watpliwosci

Problemy z partnerami.

Postprzez cvbnm » 22 cze 2010, o 12:12

[quote="ewka"
Możliwe jest, aby po ślubie, kiedy ten seks będzie już "dozwolony" - ta blokada puści?


[/color][/quote]

ta hipoteza wydaje mi sie nieprawdopodobna. przeszukuje pamiec w poszukiwaniu informacji czy zdarzylo sie to jakiejs kobiecie, ale nie. nie znajduje. skad takie przypuszczenie ewka? jakie sa podstawy tej propozycji?
cvbnm
 

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 22 cze 2010, o 12:25

A mnie na odwrYtkę;
znam dziewczynę, która nawet w łóżku u wybranka czuła się obserwowana i lustrowana przez swą matkę. Dopiero, kiedy radykalnie odcięła pępowinę różnorakie blokady ustąpiły. Łóżkowe również :).
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez ewka » 22 cze 2010, o 13:04

Nie wiem, tak strzeliłam... dziewczyna jest SPĘTANA matką, więc tak mi się pomyślało.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez cvbnm » 22 cze 2010, o 13:15

rozumiem. ale czy spetanie matka "zalatwi" slub?
...
:/


czy tez w pakiecie z zona facet dostanie mamusie...?


ryzykowne...

miriam, i ja uwazam ze glownym problemem jest "spetanie matka".
tak czy owak, nie unikniesz problemu uciecia pepowiny....
cvbnm
 

Postprzez ewka » 22 cze 2010, o 13:20

cvbnm napisał(a):rozumiem. ale czy spetanie matka "zalatwi" slub?
...
:/

No właśnie - sam ślub raczej nie. Ślub i ostre cięcie - może bardziej?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 22 cze 2010, o 13:29

cvbnm napisał(a):czy tez w pakiecie z zona facet dostanie mamusie...?

Przeca jakże często w pakiecie z mężem dostajemy też ich mamusie ! :?
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez cvbnm » 22 cze 2010, o 13:44

[quote="PodniebnaSpacerowiczka"]
Przeca jakże często w pakiecie z mężem dostajemy też ich mamusie ! :?[/quote]

a wlasnie.
i co pan mlody, miram, na to? chetny na taki deal?
cvbnm
 

Postprzez Miriam » 22 cze 2010, o 15:00

o na to wszystko moj narzeczony ? on rowniez chce przelozenia slubu. Uwaza, ze mimo iz jestesmy ze soba spory kawalek czasu, to jednak pewne istotne etapy nie sa jeszcze przerobione. Mam Jego wsparcie. Jesli sie wyprowadze od rodzicow, tez bede je miala - on jest wkurzony tym, ze wlasnie w taki sposob niby dla mojego dobra zahamowano we mnie seksualnosc. Zebyscie zle nie zrozumialy, nie ma zarzutow do mnie, wrecz przeciwnie chce pracowac nad tym i ma duzo cierpliwosci. Duzo o tym wszystkim rozmawialismy, chcielibysmy przelozyc slub, ja potem chce sie wyprowadzic i pomieszkac troche sama, chce poznac lepiej siebie jako osobe oderwana od starego domu, chce sie oswoic sama ze soba- moze to dziwne, ale czuje, ze potrzebuje tego. Po jakims czasie chcielibysmy zamieszkac razem i tu jest pies pogrzebany... poniewaz

mamy mieszkanie, ktore kupili mi moi rodzice ... i nie kupili go po to, abym mieszkala w nim z kims bez slubu... Ich slowa. Gdybym wiedziala, ze nie bede mogla w nim mieszkac z narzeczonym, to bym nie wziela tego mieszkania. Ten zakup tez jest jakas forma kontroli, manipulacji, wzbudzania wyrzutow sumienia - no my ci tu mieszkanie kupujemy, a ty nie doceniasz tego, bo nie spelniasz naszych oczekiwan. Zainwestowalam sporo pieniedzy w remont i w tym momencie wycofujac sie bede bardzo stratna finansowo. Jesli wbrew ich woli zamieszkamy razem w tym mieszkaniu to bedzie to po prostu koniec. Ja to wiem. Bedzie pieklo, nigdy tego nie zaakceptuja. Moja mama ma ogromna potrzebe dominowania, wyobrazcie sobie, ze nie potrafila zaakceptowac tego, ze ja sama decyduje o wygladzie mieszkania - mimo iz ja placilam za remont, materialy, to mialam awantury o to, jakia ekipe remontowa czy też kolory na sciany wybralam ! Ojciec akurat w takie rzeczy w ogole nie ingerował.

Probowalam zaczac temat przesuwania slubu na poczatku z moim ojcem, ktory przebicia w domu nie ma, rzadzi mama i musi byc tak jak ona chce. Widzicie dla mnie problemem jest juz nawet przesuniecie terminu. Reakcja taka, jakiej sie spodziewalam. Jak to ja nie jestem pewna, jak moge miec watpliwosci, to po co brac w ogole ten slub itd. O wspolnym mieszkaniu moge zapomniec. Z matka nie mialam ochoty o tym rozmawiac, nie bylam juz w stanie znosic kolejnej awantury, kolejnego obrazu braku wsparcia. Beda hasla typu " co rodzina powie ". Ale w koncu bedzie trzeba. Juz mamy powplacane zaliczki na sale, zespol - to sie da przesunac bez straty. Ale nie wiem co z sukienka... tez mam zaliczke wplacona, tyle, ze to byla gotowa sukienka tylko do zwezenia i nie wiem czy calkowicie z niej rezygnowac czy nie... a bedzie gotowa pod koniec miesiaca i juz po prostu nie wiem

Powiem Wam, ze jestem juz chyba w stanie obyc sie bez wspolnego mieszkania bez slubu. Czy to zbyt duzy kompromis z mojej strony ? Wiem, ze na pewno chce tam sama zamieszkac, ukladac sobie to moje zycie po swojemu i znalezc odpowiedzi na pytania, od ktorych tak wiele zalezy. Bylby to i tak bardzo duzy krok w strone niezaleznosci. Pracowac nad zwiazkiem mozna i tak, a ja chce uniknac piekła, jakie sie rozpeta gdy razem tam zamieszkamy. Co o tym myslicie ?

A odnosnie puszczania blokad. Mysle, ze w jakims - nie wiem jak malym badz wielkim stopniu jakies ziarnko prawdy w tym jest. U mnie w domu ( u rodzicow) nie potrafie sie zbytnio odprezyc, u narzeczonego w domu nie czuje tej presji, tam hamulce potrafia mi puscic.
Miriam
 
Posty: 143
Dołączył(a): 17 cze 2007, o 19:27

Postprzez cvbnm » 22 cze 2010, o 15:20

"Wiem, ze na pewno chce tam sama zamieszkac, ukladac sobie to moje zycie po swojemu i znalezc odpowiedzi na pytania, od ktorych tak wiele zalezy. Bylby to i tak bardzo duzy krok w strone niezaleznosci. "

brzmi dobrze, pozytywnie,

pomieszkaj sama, tak pomieszkaj sama.
chyba narzeczony bedzie mogl cie odwiedzac co?
i moze sie okazac ze sie wszystko ulozy...
cvbnm
 

Postprzez caterpillar » 22 cze 2010, o 18:37

kurczak :? no fatalnie z tym mieszkaniem (eh tak sobie pomyslalam ,ze niech Pan Bog strzeze przed wszelkimi prezentami od taklich rodzicow :? )

Miriam pomysl na zamieszkanie samej tez uwazam za jakis krok i jest to tez miejsce gdzie bedziecie mogli prywatnie spedzic troche czasu..tak po domowemu :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 22 cze 2010, o 19:12

Miriam napisał(a):Powiem Wam, ze jestem juz chyba w stanie obyc sie bez wspolnego mieszkania bez slubu. Czy to zbyt duzy kompromis z mojej strony ? Wiem, ze na pewno chce tam sama zamieszkac, ukladac sobie to moje zycie po swojemu i znalezc odpowiedzi na pytania, od ktorych tak wiele zalezy. Bylby to i tak bardzo duzy krok w strone niezaleznosci. Pracowac nad zwiazkiem mozna i tak, a ja chce uniknac piekła, jakie sie rozpeta gdy razem tam zamieszkamy. Co o tym myslicie ?

SUPER! Mnie się bardzo podoba! No i to, że oboje jesteście po tej samej stronie barykady, pełne zrozumienie. No super!

Pozostaje przesunięcie ślubu... mam nadzieję, że we dwoje zrobicie podejście do matki? Będzie (chyba) łatwiej.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez smerfetka0 » 22 cze 2010, o 19:55

miriam z wlasnego doswiadczenia wiem ze jakas blokada seksualna moze ustapic po wyprowadzeniu sie od mamy. nie mam nic do zarzucenia powaznego mojej mamie ale bardzo sie bala gdy mialam starszych chlopakow i chciala zebym byla ostrozna, czego ja skutkiem tego przy kazdym zblizeniu czulam pozniej jakbym zrobila cos zlego, nie moglam sie odprezyc. jakos tak na mnie dzialaly jej slowa mimo ze wiem ze zle nie chciala. teraz jestem daleko i mimo ze mama znowu ostrzega juz nie mam zadnych blokad. skoro masz wsparcie partnera a blokada wynika z zachowan matki to uwazam ze minie jak sie odetniesz.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Miriam » 23 cze 2010, o 07:14

mimo iz dochodze do wniosku, ze przelozenie slubu, wyprowadzka, terapia to dobre i bardzo potrzebne kroki w moim zyciu to waham sie nad zrobieniem tego... ach, te moje niezdecydowanie dobija mnie. Mam takie zmienne nastroje, ze w jednej chwili jestem pewna, ze chce tego slubu za te 3 miesiace, a za godzine chce wszystko przekladac. Ale chyba wersja z uniezaleznieniem sie jest lepsza ? Daje mi czas , przestrzen dla samej siebie. Ale zeby to zrobic tez brakuje mi odwagi.

Z rodzicami bedziemy oboje rozmawiac i juz czuje z jaka reakcja to sie spotka... Oni nie sa potworami, chca dla mnie dobrze, ale w tym wszystkim bardziej sie kieruja " bo my juz cos przezylismy i wiemy lepiej ". Nie ma zrozumienia, akceptacji.

Wiem, co mam zrobic.Wszyscy mnie w tym utwierdzacie, a mimo to miotam sie. Nie lubie TAKIEJ siebie...
Miriam
 
Posty: 143
Dołączył(a): 17 cze 2007, o 19:27

Postprzez ewka » 23 cze 2010, o 08:21

Miriam napisał(a): Wiem, co mam zrobic.Wszyscy mnie w tym utwierdzacie, a mimo to miotam sie.

A to miotanie jest takim miotaniem ogólnym (wyjść za mąż czy nie wyjść), czy obawą przed reakcją matki?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Miriam » 23 cze 2010, o 09:59

Ewka, chyba jednym i drugim
Miriam
 
Posty: 143
Dołączył(a): 17 cze 2007, o 19:27

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: irgiwidebu i 166 gości

cron