czy moge cos zrobic?chcialabym go odzyskac :(

Problemy z partnerami.

Postprzez agaa » 6 lip 2007, o 11:48

Selenit:

tu nie chodzi o przekonanie mnie czy dobrze robie, czy zle....

ja naprawde szanuje kazde zdanie jakie tu mi ktokolwiek napisal, naprawde analizuje sobie wszystko....

on mnie szanuje, ja sie tez szanuje.... a tak mnie si ewydaje ze sex miedzy nami to nie kwestia szacunku, tylko wygody mojej i jego....

ogolnie w chwili obecnej jak sie widujemy mamy 2 swiaty... w jednym sie kochamy (czyt. uprawiamy sex)

drugi swiat to nasze rozmowy, to malenkie gesty z mojej i z jego strony ze jednak cos moze miedzy nami byc....

wiesz szczerze on nie nalezy do osob , ktore caluja swoja EX .....

tzn zalozmy ze nasze oczy sie spotykaja, jestesmy pare centymetrow od siebie i gdyby tak na prawde nic nie czul, totalnie nic to by mnie w zyciu nie pocalowal....

a tu wczoraj taka niespodzianka.... uwierz mi.... zrobil mine hm.... zawstydzonego, zadowolonego, zmieszanego, uradowanego gdy dal mi czulego calusa....

nie wiem jak to bedzie.... moze nigdy juz ze soba nie bedziemy..... mam taka swiadomosc.... ale wiem jedno poki mam na tyle sily, poki chce, poki go kocham i widze ze cos nas moze znowu polaczyc, bede o niego walczyc.... to nie jest na zasadzie ze mam klapki na oczach.....

naprawde dopuszczam kazda mozliwa sytuacje jaka moze byc

nie wiem czy nie bedzie tak jak w Twoim przypadku, wszystko bedzi eslicznie pieknie, az nagle powiadomi mnie ze ma kogos...

jak narazie ni ema... a jak sie zjawi "NOWA" w jego zyciu poprostu odejde, bede utrzymywac z nim kontakty typowo kolezensko-przyjacielskie

ale bede juz wtedy wiedziec ze wszystko umarlo miedzy nami....

nie bedzie to powod do zalamania sie.... bede szczesliwa ze znalazl kogos, napewno bedzi emi przykro, bedzie mi smutno.... ale wtedy powiem sobie tak NAJWIDOCZNIEJ TO NIE TEN BYL MI PISANY, CZAS SIE WZIASC W GARSC I ZACZAC NOWY ROZDZIAL ZYCIA

ale powiem to dopiero gdy bede miala 100% pewnosci ze juz mnie nie kocha.... w chwili obecnej (nie licze sexu) sa sytuacje, ruchy, gesty, slowka sugerujace to ze plomyk milosci jeszcze plonie w jego sercu, tylko trzeba dolozyc troche zeby sie rozpalil bardziej.... ale na to potrzeba czasu..... czas pokaze co sie stanie.....

zreszta niezaleznie jak sie skonczy nasza historia chcialabym sie od czasu do czasu z nim spotkac na piwku.... pogadac o pierdolach.... jak starzy dobrzy znajomi :)

pozdrawiam :)
agaa
 
Posty: 27
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 09:25

Postprzez Szafirowa » 6 lip 2007, o 12:14

Agaa,
Chodzi o to, że dopóki ON Ci tego szczerze i wprost nie powie, tzn. że Cię kocha i chce być z Tob± i że to wszystko co się dzieje między Wami On traktuje poważnie - dopóty Ty żyjesz złudzeniami.
Analizujesz każdy jego gest, słowo, spojrzenie, oczywi¶cie tłumaczysz sobie to wszystko na swoj± korzy¶ć.
Tymczasem jest tak, że odbierasz to tak, jak chcesz to odebrać, a wcale nie wiesz jakie s± jego intencje.
PóĽniej możesz bardzo cierpieć, bo np. wiadomo¶ć o rozstaniu spadnie na Ciebie jak grom z jasnego nieba, wła¶nie wtedy kiedy możesz my¶leć, że wszystko jest na najlepszej drodze.
MężczyĽni do¶ć często w takiej sytuacji brutalnie sprowadzaj± z 7 nieba na ziemię, mówi±c wprost, że przecież mówiłem ci jak jest, niczego ci nie obiecywałem - sama chciała¶ itd.
Sprzeczałabym się, że to co się aktualnie dzieje między Wami oznacza szacunek.
Nieeee, taki dziwny układ, w którym teoretycznie jeste¶cie razem, bo robicie wiele rzeczy, które prawdziwie ł±cz± ludzi, a jednocze¶nie ta Jego postawa - że nie ma żadnego powrotu, że Cię nie kocha, daj± mu możliwo¶ć robienia wszystkiego na co przyjdzie mu ochota.
Wydaje mi się, że on jest bardziej wolny niż Ty.

Naprawdę uważam, że jaki¶ czas bez siebie, podjęcie decyzji, szczera rozmowa - o wiele więcej s± w stanie dać, niż udawanie, że nic się nie stało i nic się nie zmieniło.

Trzymam kciuki, żeby¶cie byli szczę¶liwi.
Niezależnie od tego co się wydarzy.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez ewka » 6 lip 2007, o 12:51

A mnie ciekawi, po co wła¶ciwie agaa założyła¶ ten w±tek. Serio;) Chciała¶ opinii... więc je masz, no może trochę s± nie po Twojej my¶li, ale każdy jakie¶ zdanie ma i je wypowiada, tak chciała¶... i przekonujesz nas (lub może siebie?), że jest wszystko cacy i okej. No je¶li cacy i okej, to w czym wła¶ciwie jest problem?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agaa » 6 lip 2007, o 13:04

---------- 12:58 06.07.2007 ----------

"Analizujesz każdy jego gest, słowo, spojrzenie, oczywi¶cie tłumaczysz sobie to wszystko na swoj± korzy¶ć.
Tymczasem jest tak, że odbierasz to tak, jak chcesz to odebrać, a wcale nie wiesz jakie s± jego intencje. "


jestes swiadoma tego ze w takich sytuacjach czlowiek wszystko dopasowuje pod swoj punkt widzenia..... w tym miejscu masz racje

ale powiedz mi dlaczego mnie pocalowal, nie pchalam sie z ustami do niego.... nie wymagalam tego....



teoretycznie jeste¶cie razem, bo robicie wiele rzeczy, które prawdziwie ł±cz± ludzi, a jednocze¶nie ta Jego postawa - że nie ma żadnego powrotu, że Cię nie kocha, daj± mu możliwo¶ć robienia wszystkiego na co przyjdzie mu ochota.


tak , wyglada to jakbysmy nieformalnie byli ze soba

wiem ze jak narazie nawet jesli mnie kocha nie powie mi tego, do poki nie bedzie pewny ze tak jest , bo to ze np. w serduszku mu plomyczek malenki milosci do mojej osoby plonie nie znaczy ze jest w stanie mnie pokochac, tak jak kochal wczesniej, albo mocniej


Naprawdę uważam, że jaki¶ czas bez siebie, podjęcie decyzji, szczera rozmowa - o wiele więcej s± w stanie dać, niż udawanie, że nic się nie stało i nic się nie zmieniło.


ustatlilismy ze teraz on da mi znac kiedy sie spotkamy.... ja mu zlozylam propozycje dotyczaca jutrzejszego dnia, on ma sobie pomyslec i mi dac odpowiedz..... jesli jutro ni ebedzi emogl, bo rozne sytuacje w zyciu sa, i nie zawsze mozna si espotkac, nawet jeslisie tego chce, to ma napisac kiedy sie spotkamy....

wydaje mi sie ze on musi pomyslec wszystko przeanalizowac.....

i nie chodzi mi o to zeby udawac ze nic si enie stalo, ze si enic nie zmienilo.... bo prawda jest taka ze wszystko sie zmienilo lacznie ze mna, nawet to jak widze zwiazek wyglada zupelnie inaczej...

wiem ze jesli bysmy sie zeszli chcialabym wiecej czasu z nim spedzac sam na sam a nie z jego kumplami, imprezy jeasne, ale nie zeby byly one co tydzien, ilez mozna zyc tak.... zreszta czlowiek uczy sie na wlasnych bledach , jest swiadomy tego jaki epopelnil i jak ognia bedzie unikal powtorki z "rozrywki".... wiem ze jestem silniejsza niz bylam..... wczesniej bardzo wiele kwestii przerastalo mnie.... teraz jest inaczej.....

wiem ze chciaalbym doprowadzic do tego zeby nie wierzyl w 100% swoim znajomym , co nie znaczy ze w ogole ma im nie wierzyc....

przykladem historii gdzie uwierzyl znajomym a nie mi wyglada tak: przestalam brac tabletki antykoncepcyjne, co dla niego bylo dziwne, tluamczenie ze po tak dlugim czasie jak biore , musze zrobic przerwe zeby watroba i jajniki odpoczely... on rozmawial z X osoba (w sumie to osobiscie znam ta osobe, i w zyciu bym nie myslala ze jest tak niedouczona, niedoswiadcozna, tym abrdziej ze to tez kobieta), powiedziala mu ze pierwszy raz w zyciu slyszy ze tabletki sie odstawia....

jak ja sie o tym dowiedzialam to poprostu zaczelo we mnie wrzec, gotowalam sie od czubkow palcow po czubek glowy..... tak wiec azeby uwierzyl w to co mu mowilam poprostu wydrukowalam zapis pewnego forum i mu udowodnilam ze mam racje, co spuentowalam tym ze znajomi nie zawsze maja racje....i zeby poinformowal ta X osobe o tym

wiem ze jak spotkam ta dziewczyne i bede z nia rozmawiac to bedzie jedna z pierwszych kwestii ktora jej wypomne, za ktora jej sie "oberwie".... bo ja rozumiem wiele ale nie takie cos, gdzie ktos swiadomie niszczy moj zwiazek.....

ogolnie sprawa zostala mu dokladnie od A do Z wytlumaczona i w koncu uwierzyl mi ..... ale coz tak to juz jest, jesli sie pozwoli na to zeby do zwiazku mieszaly sie osoby trzecie..... brak prywatnosci, intymnosci w zwiazku....

tak wiec mam nadzieje ze wszystko sie ulozy, tfu tfu zeby nie zapeszyc....

mam nadzieje z ebede szczesliwa niezalezni eod tego czy bede z nim czy tez nie....

---------- 13:04 ----------

Ewka

nie wazne czy to co piszeci ejest po mojej mysli czy tez nie..... watek zalozylam po to zeby poznac opinie ludzi z zewnatrz, ktorzy patrza na wszystko trzezwym okiem.... ni ejest cacy i okej.... wiele brakuje zeby bylo tak....

nie mam z kim o tym porozmawiac, nie mam przyjaciol, mam kolegow, kolezanki, ale nie bede ich wtajemniczac w moje zycie prywatne bo nie beda obiektywni....

"w czym wł±sciwie jest problem" nie wiem, chyba poprostu potrzebuje opinii osob trzecich.... osob ktore nie znaja mnie ani jego....

potrzebuje takich kopniakow od was zebym nie byla zbytnio rozanielona wszystkim, ale tez poparcia.... mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi :)

pozdrawiam :)
agaa
 
Posty: 27
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 09:25

Postprzez @patryk@ » 6 lip 2007, o 13:14

A jak my¶lisz,gdyby na koniec spotkań nie było seksu przychodziłby do Ciebie?
@patryk@
 
Posty: 47
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 09:52
Lokalizacja: PL

Postprzez agaa » 6 lip 2007, o 13:51

@patryk@ tak spotykalibysmy sie, poprostu gadalibysmy itd.

tak jak juz pisalam wyzej sex to inna strona medalu.... inna historia.... poniewaz to z wlasnej wygody mojej i jego tak robimy...
agaa
 
Posty: 27
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 09:25

Postprzez @patryk@ » 6 lip 2007, o 14:00

Je¶li tak uważasz to OK,sama znasz tego faceta najlepiej.Ja przygladaj±c się tak z boku tej sprawie,widze ze gdyby z Toba nie mial seksu to nic by go tak nie ciaglo do Ciebie.No cóż, to jest tylko mój punkt widzenia,a ponieważ chciała¶ znać opinie innych wiec napisałem,pozdrawiam.
@patryk@
 
Posty: 47
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 09:52
Lokalizacja: PL

Postprzez selenit » 6 lip 2007, o 14:05

Hmm widze ze jestes silna w swoim mysleniu i mimo iz wiekszosc opini jest podobna ty uparcie stoisz przy swoim.Dobrze,badz wytrwala.Zadajesz pytanie czy jego czuly pocalunek moze nic nie znaczyc?Oczywiscie ze dla Ciebie moze znaczyc a dla niego nie.Dla niego moze byc tylko pocalunkiem,zwyklym,ktory sie daje ot tak.Coz bym Ci mogla radzic jeszcze,zebys porozmawiala z jakims mezszczyzna na temat tego jak oni to widza i jak oni rozumuja i o seksie, o milosci.
Zrozum mezszczyzni inaczej rozumuja,kupic kwíatek,powiedziec slowko mile,prezecik i czulosci to nie jest trudne,moze cos znaczyc ale tez nie.
Jesli Cie kocha to bez wzgeldu na zasady i opinie zlamie ta swoja zasade o nie wchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki.
Wiesz ty jeszcze dajesz mu usprawiedliwienie tym ze Ty tez cos z Tego masz,ulatwiasz mu a na pewno nie pomagasz sobie w ten sposob go odzyskac.
Mimo wszystko zycze Ci powodzenie i obysmy sie my tu na forum mylili.
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Postprzez agaa » 6 lip 2007, o 14:22

---------- 14:05 06.07.2007 ----------

dzieki @patryk@

pozdrawiam :)

---------- 14:16 ----------

Selenit

jasne pocalunek moze nic nie znaczyc, bo czasmai daje sie go od tak... z tym ze on takim czlowiekiem ni ejest, ktory rozdaje calusy na lewo i prawo....

wiesz , stety badz tez niestety gadalam z jednym kumplem, zaraz po tym jak sie rozstalam z chopem, i powiedzial mi tak " ze jego duma go zgubi, jest uparty jak osiol, gdyby tylko pomyslal ze moze si eudac wrocilby"

to on mi powiedzial zebym pierwsza wyciagnela reke.... myslalam nad tym.... bo nie chcialam w ogole sie odzywac do niego, tak mi podpowiadala moja duma, przemyslalam to.... po tygodniu odezwalam sie, spotkalismy sie, rozmawialismy.... potem kolejne spotkanie, kolejne itd.

---------- 14:22 ----------

dla niego pocalunek wiele znaczy.... zupelnie jak dla mnie.... daje sie go tylko osobie ktora sie kocha....ktora cos dla drugiej osoby znaczy....

akurat w tym miejscu mamy identyczny poglad na sprawe.... stad urodzila sie nadzieja po wczorajszym calusie.... a do tego jego wyraz twarzy :oops: :lol: :o :)


tak mi si ewydaje, ni ejestem pewna, bo nie mialam okazji zapytac u xrodel czy przypadkiem jakis "zyczyliwy" znajomy poprostu mu nie pomogl podjac decyzji....

ale ja sie wszystkiego dowiem..... i nie bede robic jakis scen.... poprostu swoje pomysle, a kiedys poprostu jakis osobie tylko powiem ironicznie DZIEKUJE
agaa
 
Posty: 27
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 09:25

Postprzez z » 6 lip 2007, o 16:08

Czy on ma seks tylko z Toba ?
Czy chodzi gdzies , zeby poznac nowe dziewczyny ?
A moze spotyka sie juz z jaks niezobowiazujaco ?
Wiesz cos na ten temat ?
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez Szafirowa » 6 lip 2007, o 16:14

Agaa,
To co dla nas może być znakiem na wielk± odmianę na lepsze - dla innych może być tylko gestem, wynikaj±cym z potrzeby chwili.
Ot, bo po prostu jest nastrój i tyle.
TYLKO TYLE.

Może zamiast rozmawiać ze znajomymi o Waszym zwi±zku, porozmawiałaby¶ ze swoim chłopakiem ? Przecież tylko taka rozmowa jest w stanie ukazać Wam realnie sytuację w jakiej się znaleĽli¶cie.
To naprawdę mało ważne co s±dz± o Tobie, czy o Nim inni, co s±dz± o Waszych decyzjach - najwazniejsze jest to, co Wy o tym s±dzicie.
Bierzesz pod uwagę rozmowy z wszystkimi innymi, tylko nie z nim.
Przecież, to bez sensu "dowiadywać się" i niuchać wokoło, jak przecież można szczerze porozmawiac wprost.

Uwierz mi, je¶li facet Cię kocha, lub je¶li tli się w nim choćby płomyczek uczucia do Ciebie - żadna postronna osoba nie jest w stanie "dopomóc" mu w podjęciu decyzji o rozstaniu się z Tob±.

Podziwiam Twoj± wytrwało¶ć, ale czytaj±c Twoje wpisy nie mogę wyzbyć się przekonania, że to Ty tkwisz ci±gle w pozycji prosz±cego (proponujesz spotkania, dajesz mu ci±gle jakie¶ możliwo¶ci wyboru spędzania wspólnego czasu, wysyłasz sms-y itp.) ... jakby¶ zupełnie nie my¶lała o sobie. Nie wiem też, czy taka postawa jest wła¶ciwa, bo łatwo stracić szacunek do samego siebie.
Ze ¶wiadomej i pewnej siebie kobiety, niepostrzeżenie zamieniamy się w pieska merdaj±cego ogonkiem i popisuj±cego się przed swoim panem rozmaitymi sztuczkami.
Przychodzi Ci do głowy, że kiedy on dzwoni i proponuje spotkanie, mogłaby¶ słodko powiedzieć: Oj, przepraszam, zaplanowałam już co¶ innego, nie mogę, nie mam czasu ?

Większo¶ć mężczyzn bardzo lubi "luĽne układy" dopóki sami postanawiaj± o tym, że relacja ma być wła¶nie taka.
Kiedy co¶, co samo podawało się na talerzu zaczyna nagle uciekać, lub traktować ich lekceważ±co ... to działa to na nich bardzo stymuluj±co.
Może Twój Chłopak potrzebuje wła¶nie takiego zimnego prysznica ?

Chociaż ... i tak nikt mnie nie przekona, że sztuczki czy gierki, czy inne drobne sposoby manipulowania s± lepsze od szczerej rozmowy. Dla mnie to najlepsza droga do wychodzenia z konfliktów.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez ewka » 6 lip 2007, o 17:38

agaa napisał(a):"w czym wł±sciwie jest problem" nie wiem, chyba poprostu potrzebuje opinii osob trzecich.... osob ktore nie znaja mnie ani jego....

potrzebuje takich kopniakow od was zebym nie byla zbytnio rozanielona wszystkim, ale tez poparcia.... mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi :)

No wiem, o co Ci chodzi, choć nie bardzo Cię w całokształcie rozumiem. I widzę, że kopniaków trochę masz, poparcia jako¶ nie... ale nie wydajesz się osob±, która tego jako¶ specjalnie potrzebuje - wiesz, czego chcesz i zdobywasz dostępnymi (najłatwiejszymi) drogami. W±tpliwo¶ci ŻADNYCH nie widzę, więc i problemu jakby też nie.

Szczerze życzę powodzenia i już zmiatam st±d, bo co miałam, tom rzekła;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez selenit » 6 lip 2007, o 19:06

Przylamczam sie do ewki,bo mi sie to samo pomyslalo jak to czytam.Zycze powodzenia,wydajesz sie byc pewna swoich racji wiec chyba nie potrzebujesz juz naszych kopniakow.
pozdrawiam.
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Postprzez eliza83 » 6 lip 2007, o 19:47

ja, abstrahujac od tematu, chcialam jedynie zauwazyc ze stwierdzenie jednej z rozmowczyn iz seks 'jest czyms najpiekniejszym' to zbyt wygorowana teoria ;) jak slusznie zauwazyla inicjatorka tematu - seks to spelnienie potrzeb:)
eliza83
 
Posty: 7
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 00:02

Postprzez ewka » 6 lip 2007, o 19:59

eliza83 napisał(a):ja, abstrahujac od tematu, chcialam jedynie zauwazyc ze stwierdzenie jednej z rozmowczyn iz seks 'jest czyms najpiekniejszym' to zbyt wygorowana teoria ;) jak slusznie zauwazyla inicjatorka tematu - seks to spelnienie potrzeb:)

Widocznie dla każdego jest czym¶ innym;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 200 gości