meanwhile napisał(a):A może ważne jest, jak wyglądał czas, który doprowadził go do zdrady, jak wtedy było między wami, czy były plany na przyszłość itp.?
W tym czasie w ogóle nie podejrzewałam, że do czegoś takiego dojdzie. Nie mieliśmy żadnych planów na przyszłość, ale byliśmy po prostu szczęśliwi. Wtedy On miał wątpliwości czy to jest na pewno to, ale mówił, że jestem czymś najlepszym co go w życiu spotkało. Było mi przykro, że tak uważa, ale wtedy czułam się i tak kochana, a jego wątpliwości tłumaczyłam sobie tym, że jego matka miała dwa nie udane małżeństwa, jego ojciec zdradzał jego matkę na prawo i lewo, zostawił go, a gdy zachorował na raka wrócił i się nim opiekowała, aż do śmierci, a od 11 lat żyje w konkubinacie z 20 lat młodszym facetem. Więc trudno mu na pewno wierzyć w szczęśliwe związki.
meanwhile napisał(a):Może tam kryje się odpowiedź, klucz do tego, co jest teraz. Szczególnie, że historia rozmów wskazuje na to, że jakaś więź między nimi się zawiązała wcześniej, skok w bok nie był totalnym przypadkiem.
Przeczytałam w całości jego rozmowę z tą kobietą. Te rozmowy doprowadziły prosto do tej zdrady, choć może oboje tego nie zamierzali, ale zbyt wiele było intymnych szczegółów, które sobie zdradzali. Może czysto z ciekawości porównując swoje związki, ale i życie seksualne. Obydwojga to do siebie zbliżyło.
Opisywał, że się opierał, bo gdy się przed nim rozebrała kazał jej się obrać, po jakimś czasie gdy się zgubili (to nie wiedziała jak trafić do miejsca zakwaterowania) pocałowała go, a gdy trafili znów to zrobiła i zaczęła znów się rozbierać. By zrobili to pomimo braku zabezpieczenia, tak jak kiedyś opisywała, że lubi. A wtedy on się nie oparł, bo nigdy nie był z żadną inną kobietą oprócz mnie, a wtedy chętna na przygodny sex okazja rozłożyła mu się przed nosem. Przyznał nawet, że w pierwszym momencie nie żałował, bo sądził, że nigdy mi tego nie powie. Ale wyrzuty sumienia mu na to nie pozwoliły. Bolesna szczerość, ale przynajmniej był szczery.
meanwhile napisał(a):To, że się przyznał, zrezygnował z pracy i zerwał kontakty z tą kobietą, to rzeczywiście chwalebne.
Yhm...
meanwhile napisał(a):Ale czy taki rychły, nagły i spektakularny powrót do Ciebie nie nastąpił czasem na fali strachu i szoku po tym, co się stało (o czym może świadczyć fakt, że nie chciał, żebyś brała tabletkę)? Czy aby na pewno był to powrót do Ciebie z pełną świadomością jego uczuć?
Twierdzi, że tak, a ja chcę w to wierzyć. Mówił że jeśli kogoś kocha na tej planecie to właśnie mnie. Że jeśli było coś między nimi to mu się podobała, ale nie mógłby z nią być. Bo nie zna lepszej i bardziej wrażliwej osoby ode mnie. Ja z pewnością siebie zawsze stałam na bakier, ale teraz jeszcze z tym gorzej. Ale przyciągam do siebie (a raczej przyciągałam) ludzi pogodą ducha i jak to określa mój partner "jesteś taka dobra, nie znam lepszej osoby od Ciebie".
meanwhile napisał(a):Powrót obojga zdradzających do swoich partnerów nastąpił podejrzanie zgodnie, grzecznie i w tym samym czasie. Z tą różnicą, że ona zaraz zaszła w ciążę i wyszła za mąż, była jak widać gotowa na wszystko, w przeciwieństwie do Twojego partnera. Być może on powrócił siłą rozpędu, tamto nie wypaliło, więc wrócił na stare śmiecie z wygody? Ale jak przychodzi do określenia się w tej relacji, to się asekuruje swoją niegotowością.
Mogę tylko bazować na słowach, którymi mnie nakarmił. Że musiał mi powiedzieć, bo gdybym dowiedziała się o tym nie od niego to bał się, że nie miałby szans bym mu wybaczyła. Pewnie tak by było, choć nie wiem czy bym od kogoś w to uwierzyła.
meanwhile napisał(a):On mówi do Ciebie słowa, że kocha, że mu zależy. W moim życiu słowa, które słyszałam, dwa razy zaprowadziły mnie na manowce. Usłyszałam to, czego pragnęłam, ale co niestety nie miało pokrycia w uczuciach. Nie wiem, dlaczego były wypowiadane. Dlatego szyszko, ja staram się wsłuchiwać w siebie, we własne uczucia, zaufać im i swojej intuicji, która odbiera pozawerbalne przekazy, wyłapuje sprzeczności i z reguły daje mi gotową odpowiedź, co jest prawdziwe.
Nigdy nie mówił mi, że mnie kocha... przez wiele lat się przyzwyczaiła, bo chyba po prostu nie potrzebowałam tego słyszeć, po prostu to czułam. Słowa i zapewnienia pojawiły się w błaganiach o wybaczenie i trwają do teraz... choć wiem, że to nie leży w jego naturze, wiem że robi to tylko dla mnie. Gdy jestem smutna, gdy mnie zdenerwuje, po kłótniach, gdy zapytam...