Mój mąż

Problemy z partnerami.

Postprzez Megie » 24 sie 2009, o 12:53

to jest mozliwe lilli bo zwykle jest zestresowany i juz noc przed egzaminem nie moze spac..
pare razy probowal wziac lagodne, ziolowy leki na uspokojenie..ale teraz nie chce juz ich brac bo stwierdzil, ze go otepiaja...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez pozytywnieinna » 24 sie 2009, o 13:11

ja sie tak zastanawiam, czy jezeli naprawde sie nie nadaje aby byc kierowca, to moze lepiej nie zmuszac... no i bezpieczniej... moja siora zdala za pierwszym razem i wcale nie jestem z tego powodu szczesliwa, bo ona sie poprostu nie nadaje... a jesli chodzi o porod to zgadzam sie z bunia, zreszta sama jestem niedlugo przed porodem i dokladnie dowiadywalam sie o opcje, a zreszta w takiej sytuacji zaplata wiekszej kwoty za taksowke tez nie jest dramatem... trzymaj sie i ciesz sie zyciem!!
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez Megie » 24 sie 2009, o 13:23

to, ze zaplace za taksi to zaden problem..
szkoda mi M..
ja juz sobie dalam spokoj..jak wczesniej mowilam, zeby sie zapisywal od razu na kolejny egzamin..teraz juz nic nie mowie..nawet nie wiem czy planuje znowu podchodzic...
sama na Jego miejscu pewnie bym zrezygnowala, zeby nie popasc w jakis dolek psychiczny...bo to nie jest smieszne..jak komus zalezy to idzie sie zalamac po tylu niepowodzeniach...

Pozytywnieinna Ty juz chyba na dniach rodzisz... z tego co pamietam..jak sie czujesz?
Ja jestem w 31tc.. w pracy jeszcze do 9 paz...potem macierzynski...

pozdr
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez pozytywnieinna » 24 sie 2009, o 13:41

jeszcze tak nie na dniach, 36 t. strasznie mi sie juz dluzy i brakuje mi cierpliwosci...
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez Megie » 25 sie 2009, o 08:25

---------- 13:55 24.08.2009 ----------

no to jeszcze troszeczke...z tym dluzeniem sie czasu to norma...

---------- 08:25 25.08.2009 ----------

Moj M chyba nie bedzie mial nigdy prawka...On chyba juz sie podlamal i ma tego dosc..nawet nie rozmawiamy na ten temat, bo On nie chcial wczoraj rozmawiac...wiem jednak, ze nie zapisal sie na koleiny egzamin..ja juz nie naciskalam, ze powinien..chociaz osobiscie uwazam, ze skoro ma zdana teorie, ktora przeciez przepada za pol roku to na tej teori jeszcze powinien probowac...ale jezeli on jest na NIE i juz nie ma wiary w siebie, to raczej to nie ma sensu...

Dzisiaj znowu droga do pracy, w ogole nie rozmawialismy..bo mi sie nie chcialo gadac..co raz bardziej nienawidze jak siedzi po prawej stronie kierownicy a ja na przeciwko.. :(

Uwilbialam zawsze jezdzic autem ale teraz jest mi zle za kolkiem jak on jest obok..wczoraj przyszlo mi do glowy, zeby sprzedac auto i nie bedzie problemu..wszyscy bedziemy jezdzic autobusami. a ja przynajmiej nie bede sie czula jak jego szofer
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez bunia » 25 sie 2009, o 08:51

No i tak....jesli facet nie ma prawa jazdy to "nie jest facetem".....a jesli kobieta nie ma no to okay......stereotypy :bezradny: .......ale mezusia zdyskwalikowalas :)....moze jednak bez presji kiedys zrobi to prawko a jak nie to swiat sie nie zawali - zapewniam Cie :D ....lepiej nauczyc sie z tym zyc niz walczyc :tak:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 25 sie 2009, o 08:55

Megie napisał(a):Uwilbialam zawsze jezdzic autem ale teraz jest mi zle za kolkiem jak on jest obok..

Nooo... bo się uparłaś?
Są na świecie ludzie (np. ja), którzy nie mają prawa jazdy. Mężczyzn też jest ileś tam. I zapewniam Cię Megie, że da się żyć;)

Ja bym na Twoim miejscu odpuściła to parcie na jego prawko. Na miejscu Twojego męża - też bym odpuściła.


:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 25 sie 2009, o 09:02

moze macie dziewczyny podobne doswiadczenie???

Wiem, ze musze sobie odpuscic i w lebku poukladac, ze da sie zyc bedac Szoferem meza a w przyszlosci calej rodziny..bo i tak nic nie zwojuje...naciskac nie bede bo naciskaniem nic nie zwojuje- zdaje sobie z tego sprawe..i zyc dalej tez musimy...

ale juz widze, jak ciagle z dzieckiem czy do lekarza czy do przedszkola bede jezdzic kto- NO oczywiscie JA...bo bedzie szybciej zanim tata dotrze gdzies autobusem..kolejne podroze do Polski samochodem ( bo takie pewnie sie tez jeszcze bede) oczywiscie ja cala droge z kolkiem bez zmiennika...

Wiem nic nie zwojuje..moj problem...musze sobie poukladac w glowie...

dziekuje...za zrozumienie
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mahika » 25 sie 2009, o 09:12

mój tata miał prawko, zrobione w wojsku, ale jeździła mama, bo tata sie bał, nie umiał, nie lubił nie chciał.

tata miał okres kiedy pił, dużo pił, potem się leczył. mimo to jest wspaniałym mężem, kochanym ojcem.
mama go kochała, mimo że pił, mimo że nie prowadził auta. dziś mają 30 rocznicę ślubu.

tata prowadzi teraz auto bo mama miała udar i jest sparaliżowana, już nigdy nie będzie jeździć, choć uwielbiała. tak się uzupełniają. tata w potrzebie zaczął jeździć, żeby mamę w szpitalu szybciej odwiedzać, zapisał się na jazdy i nauczył jeździć.
moja mama nigdy nie powiedziała tacie ze jest nieudacznikiem, bo nie umie jeździć, nie dała mu tego nawet odczuć. uznała że tak już jest.

Kiedy mama miała udar, tata płakał i mówił, "dlaczego ja nie umiem jeździć, zawiózł bym mamę do szpitala, może szybciej by było" a ja mu powiedziałam ze w takich nerwach to on by może wcale nie dojechał do tego szpitala nawet jakby był najlepszym kierowcą świata.
Ostatnio edytowano 25 sie 2009, o 09:14 przez mahika, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 25 sie 2009, o 09:12

Meguś, rodziny wozić nie musisz... możesz nie mieć czasu lub źle się czuć lub auto może szwankować. A jeśli przyjdzie Ci wozić dziecko tu czy tam - ZA TO mąż zajmie się czymś w domu za Ciebie. Wszystko da się pogodzić.

Właśnie niedawno rozmawiałam ze znajomą, jak to łatwiej teraz wychowywać dzieci... a kiedyś? Pranie tetrowych pieluch (we frani!), samochód miał co któryś tam obywatel. Matki z wózkami obładowymi zakupami, z jedną lub dwójką dzieci trzymających się wózka, w którym było trzecie. I kolejki. I nie ma z czego ugotować obiadu jakiegoś. I ser żółty na książeczkę zdrowia dziecka - 25 dkg na miesiąc. Eh pani, za naszych czasów.............. teraz samochód, pampersy, jedzenie dla dziecka gotowe w sklepie, nosidełka, siodełka, cuda na kiju.

:)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 25 sie 2009, o 09:15

Twoi rodzice Mahiczka sie Kochaja na prawde!

Moze ja nie kocham M...??? :(
Tak czesto mam wszystkiego dosc..
a mamy tak duzo..wszystko nam sie uklada b. dobrze..
Moze ja nie kocham?

Ewa- masz racje..jak zwykle,,,wielki mi problem...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mahika » 25 sie 2009, o 09:19

może kochasz, ale odpuść mu i sprobuj mu nie okazywać swojego niezadowolenia i że myślisz że jest nieudacznikiem. od takiego pierdołka może ruszyć cała lawina i sie popsuć na zawsze.
spróbuj pomyśleć...

tak tak i tak, ale mój mąż ma tez wiele cech dodatnich. inne kobiety (np. mahiczka) nie miały tyle szczęścia trafić na tak kochanego i cudownego mężczyznę...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Megie » 25 sie 2009, o 09:20

:smutny:
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez bunia » 25 sie 2009, o 09:22

Praktyczne myslenie nie musi miec nic wspolnego z kochaniem....nie popadaj w skrajnosci :wink: .

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mahika » 25 sie 2009, o 09:24

będzie dobrze megie, kochacie się, będziecie mieli dzidzię, to jest najważniejsze, a nie pierdoły.
ja nie jestem urodzonym kierowcą i po 8 egzaminie dałam sobie spokój. przyjdzie czas ze zdam za pierwszym razem.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ijisuvapajo i 247 gości

cron