawca, a druga ofiara - to nie zawsze jest tak, ze ta osoba, ktora krzyczy i przeklina jest automatycznie ta zla strona. Wydaje mi sie, ze powinniscie obydwoje zastanowic sie, jak wzajemnie wplywacie na siebie i czy on nie ma problemu z hmm... nie znam polskiej nazwy, ale przychodzi mi do glowy 'zarzadzenie zloscia' :).
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez seiko » 7 lip 2010, o 10:51

Nie neguje, ze wybuchy niekontrolowanej zlosci moga byc po czesci moja wina, zdaje sobie sprawe z tego, ze powinnam rozwiazywac problem bez zlosci w glosie, czesto tak zaczyna sie nasza rozmowa, celowo zwracam na to uwage, lecz zawsze i tak patrner dochodzi do stanu wrzenia. Dopiero kiedy zaczyna bluzgac i wsciekac sie powoduje, ze ja tez wybucham, jest to wlasnie zapalnik. Kolo zamkniete.
Jedynie czego nie chce to tego, zebym nieswiadomie zaczynala siebie obwiniac za to ze moja wina jest jego agresja w tych konfliktach bo uwazam ze nie jest, kiedy zaczne tak myslec bedzie juz bardzo zle. Chodzi mi o sposob postrzegania i odroznienia "w ktora strone to zmierza"....
Jedynie co moge zrobic to skorygowac swoj sposob postepowania podczas klotni (nie lazic za nim brzeczac swoje racje, dac sie wyciszyc, mowic innym tonem) dochodzac w ten sposob do consensusu. Jednak nie chce w ten sposob zrobic z siebie jakies uleglej i bojazliwej istoty, ktora boi sie pana i wladcy- bo tak nie jest i nie chce zeby on w ten sposob sobie o mnie nawet pomyslal. Ostatnio mi powiedzial ze jestem przemadrzala bo zawsze musze miec racje, problem w tym, ze on jest dokladnie taki sam. Tyle tylko ze ja toleruje bez agresji odmienne zdanie innych a on nie. I tu jest wlasnie problem.
seiko
 
Posty: 9
Dołączył(a): 6 lip 2010, o 09:42

Postprzez cvbnm » 7 lip 2010, o 11:23

Nie neguje, ze wybuchy niekontrolowanej zlosci moga byc po czesci moja wina,

seiko, wydaje mi sie ze to nonsens.
po co rozpatrujesz wine?
chodzi o to ze TY masz problem z jego bluzganiem. a to ON powinien miec problem ze swoim bluzganiem. zas ty kochasz tego faceta i szukasz w nim "bezradnosci" i innych przyczyn dlaczego on biedaczek klnie.
jaka mu dajesz informacje? ze jego bluzganie to 'cos silniejszego od niego" i ze trzeba ostroznie z nim postepowac. on bedzie oczekiwal ze potraktujesz jego problem z wyrozumialoscia ze go ROZUMIESZ. wg mnei to jest wlasnie postawa sprzyjajace rozwijaniu sie jego agresji. nie musisz sie bac ze cie zbije, wystarczy ze zyjesz myslac o tym jak nim manipulowac zeby mu sie to nie "przytrafialo".
a tu sie mu nie przytafia,tylko on sam WYBIERA taki sposob okazywania zlosci. wybiera go poza tym dlatego ze tak jest nauczony i innego nawet nie podejrzewa. (na to wskazuje ze innych bliskich tez tak traktuje, albo to sa hiszpanie i maja takie temperamenty albo co nie wiem)

w jakis sposob CHCIALABYS aby on okazywal rozdraznienie i zlosc?

jakie zmiany chcialabys wprowadzic w wasza relacje?
cvbnm
 

Postprzez seiko » 7 lip 2010, o 11:33

wlasnie nie chce by myslal ze ja rozumiem go biedaczka i daje przyzwolenie bo zwracam mu uwage sie za kazdym razem kiedy to robi.... mam wrazenie ze cokolwiek nie zrobie obiore zla postawe.
Moje zyczenie to takie, zeby w ogole nie wpadal w zlosc, konflikty traktowal jak krzyzowke do rozwiazania a nie bitwe wojenna na zolnierzyki, wg mnie jakis dziecinny jest w swoim zachowaniu po trosze: "Nie chcesz sie bawic jak jak chce to ide sobie... glupia jestes, o!! :P"
seiko
 
Posty: 9
Dołączył(a): 6 lip 2010, o 09:42

Postprzez cvbnm » 7 lip 2010, o 13:35

tak, wg mnie moze to dziecko w ciele doroslego sie zloscic.
i tak bym chyba postapila z nim jak ze zloszczacym sie dzieciakiem.
konsekwentnie - idz sie uspokoic, bo zle robisz.

(nie mam pomyslow innych, ale moze samo spojrzenie ze to dziecko zloszczace sie i probujace wrzaskiem wymusic "lizaka" da ci wskazowke jak z nim postepowac)
cvbnm
 

Postprzez ophrys » 7 lip 2010, o 20:40

seiko napisał(a):---------- 15:15 06.07.2010 ----------

naczytalam sie o objawach przemocy psychicznej, stanowczo moge powiedziec ze nie ma to miejsca chociazby w najmniejszym stopniu, napewno jesli zacznie sie kiedykolwiek zauwaze to.
[/size][/color]


Witaj seiko.

Zacytowałam Twoje słowa gdyż w mojej opinii to co robi Twój partner to jest przemoc.
A Ty już zastanawiasz się co jest Twoją winą, że partner postępuje tak, a nie inaczej. Nic, nikt nie ma prawa wyżywac się na drugiej osobie.

Poniżej kilka słów na temat przemocy z forum:
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4458964&start=0

Proponuję, zajrzyj na to forum.


Inne cechy i skutki zachowania osoby, która w związku dopuszcza się terroru psychicznego:
Twój partner traci panowanie nad sobą z błahych powodów
Obsesyjnie podejrzewa cię o zdradę lub chęć zdradzenia go
Ma bardzo sztywne poglądy na to, co przystoi kobiecie, a co nie i nie możesz z nim racjonalnie na ten temat dyskutować.
W waszym związku wszystko jest podporządkowane nastrojom twojego partnera do tego stopnia, że pozostajesz ciągle czujna, starasz się odgadywać jego oczekiwania.
Nic nie jest mniej pewne niż jego humor. W jednej minucie czuły, w drugiej okrutny.
Nie znosi, gdy pragniesz prowadzić jakąś część życia towarzyskiego bez niego.
Mówi ci, jak się masz ubierać, z kim się masz przestać przyjaźnić, stara się kontrolować sfery „autonomiczne” twojego życia.
Boisz się go, zrobisz wiele, właściwie prawie wszystko, by tylko się nie zdenerwował.
Pod wpływem jego złości i gróźb zmieniłaś wiele rzeczy w swoim życiu, z wielu zrezygnowałaś, żeby go nie „prowokować”.
Poza popychaniem i szturchaniem, stosuje inne metody zgnębienia cię: używa wyzwisk pod twoim adresem, długo się do ciebie nie odzywa, grozi ci.
Gdy mówisz, że jesteś zdecydowana odejść, nie waha się sięgnąć po ostateczne argumenty; straszy cię, że się zabije, że będziesz go miała na sumieniu...


Pozdrawiam :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez moniaw-w » 8 lip 2010, o 16:23

wiecie co, ja bronic nikogo, a szczegolnie kogos, kto jest bezpodstawnie zazdrosny i stosuje przemoc fizyczna mialam i nie mam zamiaru

ALE

czasem wydaje mi sie, ze kobiety takie biedne sa, takie krysztalowo czyste, chodzac za mezczyzna calymi dniami z 'seria zarzutow', ktore on musi znosic bez zajakniecia, nie majac szansy na przedstawienie swojego punktu widzenia, bo przeciez on racji miec nie moze


z tego, co tu jest napisane moim zdaniem wynika, ze ten czlowiek MA problemy z kontrolowaniem zlosci i jest agresywny werbalnie i do tego zaczal byc jeszcze agresywny fizycznie (zepchniecie z sofy)

ale widze tez cos innego - ze on probuje na spokojnie przedstawic swoje argumenty, ale nigdy one nie sa wystarczajaco dobre i wtedy on sie wscieka, przeklina - to JEST zle z jego strony
mysle, ze to bardzo glupia i zla reakcja na bezsilnosc



Seiko, ja mam pytanie, bo moze Cie zle rozumiem - czy on wybucha zloscia wobec Ciebie w takich codziennych glupich sytuacjach, bez powodu, czy tak, jak to zrozumialam z tego wszystkiego, co napisalas - kiedy sie klocicie i on nie potrafi zapanowac nad soba (a powinien), bo nie ma zadnych szans na przedstawienie swoich racji?

Po prostu dziwi mnie, ze kolejny mezczyzna wystawia ideal za drzwi. Przepraszam.
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez Abssinth » 8 lip 2010, o 17:02

ejjj

Seiko sama pisze, ze idelaem nie jest.

wiec zeby nie bylo, ze to ona jest temu winna, ze gosc nad soba nie potrafi panowac.
no prosze.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 168 gości

cron