nie wiem co dalej robić

Problemy z partnerami.

Postprzez woman » 21 paź 2009, o 15:07

Paskuda, rozumiem, łatwo nie jest, ale pomysl sobie o spokojnym zyciu, bez lęku i strachu.

Pomyśl o dzieciach, o ich psychice.

W chwili obecnej serwujesz im traume na całe życie plus problemy emocjonalne w dorosłości.

Niech to będzie Twoja motywacja.

Zamiast rozkmiciać się na drobne, roztrząsać jego zachowania, powody i motywacje, działaj.

Małymi krokami, ale do przodu.

Każdy dzień jest początkiem reszty Twojego życia.
Nie zmarnuj go.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez paskuda » 21 paź 2009, o 15:14

dziękuje Woman

może brak mi odwagi przez to co działo sie w moim dzieciństwie... przez ciągłe ucieczki i powroty mojej mamy do ojca... zachowywałam sie tak samo jak ona, robiłam wszystko aby uniknąć awantur. zachowywałam sie tak samo jak moja mama i dopiero niedawno to do mnie dotarło. teraz myślę o tym jak moje dzieci będą zachowywały sie w swoim dorosłym życiu, czy nie będą wzorować sie na zachowaniu męża.

brakuje mi wsparcia rodziny w sumie to ja już nie wiem co oznacza słowo rodzina...
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez cvbnm » 21 paź 2009, o 17:09

oczywiscie ze beda sie wzorowac.
na Twoim tez.
masz wybor, mozesz im dac wzor kobiety silnej, ktora umie stawic czolo zlu.
albo slabej, ktora sie poddaje.
jesli sie poddasz, dasz dzieciom wzor, zeby sie poddawac , tak jak Twoja mama.

dla dzieci wiec powinnas sie zastanowic i znalezc sile, bo mozesz uzdrowic sytuacje.

skoro to takie glebokie, poszukaj tez pomocy terapeuty.
cvbnm
 

Postprzez paskuda » 21 paź 2009, o 19:03

nie pozostaje mi nic innego jak szukanie terapii i uporządkowanie tego bagna właśnie dla dzieci...
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez tenia554 » 21 paź 2009, o 19:08

Paskudo skoro to wszystko wiesz ,to co jeszcze robisz u boku tego człowieka.Na co nie masz odwagi,na ratowanie dzieci.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez paskuda » 21 paź 2009, o 19:22

wszystko łatwo się mówi gorzej wykonać boje sie go boje sie tego ze na obietnicach sie nie skonczy. pozew gotowy a ja boje sie go złożyć :(
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez tenia554 » 21 paź 2009, o 19:48

To nie chodzi o mówienie,lecz o pdjęcie decyzji .Aby ratować siebie i dzieci.I im szybciej to zrobisz tym lepiej.Przecież mówiłaś,że mama chce Ci pomóc.Masz dokąd pójść.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez dariamonika » 21 paź 2009, o 20:14

Paskuda na co Ty jeszcze czekasz,że on się zmieni-zmieni na gorsze-zmieni ,a właściwie zmienił Ci życie w piekło.Ta jego zazdrość to pretekst żeby Ci dołożyć i jeszcze bardziej upodlić.Jesteś jeszcze młoda życie przed Tobą,ale nie przy boku tego psychopaty.Do czego potrzebna Ci jest wiadomość jakimi pobudkami on się kieruje,olać to.
dariamonika
 
Posty: 9
Dołączył(a): 17 paź 2009, o 21:21

Postprzez paskuda » 21 paź 2009, o 20:29

nie wiem na co czekam :( nie wiem dlaczego z nim jeszcze jestem i nie wiem jak wytrzymałam tyle lat z kimś kto ma mnie za nic...
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez ewka » 22 paź 2009, o 09:10

paskuda napisał(a):nie wiem na co czekam :( nie wiem dlaczego z nim jeszcze jestem i nie wiem jak wytrzymałam tyle lat z kimś kto ma mnie za nic...

Zwykle jest tak, że:

-albo się czeka na jakiś cud, który zmieni sytuację,
-albo ten czas musi tak jeszcze dokopać, że zbierze się jakaś gotowość, by krzyknąć DOŚĆ
-albo się człowiek przyzwyczai

Najgorsze jest chyba to trzecie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez paskuda » 22 paź 2009, o 09:15

Ewka nigdy się do tego nie przyzwyczaję. czekam raczej na tą drugą opcje. ciagle sobie mówie że przy kolejnej awanturze nie bede zwlekać i zadzwonie na policje że zaczne coś robić... 3dni ciszy rozmawiamy ze sobą tylko w sprawach "służbowych" 3dni bez wiekszych sprzeczek tylko dlatego że go unikam... to napięcie mnie męczy wiem że jak dojdzie do awantury to będzie silniejsza niż wcześniejsza...
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez Evunia » 22 paź 2009, o 21:50

http://www.psychotekst.pl/artykuly.php?nr=240
Przeczytaj ten artykuł i historie Kasi (jak ją mąż zastraszał - bardzo podobna do twojej historia)
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez paskuda » 22 paź 2009, o 23:16

czytałam i podobna opowieść i imie się zgadza ;) tylko że ja wiem że nic nie czuję do męża i bardzo bym chciała to skończyć... on od kilku dni udaje wspaniałego, dziś mała wymiana zdań... mała bo zorientował sie że go nagrywam... strasznie sie pilnuje i widze jak go to meczy.... nie dociera do niego to że nie potrafie już z nim żyć
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez ewka » 23 paź 2009, o 20:59

paskuda napisał(a):Ewka nigdy się do tego nie przyzwyczaję.

Myślę, że to dobrze.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez paskuda » 26 paź 2009, o 15:21

ja juz nie wiem co jest dobre :( mam dziś strasznego doła :( cały czas rycze nie wytrzymuje sama ze sobą :(
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 240 gości

cron