Trudne chwile... mieszane uczucia, niespełnione pragnienia

Problemy z partnerami.

Postprzez kasjopea » 12 cze 2009, o 17:54

"To nie jest tak jak myślisz kotku" zupełnie tak jak w tej polskie znakomitej komedii :usmiech: Faceci to świnie poprostu coraz częściej to stwierdzam.Popieprz... egoiści :nerwus: Czy to chciałaś napisać Wera?
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez szyszka » 12 cze 2009, o 17:56

Ja choć przedstawiono mi mnóstwo dowodów, że dziecko które nosi ta puszczalska nie jest jego, ciągle mam gdzieś tam głęboko jakieś obawy. Rozmawiałam z nią i jej narzeczonym i oboje są zgodni, że to ich wspólne dziecko które zrobili sobie na zgodę zaraz po zdradzie, ale zaraz po tym jak zdradzili miała miesiączkę. W zasadzie więc mogłabym być pewna, ale niesmak pozostaje :( Ja natomiast zaraz po zdradzie (dzień po) z moim partnerem mieliśmy wpadkę, byłam u lekarza i kupiłam tabletkę "po", nie chciał bym ją brała, wtedy się nawet ucieszyłam, że ma takie podejście. Teraz wiem, że nie chciał bym ją brała bo zostawała opcja, że nie zostawię go bo może jestem w ciąży, ale w przypływie nerwów i paniki ją jednak wzięłam. Żałowałam już parę dni później kiedy pojawiła się miesiączka wywołana tabletką. To również mnie okropnie dręczy. Tak bardzo chciałabym choćby próbować zajść w ciąże, tak strasznie boję się skutków ubocznych jakie mogła wywołać taka dawka hormonów.
Cenię mojego partnera, że miał na tyle odwagi by mi wszystko powiedzieć. Zrezygnował z pracy i całkowicie zerwał z nią kontakt. Ale sama siebie skrzywdziłam, bo znalazłam i przeczytałam całą jego historię rozmów z nią. Cierpnie mi skóra, na myśl o czym mu pisała. Intymne i sprośne rzeczy, dokładnie opisywała mu wszystko, ze szczegółami. Wypytywała co lubi, a czego nie. Najbardziej jednak zabolał mnie fragment jak rozmawiali o zdradzie, że nigdy w życiu oboje by nie zdradzili swoich partnerów, może tak uważali, jednak oboje popełnili ze sobą ten błąd.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez kasjopea » 12 cze 2009, o 18:08

Po tym co teraz napisałaś mam wrażenie że ta zdrada nie zdarzyła się tylko raz :( Ja chyba bym tego nie przetrawiła ,cholera kląć mi się chce jak czytam coś takiego. :nerwus: Wydaje się jednak że to ONa wszystko sprowokowała,a chłop jak to chłop łasy na takie obietnice że kochanka spełni wszystkie jego zachcianki.Może rzeczywiście nie jest z Nim tak żle,tymbardziej że zmienił pracę i unika z nią kontaktów.
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez szyszka » 12 cze 2009, o 19:22

To zdarzyło się tylko raz, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Z wyjazdu służbowego wrócił w niedziele, powiedział mi w poniedziałek wieczorem, kiedy już załatwił zwolnienie z pracy. To był jeden z argumentów dla których dałam mu szansę, a wiem jak trudno mu było zrezygnować, bo pracował w dużej firmie wuja, razem z kuzynem i kolegami i było mu tam na prawdę dobrze.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez lili » 12 cze 2009, o 19:59

z tego wszystkiego co piszesz wyłania się niejednoznaczny obraz

z jednej strony wydaje się że mu zależało i ma chłop sumienie które mu nie dało żyć i się przyznał
zrezygnował z pracy
zerwał z nią kontakt

z drugiej strony nie wiem na co czeka z tymi oświadczynami
neguje potrzebę terapii
nie układa Wam się

ciężko to ocenić

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez kasjopea » 12 cze 2009, o 21:19

Tu trzeba mu dać jednak duży plus,jego decyzja faktycznie wskazuje na to że mu na tobie zależy...no chyba że jego jednorazowa kochanka powiedziała mu, że to wydażyło sie tylko ten jeden raz i więcej nigdy.Może poczuł się pokrzywdzony ,obrażony i z tego też względu zrezygnował z pracy.Trudno to jednoznacznie zinterpretować :yyy: Jedno tylko co mnie zastanawia to jego ociąganie się z podjęciem decyzji co do małżeństwa.Jest nieczytelny.Zapytaj wprost czy wogóle chce stałego związku. :yyy:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez wera » 12 cze 2009, o 21:37

Faceci są po prostu dziwni, a nie którzy popi*rdoleni.

Szyszko też kiedyś (nawet 2 razy) brałam tą tabletkę. Za drugim razem (było to już z moim Radkiem) miałam straszne wyrzuty sumienia.

kasjopea w sumie sama nie wiem co chcę napisać.
Przepraszam, nie mogę dzisiaj jakoś zebrać myśli, za dużo się obecnie dzieje u mnie w domu... :zmeczony: :zalamka:
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kasjopea » 12 cze 2009, o 23:37

Jakie my wszystkie jesteśmy pokrzywdzone ,tylko wyć do księżyca.Niestety mam jednak wrażenie że na własną prośbę.Same pozwalamy się krzywdzić my kobiety wyemancypowane!Jak do tego wogóle doszło?! :zly: O zgrozo!Zróbmy coś z tym w końcu.Nie pozwalajmy dłużej po sobie jeżdzić!Targają mną negatywne emocje jak czytam posty napisane przez pokrzywdzone kobiety.A gdzie są panowie.Chyba trzeba dać im trochę w skórę :nerwus:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez biscuit » 13 cze 2009, o 00:00

A może ważne jest, jak wyglądał czas, który doprowadził go do zdrady, jak wtedy było między wami, czy były plany na przyszłość itp.?
Może tam kryje się odpowiedź, klucz do tego, co jest teraz. Szczególnie, że historia rozmów wskazuje na to, że jakaś więź między nimi się zawiązała wcześniej, skok w bok nie był totalnym przypadkiem.

To, że się przyznał, zrezygnował z pracy i zerwał kontakty z tą kobietą, to rzeczywiście chwalebne.

Ale czy taki rychły, nagły i spektakularny powrót do Ciebie nie nastąpił czasem na fali strachu i szoku po tym, co się stało (o czym może świadczyć fakt, że nie chciał, żebyś brała tabletkę)? Czy aby na pewno był to powrót do Ciebie z pełną świadomościa jego uczuć?

Powrót obojga zdradzających do swoich partnerów nastąpił podejrzanie zgodnie, grzecznie i w tym samym czasie. Z tą różnicą, że ona zaraz zaszła w ciążę i wyszła za mąż, była jak widać gotowa na wszystko, w przeciwieństwie do Twojego partnera. Być może on powrócił siłą rozpędu, tamto nie wypaliło, więc wrócił na stare śmiecie z wygody? Ale jak przychodzi do określenia się w tej relacji, to się asekuruje swoją niegotowością.

On mówi do Ciebie słowa, że kocha, że mu zależy. W moim życiu słowa, które słyszałam, dwa razy zaprowadziły mnie na manowce. Usłyszałam to, czego pragnęłam, ale co niestety nie miało pokrycia w uczuciach. Nie wiem, dlaczego były wypowiadane. Dlatego szyszko, ja staram się wsłuchiwać w siebie, we własne uczucia, zaufać im i swojej intuicji, która odbiera pozawerbalne przekazy, wyłapuje sprzeczności i z reguły daje mi gotową odpowiedź, co jest prawdziwe.

Wszystko powyżej to tylko moje spekulacje. Mogą nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością, czego Ci życzę.

Pozdrawiam serdecznie.
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez szyszka » 13 cze 2009, o 01:24

meanwhile napisał(a):A może ważne jest, jak wyglądał czas, który doprowadził go do zdrady, jak wtedy było między wami, czy były plany na przyszłość itp.?


W tym czasie w ogóle nie podejrzewałam, że do czegoś takiego dojdzie. Nie mieliśmy żadnych planów na przyszłość, ale byliśmy po prostu szczęśliwi. Wtedy On miał wątpliwości czy to jest na pewno to, ale mówił, że jestem czymś najlepszym co go w życiu spotkało. Było mi przykro, że tak uważa, ale wtedy czułam się i tak kochana, a jego wątpliwości tłumaczyłam sobie tym, że jego matka miała dwa nie udane małżeństwa, jego ojciec zdradzał jego matkę na prawo i lewo, zostawił go, a gdy zachorował na raka wrócił i się nim opiekowała, aż do śmierci, a od 11 lat żyje w konkubinacie z 20 lat młodszym facetem. Więc trudno mu na pewno wierzyć w szczęśliwe związki.

meanwhile napisał(a):Może tam kryje się odpowiedź, klucz do tego, co jest teraz. Szczególnie, że historia rozmów wskazuje na to, że jakaś więź między nimi się zawiązała wcześniej, skok w bok nie był totalnym przypadkiem.


Przeczytałam w całości jego rozmowę z tą kobietą. Te rozmowy doprowadziły prosto do tej zdrady, choć może oboje tego nie zamierzali, ale zbyt wiele było intymnych szczegółów, które sobie zdradzali. Może czysto z ciekawości porównując swoje związki, ale i życie seksualne. Obydwojga to do siebie zbliżyło.
Opisywał, że się opierał, bo gdy się przed nim rozebrała kazał jej się obrać, po jakimś czasie gdy się zgubili (to nie wiedziała jak trafić do miejsca zakwaterowania) pocałowała go, a gdy trafili znów to zrobiła i zaczęła znów się rozbierać. By zrobili to pomimo braku zabezpieczenia, tak jak kiedyś opisywała, że lubi. A wtedy on się nie oparł, bo nigdy nie był z żadną inną kobietą oprócz mnie, a wtedy chętna na przygodny sex okazja rozłożyła mu się przed nosem. Przyznał nawet, że w pierwszym momencie nie żałował, bo sądził, że nigdy mi tego nie powie. Ale wyrzuty sumienia mu na to nie pozwoliły. Bolesna szczerość, ale przynajmniej był szczery.

meanwhile napisał(a):To, że się przyznał, zrezygnował z pracy i zerwał kontakty z tą kobietą, to rzeczywiście chwalebne.


Yhm...

meanwhile napisał(a):Ale czy taki rychły, nagły i spektakularny powrót do Ciebie nie nastąpił czasem na fali strachu i szoku po tym, co się stało (o czym może świadczyć fakt, że nie chciał, żebyś brała tabletkę)? Czy aby na pewno był to powrót do Ciebie z pełną świadomością jego uczuć?


Twierdzi, że tak, a ja chcę w to wierzyć. Mówił że jeśli kogoś kocha na tej planecie to właśnie mnie. Że jeśli było coś między nimi to mu się podobała, ale nie mógłby z nią być. Bo nie zna lepszej i bardziej wrażliwej osoby ode mnie. Ja z pewnością siebie zawsze stałam na bakier, ale teraz jeszcze z tym gorzej. Ale przyciągam do siebie (a raczej przyciągałam) ludzi pogodą ducha i jak to określa mój partner "jesteś taka dobra, nie znam lepszej osoby od Ciebie".

meanwhile napisał(a):Powrót obojga zdradzających do swoich partnerów nastąpił podejrzanie zgodnie, grzecznie i w tym samym czasie. Z tą różnicą, że ona zaraz zaszła w ciążę i wyszła za mąż, była jak widać gotowa na wszystko, w przeciwieństwie do Twojego partnera. Być może on powrócił siłą rozpędu, tamto nie wypaliło, więc wrócił na stare śmiecie z wygody? Ale jak przychodzi do określenia się w tej relacji, to się asekuruje swoją niegotowością.


Mogę tylko bazować na słowach, którymi mnie nakarmił. Że musiał mi powiedzieć, bo gdybym dowiedziała się o tym nie od niego to bał się, że nie miałby szans bym mu wybaczyła. Pewnie tak by było, choć nie wiem czy bym od kogoś w to uwierzyła.

meanwhile napisał(a):On mówi do Ciebie słowa, że kocha, że mu zależy. W moim życiu słowa, które słyszałam, dwa razy zaprowadziły mnie na manowce. Usłyszałam to, czego pragnęłam, ale co niestety nie miało pokrycia w uczuciach. Nie wiem, dlaczego były wypowiadane. Dlatego szyszko, ja staram się wsłuchiwać w siebie, we własne uczucia, zaufać im i swojej intuicji, która odbiera pozawerbalne przekazy, wyłapuje sprzeczności i z reguły daje mi gotową odpowiedź, co jest prawdziwe.


Nigdy nie mówił mi, że mnie kocha... przez wiele lat się przyzwyczaiła, bo chyba po prostu nie potrzebowałam tego słyszeć, po prostu to czułam. Słowa i zapewnienia pojawiły się w błaganiach o wybaczenie i trwają do teraz... choć wiem, że to nie leży w jego naturze, wiem że robi to tylko dla mnie. Gdy jestem smutna, gdy mnie zdenerwuje, po kłótniach, gdy zapytam...
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez biscuit » 13 cze 2009, o 01:59

Hmmm, z Twojego opisu wygląda mi na to, że rzeczywiście o tej zdradzie opowiedział szczerze i jak było.

Na co teraz zwróciłam uwagę - na to, że jesteś jego pierwszą kobietą.

Człowiek lubi mieć rozeznanie i porównanie, punkty odniesienia, lubi sobie popróbować różnych wariantów. Łatwiej mu dzięki temu dowiedzieć się czego oczekuje, czego pragnie, co jest dla niego, a co nie jest, co w ogóle jest oferowane na rynku.

Mam takie wyobrażenie, że mając kilka kobiet (mężczyzn) można uznać, że się człowiek orientuje w tej kwestii, a więc jego wybór docelowy jest juz bardziej świadomy i przemyślany. Doświadczenie sprawia, że jest wówczas bardziej skłonny wierzyć sobie i dokonywanym wyborom.

Może Twój partner rzeczywiście darzy Cie uczuciem, ale boi się, że gdy klamka zapadnie, pozostanie z jedną kobietą na koncie i jednonocnym skokiem w bok? No bo przecież zdrady się już nie będzie imał, dość sie sparzył. I może stąd wynika jego wahanie i niepewność? Że to już, że to wszystko co dane mu będzie przeżyć w tym bestsellerowym topicu pod hasłem >miłość<? Że w tym punkcie, przy tej jednej kobiecie, zaczął doświadczać swojej męskości i na tym punkcie poprzestanie? Co z tego, że jest dobrze, fajnie, ale... żal doopę ściska. A brak materiału porównawczego sprawia, że decyzja nijak nie może wyjść z niego na zewnątrz. A teraz, kiedy tracisz pogodę ducha i owe zalety, które go przyciągały, myśli o mizerności jego rozeznania w kwestii kobiet, mają się czym karmić...

Przypomniało mi się takie głupie powiedzenie serwowane w męskim towarzystwie "Wszystkich kobiet przelecieć się nie da, ale zawsze należy próbować" :D

Heh, kolejna porcja moich spekulacji w temacie :)
Serdecznie pozdrawiam!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez szyszka » 13 cze 2009, o 02:56

Ech... dlaczego faceci nie mogą być monogamistami :cry:
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez wera » 13 cze 2009, o 11:52

"Ech... dlaczego faceci nie mogą być monogamistami" Szyszka


Wiesz, tego akurat nie wiem, ale wiem, że wtedy byłoby o wiele prościej.


"Jakie my wszystkie jesteśmy pokrzywdzone ,tylko wyć do księżyca.Niestety mam jednak wrażenie że na własną prośbę.Same pozwalamy się krzywdzić my kobiety wyemancypowane!Jak do tego wogóle doszło?! Zły O zgrozo!Zróbmy coś z tym w końcu.Nie pozwalajmy dłużej po sobie jeżdzić!Targają mną negatywne emocje jak czytam posty napisane przez pokrzywdzone kobiety.A gdzie są panowie.Chyba trzeba dać im trochę w skórę Nerwus" kasjopea

Ja "z tym" coś zrobiłam - kopnęłam w dupę najpierw przyjaciółkę przyjaciółkę a potem narzeczonego. Związałam się ze swoim przyjacielem i jestem szczęśliwa. Jeżeli chodzi o Radka mogę być pewna jego uczuć i wierności.

Szyszko, Tobie życzę byś odzyskała spokój i szczęście i by Twój partner się w końcu zdecydował czego chce.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kasjopea » 13 cze 2009, o 13:21

Tak mężczyznie z pewnością cieżko jest być monogamistą.To przez to co mają w spodniach, to nie ich wina :) .Znacie ten dowcip :dla czego mężczyzna lubi być po imieniu ze swoim penisem?bo lubi być na TY z tym co podejmuje ważne decyzje!Niestety tak chyba jest :haha:Szyszko droga może nie będzie tak żle,On musi się tylko przekonać ,że to Ty jesteś tą jedyną ,Niepokonaną . :pocieszacz:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez szyszka » 13 cze 2009, o 21:16

Z drugiej zaś strony, obwiniamy facetów o to, że nas zdradzają, ale gdyby nie było kobiet które im dają nie było by zdrad.

Chcę, muszę wierzyć, że najgorsze już za mną i teraz muszę być silna. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Ale dziewczyny nie poradziłabym sobie bez Was.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aaidimag i 200 gości

cron