Kto ma problem?

Problemy z partnerami.

Postprzez Księżycowa » 3 lut 2010, o 01:23

Kiedys słyszałem takie zdanie: "kochaj grzesnika, nienawidz grzechu; kochaj człowieka, nie jego zachowanie"


Czyli ona ma z nim być, bo go kocha nawet gdyby jego zachowanie doprowadziło ją do ewidentnego rozpadu?
Naiwną kobietą musiałaby być.

Nie porównuj proszę nauki do matury, do tego co facet ma wkodowane, bo właśnie wartości, o których piszesz pokazują jak mężczyzna traktuje kobietę i ludzi. Z resztą kazdy człowiek... Wartości wpajają rodzice jak partnerka może wyjść temu na przeciw? To ogrom, zakorzenione drzewo. I zmiany musi on sam chcieć, to że ona stanie na rzęsach i będzie starła się go czegoś ,,nauczyć" nic nie da, jeśli w nim nie mam iskry chęci...

Piszesz, że przekreślamy związek. Niekoniecznie. Napisałam, że udaje się niektórym, ale przeszłam przez takie zachowanie byłego. Zaczynało się nieistotnie a skończyło się dla mnie cholernie boleśnie, delikatnie mówiąc...

Nie każdy jest taki sam, ale właściwie jak i co będzie zalezy od niego...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez KMN » 3 lut 2010, o 02:45

"Nie porównuj proszę nauki do matury, do tego co facet ma wkodowane, bo właśnie wartości, o których piszesz pokazują jak mężczyzna traktuje kobietę i ludzi. "

Jak traktuje? Powiedział tylko że dla niego to nie problem. Czy dla kazdego ta sama rzecz musi byc problemem?

"Wartości wpajają rodzice jak partnerka może wyjść temu na przeciw? To ogrom, zakorzenione drzewo."

Nie zgodze sie z tym. Wartosci wpiera rowniez otoczenie, znajomi, nauczyciele wszkole oraz szereg innych postaci jak np media itd. Sadzisz ze kazde zachowanie wywodzi sie z dziecinstwa? Czy w dziecinstwie tez człowiek był z zwiazku zpartnerka, poznał milosc do drugiej osoby na takim stopniu jak gdy dorosł? Moze wyjsc normalnie na przeciw. Jesli oboje postaraja sie siebie nawzajem zrozumiec. Wymagasz by on rozumiał jej podejscie a piszesz tak ze Ty nie godzisz sie z jego podejsciem co jest dokałdnie takim samym zachowaniem. Gdzie tu logika?

"I zmiany musi on sam chcieć, to że ona stanie na rzęsach i będzie starła się go czegoś ,,nauczyć" nic nie da, jeśli w nim nie mam iskry chęci... "

jasne ze tak, nic na siłe. Dlatego napisałem ze oboje wzajemnie powinni sie dogadac o tym jak cha by wygladało ich wspolne zycie. Nie mozna zmienic człowieka, on moze zmeinic sie sam.

"Nie każdy jest taki sam, ale właściwie jak i co będzie zalezy od niego..."

Mysle ze nie tylko od niego ale i od drugiej osoby. To jak sie komunikuja wzajemnie oddziałuje na wynik całosci. Nie mozna przerzucac odpowiedzialnosci zwiazku do jednej osoby bo zwiazek to kompromis dwojga ludzi. Jesli ma byc dobrze ludzie powinni sie dogadywac i rozumiec wspolnie, nie zwalajac odpowiedzialnosc jedno na drugie.
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez Księżycowa » 4 lut 2010, o 18:22

KMN myślę, że nasze ciskanie się nie ma sensu. Wiesz jesteś facetem i bardzo bronisz tamtego faceta. Ok masz swoje zdanie i masz do niego prawo, szanuję je, ale ja byłam z kimś, kto też tak się zachowywał na początku i z doświadczenia wiem, że może (ale nie musi) to się zmienić w piekło...

Więc zobaczymy jak będzie pozdrawiam :)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez KMN » 4 lut 2010, o 18:30

Nie staram sie tu ciskac:) Chodzi mi po prostu o to zeby zrozumiec perspektywe drugiej osoby, bo uwazam ze jesli ja rozumiemy wtedy mozna sie obyc bez wiekszosci klotni zwlaszcza przy sprzezeniu takim jak to gdzie chce sie własnego zrozumienia nie rozumiejac kogos innego. Zwlaszcza ze oboje cel mamy ten sam -pomoc palmtree. Swoja droga ciekawe jak ona to rozwiazała...
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez Abssinth » 8 lut 2010, o 00:17

KMN...probujesz na sile przedstawic raniace slowa i zachowania partnera Palmtree jako neutralne....dlaczego?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Sansevieria » 8 lut 2010, o 00:46

Bo według nlp nie ma zranień, są "doświadczenia".
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez palmtree » 8 lut 2010, o 11:42

Porozmawiałam z moim partnerem, powiedzmy, że sytuacja została złagodzona. Jednak już wiem, że nie jest on osobą odpowiednią do takich zwierzeń. Stwierdził,że wybrał zły moment na rozmowę, bo grał i to w tym momencie było najważniejsze...

Problemy mojego partnera są zawsze wielkiej rangi a ja muszę je rozumieć i pomagać mu je rozwiązywać. Natomiast jeśli mam problem, obojętnie jaki,wtedy zostaję z reguły sama sobie.

Jeśli chodzi o tamtą sytuację nie zdążyłam mu nawet opowiedzieć dokładnie, bo przerwał mi zanim doszłam do rzeczy.
Avatar użytkownika
palmtree
 
Posty: 42
Dołączył(a): 21 paź 2007, o 00:20

Postprzez Asik35 » 8 lut 2010, o 15:11

Nic dodać nic ująć :(
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 97 gości