przez mahika » 25 sie 2009, o 09:12
mój tata miał prawko, zrobione w wojsku, ale jeździła mama, bo tata sie bał, nie umiał, nie lubił nie chciał.
tata miał okres kiedy pił, dużo pił, potem się leczył. mimo to jest wspaniałym mężem, kochanym ojcem.
mama go kochała, mimo że pił, mimo że nie prowadził auta. dziś mają 30 rocznicę ślubu.
tata prowadzi teraz auto bo mama miała udar i jest sparaliżowana, już nigdy nie będzie jeździć, choć uwielbiała. tak się uzupełniają. tata w potrzebie zaczął jeździć, żeby mamę w szpitalu szybciej odwiedzać, zapisał się na jazdy i nauczył jeździć.
moja mama nigdy nie powiedziała tacie ze jest nieudacznikiem, bo nie umie jeździć, nie dała mu tego nawet odczuć. uznała że tak już jest.
Kiedy mama miała udar, tata płakał i mówił, "dlaczego ja nie umiem jeździć, zawiózł bym mamę do szpitala, może szybciej by było" a ja mu powiedziałam ze w takich nerwach to on by może wcale nie dojechał do tego szpitala nawet jakby był najlepszym kierowcą świata.
Ostatnio edytowano 25 sie 2009, o 09:14 przez
mahika, łącznie edytowano 1 raz