"Żyję bo jestem kochany.....

Problemy z partnerami.

Postprzez KATKA » 12 cze 2009, o 03:11

to nie tak, ze go nie chce...własnie, że chce....i w momencie kiedy zrozumiałam, ze tak jest...kiedy zaczeło mi zależec....zaczełam się też chyba bać....Paweł jest dla mnie bardzo ważny.....będę się tego trzymać bo tak czuję...całą sobą...nie wiem....za słaba jestem.... to wiem....zafundowałam sobie terapie szokową...sobie i jemu....ja się tak bardzo wystraszyłam tej żyletki...i tego, ze Paweł mnie przed tym nie ustrzeże a wrecz przeciwnie...z powodu ostatnich nieporozumień w ogóle przyszło mi to "rozwiazanie" znów do głowy :(
Teraz siedzę sama w domu z chorym psem...nie śpimy od dwóch godzin...i jak nigdy załuję, ze go tu nie ma...on by wiedział co zrobić...jutro jak bedę w pracy zabierze małego do weta...ja nie mam kiedy...12 godzin mnie bedzie....
Tak sobie teraz myślę, ze znów próbuję być twardsza niż w rzeczywistości jestem....przecież boję sie nawet tego cholernego wiatru za oknem :(
Agik Ty naprawdę myslisz, ze to był błąd.....przecież ja byłam naprawdę szcześliwa...czy to też nie była prawda...przy nim nawet Michał przestał mnie obchodzić....czułam się wreszcie..hm...kochana.....byłam pewna, ze umiem tworzyć normalny zwiazek.....a teraz narozrabiałam...znaczy obydwoje narozrabialiśmy a ja znów uciekłam :(
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 12 cze 2009, o 08:59

Nie Katuś, ja nie myslę, ze to był bład, ze byliście razem.
Myślę, że to bład, ze poszłaś do doktora, zę dałaś się zmylić, ze juz ok i ze nic złego się nie zdarzy. I że ze wszystkim sama sobie poradzisz.

Katuś, a co się właściwie stało?
Pokłociliście się?

Może czas potrzebny? na opadnięcie emocji?
Czy co?
Naprawdę nie rozumiem...

A to pierwsza taka poważna kłótnia?

Przytulam Cię mocno
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 12 cze 2009, o 10:12

Strasznie mi przykro, Katko :( Nie potrafiłam wyczytać, że stało się coś ostatecznego, czy nie... wierzę więc, że wszystko wróci do normy.

KATKA napisał(a):Tak sobie teraz myślę, ze znów próbuję być twardsza niż w rzeczywistości jestem....przecież boję sie nawet tego cholernego wiatru za oknem Sad

Pomyślało mi się, że tą twardością i lękami trzeba się bardzo zająć... jeśli człowiek ma obok siebie kogoś, przy kim nie ma lęków i jest siła - to jest fajnie. Ale gdy ten ktoś znika lub nie chce lub nie potrafi, a one wychodzą znowu... to nie jest fajnie, a ta siła była i jest pozorna. Jest taka "prawie" lub "nie całkiem".
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez flinka » 12 cze 2009, o 15:09

Katko ja też do końca nie rozumiem...

Czego się boisz bliskości czy tego, że Paweł już nie wróci? A może jednego i drugiego?

Czy to ostateczna decyzja? Nie możecie się spotkać i porozmawiać o tym co czujecie? O tym co dalej...

Katko skoro powtarzasz wciąż jakieś tam swoje zachowania, tkwią w Tobie ciągle te same obawy, może warto by było sięgnąć po pomoc (?)

Czego Ci teraz potrzeba?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez ewka » 13 cze 2009, o 11:11

Jak się czujesz Katko?

Pozdróweczka
:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 13 cze 2009, o 11:21

:roll:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez sikorkaa » 13 cze 2009, o 11:44

katko, jakies plany na dzisiaj? sprobuj spedzic milo dzien :pocieszacz:
sikorkaa
 

Postprzez ewka » 13 cze 2009, o 11:47

Rozumiem, że się ścisnęłaś z problemem... jeśli tak jest dla Ciebie lepiej, Katko, to rozumiem. Jeśli nie jest, to może trzeba inaczej?

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 14 cze 2009, o 21:14

wczoraj pojechaliśmy do wrocławia...do hodowli z której braliśmy naszego Tanoshka....hm....powiedziałam co mnie boli...od kiedy i dlaczego...był zdziwiony...ja zresztą też...bo chyba sama nie zdawałam sobie sprawy (albo nie miałam czasu)....z tego, ze niektóre zachowania lub ich brak mnie rania, ze czegoś potrzebowałam...ze czegoś nie lubiłam....przydało mi sie wygadanie....chyba dobrze by było troche zwolnic z tym wszystkim i przyjzeć się dokłądnie swojemu życiu...które jakby na to nie patrzeć coraz bardziej się rozpedza.....omijam....nie dostrzegam tak wielu rzeczy, ze aż sama nie mogę w to uwierzyć....chyba na tym się teraz skupię.....musze się zmusic do tej głupiej obrony...a dalej się zobaczy....będę przygotowywac Tanka do wystawy...wreszcie będzie czas...no i poszukam nowej pracy....a dalej się zobaczy...po drodze zobacze na ile uczucie do Pawła jest dla mnie ważne.....jak na razie wiem, ze przez ostatnie tygodnie zapomniałam jak to cudownie jest być przytulanym całowanym...tak normalnie...nie w pospiechu na odpierdziel.....pozytyw jest jeden...jestem jednak troche silniejsza niż w poprzednim zwiazku...albo inaczej...trochę inaczej myslę....pytanie czy to myslenie jest właściwe :roll:
znowu sobie gadam...trochę mi głupio,z ę musiałam założyć wątek....ale tak mi zawsze łatwiej...jak to wyleję z siebie...bo mam ogromną potrzebę wygadania...a jak zwykle nie uważam, zeby to co się ze mna dzieje było na tyle istotne żeby angażowac w to moja rodzinę czy przyjaciół....ludzi w realu...których automatycznie stawiałabym w niezręcznej byc moze sytuacji wymagajacej udzielenia mi wsparcia...tu jak ktos nie chce...to poprostu nie pisze....mam mniejsze wyrzuty :oops:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez szyszka » 14 cze 2009, o 21:41

I bardzo dobrze, że piszesz. Ja również wiem, jak to bardzo pomaga, psychicznie czuję się o wiele lepiej. Dobrze, że ze sobą rozmawialiście, nie na siłę i spokojnie. Jak on zareagował, kiedy opowiedziałaś mu o swoich uczuciach?
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez ewka » 15 cze 2009, o 10:33

KATKA napisał(a):nie dostrzegam tak wielu rzeczy, ze aż sama nie mogę w to uwierzyć....

Tych pozytywnych, negatywnych czy żadnych?

Na pewno warto trochę się poprzyglądać... i warto mieć przygotowany jakiś taki hamulec, aby czasami nie wkręcić się w „tylko”. Nieczęsto zdarza się, że jest wszystko do bani, albo wszystko super... raczej to się kiwa trochę na jedną, trochę na drugą stronę i trzeba to jakoś postarać się sobie obliczyć – ile czego jest, ile brakuje, bez czego się nie da, a z czym się da.

A może to jakaś „tylko” chwila kryzysu?

A może (i ta myśl mnie nie chce opuścić)... bo mam wrażenie, że to objaw wyleczenia się lub kończącego się leczenia z poprzedniego związku. „Wpadłaś” natychmiast w drugi i myślę, że byłaś taka trochę uśpiona... i że teraz się budzisz i odnajdujesz samą siebie. I że taki moment musiał nadejść.

A może zupełnie się mylę;)

Dobrze, że piszesz, Katko. Jeśli nawet odpowiedzi nie wniosą nic do Twojego życia... to chociaż sobie jakoś to wszystko poukładasz. Myślę, że umieć nazwać swoje uczucia, emocje, jakieś pogubienia... to nie byle pikuś.


:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 15 cze 2009, o 20:59

kurcze...trzy razy próbowałam coś napisać...wiem co ale nie wiem jak.....
chyba po raz pierwszy czuję,z ę kocham osobe obok mnie....tzn od czasu jak ją obok siebie mam...po tym co stało sie z Michałem...po tym co przeżyłam....sporo osób mówiło, ze za wcześnie, za szybko...za mocno...tylko, ze wtedy...to ja trochę miałam gdzieś....było mi źle...i stwierdziłam, że już dobrze nie bedzie...nie w zwiazku...ze Michał był tym jedynym a ja będe już sama bo jak z jedynym miałam tak przerąbane to co bedzie z innym. Paweł się mna zaopiekował...dał wszystko to czego zawsze szukałam...o czym marzyła...a jednak nie potrafiłam do niego czuć...tego co czułam wczesniej....kiedy po czasie zdałam sobie sprawe, ze tamto co czułam to do konca zdrowe nie było stwierdziłam, ze zwiazek, który mam...jest jak najbardziej odpowieni....mam świetnego faceta...pasje....wsparcie...po prostu miodzio...tylko tych szalonych motyli w brzuchu jakos nie było....w sumie to mi to nie przeszkadzało...stworzyłam fajny zwiazek.....byłam zakochana...jakoś tak...ale czy kochałam...??...moze to dlatego, ze teraz czuję ze kocham.....ze tesknię.....że chce żeby było ok...a zawsze było tak, ze im bardziej chciałam żeby było dobrze tym gorzej się działo :roll: takie sobie moje madrości....naprawdę jestem tego pewna...tego co czuję...moze to obawa przed utratą bezpieczeństwa...jak był mały dystans z mojej strony czułam się pewniej.....wiedziałam,z ę jak coś pójdzie nie halo to paweł się poprostu wyprowadzi a ja moze i się zasmucę ale zaraz mi przejdzie...teraz bym chyba bardzo tęskniła...
oczywiscie nie udało mi się napisac tego co chciałam...ale to chyba zmeczenie (albo nieumiejętnosć wyrażania własnych uczuć :P)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mahika » 15 cze 2009, o 21:13

hmmm... ale ostatecznie co. jesteście razem czy paweł sie wyprowadził, no Katuś ja chyba jakas niedomyślna jestem alo nie rozumiem...
mam nadzieje ze ibnni rozumieją, przepraszam ze ja nie umiem :oops:
w każdym razie życzę Ci jak najlepiej, od zawsze :serce:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez KATKA » 15 cze 2009, o 21:36

no ja wiem...zawsze mieszam...w sumie to rzeczy ma u rodziców...ale jest znów w domu.....zapomniałam napisać co on a to....wiec on na to nic....jak wczoraj spytałam o rozmowe albo o wnioski.....usłyszałam,z ę o już wszystko wie...i już nie musze się martwić...że zrozumiał...no cóż skoro tak twierdzi.....troche sie boję, ze zawaliłam..ze jak się mówi A to trzeba też walnąć B.....ale obawiam się też, ze jeśli teraz coś zawalimy...to potem już nic się nie da zrobić...kiedyś długo walczyłam...gówno za przeproszeniem dało...teraz już chyba nie będę umiała....jakos tak bez emocji trochę to łapię.....moze warto poczekac zdecyzjami...rozmowami i planami aż mi się troche w głowie miejsca zwolni...teraz mam 10-11 godzin pracy dziennie....reszta z psem.....i licencjat...głowa pęka....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez azot » 15 cze 2009, o 21:37

Chciałem tylko powiedzieć że bardzo podoba mi się tytuł topica i początek z tym prosiaczkiem. Bardzo taki hmmmm piękny (w pewnym sensie).
azot
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 243 gości

cron